Temat: Najfajniejszy szef :)
A mnie się trudno nie zgodzić z przekonaniem, że szef nie musi być "fajny". Choć to oczywiście kwestia zdefiniowania "fajności".
Na poziomie własnych doświadczeń: jak sobie przypominam swoich "szefów", których najbardziej cenię to wcale nie są to najmilsze i najczulsze przedszkolanki, najłagodniejsi nauczyciele, i najsympatyczniejsi przełożeni w pracy. Są wśród nich raczej ludzie stanowczy, umiarkowanie surowi i krytyczni, ale jednocześnie przewidywalni (jeśli chodzi o kryteria i oceny), lojalni, prawdomówni itd. Ludzie z wizją i zasadami.
Na poziomie wiedzy: kojarzy mi się to z przestrogą przed "owczym pędem". Zespół, w którym brakuje niezbędnej dozy konfliktu/niezgody/różnicy poglądów, staje się nieskuteczny - nie wnosi nic nowego, nie rozwija się.
Don Harrison (twórca metodologii zarządzania zmianą AIM) mawia, że "ludzie, którzy są zbyt sprytni lub w zbyt komfortowej sytuacji, nie uczą się niczego nowego". Nie lubię tego powiedzenie, ale chyba głównie za... jego przykrą trafność.