Jerzy K. Żyję :-)
Temat: No to na rozruch - mały przykład
Aktualny, sprzed kilku dni. Brałem udział w spotkaniu, które w żaden sposób mnie nie dotyczyło - ale moja obecność była wymagana. Spotkanie trwało kilka godzin, dotyczyło spraw lokalnych (polskich)ale byli obecni goście z zagranicy (w tym częściowo telefonicznie). Ich zainteresowanie tematem wyrażało się tym, że przez większość czasu przez wi-fi odpisywali na e-maile.Spotkanie nie zakończyło się żadną konkluzją, żadnymi konkretami, żadnym planem działania. Ot, dzień jak co dzień w dużej korporacji...
Mam mniej więcej pojęcie ile kosztuje godzina pracy każdej z osób obecnych na tym spotkaniu. Nie pytajcie mnie ile to spotkanie kosztowało...