Temat: nie polecam
Ja jeszcze przed weselem, ale podczas przygotowań natknęłam się już na dwóch usługodawców, którzy na pewno nie są godni polecenia (sama zrezygnowałam, bo traktowanie klienta było poniżej wszelkiej krytyki).
Otóż:
1. Dekoracje "Angello" z Katowic - pani, z którą rozmawiałam kilkakrotnie, nie miała nigdy czasu się spotkać, aby przedstawić albumy z propozycjami, bo to przed Wszystkich Świętych, to przed Bożym Narodzeniem, to przed karnawałem... Później przez jakiś czas nie odpowiadał żaden nr telefonu, więc wybrałam się pod adres biura umieszczony na stronie internetowej firmy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pod wskazanym adresem nie było żadnego biura, a mało tego - nikt o nim tam nawet nie słyszał!
Pani usprawiedliwiała się, że była na urlopie i miała wyłączony służbowy telefon, drugi jest w serwisie. Natomiast firma właśnie przenosi się do Zabrza (to było w okolicach Bożego Narodzenia, a na stronie nadal jest adres Katowice). No i wisienka na torcie: kiedy zadzwoniłam do pani któryś (już raz) żeby spróbować się umówić (mieszkam w Szczecinie i miałam przyjechać na 5 dni), zostałam okrzyczana, że jak ja mogę dzwonić jej na 4 dni przed swoim przyjazdem i oczekiwać, że w ciągu tych 5 dni się umówimy! SZOOOK!!!
Potem padło jeszcze pytanie: "A pani chce tylko dekorację kościoła?" Gdy potwierdziłam, okazało się, że najprawdopodobniej nie uda nam się spotkać, bo pani jest tym razem na nartach...
No i tak przez pół roku (a w domu jestem średnio raz w miesiącu na 3-5 dni, czasem dłużej), kontaktu nawiązać się nie udało i byłam zmuszona zrezygnować z firmy-widmo.
2. Zespół "Gwinea" z Lublina. Zwodzili nas od października/listopada 2008 do stycznia 2009 i chcieli zwodzić jeszcze dłużej...
Otóż cały czas twierdzili, że przyjadą, ale jest za wcześnie na podpisanie umowy (było to dla nas dziwne, bo zespoły mają terminarze na 2-3 lata do przodu), no ale ok - kazali czekać do Nowego Roku, czekaliśmy. Oczywiście nie byli w stanie przez cały ten czas podać nam nawet przybliżonej ceny usługi z dojazdem. W styczniu, kiedy zadzwoniliśmy, powiedzieli, że mamy czekać do maja... Nadal bez zarysów cenowych (wiedzieliśmy tylko, że pod koniec 2007 roku brali 2500zł). To wydało nam się już mocno podejrzane i powiedzieliśmy, że nie możemy dłużej czekać i tkwić w martwym punkcie - wtedy rzucili nam kwotą 6000zł za trzy osoby, jednodniowe wesele!
Całe szczęście, że nie czekaliśmy dłużej - jaką kwotę zażyczyliby sobie, gdybyśmy czekali do maja i nie mieli już wyjścia, bo wszystkie kapele zajęte...?
My oczywiście mieliśmy nauczkę: nie ufać ludziom! Papierek niestety musi być i to od razu.
Mam nadzieję, że po weselu nie będę musiała nikogo doklejać do tej czarnej listy...