Temat: Zadania dla świadków
Postanowiłam wtrącić swoje "3 grosze" do dyskusji :)
Świadkową byłam zaledwie raz, 4 lata temu (a szkoda ;).
Jak wspominam samo świadkowanie? Średnio... Panna Młoda w zasadzie nie oczekiwała żadnej pomocy, wszystko wiedziała najlepiej, wszystko ustalała sama (lub z Mamusią), jakiekolwiek moje propozycje zbywała milczeniem lub bladym uśmieszkiem i... nawet przede mną chowała swoją ślubną suknię (zobaczyłam ją na niej, w dniu ślubu!). Co do obowiązków na weselu, to i tu nie miałam pola do popisu (standardowo: zorganizowanie 1. tańca w serduchu z podarowanych kwiatów, komunikacja z orkiestrą, pomoc przy oczepinach, polegająca na m.in. udziale w zabawach, taniec z gośćmi na weselu, udział w sesji zdjęciowej), wcześniej zaś zorganizowałam tradycyjną w naszych stronach "bramkę", przy której Drużba w imieniu Pana Młodego "wykupował" Pannę Młodą i oczywiście podpisałam dokumenty ;). Wsjo.
Jako osoba, która nie może usiedzieć na miejscu, lubi, gdy wokół coś się dzieje, która potrafi zorganizować nawet dużą imprezę, bo poczucie odpowiedzialności nakręca (i to bardzo!) i wyzwala uczucie bycia "ważnym" i tego, że ktoś mi zaufał, średnio się z tym czułam... Ale rozumiem, że nie każda Panna Młoda potrzebuje kompleksowej pomocy, o której pisała Iwona (pozwoliłam sobie dodać Ci plusika, bo taki model współpracy jest mi dość bliski :). Dlatego drugiego plusika przyznałam także Paulinie, ponieważ z moim charakterem i usposobieniem wiem, że sama lubię mieć głos decyzyjny w najważniejszych dla mnie sprawach i w takich przypadkach potrzebuję jedynie rady, doraźnej pomocy, zainteresowania - ale bez narzucania czegokolwiek.
Podsumowując: uważam, że na świadków warto wybrać osoby, którym po prostu można zaufać, które się dobrze zna, które posłużą radą, gdy o to poproszę, ale jednocześnie będą dyskretnie stać z tyłu w tym najważniejszym dla mnie dniu :) Dlatego uważam, że warto wybrać osobę już zamężną, znającą całe zamieszanie ślubno-weselne z autopsji, która uspokoi, gdy ciśnienie zbyt mocno podskoczy i nakręci, kiedy stres nas obezwładni ;) Pewnie, że nie ma świadków idealnych, bo też nie ma idealnych ludzi. Ale od czego jest rozmowa?... :)