Temat: Najbardziej SMAKOWITA rzecz jaka jedliscie w Azji
Nie torturujcie mnie już więcej !!!!!! Proszę!!!! Tęsknie za kuchnią azjatycką!!!! Potrafiłam zjeść kilka obiadów dziennie...;P
Uwielbiam tajską kuchnię...Moje zestawienie (od najlepszego) wygląda następująco:
1. Tom Kha (zupa z mleczkiem kokosowym, trawą cytrynową, świeżym imbirem, kurczakiem lub owocami morza - jak kto woli, z dodatkiem ryżu)
2. Tom Yum (tradycyjna zupa tajska, ostra, z trawą cytrynową, świeżym imbirem, chilli i inne, + ryż)
3. Green curry (zielone curry - mieszanka ziół o niesamowitym smaku z ziołami i przyprawami + np. kurczak)
4. Noodle soup z ulicy (z makaronem ryżowym, pork, seafood balls i inne...)
5. Chicken with cashew nuts (mniam...smażony kurczak z orzechami nerkowca + chilli)
6. Różne smażone nudle z różnymi dodatkami
7. Takie pierożki w przezroczystym cieście - słodko-słone
Owoce:
1. Lichi
2. Mangostan
4. Dragon Fruit
5. Durian (tak, duriana też lubię, zapaszek mi nie przeszkadza ;p
6. Świeże ananasy
7. Jackfruit
Desery:
1.1.1.!!!! Khao niew mumua (Delicja....sticky rice z dojrzałym mango i mleczkiem kokosowym!!!!)
Do tego lubię też kuchnię indyjską (tylko nie sprawy grochowe...)
1. Chicken masala
2. Samosa
3. Indian Tea...(gotowana herbata ze specjalną przyprawą i z mlekiem)
...i najlepsza jagnięcina z kuchni irańskiej...mniam...
No nie, ale jestem głodna...
Tęsknię jeszcze za mlekiem sojowym, green tea jabłkową i zwykłą zieloną (Zenya)...Ja bym tu mogła kulinarny poemat jeszcze trochę stworzyć...a robię się głodna jak wilk...
Jeszcze te ciasteczka na ulicy z masą budyniową, naleśniki z bananami, mliekiem kokosowym i czekoladą...
Znalazłam w Polsce nawet parę potraw tajskich i czaem można trafić też na świeżą trawę cytrynową oraz jest dostępne mleko kokosowe. Z Kamisa jest taka seria kuchnii świata...Próbowałam azjatyckiej oczywiście :D... Nienajgorsze, choć tom kha smakuje jak rozwodnione green curry...smaki są różne, odbiegają od prawdziwych, ale takie green curry od czasu do zasu można zjeść...
Co do płakania przy jedzeniu, to normalka...Zawsze musiałam mieć wagon chusteczek do nosa i robić sobie przerwy w posiłku na odsączenie nosa...ale do tego można przywyknąć, ale pyszności odmówić nie wolno...
Ale mam smaka...
Sławku wysłałbyś coś na przegryzienie...