Temat: dlaczego oprawca jest... oprawcą?
Julia P.:
ale ja nalegam na uświadamianie czym jest pp, jak się przed tym chronić. mało mnie obchodzą problemy oprawcy.
[A w innym miejscu:] Tytuł: "Kącik oprawcy" nie jest na temat.
Wbrew wszelkim pozorom: jak najbardziej JEST na temat. A to, że nie obchodzą Cię problemy oprawcy (czyt. drugi biegun albo... drugie dno TEGO SAMEGO) chyba najlepiej diagnozuje sedno Twojej własnej choroby.
Popatrz: gdybyś interesowała się jakimkolwiek zagadnieniem i a'priori zakładała (ba, "z siłą wodospadu" wiedziała), co do rozważanego obszaru ma należeć, a co nie, to cóż nowego mogłabyś się w temacie nauczyć? NIC! Nic poza tym, co już sama wiesz. I na koniec z aktualną wiedzą jesteś przecież na samym początku drogi... Więc gdzie zaszłaś?
Per analogiam - robisz dokładnie tak samo idiotyczny komentarz co np.:
<< Co się tyczy ruchu Księżyca, to jak piszesz, ustaliłeś fizyczne przyczyny wszystkich nierówności. Nie bardzo to rozumiem. Sądzę, że należy pozostawić przyczyny fizyczne na uboczu, a zagadnienia astronomiczne trzeba wyjaśniać tylko zgodnie z metodami astronomii, przy użyciu astronomicznych, a nie fizycznych, przyczyn i hipotez. To znaczy, że do rachunków wymagane są podstawy astronomiczne w geometrii i arytmetyce. >> (Michael Mästlin do Keplera, 1616 r.)
Celowo podaję przykład z fizyki, licząc się ze standardowymi skojarzeniami (i popłochem na samo słówko "fizyka"). Ale sęk tkwi w możliwości dostrzeżenia takich samych problemów... w podchodzeniu do dowolnego zagadnienia (tworzenia poezji, budowania związku, rozwiązywania zagadki, współpracy w grupie, rozważania zjawiska psychologicznego czy fizycznego itd.).
Znasz skecz Dudka, w którym Kobuszewski znajduje na ulicy rozum? W pewnym momencie pada kwestia (cytuję z pamięci): "o ja głupi, jak ktoś, kto zgubił rozum, ma zrozumieć, że nie ma rozumu"? I oczywiście: nie ma takiej możliwości! Prawie (robi wielką różnicę)... O "wiem, że nic nie wiem" słyszała? O podchodzeniu do każdej rzeczy tak, jakby nic na jej temat nie było wiadomo (nic nie jest pewne)? A bliżej Twojego tematu: Czy jesteś w stanie zrewidować swoją ocenę co należy do problemu pp, a co nie? Poddać ją gradobiciu pytań i wątpliwości? Zacząć od nowa?
A mój komentarz na stereotypową wypowiedź cytowaną na początku postu, mógłby być również taki: wyśmienicie grasz swoją rolę...
<< Z.P.: Człowiek, który manipuluje jest tego świadomy. Człowiek, który gra - nie jest. Jego cele i zyski pozostają ukryte w nieświadomości także przed nim samym. On sam zadaje sobie pytanie: "jak to się mogło stać?"
D.G.: Zawsze?
Z.P.: Tak, to nieświadomość tworzy grę, na tym polega cały dramat.>>
(Zofia Pierzchałowa, W co grają Polacy?)
Całość:
http://groups.google.pl/group/pl.sci.psychologia/msg/7...
Komentarze?