Temat: Fałszowanie biletów lotniczych
Kamil Newczyński:
Odnoszę wrażenie, jakbyś nie widział w takich procederach nic dziwnego. Oszukują, to ok, to też w końcu jakiś sposób na zarobek, prawda?
To ze ja, Ty i inni widza cos w tym cos dziwnego niczego nie zmieni.
Tego typu zachowanie, to mimo wszystko falszerstwo a do tego reki nie przylozylem i nie przyloze.
Odnośnie argumentów ad meritum. Jeżeli ktoś otrzymuje sfabrykowany passenger receipt, na którym widnieje taka sama kwota, jak na rachunku karty kredytowej, to żaden laik-turysta nie zorientuje się, że został oszukany. Po usunięciu z rynku biletów papierowych, mamy jedynie tzw. ETKT, a więc kwotę, która widnieje na bilecie może zobaczyć tylko ten, kto ma dostęp do GDSów bądź innych systemów rezerwacji, a nie klient. On otrzymuje tylko potwierdzenie, na którym znajdują się szczegóły lotów. Jeśli pochodzi ono z innego systemu komputerowego, a nie z GDSu, to z łatwością można go sfabrykować.
Nie do konca tak jest.
Wiekszosc klientow jest swiadoma, ze potwierdzenie rezerwacji a bilet elektroniczny to co innego. Na wysylanym, czy drukowanym bilecie (etkt) jest widoczna cena - podstawa taryfy, podatki i total - oraz forma platnosci (w przypadku CC cztery ostatnie cyfry + data waznosci). Wiec widac, chyba ze komus wystarczy potwierdzenie samo - jego sprawa. Teoretycznie mozna zrobic kalkucje ukryta - ale za to linia przysyla obciazenia bo jest to niezgodne z przepisami (chyba ze taryfa jest nego).
CO do platnosci CC. Jesli agent dopisuje cos do podstawy czy podatkow, musi to zrobic po wystawieniu biletu w edytorze tekstu. Jesli dopisze przed wystawieniem, modyfikujac kalkulacje - pieniadze trafia do linii na ktora jest dokument. Powoduje to przymus sciagniecia z terminala kwoty dopisanej + oplaty transakcyjnej - co bedzie widoczne na wyciagu karty. Watpie zeby ktos z nas widzac obciazenie przez agenta na kwote przywyzszajaca oplate transakcyjna nie poszedl agenta z pytaniami.
Poza tym, skąd przekonanie, że jak kupujesz na ostatnią chwilę, to ma to jakoby wpływ na cenę? Nie jest wykluczone, że kupując na dzień czy dwa przed nie jest możliwe osiągnięcie tak niskiej ceny, jak np. miesiąc czy dwa przed.
Owszem, sporo taryf ma w swoich tzw. fare rules, zasadę np. 7 days minimum advance purchase, co ogranicza jej kupno na 2-3 dni przed. Nie jest to jednak zasadą.
Troche w tym biznesie siedze. Nie jest wykluczone, i owszem. Tylko specyfika przelotow dla firm jest nieco inna - pobyty po 2-3 dni, gdzie najtansze taryfy maja zasady min stay np.: sunday/3 dni. Do tego wlasnie ap - tanie tez maja 7, czasem i wiecej dni.
Dodaj do tego europejskie miasta (Bruksela,Paryz,Madryt) lub tez np.: targi w Chinach/Azji gdzie lata sporo ludzi i mamy klops.
Dla siebie, znajomych itd. mozna kombinowac z przesiadkami, low costami i innymi cudami - ale dla nich sprawa jest prosta: szybko i na miejsce.