konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Drodzy Moi!

Wszyscy, którzy pojawili się wśród moich znajomych, mają pewne cechy, które czynią nas wszystkich pewną gromada. Nie uważam, że mamy wobec siebie jakiegokolwiek zobowiązania (poza tym, który jest związany z samym faktem, że podłączamy się z własnej woli do grona czyichś znajomych). Na pewno w każdej takiej gromadzie powstaje jakaś szczególna konfiguracja - i właśnie TO jest sprawą niepowtarzalną.

Rozpostarłem przed Wami pole sztuki przetrwania. Jest ono ogromne i sięga daleko poza nasze horyzonty. Tu można znaleźć dużo swobody wyrazu. Można się z pożytkiem rozejrzeć i samemu pokazać. A ja mam nadzieję, że coś ważnego się zdarzy...

Będę Wam bardzo wdzięczny, gdybyście zaszczycili pozostałych swą wypowiedzią, która da nam przedsmak tej znajomości.

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Hmm czy chcesz Krzysztofie usłyszeć o tym, jakie są nasze doświadczenia w związku z survivalem...?

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Raczej chętnie usłyszę, co chcielibyście o survivalu się dowiedzieć - ja jestem gaduła i pisuła, więc dam z siebie wiele. Ludzi, którzy sięgnęli do survival jest mało, więc nie spodziewam się ich tu za wiele. Zwłaszcza, że wielu sądzi, że przeżyli sztukę przetrwania w związku z dwudniowym wyjazdem z firmą outdoorową.

Poza tym można sie podzielić wrażeniami po zdarzeniach, kiedy się samemu było w sytuacji trudnej, niebezpiecznej, wręcz groźnej. A były to warunki tzw. "codzienne" w "przyjaznym otoczeniu".

Przykro mi, że jakoś nikt nie ma ochoty, by sie odezwać.

Ale mam przynajmniej okazję, by Tobie, Magdo, podziękować za towarzystwo. Właśnie to robię! ;)

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

:)

Szczerze mówiąc, to ja o survivalu tez nic nie wiem, kiedyś czytałam jedną książkę przygodową na ten temat i to autora zza granicy więc nie wiem na ile to, co zostało tam opisane, ma związek z rzeczywistością, nie mówiąc już o rzeczywistości polskiej... Zwłaszcza nie wyobrażam sobie u nas tego pustkowia... Więc ciekawa jestem, jaki wymiar miało by to u nas.
A o wyprawach z firmą outdoorową też nie słyszałam...
Jedyne, co mogę chyba w jakiś sposób "podpiąć" pod sztukę przetrwania (oprócz codziennego życia ;)) to chyba wyprawy z plecakiem i namiotem po górach - głównie Bieszczadach - oraz po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej... jaskinie, skałki (choć profesjonalnej wspinaczki ze sprzętem niestety jeszcze nie doświadczyłam), łańcuchy (tu głównie Tatry)... natomiast nie przypominam sobie żadnej niebezpiecznej sytuacji... Aż szkoda - bo nie ma się czym podzielić - choć z drugiej strony chyba dobrze? :)

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Ha, żebym to ja wiedział czego nie wiem, to pewnie bym sie pytać nie musiał ;-). Więc skromnie uczę się . . . życia.
Nie mam doświadczeń z wyjazdami z firmą outdoorową, więc nie wiem z czym to się "je".
Od czasu do czasu jakaś górka (nie wspinam się). Dwa razy w roku robimy ze znajomymi rajd pieszy nocny. To nie jest survival. Trudno, ale uczyć sie trzeba.
Pozdrawiam,
Irek.

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Witam Cię, Irku, już oficjalnie!

Ja myślę, że powoli rozkręcimy się. Pytania pojawią si jak zwykle, kiedy po paru wypowiedziach uwidocznią się zagadnienia, które chcemy sobie rozszerzyć.

Zresztą... mimo, iż zajmuję się na poważnie sztuką przetrwania od ponad 20 lat, mam okazję wciąż czegoś się uczyć, i to nierzadko od moich nasto- czy dwudziestoletnich survivalowych uczniów (w tym najpiękniejszym układzie Mistrz-Uczeń, bo jest to układ nieformalny - jeszcze żadna szkoła w Polsce nie dorosła do tego!)

Informuję więc, że możemy spokojnie odróżnić survival trenowany (czyli jakiś dowolny cykl świadomego szkolenia się w wiedzy przetrwaniowej) od survivalu trywialnego (codziennego, przypadkowego), który jest jedynie przypadkowym, acz świadomym pokonywaniem trudności np. podczas górskiej wycieczki.

Z tego wynika, że zapewne już nieraz otarłeś się o tę drugą formę i dołożyłeś co nieco do swego doświadczenia.

Z pewnością mogę i Ciebie, i Magdę, zaprosić na moją stronę. Przedstawiam tam całą galerię filmów i książek, które mówią o survivalu, przemknęły lub posiedziały obok survivalu, wpłynęły na rozwój survivalu (np. 'Robinson Crusoe'), mają choćby jedną a głęboką myśl o survivalowym charakterze, albo też - dla odmiany - udają, że o sprawach przetrwania mówią, a są głupie jak dziurawy but (np. filmy amerykańskie 'Nazajutrz' i 'Granice wytrzymałości' z dzielną panią Scorupco.)
Piotr Kaczmarczyk

Piotr Kaczmarczyk There is no future,
the future is now

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Witam wszystkich i dziękuję za zaproszenie do grupy.
Kilka słów o mnie: Staram się spędzać mozliwie dużo czasu gdzieś w terenie, robiąc rzeczy przyjemne, nie ekstremalne. Lubię spróbować tego co nieznane, choć nie mam zacięcia na mocarne zaangarzowanie. Interesuje mnie nie tylko sama przygoda,ciekawią mnie również aspekty psychologczne grupy, której struktura i chierarchia krystalizuje się właśnie w trakcie wspólnego przedsięwzięcia, wysiłku i wylewania potu. Troszki się wspinam, choć wolę jaskinie, sporadycznie nurkuję, dostałem w skórę na Bałtyku, od pewnego czasu trenuję KravMagę, jeżdeżę (ostatnio z Córą w foteliku)na rowerku po różnych wertepach.Wszystkiego po troszku, jakgdyby w tle względem zachwytu przyrodą i przygodą.
Survial: mam o nim parę niezłych i dwa razy tyle slabiutkich książek. Sądzę, że napisanych jedynie na podstwie tych pierwszych. Lubię w nich szukać prostych, uzytecznych i niezawodnych pomysłów na wybrnięcie z opresji - dają mi powód do radości i inspirują na codzień.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
P.s. Może wymienimy się informacjami o fajnych miejscach, imprezach, pomysłach na eskapady? Ja na wstępie zachęcam do spływu kajkami Nidą, zwłaszcza jej wczesnymi odcinkami. Plynąłem w zeszłym roku - cudo! Zabawa zróżnicowana, nieco się trzeba nakombinować jak przedzrzeć się przez liczne przeszkody, ale rzeka jest spokojna, choć dzika i nieeksploatowana turystycznie. Pozatym pojawił się w regionie zorietowany gość, który wypożycza sprzęt. Słowem można naprawdę przyjemnie, a na pewno ciekawie spędzić weekend. Zapraszam więc na Ponidzie.

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Przyznam, że zostawiłem sobie w Polsce "niezbadane ziemie", które wciąż mnie kuszą. Dlatego ciągle czekają na mnie Beskid Mały, Ponidzie, Wda, Noteć i Narew. Nawet w moich ukochanych Bieszczadach zostawiłem sobie takie miejsca.

Czuję się zaproszony nad Nidę...
Grzegorz Wilczek

Grzegorz Wilczek Grafik, lektor,
trener

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

witam serdecznie,
az dziwne, ze dopiero teraz znalazlem te grupe (i to wpadajac tu z grupy skorpionow ;)

oto ja:
harcerz,
instruktor wlasciwie - a wiec wychowawca
od parunastu lat regularnie prawie co roku w lesie. bez jakichs ekstremalnych przygod, ale za to z bardzo roznymi ludzmi zdarzylo sie spedzac cale doby bedac zdanym tylko na wlasne umiejetnosci.

ostatnio zafascynowany idea woodcraft'u (taki ruch rownolegly, przez chwile na poczatku XXw spleciony ze scoutingiem) - w ktorym liczy sie to, co proste, pierwotne i naturalne.

razi mnie survival w kurtce za 1500pln w butach za 800pln z namiotem wazacym 0,5kg za kolejne 1000pln.

to, co mnie kreci, to wyjscie w las z najpotrzebniejszymi rzeczami i kilkoma przyjaciolmi.
Maciej Tracz

Maciej Tracz właściciel,
Serrator.pl

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Witam wszystkich :)

Fajna grupa.
Mam pytanie ilu Wam udało się naprawde zapalić ognisko bez zapałek?

Co myślicie o tematyce przertwania w mieście ? czyli betonowej dżungli?

Czy nie uważacie, że w Polskich teranach najgroźniejszym zwierzęciem jaki możemy spotkać jest człowiek?

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

tak, na naszych terenach pijaczki, zboczeńcy i uchodzcy agresywni nie sa rzadkoscią.. do tego dorzućmy smietnisko ogolne i zero poszanowania tego, co zwie sie gospodarką lesną...

co zaś do głównego wątku tego forum to - choć na co dzień mozna mnie spotkać głownie z garniturkach i obcasach:) - współtworzyłam przez dwa lata miesięcznik Survival traktując sam survival bardzo szeroko, nie tylko jako umiejętnosc biwakowania w polskim lesie i rozpalania ognisk :)

dośc "modny" stał sie survival wojskowy, kojarzony z selekcjami np.na poligonie drawskim, pustyni Błedowskiej czy w Kotlinie Kłodzkiej i szeregiem zadań na bazie pomysłów rekrutacyjnych do militralnych grup specjalnych, co jest z pewnoscia medialne i daje wycisk, a to widzowie lubią:):)
jedni mają usilne potrzeby podejmowania kolejnych prób zmierzenia się z samym sobą, inni - raczej lubowania się harmonią z naturą :) i jej blikością, z dala od zgiełku miast i szybkiego zycia na co dzień... a ja należę raczej do tych drugich, choc na drawskim poligonie byłam dwukrotnie:)

mam mase sugestii survivalowych w kraju (choc Beskid Niski, ze względu na ogrom zwierząt dzikich może byc zaskoczeniem i to niekoniecznie miłym:):), ale i moc za granicą.. od przedzierania się z maczetą przez dzungle Ameryki Srodkowej i Poludniowej (Kostaryka, Gwatemala, Urugwaj, Paragwaj..) po survivale azjatyckie (chocby polnocny Wietnam, Laos i Myanmar czy prowincje gorskie Sri Lanki)... mam duszę wszedobylskiego dziennikarza, ktory nie rozstaje sie ponadto z aparatem, wiec wyprawy traktuję kompleksowo - sprawdzam się i własne mozliwosci, organizacyjne, logistyczne, swojego organizmu i wlasnych ograniczen, zmierzam z kolejną przygodą, probuje radzic sobie w patowych sytuacjach (a tych miewałam niemało:):), lecz dopiero chłodna ocena ich po powrocie do kraju pozwala oszacowac poziom ryzyka, mojej odpowiedzialnosci itp.... lubię przygodę traperską przez duże P, ale po zaliczeniu wielu niespodziewanych nie prowokuje zadnych na siłę :):)
fajnie wspominam przeprawę iście survivalową przez Argentynę aż po Ziemie Ognistą, truckami - a najczesciej na konskim grzbiecie.... noce na pampie czy w gorach, ogniska, do których wrzucalo sie nie gałązki, a mięso lam (znacznie łatwiejsze do pozyskania i tansze w tamtym regionie niz tradycyjne drewno, nawet najlichszej jakości)... oj opowiesci wszelakich starczyłoby na ksiązkę, a nie zanudzanie na forum:)

dodam przy okazji, że w kraju szalenie podobają mi się inicjatywy okołosurvivalowe w stylu np. przepraw konnych - pewna w-wska grupa miłosników koni ogranizuje corocznie konne rajdy przeprawowe na trasie Mazury-Wwa, przez lasy, grądy, rzeki i okoliczne błotka, gdzie trzeba wyczuć dobrze teren, poznać możliwosci i ograniczenia okolicy, by przygotowac biwakowanie prowizoryczne dla siebie i koni i wciągnąc sie przy okazji w kilkudniową grę - rywalizację z grupą przeprawiającą się w przeciwną stronę:)Marta Chalimoniuk edytował(a) ten post dnia 14.06.07 o godzinie 00:14
Grzegorz Wilczek

Grzegorz Wilczek Grafik, lektor,
trener

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Mam pytanie ilu Wam udało się naprawde zapalić ognisko bez zapałek?

Co myślicie o tematyce przertwania w mieście ? czyli betonowej dżungli?

Czy nie uważacie, że w Polskich teranach najgroźniejszym zwierzęciem jaki możemy spotkać jest człowiek?

Witamy - mysle, ze odpowiedzi na te pytania powinny sie znalezc w osobnym watku - tu mowimy o sobie, a pytania zadajemy na szerszym forum :)
pozdrawiam
Jakub Kierzkowski

Jakub Kierzkowski Specjalista
badawczo-techniczny
(tester), Ośrodek
Przetwa...

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Witam!
Ciągnie wilka do lasu - to pociągnęło mnie w stronę survivalu. Tyle, że nie jestem wilkiem.
Żyjemy w czasach silnych ataków na męskość (kobiecość też, ale nie o tym ja tu). Kultura masowa, wykorzystując cywilizacyjne brzemię, robi wszystko, żeby mężczyzn nie było. Tylko pełnoletni chłopcy. Nie podoba mi się to. Chcę nadrobić to, co mi zabrano. Jednym z efektów i objawów tego jest właśnie pociąg do lasu.
5 razu z rzędu byłem na WAPM (Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce metropolitalnej). W okolicznościach pracy duchowej człowiek uczy się zachowań z pogranicza turystyki i survivalu nie-miejskiego. Odcina się od komputerów, internetów, telewizorów, radiów, gazetów, korków na mieście, wrzasków i wszelkich innych rzeczy (man made cocoon, jak napisano na drzwiach tego forum). W tym roku to odcięcie przeżyłem dość głęboko, będąc z każdym krokiem bliżej Częstochowy, byłem bliżej tego, od czego mogłem odpocząć. Leżąc na progu namiotu, rozbitego w ogrodzie, koło Jasnej Góry, czułem się wolny i szczęśliwy. Nie chciałem wracać.
Teraz znów się wplątałem w komputery itd. I nie podoba mi się to.
I nie ma już teraz codziennej Mszy, konferencji i modlitwy. Jest teraz wszechobecny zestaw seks, agresja, nienawiść.

W lesie jest lepiej.

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Również witam!

Wilk do lasu? A jakże...

Byłem dopiero co na pierwszym chyba warsztatowym spotkaniu polskich survivalowców różnej maści. Jednym z wniosków było to, że dawno temu wszystko, co człowiek czynił, służyło w sumie przetrwaniu. Produkty cywilizacyjne - te "high tech" - powodują, że jesteśmy wyręczani. Do tego przywykliśmy wystarczająco silnie, by uważać za dyskomfort, gdy tego, czego pragniemy, nie ma pod ręką.

Jednocześnie oddajemy się - w końcu dysponujemy czasem - używaniu przyjemności. Nie ma w tym nic złego, prócz tego, że powoli nie robimy niczego więcej. Zapominamy o własnej duchowości, zapominamy o własnej przynależności do TEGO świata. I... o własnej podległości mu. Jak wszystkim prawom natury.

Właśnie cywilizacja sprawiła, że na świecie pojawił się taki survival, który szuka korzeni, szuka równowagi. Także - własnej niezależności i wolności.

I pamiętać trzeba: "Balon zerwany ze sznurka nie jest wolny. On jest bezradny..."
Maciej Felski

Maciej Felski Projekt Manager, CEO

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Witam wszystkich
survivalem zajmowałem się dorywczo przy okazji wielu mniej lub bardziej spontanicznych eskapad. Wielokrotnie stopowałem w wzdłuż i wszerz całej Europy, jedząc co się da i śpiąc gdzie się da. Brałem udział w szkole przetrwania na Uralu, wielokrotnie uczestniczyłem w różnego rodzaju quasi survivalowych imprezach pod patronatem ZHP, ćwiczyłem również sztukę tą w Afryce przy okazji róznych wypadów motorem w jungę, uciekając przed miejscowymi itd.
Cieszę się z powstania tej grupy i może nie tyle wiedzy co ciekawych kontaktów tutaj szukam, bo o wiedzę najlepiej przy realnym ognisku w lesie niźli na forum.

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Witajcie koleżanki i koledzy.
Ledwo mnie zaproszono na GL a już trafiłem na to co tygryski lubią najbardziej :).

Co prawda za granicą jeszcze nie szalałem, ale zajmując sie tym tematem od kilkunastu lat, co nieco udało mi się już przeżyć we wszystkich warunkach pogodowo-ludzko-terenowych, jakie oferuje nasz piękny kraj.
Nie unikam wynalazków hi-tech i nie boję się ich, bo czasami są bardzo przydatne, natomiast gdzie tylko się da - wybieram drogą prymitywną...
Aaaaaa i z daleka rozpoznaję "turystę ze sklepu" od "turysty całym sercem" :)
Wojciech Paterkowski

Wojciech Paterkowski Dyrektor operacyjny

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Hej

witam wszystkich, ktorzy kochaja cisze, spokoj i bezkresne przestrzenie.

W survivalu zakochalem sie bedac harcerzem, wtedty mialem pierwsze kontakty z dzika przyroda i zglebialem tematyke survivalowa. Niestety zaczely sie studia i cala paczka sie rozjechala po Polsce i swiecie - dzisiaj nikt nie ma czasu na wspolny wypad...a szkoda:(

Mam nadzieje ze tu uda mi sie znalezc kilku zapalencow, ktorzy by chcieli zglebiac temat survivalu Live, nie z ksiazek.

Pozdrawiam
Jerzy B.

Jerzy B. always lead don't
follow

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Witam wszystkich starych i nowych znajomych.. w sumie to nie wiem co mam pisać o sobie ;) cóż ja skromny mgr_scout mam powiedzieć... ;)

konto usunięte

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Pozwolę sobie powitać Wszystkich, którzy dołączyli w ostatnim czasie...

Dalibóg, nawet nie mam pojęcia jak traktować ten "ostatni czas" ;) Troszku moje wojaże oderwały mnie od polskiej rzeczywistości chociaż z Polski nie wyjeżdżałem. To doprawdy cudowne żyć sobie w dziczy, a w dodatku w towarzystwie ludzi, którzy nie drażnią.

W każdym razie zaprosiłem tu kilka osób - a zaprosiny moje polegają na bardzo intuicyjnym odruchu. Do tej pory moja intuicja mnie nie zawodziła raczej.

Na pewno poza intuicją działały też moje zmysły, które zauważały u Was zainteresowania z rodzaju outdoorowych, lecz nie tylko. Bardzo cenię sobie artystyczne wrażliwości (i dziwności) jak również nastawienia proludzkie.

Powitam też serdecznie moich survival-kompanów, którzy zrobili mi niespodziankę - Frediego i mgr_scouta. Macie w nich właśnie spore oparcie jeśli o sprawy przetrwania chodzi, a i ludzie przyzwoici.

Uważajcie tylko na Frediego, bo kochamy się kłócić. Jeśli więc chcecie żyć ze mną w zgodzie, to możecie go trochę poponiewierać, a mnie potakujcie :)))

Aaaa...Fredi to ten co to "rozpoznaje 'turystę ze sklepu' od 'turysty całym sercem'"Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 03.09.07 o godzinie 17:55
Jerzy B.

Jerzy B. always lead don't
follow

Temat: Choć trochę, ale się poznajmy...

Krzysztof J. K.:
Uważajcie tylko na Frediego, bo kochamy się kłócić. Jeśli więc chcecie żyć ze mną w zgodzie, to możecie go trochę poponiewierać, a mnie potakujcie :)))

Zacznijmy od parzenia herbaty i naparów :P



Wyślij zaproszenie do