Temat: wierzyć w tarota?
ze swego doswiadczenia zauwazylam, ze tarocistki nie "siedzą" w czasie,
Gdyby zwrócić uwagę na poprzednie posty. Warto oddzielić tych, którzy w czasie nie chcą 'siedzieć' od tych, którzy nie umieją umiejscawiać zdarzeń w czasie, a wychodząc na przeciw pytających mruczą niemal przymuszeni.
czasami mowią, ze cos bedzie mialo miejsce gdy juz sie to stalo, albo, ze sie stanie a pozniej sie okazuje, ze nie mnie a
Zdarza mi się, że pytający zwraca uwagę iż to co mówię o przyszłości jest częścią sytuacji obecnej. Jeśli podstawa jest sprawdzenie chwili obecnej, zawsze będzie to ujęcie ogólne i inne rzeczy ważne będą na pierwszym planie. A to co jest pojawiać się będzie jako główny problem (temat). Gdy spokojnie rozmawiam z pytającym ( broniąc interpretacji) wspólnie dochodzimy do wniosku, że taki obraz jest właściwy.
mojej siostrze...
Procesy życiowe rodzeństwa są bardzo podobne. Szukanie analogii między nimi, to przypadek. A ewentualny błąd może wynikać gdy tarocista nieprecyzyjnie zakreśla dziedzinę, która analizuje. Lub pytający gubi kontekst.
np. Tarocista mówi ogólnie o rodzinie, a pytający wszystko donosi do siebie.
dla mnie jest to piekny dowod, ze czas jest relatywny
Sorry, za brak delikatności ale to bełkot, o ile mogę zrozumieć określenia rodem z ezoterycznych nurtów to tekst o relatywności czasu jest jak maźnięcie pędzlem i dopatrywanie się w tym wzorów.
Relatywność czasu jako pojęcie fizyczne odnosi się do jego, zależności od masy i prędkości. Relatywne postrzeganie czasu może być związane z punktem odniesienia w świadomości do ważnych wydarzeń.
np. spotykamy koleżankę w liceum i patrzymy na życie z perspektywy 10 lecia kojarząc w jedno najważniejsze wydarzenia, stajać w jednej linii z osobą, "która się było" w tym czasie.
Wszystko to tylko zjawiska psychiczne.
Natomiast:
i jeszcze, ze bardzo jestesmy wszyscy powiazani ze soba (po hunowemu-).
Moim zdaniem: Huną interesują ( fascynują) się ludzie, których rozwój osobowości nie potrafi wyjść poza, osiągnąć indywidualnych cech w sferze kulturowej. Istnieje w nich duży potencja ale również wiele wyparć związanych działaniami w tej sferze.
Przypuszczam, że owo (po hunowemu) oznaczać może owe poczucie istnienia indywidualnego poprzez istnienie w zbiorowości. To interesujący temat. Możemy to nazwać świadomością plemienną, która w prymitywnej kulturze nie musiała oznaczać dysfunkcjonalności ego.
Być może niestosowne i prowokujące jest stwierdzenia 'my wszyscy' stąd ewentualne rozminiecie odpowiedzi od kontekstu.
Dziękuje za możliwość dyskusji.
Piotr Horn