Temat: Biznes i przyjaźń.
Czekałem na Wasze opinie, trochę się ich uzbierało ale myślę że niewielu podeszło do tematu z pełnym zaangażowaniem Chciałem szybciutko podsumować ale im dłużej się nad tym zastanawiałem tym robił mi się obszerniejszy temat w końcu stał się tak obszerny że już go przestałem obejmować . Te dwa słowa biznes i przyjaźń tak naprawdę wiele nie mówią są zbyt ogólnikowe nie mówią jakich sytuacji dotyczą, relacji, głębokości stosunków itd.
Jest naprawdę tyle i to różniących się od siebie sytuacji że trudno jednoznacznie ustosunkować się do tematu. Są zawody gdzie nie tylko sprzedaje się towaru a np. także umiejętności a wraz z nimi uczucia, troskę a nawet miłość jak w takim wypadku oddzielić biznes od przyjaźni gdzie się zaczyna a gdzie kończy.
Weźmy takie przykłady: nauczyciel-wychowawca a jego wychowankowie, opiekunka-dziecko, pielęgniarka – chory.
Jeśli weźmiemy pod uwagę np. dwóch przyjaciół jeden handluje częściami drugi nabywa coś kupujący ma pretensje że sprzedał mu za drogo bo widział taniej, sprzedający argumentuje, sprzedałem Tobie i tak taniej, nie mogę sprzedawać po kosztach, muszę zarabiać, na co kupujący myślałem że jesteśmy przyjaciółmi a dla przyjaciela w końcu che się wszystkiego co najlepsze i jak najlepiej, drugi ripostuje biznes is biznes a przyjaźń przyjaźnią.
Do napisania tego postu zaintrygowała mnie opowieść mnie pewna historyjka mojego znajomego. Otóż był on właścicielem klubu fitness był w owym czasie kontuzjowany od dłuższego czasu, poznał gościa który okazało się że jest masażystą fizykoterapeutą, nie musze już dodawać że dzięki nowej znajomości mój znajomy pozbył się kontuzji i od tego czasu zaprzyjaźnił się z owym fizykoterapeutą. Nowo poznany kolega zwierzył się że ma problemy z pracą ,znaczy nie ma klientów. Mój znajomy jako szef klubu bardzo łatwo rozreklamował już swojego kolegę zresztą bardzo dobrego w swoim fachu. Po pewnym czasie gabinet był zapełniony w 100% i trzeba było ustawiać się w kolejkach. Współpraca układała się dobrze mój znajomy podsyłał klientów i za to co jakiś czas miał darmowe wizyty. Pewnego razu przygotowując się do zawodów i podnosząc dosyć duże ciężary ciężko kontuzjował kręgosłup tak że nie mógł chodzić, jak zawsze zadzwonił do kolegi fizykoterapeuty a ten mu odpowiedział że owszem przyjmie go ale za 4 dni !! Na to kolega że zależy mu na czasie bo i praca czeka i zawody itd. no ale masażysta powiedział że niestety nie ma wolnych terminów.
W całej tej historii dla mnie sprawa jest jasna że masażysta postąpił haniebnie ktoś kiedyś powiedział mi no stary a może faktycznie był zajęty, ja w to wierzę ale według mnie są pewne sytuacje kiedy nie ma wytłumaczenia np. lekarz nie może powiedzieć konającemu przyjmuje od 10 do 15. tak i w tym przypadku skoro byli przyjaciółmi lub dobrymi kolegami masażysta powinien był pomóc już nawet nie biorąc pod uwagę tego co mój znajomy dla niego zrobił.
Interesuje mnie jeden fakt czy byłoby fair gdyby np. mój znajomy powiedział tak będę przysyłał Tobie klientów ale od każdego mam % albo tyle i tyle. Czy byłoby to fair w tym przypadku??