Łukasz
Zdyb
www.mybushcraft.blog
spot.com
- 1
- 2
Dariusz
Lermer
Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer
Temat: Dzikie zwierzęta
Tak - zawsze śpiąc w Bieszczadach nad potokami zastanawiałem się kiedy mi misio wejdzie do śpiwora.Wszak ja nic nie słyszę ( szum wody ) - a one mnie wyniuchają zapewne.Warto poświęcać ciut czasu na obserwacje - czy to wodopój i ... szukać na nocleg miejsc dla zwierząt ,, niekorzystnych".I tak samo znając zwyczaje innych zwierzaków - możemy z tego korzystać. Choć by - wędkarze dobrze wiedzą jakie ryby zamieszkują dane wody - i wiedzą gdzie ich szukać.Bez tej wiedzy + co na danym terenie stanowi ich pokarm - możemy sobie ....... długo kija moczyć ! Itd,itdkonto usunięte
Temat: Dzikie zwierzęta
Powiem rzecz dość ryzykowną. Od lat szukam "duchowej wspólnoty" z dzikimi zwierzami i próbuję łapać pewną łączność poprzez mowę ciała - tę uniwersalną dla wszystkich żywych istot. Ludzka wiedza i świadomość "jak zachowuje się ofiara" są pomocne, by się w ten sposób nie zachowywać. I ryzykuję.Ta moja opowieść jest absolutnie nie nadająca się do czytania przez początkujących i zbyt wierzących w swoje "moce" - to zgubna taktyka...
Łukasz
Zdyb
www.mybushcraft.blog
spot.com
Temat: Dzikie zwierzęta
Też mi się wydaje ,że to ryzykowne.Nie wyobrażam sobie aby jakakolwiek mowa ciała pomogła przed głodnym niedźwiedziem(jedynie ucieczka,choć i to nie łatwe.)Jest jeszcze jeden przykład w jaki sposób ptaki przychodzą nam z pomocą.Jeśli jesteśmy w środku wielkiego lasu,choćby nawet jałowego i suchego boru i usłyszymy głos brodźca samotnego,znak to,że na pewno w miejscu skąd on dobiega znajduje się woda(jakieś bagienko,strumień,staw...)Ptaki te gnieżdżą się bowiem w lasach ,w podmokłych miejscach.Głos mają bardzo przeciągły i tak charakterystyczny,że jak raz go usłyszymy,nie zapomnimy na pewno.konto usunięte
Temat: Dzikie zwierzęta
Krzysztof J. Kwiatkowski:
Powiem rzecz dość ryzykowną. Od lat szukam "duchowej wspólnoty" z dzikimi zwierzami i próbuję łapać pewną łączność poprzez mowę ciała - tę uniwersalną dla wszystkich żywych istot. Ludzka wiedza i świadomość "jak zachowuje się ofiara" są pomocne, by się w ten sposób nie zachowywać. I ryzykuję.
Widziałem parę miesięcy temu reportaż o tym jak rożne zwierzęta rozumieją mowę ciała. Okazuje się że ludzi rozumieją tylko psy ;). Bylo to o tyle zaskakujące dla naukowców że spodziewali się że najbliżej nam do szympansów, nic z tego nawet tak prosta rzecz jak wskazanie palcem na coś jest dla szympansa kompletnie niezrozumiale. Natomiast psy to rozumieją i to nie mowa o tych które mają doświadczenie tylko o młodych szczeniakach. Wniosek z tego wynieśli taki że przez pokolenia hodowania psów już im wmontowaliśmy rozumienie naszych gestów. Nie ryzykowałbym za bardzo z dzikimi zwierzętami.
Na przykład w USA tłumaczą że jeśli się spotka niedźwiedzia to trzeba się położyć, zwinąć w kule i nie ruszać dopóki niedźwiedź nie przestanie się interesować, kłopot w tym ze działa to tylko na jeden gatunek (niedźwiedź brunatny). W przypadku spotkania czarnego niedźwiedzia należy spiep**ać ile sil w nogach bo w ich przypadku jeśli ktoś się zwinie w kulkę na ziemi to niedźwiedź przystąpi po prostu do jedzenia.
Bartosz
Adamiak
Redaktor naczelny
magazynu Mysaver
Temat: Dzikie zwierzęta
Czy zwinięcie w kulkę działa także na polskie niedźwiedzie brunatne ? Słyszałem, że nawet w obrębie jednego gatunku występującego na różnych kontynentach występują różnice (np. polskie niedźwiedzie spożywają alkohol :). Weźmy takiego sus scrofa potocznie zwanego dzikiem - obszar występowania ciągnie się od europy aż po chiny z wyjątkiem północnych obszarów Rosji i obszarów pustynnych bliskiego wschodu. To ogromne zróżnicowanie naturalnego środowiska. Jako że dzik jest wszystkożerny, to jego odżywianie w europie różni się od diety dzika dalekowschodniej. Różni też są naturalni wrogowie (w europie praktycznie tylko człowiek, na wschodzie to się już znajdzie jakiś tygrys, kajman czy jakiś wąż). Różnice chociażby w odżywianiu sprawiają, że różnią się chociażby znaki zapachowe. Oczywiście - niedźwiedź to niedźwiedź. Występuję w określonym środowisku więc i dieta jest pewnie podobna, ale ciekawi mnie to.konto usunięte
Temat: Dzikie zwierzęta
Teoretycznie tak, ale w praktyce to bym leśniczego spytał ;). Chodzi w tym o to że brunatne niedźwiedzie nie uważają człowieka za pożywienie, czarne są bardzie otwarte na kulinarne nowości. Co ciekawe teoretycznie to brunatne są większe i bardziej niebezpieczne, ale ze względu właśnie na tą "otwartą naturę" czarnych niedźwiedzi no i fakt ze częściej są na terenach bliskich ludziom to właśnie w atakach tych niedźwiedzi łatwiej zginać.Co do środowiska niedźwiedzi to są wszędzie gdzie ich nie wytępiliśmy, nie maja ścisłe określonej niszy środowiskowej, a może inaczej, mają ale jest ona niesamowicie szeroka.
U nas na pewno jest mniej wypadków niż u nich, ale też mniej niedźwiedzi i okazji do tych wypadków.
konto usunięte
Temat: Dzikie zwierzęta
A ja tam jestem pewien, że każdy zwierzak rozumie mowę ciała...ale każdy na swój sposób, więc nie możemy jednym językiem mówić do wszystkich....ale to chyba zrozumiałe? Mowa ciała też jest różna u każdego gatunku.Zostało to już wielokrotnie udowodnione, udokumentowane...
Ja sam się dogaduję świetnie z psami, kotami i innymi takimi.
Co do niedźwiedzi...hmmm...czytałem wiele na ten temat, a i tak myślę iż postąpiłbym tak jak by mi podpowiadała intuicja, bo jednak w kontaktach z dzikimi zwierzakami, dopuszczam do głosu moją dziką naturę ;).
Bartosz
Adamiak
Redaktor naczelny
magazynu Mysaver
Temat: Dzikie zwierzęta
Mam kota. Jestem pewien, że rozumie wszystko, co się do niego mówi. Tylko po prostu nie słucha.I nie mówcie, że to OT, bo fenis domesticus mimo iż udomowiony, to jednak dzikie zwierzę :)Bartosz Adamiak edytował(a) ten post dnia 30.03.09 o godzinie 12:55
konto usunięte
Temat: Dzikie zwierzęta
HA HA HA...Szczerze mówiąc poczułem się, jakbym był gościem, który mową ciała przekazał niedźwiedzicy całą prawdę, a potem żyli długo i szczęśliwie ;)))
Na pewno też nie chodzi o to, żeby dzik, niedźwiedź, saren, wiewiór tudzież Michał-Rozbójnik pozwolili na moje panoszenie się na ich terenie i korzystanie z wysiedzianego fotela któregokolwiek z nich.
Znajomość życia pozwala niektórym żyć drzwi w drzwi naprzeciw sąsiada i sporzyć się z nim, nie mając z tego żadnych korzyści prócz satysfakcji, że znów się sąsiadowi napluło na wycieraczkę. Życie fauny leśnej i domowej ma swoje reguły, które dotyczą niemal całego świata ożywionego - a dotyczy to zwykłych przekazów, które dają rozpoznać "poluje na mnie, czy nie". I w tym jest sedno, jeśli chodzi o mowę ciała.
Monsieur Bartek przyznał się publicznie, że nie może się dogadać ze swoim kotem. I to jest wstyd! Ze swoim kotem powinno się iść na piwo i rozegrać potem partyjkę pokera. Moja żona na przykład podejrzewa, że z moja suką gramy potajemnie w szachy. A to nie jest prawda, bo na szachy jestem za głupi...
Jeśli chodzi o Frediego, to wierzę mu. On JEST dzikus.
Emil
S.
Król, poszukiwacz
przygod, dawca...
Temat: Dzikie zwierzęta
niezly ubaw... w temacie :))sorki za zlosliwosc, ale nie moge sie powstrzymac:
proponuje spisac testamenty i z powyzszymi radami zapraszam w moje okolice...:))
dla jasnosci:
- rys jednej zimy wybil mi na ogrodku "moje" stadko saren, ktore dokarmialem /z 7-miu ocalaly 2/, a bezczelnie nawet zostawil slady obwachiwania drzwi;
- podczas pewnego wypadu w srodku nocy wilk zrobil mi "przeglad" przyczepy campingowej od spodu, ale niestety sploszylem go i nie poinformowal mnie co stwierdzil;
- tylko w ubieglym sezonie przerobiono wiecej niedzwiedzi na kielbase niz ich jest w calych Bieszczadach /wcale ta kielbasa rewelacja nie jest/;
- w ciagu roku spotykam wiecej zmij niz przez 40 lat w Polsce zaskroncow, a jedna nawet podzielila sie ze mna swymi plynami;
Straszne i grozne jest tylko to co niepoznane, dlatego moze przed pisaniem "legend" moze lepiej troche poznac opisywane zwierzeta? Kto jest tak dobry by uciekac po gorach w lesie z predkoscia ponad 40km/h, bo tyle misio wyciaga? Na drzewo tez wejdzie bez problemu...
3 fakty o misiu:
- doskonaly wech, potrafi wyczuc czlowieka z 2-och km;
- doskonale slyszy;
- kiepsko widzi;
Gdzie nasza przewaga?
do pewnej odleglosci widzi nas jako plame, wiec nalezy sprawic by odebral nas jako jak najwiekszych i w dodatku nie bojacych sie go, a wrecz gotowych do ataku.
No i w lesie przydac sie wtedy /i nie tylko wtedy/ moze... taki pilkarski gwizdek z groszkiem w srodku - taki gwizd jest nieprzyjemny dla wrazliwych misiowych uszu, a przede wszystkim jest nieznany i go przeraza...
ale koncze zrzedzenie:
http://www.youtube.com/watch?v=mFSw-J3lVqEEmil S. edytował(a) ten post dnia 30.03.09 o godzinie 21:38
konto usunięte
Temat: Dzikie zwierzęta
Bartosz Adamiak:
Mam kota. Jestem pewien, że rozumie wszystko, co się do niego mówi. Tylko po prostu nie słucha.
Ja rozumiem się bardzo dobrze z psem, nie sądzę żeby wszystko rozumiał ale jest przynajmniej 40 slow które na pewno zna bo reaguje na nie odpowiednio. Ale tak jak pisałem psy się za bardzo nie liczą bo nas znają, przykładem jest to ze na mojego psa mogę szczerzyc zęby i godzinę i nic sobie z tego nie robi, ale jak jestem wściekły (nie koniecznie na niego) to mi w drogę nie wchodzi i nie muszę nic pokazywać. Natomiast szympansom regularnie zdarza się kogoś stłuc bo się uśmiechnął do nich.
Natomiast moja żona jest o tyle dziwna że 3 koty które wychowała reagują na imię, słuchają jej, przychodzą rano do niej żeby im twarz umyła, i robią cala serie innych wygłupów których żaden szanujący się kot robić nie powinien a o które można by najwyżej psa posądzić.
Teraz Emil, to co napisałem o niedźwiedziach to właśnie informacje ze stanów, a jeśli się orientujesz to napisz jakie dokładnie są rady w Szwecji na temat spotkań z niedźwiedziami (oprócz gwizdków).
Co do żmij to rada jest stosunkowo prosta, trzeba tupać trochę jak się chodzi po lesie, węże nie słyszą ale czują drgania. Wiem że to działa bo już kilka razy w sumie NIE wdepnąłem w kobrę. ;)
Bartosz
Adamiak
Redaktor naczelny
magazynu Mysaver
Temat: Dzikie zwierzęta
Ten Misiek z filmu nawet nie próbuje atakować. Pewnie dla celów instruktażowych użyli tresowanego, bo wygląda jakby się cieszył, że go puścili w las. Ale brzmi to sensownie z tym udawaniem większego. Dużo zwierząt tak robi, ot choćby wspomniany kot - staje bokiem na wyprostowanych nogach, wypina grzbiet i ogon do góry i stroszy futro. A natura jest najlepszym instruktorem w takich sprawach. Aczkolwiek w zeszłym roku w okolicach Zalewu Solińskiego niedźwiedź zaatakował kobietę i z jej relacji wynika, że idąc w młodniku odwróciła się a tutaj nagle niedźwiedź stojący na tylnych łapach tuż przy niej. Jest to sytuacja co najmniej niekomfortowa :)Co do mojego kota - nie chodzi o to, że się nie dogaduję. Dogaduję się doskonale np. podaję jej rękę, mówię "gryź" i gryzie. To takie urocze jest.
konto usunięte
Temat: Dzikie zwierzęta
a ja mialem ostatnio ciekawa przygode. kociak mnie dziabnal, znaczy juz raczej kocur nie kociak, i zrobil to dosc mocno. rana sie zrobila, czyms tam odkazilem,i nie specjalnie sie tym przejalem. do dnia nastepnego... kiedy palec zaczal przybierac spore rozmiary. tu zaczal sie moj miejski survival, czyli wizyta po stolecznych szpitalach, odsylanie etc.,w kincu po kilku godzinach udalo sie dostac do lekarza, zastrzyk, antybiotyki, i zaczyna sie poprawiac.
wiec teraz mam pytanko. a co jesli jestemy w sytuacji gdy nie mozemy sie dostac do lekarza? albo nie tak szybko? czy sa jakies dorazne sposoby, zestaw lekow ktore najlepiej miec przy sobie? lub jakies inne rady?
pomijam wscieklizne, chodzi mi raczej o infekcje po ukaszeniu
Wiesław Mileńko Wayfarer
Temat: Dzikie zwierzęta
Emil S.:
niezly ubaw... w temacie :))
sorki za zlosliwosc, ale nie moge sie powstrzymac:
proponuje spisac testamenty i z powyzszymi radami zapraszam w moje okolice...:))
[...]
Witam
Na Pomorzu raczej trudno spotkać dzikie zwierzęta rzeczywiście nam zagrażające. Chociaż miałem kilka zabawnych przygód:
- wiele lat temu włóczęga na canoe po Jeziorze Drawskim - wieczorem szukaliśmy miejsca na obozowisko. Po drodze zobaczyliśmy prawie nie zamieszkałą wyspę, na której było miejsce dla turystów ogrodzone elektrycznym pastuchem. Trochę nas to zdziwiło, jednak omijając miejsca publiczne popłynęliśmy dalej. Kolejny był wielki płot z bali drewna (w stylu średniowiecznym) w poprzek wyspy. Spory kawałek dalej zatrzymaliśmy się na brzegu. Zaraz po zachodzie słońca usłyszeliśmy w oddali trzaski łamanych gałęzi. Okazało się, że zatrzymaliśmy się przy ścieżce po której zwyczajowo wędrowało duże stado potężnych hodowlanych byków. Zanim doszły do nas - razem z kolegą uciekliśmy na drzewa. Pospacerowały po obozowisku, obwąchały łódki i namiot i poszły dalej. Mieliśmy nadzieję, że to koniec przygody. Okazało się, że rano o wschodzie słońca sytuacja się powtórzyła. Tym razem było zbyt późno na ucieczkę. Siedziałem w namiocie trzymając w ręku szmatę nasączoną benzyną i zapałki. Wielki rogaty łeb zajrzał do środka namiotu - "poniuchał" i wycofał się. Sam zapach wystarczył....
- na podobnej wyprawie siedzieliśmy na brzegu. Blisko wodą przepływała łabędzica z młodymi. Nie wiem dlaczego uznała nas za zagrożenie. Wyszła na brzeg i sycząc zaczęła atakować. Uderzenia skrzydłem są bardzo silne.
Wycofywałem się osłaniając wiosłem. Próba odstraszenia alarmowym gwizdkiem nie poskutkowała. Dopiero jak użyłem lusterka (na szczęście świeciło słońce) i puszczając "zajączki" zacząłem ją "oślepiać" - wycofała się do wody
- wieczorem z psem spacerowałem brzegiem Odry. W pewnym momencie pies zawarczał i zobaczyłem lochę ostro zasuwająjącą jak po sznurku w moim kierunku. Dookoła tylko niskie krzaki i trzciny, ucieczka po piasku nie miała sensu - nie potrafię tak szybko biegać. Krzyknąłem tylko głośno - o k**wa!!! i skoczyłem razem z psem do rzeki. W tym miejscu woda była płytka trochę powyżej kolan. Uznałem, że locha na swoich krótszych nogach nie da rady biegnąć, a na płynięcie było dla niej za płytko. Na szczęście zatrzymała się na brzegu, popatrzyła i wróciła do warchlaków.
Poza gwizdkiem, jeżeli mamy pod ręką suchą gałąź można spróbować ją złamać. Ostry trzask też może podziałać odstraszająco - oczywiście przed fazą ataku. Tak spłoszyłem kiedyś stado dzików spacerowo zmierzających w moim kierunku.
Co do kotów. Mamy w domu kotkę norweską leśną. Od czasu do czasu lubi wypróbować swoje zęby i pazury. Jestem jedyną osobą, która po wypowiedzianej zdecydowanym tonem komendzie "nie gryź!!!" może ją wziąć na ręce i przednimi łapkami głaskać się po twarzy. Na żadne inne prośby lub polecenia nie reaguje, jak to kot.
pozdrowienia Wiesław
Dorota S. UPDATE w profilu :)
Temat: Dzikie zwierzęta
Krzysztof J. Kwiatkowski:
Powiem rzecz dość ryzykowną. Od lat szukam "duchowej wspólnoty" z dzikimi zwierzami i próbuję łapać pewną łączność poprzez mowę ciała - tę uniwersalną dla wszystkich żywych istot. Ludzka wiedza i świadomość "jak zachowuje się ofiara" są pomocne, by się w ten sposób nie zachowywać. I ryzykuję.
Ta moja opowieść jest absolutnie nie nadająca się do czytania przez początkujących i zbyt wierzących w swoje "moce" - to zgubna taktyka...
tak jakos mi się skojarzyło- i a propos filmu z miśkiem:
http://www.youtube.com/watch?v=4usMXS2LexM
ciekawa metoda z tą rolką papieru...
mi się nie zdarzyło jeszcze przed niczym,poza człowiekiem bronić,ale mój facet miał bliskie spotkanie z wilkiem. Biegł parokilometrową ścieżką przez las nadmorski i wyskoczył mu na drogę wilk z rozkrwawionym zającem w pysku. Mówił,że nie ma pojęcia czy chwila kontaktu wzrokowego trwała 1/1000 sek. czy minutę, ale wie,że odrętwiał totalnie-nie był w stanie nawet oddychać. Wilk ponoć pogapił się na niego przez pewien moment i uciekł w las plądrować go swoimi ścieżkami. Ponoć niesamowite wrażenie.
W szczególności,że kontakt wzrokowy ze zwierzęciem najczęściej jest interpretowany jako prowokacja, jest aktem ukazywania poczucia/chęci dominacji.
Ireneusz L. Check me & Hire me
Temat: Dzikie zwierzęta
Dobry dzieńWiele zwierząt wcale nie jest agresywnych w stosunkach do człowieka, choć są te, które staram się zawsze omijać: misie, dorosłe zwierzęta z młodymi, żmiję zwiniętą w koło, zimą stado wilków. W domu mam towarzystwo psa i kota, które bardzo dużo rozumieją (a w szczególności lodówka, szafka - domena psa, wędka - domena kota ;) ). A najdzikszym stworzeniem, z jakim miałem do czynienia to łania sarny u jednego myśliwego (opiekował się trzema sarnami) atakowała wszystkich przychodzących, nie pozwalała ani wejść, ani wyjść i to nie tylko interesantom, ale także gospodyni, słuchała tylko myśliwego-gospodarza, a jego akurat nie było, ale jakoś się udało - z jednym siniakiem na nodze. No cóż zabawa przednia ;) jest co wspominać, choć nie było do śmiechu :).
Pozdrawiam
Bartosz
Adamiak
Redaktor naczelny
magazynu Mysaver
Temat: Dzikie zwierzęta
Kiedyś odbywałem staż w pewnej małomiasteczkowej gazecie. Proszę się nie śmiać, bo to jedna z tych gazet, dla których sensacją są pęknięte rury i oblodzony chodnik źle posypany piaskiem :) Przypomniało mi się, bo to w sumie moje najbliższe spotkanie z dziczyzną.Dostałem taki temat, że w nadleśnictwie mają dzika i sarnę, które były ranne, a oni zaleczyli i trzymają w takim ogrodzonym, zalesionym terenie. Trzeba było wejść na ten ogrodzony teren, pochodzić z aparatem i leśniczy naganiał mi tego dziczka jak na polowaniu. Ot takie polowanie z aparatem. Dziczek został wypłoszony, ale jak wybiegł na mnie i dziennikarkę z drugiego szmatławca, to się przestraszył i skręcił. Fotkę zrobiłem, ale później naczelny i tak kazał dać fotkę świnki wietnamskiej, którą trzymali w zagrodzie przy leśniczówce, bo była lepiej widoczna na zdjęciu z 1 metra i bez wysokiej trawy :) [W końcu co za różnica - dzik, świnka wietnamska :)]
Ale przygoda była fajna. Ot taka anegdotka.Bartosz Adamiak edytował(a) ten post dnia 06.04.09 o godzinie 08:04
Maciej
Tarasin
Senior Business
Development Manager
Temat: Dzikie zwierzęta
Ja miałem przyjemność spotkania oko w oko z niedźwiedziem w północnej Kanadzie. Był rozbudzony i chyba wziął mnie za kogoś innego, bo szybko uciekł w krzaki. Generalnie w broszurach wydawanych przez kanadyjskie Parki Narodowe nie zachęca się do ucieczki w razie spotkania. To znaczy nie zachęca się do tego ludzi:)W grudniu zeszłego roku przepływałem kilkanaście razy obok stad hipopotamów na niewielkiej dmuchanej Palavie. W tym wypadku również zachowanie spokoju okazało się najrozsądniejszym wyjściem. Hipy zupełnie nas ignorowały chociaż mają reputację wrednych i niebezpiecznych. Myślę, że najważniejsze to pamiętać, że będąc w dziczy jesteśmy gośćmi w ich domu i tak też należy się zachowywać.
konto usunięte
Temat: Dzikie zwierzęta
Maciej Tarasin:
Hipy zupełnie nas ignorowały chociaż mają reputację wrednych i niebezpiecznych.
A i owszem to właśnie one zabijają rocznie więcej ludzi w Afryce niż Lwy hieny i krokodyle razem ;)
- 1
- 2
Podobne tematy
-
Sztuka przetrwania » dzikie rośliny jadalne -
-
Sztuka przetrwania » dzikie tereny -
-
Sztuka przetrwania » Dzikie rośliny jadalne i Ogień -
-
Sztuka przetrwania » Jesienne warsztaty "dzikie rośliny jadalne" -
-
Sztuka przetrwania » Ogłoszenie komercyjne - Warsztaty "Dzikie rośliny... -
-
Sztuka przetrwania » Wiosna i dzikie rośliny jadalne oraz zioła -
Następna dyskusja: