Temat: natrętni wtrącacze
Problem w tym, że rytuały i tradycje wielu z nas strasznie zapadają w pamięć i w świadomość. Śluby, narodziny dziecka i inne święta angażujące emocjonalnie wiele osób powodują takie sytuacje właśnie, że zewsząd biedna para młoda słyszy, że ktoś sobie "bez tego wesela nie wyobraża". Bliska rodzina czasem traktuje ślub dwojga ludzi jak SWOJĄ uroczystość, którą dalsi znajomi będą oceniać, komentować. Cóż, jeszcze nie tak dawno temu ślub i sposób w jaki przebiegała taka uroczystość była w pewnym sensie "własnością" rodziców, rodziny, nie młodych. Dziś dzięki Bogu się to zmienia, ale nie wszyscy te zmiany dostrzegają :) Stąd każdy chce umieścić w ślubnym koszyczku, to, czego brak jego zdaniem będzie po prostu... kompromitujący! ;)Kiedy rodzina bardzo narzuca swoje wizje, sprzeczne z wizją narzeczonych, to wyjścia są tylko dwa: albo generalnie spełniać życzenia rodziny i mieć święty spokój, ale niekoniecznie ślub SWOICH marzeń, albo po prostu się uprzeć i znosić kąśliwe uwagi co poniektórych obrażonych osób. Czasem okazuje się, że rodzina jednak zaczyna akceptować niezależność narzeczonych w swoich decyzjach i jest wszystko dobrze. Można też zdecydować się na taki wariant, by robić niektórym krewnym przyjemność i spełniać ich życzenia wtedy, gdy nie dotyczą one spraw szczególnie dla nas ważnych, a tych istotnych wtedy bronimy przed jakąkolwiek ingerencją. Jest to jakieś wyjście kompromisowe. Nie zawsze uniknie się obrażalskich, ale w trakcie wesela wszystkim prawdopodobnie fochy przejdą. Świat i obyczaje, także weselne, trochę się zmieniły przez ostatnie lata. Czasem starsze od nas o całe pokolenie osoby potrzebują trochę czasu, by się w tym ogarnąć ;) I czasem wieeeele cierpliwości i nerwów to kosztuje narzeczonych ;)
Inną sprawą jest, że jeśli to, by nasi goście bawili się na naszym weselu świetnie jest dla nas sprawą istotną, to warto uruchomić empatię i uwzględnić te preferencje, które będą przeważać (w muzyce, w stylu zabawy, w podawanym na stołach menu) Zdarza się, że para młoda uwielbia jazz, ale nikt poza nimi... No można niby powiedzieć "i co z tego", ale .... nie do końca jest tak, że wesele jest dla młodych i już - jest na ich cześć i w tym sensie dla nich, jest zgodne z ich marzeniami, ale gdyby miało być tylko dla nich, to siedzieliby na tej sali we dwoje, a na ogół nie siedzą ;)