Temat: Formowanie grup społecznych a zdalne nauczanie
Ja mogę powiedzieć z równym smakiem, że jest zupełnie odwrotnie.
Osoby, z którymi się kontaktujemy
realnie w cyberprzestrzeni,
nie są wirtualne. Nie są wirtualne wszelkie emocje, które się z tym kontaktem wiążą.
Jak w każdej grupie, tak i w takiej, dzieją się te same procesy; nie tylko z badań wspomnianej wyżej Moniki Whitty wynika (jest to także wniosek z moich ponad dziesięcioletnich doświadczeń z Internetem), że zwykle szybciej poznaje się osobowość drugiego człowieka poprzez Internet. Nie tylko zresztą szybciej, ale często i bardziej trafnie. Oszustwa, związane z graniem ról, wcale nie są w Internecie częstsze, niż w kontakcie bezpośrednim, a osławione
spojrzenie w oczy jest tak samo zawodne w obu uporczywie wyróżnianych przestrzeniach: wirtualnej i realnej.
Powinniśmy wreszcie zdać sobie sprawę z tego, że po drugiej stronie łącza internetowego siedzą żywi ludzie, że nie są to abstrakty, postaci wymyślone, fantomy. Dzisiaj można już zresztą podłączyć do komputera kamerę, aby odbiór komunikatów był pełniejszy, i obejmował także sygnały niewerbalne.
Ze zmysłów niezaangażowanych w takim kontakcie pozostaje jeszcze zapach, dotyk i smak - ale nie traćmy nadziei.. ;-)) Zresztą, warunkiem budowy grupy społecznej nie jest uprzejme obwąchanie się i oblizanie, a zamiast uścisku ręki w większych grupach zupełnie naturalne jest skinięcie głowy.
Reszta - jak w kontakcie bezpośrednim. Te same zjawiska procesu grupowego...
Proszę swoje zastrzeżenia przedstawić mniej po chłopsku, ale za to szerzej - jeśli łaska. :-))
Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 27.09.09 o godzinie 09:05