Temat: czym jest przemoc psychiczna?
Natalia S.:
Marta S.:
Wszystko odbywa się w białych rękawiczkach
i dlatego nie umiałabym zaufać do końca nikomu... jestem wolną kobietą, ale mając świadomość czym jest pp i "białe rękawiczki" nie podjęłam ryzyka i - na przestrzeni ostatniego roku - nie rozpoczęłam dwóch związków, które... wydawałyby się być ekscytujące, ale... byłam pewna, że prędzej czy później pojawi się pp - i nie umiałam się na to zdecydować... mimo że byłam zaangażowana emocjonalnie - ale robiłam sabotaż tych znajomości - lęk przerastał mnie
Ta osoba jest dla ciebie lub dla naszej relacji niewłaściwa, Twoi rodzice są toksyczni
to charakterystyczna dla relacji z pp - to światy zamknięte - odcięcie od przyjaciół, rodziców - ciche piekło on-ona, czasem na oczach dzieci
są kobiety które potrafią zadbać o swojego faceta itp."
hmm... czasem może warto się zastanowić, czy aby jakiś zarzut nie jest choć w 1% prawdziwy... :) ale od razu chciałoby się postawić pytanie - "a jak Ty dbnasz o mnie?"
Jakie są szanse na takie przekonstruowanie relacji, aby bez jej
zrywania zatrzymać przemoc? Czy jest szansa dla dwojga uprawiających taki szalony taniec na normalne kontakty? Szczerze
wątpię...
jeżeli całą swoją uwagę i energię życiową chcesz podporządkować temu właśnie celowi, nie masz ambicji na rozwijanie własnych hobby czy rozwój zawodowy i tysiąc innych przyjemnych spraw - to próbuj leczyć swoją relację - zauważmy, że to kobiety zwykle "leczą", a facetowi wszystko jedno, byle by miał kobietę pod ręką :)
jestem krytyczna - ale nie dla Ciebie konkretnie - tylko ogólnie
>Masz w wielu momentach rację, ale wiesz, czasami leczyć relację chce również człowiek stosujący pp, ponieważ nie jest w swoich uczuciach jednoznaczny - kocha i rani, nie umie inaczej, często ma jakieś emocjonalne dziury, braki z dzieciństwa. Często gorączkowo chce zatrzymać partnera aby dalej tańczyć swój "danse macabre". Może też nie przyjmować do wiadomości, że partner ma go dośc, bo przecież partner/ofiara z pewnością sam nie wie, czego chce...
Jeśli chodzi o kobiecą chęć "leczenia" - oczywiście - relacja nie może być celem samym w sobie, aby się wyzwolić niezbędna jest jak największa niezależność, koniecznie finansowa, konieczne grono przyjaciół i pasja, praca!!! Im dłużej trwał związek, tym trudniej...
Ukłułaś mnie tą (pewnie trafną) uwagą, że niektóre zarzuty mogą być prawdziwe... tylko wiesz, nie chce Ci się dbać o faceta, który podcina Ci skrzydła, uwierz mi... A taki gość szybko może podnieść lament, że dzieje mu się krzywda :)
To, co teraz mnie najbardziej zajmuje to świadome staranie, aby nie przenieść moich doświadczeń na inne relacje, nie stracić wiary w dobre związki, nie zgorzknieć i... nie wpaść z deszczu pod rynnę :)
A i jeszcze jeden wątek - ciekawe czy to może być zaraźliwe? Bo zazdrością można się zainfekować, natomiast - czy z ofiary można stać się oprawcą?