Małgorzata Urbańska

Małgorzata Urbańska Mama Aktywistka ;)

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Bodajże wczoraj na którymś z portali newsowych pojawił się artykuł o tym, jak to pewna niemiecka posłanka proponuje instytucję małżeństwa na okres próbny - 7 lat. Pomijam fakt kontrowersyjności samego pomysłu, na jednym z polskich forów dyskusyjnych pewna osoba wypowiedziała się o tym z werwą i entuzjazmem i poparła pomysł, pisząc że ona sama i grono jej znajomych "najpierw bierze ślub cywilny, a potem, gdy już wszystko będzie "na poważnie", po kilku latach kościelny. Jako osoba przygotowana z różnych względów wyłącznie na ślub cywilny, posmutniałam czytając to. Czy nie mając ślubu kościelnego jest się automatycznie "gorszym" i "tymczasowym" w małżeństwie? Co myślicie o tym?
Tusia J.

Tusia J. petite - pracownia
papieru i małej
formy

Temat: "Małżeństwo na próbę"

"...wymienię cię na lepszy model..."
nie znam idei źródłowej, ale jeśli wygląda to tak, jak napisałaś, to...szkoda słów.
Beata Amanowicz - Bednarek

Beata Amanowicz -
Bednarek
HR Business Partner
& Sales Consultant,
RESOLUTIO sp. z o.o.

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Idei małżeństwa ,,na próbę" nie czuję zupełnie bo to tak jak bezalkoholowy alkohol = krótko mówiąc zaprzeczenie samej istocie tego, czym jest małżeństwo. Przecież, jeśli ktos chce z kimś być ,,na próbę", można razem zamieszkać i przetestować wszystkie te praktyczne aspekty bycia razem, nie stając przy tłumie rodziny i przyjaciół i nie mówiąc ,,nie opuszczę Cię przez..." hm...,,przez 7 najbliższych lat?" Oj nie...ja rozumiem, że każdy ma prawo do własnych pomyslów na życie, ale samo ubieranie pomysłu ,,próby" w otoczkę ślubu - mnie to pachnie pewną hipokryzją - ktoś zupełnie nie rozumie czym jest małżeństwo, ale chętnie się przejdzie w białej sukience po ustrojonym urzędzie, zrobi sobie fajną sesję fotek, porzuca wiązanką...Nie wiem, nie wiem...jakoś to wzbudza we mnie takie...poczucie niesmaku. Zwłaszcza w momencie gdy w takim 7-letnim związku ,,na próbę" pojawiają sie dzieci...sporo tu wątpliwości natury moralnej, etycznej...
Jeśli chodzi natomiast o ślub cywilny - myślę że jedynie od tego co podczas takiego ślubu czuje para młoda, zależy to, czy jest on ,,tylko" cywilny, czy też jest po prostu ślubem - najbardziej prawdziwym, szczerym i ważnym dla nich. Jedni ludzie zawierają ślub cywilny, bo jednak chcą sobie zostawić pewien wentyl bezpieczeństwa z jakiegoś powodu, inni traktują natomiast ślub cywilny bardzo poważnie, bardzo zobowiązująco i wkładają w ten moment ogromne emocje, wiążą z nim nadzieje. Jeśli ludzie np są niewierzący, mówienie, że ,,mają TYLKO cywilny" jest pozbawione sensu.

konto usunięte

Temat: "Małżeństwo na próbę"

ja również będę brała tylko ślub cywilny - i nie czuję się z tego powodu gorsza. dla mnie jest on bardzo ważnym wydarzeniem, a słowa przysięgi małłzeńskiej zobowiązujące tak samo jak te składane w kościele.
Co do małżeństwa "na próbę" - po co zawracać głowę urzędnikom? Z moim przyszłym mężem mieszkamy razem od dóch lat i dopiero niedawno podjęlismy decyzję o ślubie - gdy już znamy się na tyle i akceptujemy siebie. Gdy już wiemy, które z nas nie znosi okruszków na deseczce, a które nie zamknietej klapy od sedesu. I gdy juz umiemy na te i inne sporne tematy rozmawiać, godzić się a potem dbać o to, by było lepiej. I gdy umiemy się na siebie złościć i radzić sobie z tą sytuacje we dwoje:)
Powiedziałabym nawet, że to ostatnie jest najważniejsze :)
Osobiście uważam, że ślub bez zamieszkania wcześniej ze sobą i poznania sie "od podszewki" jest dopraszaniem się o rychły rozwód, niestety... Co nie oznacza, że nie ma par, którym się udało :)

konto usunięte

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Wszystko zalezy od podejscia i przekonan.
Ja wzielam "cywila" ze wzgledow czysto prawnych i traktuje go tylko i wylacznie jak umowe cywilno-prawna, ktora totalnie nic nie zmienila miedzy nami poza kwestiami prawnymi (gdyby nie one nie bralibysmy cywilnego). Koscielny bierzemy za 8 mcy i wtedy we wlasnym odczuciu bedziemy mezem i zona.
Jesli natomiast zamierzacie wziac sam cywilny i jest on dla Was wazna ceremonia do ktorej podchodzicie emocjonalnie, podczas ktorej przysiegacie sobie wiernosc to nie macie podstaw zeby czuc sie gorszymi od tych "koscielnych".

konto usunięte

Temat: "Małżeństwo na próbę"

A-co do malzenstw na probe to nie popieram w zadnym modelu. Bycie razem to deklaracja-niezaleznie od ceremonii.
Ciekawe czy niedlugo nie pojawi sie jeszcze wziecie dziecka na probe (jak nie to sie gdzies odda).
Tomasz S.

Tomasz S. Nokia Certified Qt
Specialist

Temat: "Małżeństwo na próbę"

W "Ziemi 2" pierwszy raz usłyszałem o małżeństwach terminowych.
Niestety nie pamiętam na jaki okres. Po upływie tego okresu należy przedłużyć małżeństwo( odnowić je) inaczej traci swoją ważność.

Z jednej strony to jest interesujące, zmusza żeby pokazać ludziom że nadal się kocha i chce z tą osobą być.

Z drugiej strony daje łatwość zrywania małżeństw...
Aurelya Żaneta B.

Aurelya Żaneta B. Femme,.. i moje dwa
zdania.

Temat: "Małżeństwo na próbę"

widzicie,.. tylko właśnie wszystko zależy od podejścia...
moim zdaniem, małżeństwo na próbę nie jest niczym złym,.. bo skoro ktoś tak chce, to niby jakim prawem mu zabraniać?
ja osobiście tego nie potrzebuję i nie zamierzam... mieszkamy razem od ok. 1,5 roku i nie oszukujmy się, ale jest to poniekąd małżeństwo na próbe... tylko bez zbędnych formalności..
a ile osób w polsce tak robi a ile na świecie?? całe mnóstwo, bo niby dlaczego nie? tylko bez papierów...

a mówiąc szczerze osobiście nie oceniam poglądów, tym bardziej gdy nie znam powodów takich decyzji. bo przecież mowa tu o niemieckiej społeczności i może u nich jest to potrzebne lub po prostu modne? :)

aha, co do ślubu cywilnego, kościelnego czy innych mozliwości, nikt nie powinien czuć się gorszy. czy robi ślub za 5.000 czy za 50.000 nie ma to znaczenia,.. najważniejszy jest związek dwojga ludzi, bo przecież wydane pieniądze czy sposób brania takiego ślubu nie jest informacją jaki ten związek bedzie na przyszłość :)
i tak właśnie ślub cywilny małgosiu, nie jest niczym złym i gorszym... jeśli ktoś uważa taki związek jako małżeństwo tymczasowe, to jego problem... ty rób swoje i bądź szczęśliwa czego ci życzę :)

pozdrawiam serdecznie :)

konto usunięte

Temat: "Małżeństwo na próbę"

właśnie - jeżeli ktoś chce małżeństwo na próbę to istnieje coś takiego jak "konkubinat" :)
Żaneta
"aha, co do ślubu cywilnego, kościelnego czy innych mozliwości, nikt nie powinien czuć się gorszy. czy robi ślub za 5.000 czy za 50.000 nie ma to znaczenia"
sugerujesz, że ślub cywilny to koszta rzędu 5000zł, a kościelny 50,000zł? trudno mi to zrozumieć O_o
Jestem osobą wierzącą i dla mnie jest bardzo ważny ślub kościelny, dlatego rozumiem osoby niewierzące biorące ślub cywilny, natomiast nie rozumiem osób wierzących, kore w/w ślub bo "nie są pewne czy będą z tą osobą do końca życia" bądź "nie chcą przysięgać tej osobie przed Bogiem" to po co ten cały cyrk ze ślubem? :)
Ola Ż.

Ola Ż. Poszukująca własnej
drogi :-)

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Anika, w Polsce nie ma instytucji konkubinatu
Sylwia Krzywy

Sylwia Krzywy kocham cię życie...
:-)

Temat: "Małżeństwo na próbę"

ola moja kolzanka wlasnie cos takiego hmmm...zalegalizowala powiedzmy. Czyli cos takiego musi byc.
Aurelya Żaneta B.

Aurelya Żaneta B. Femme,.. i moje dwa
zdania.

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Anika S.:
sugerujesz, że ślub cywilny to koszta rzędu 5000zł, a kościelny 50,000zł? trudno mi to zrozumieć O_o
Jestem osobą wierzącą i dla mnie jest bardzo ważny ślub kościelny, dlatego rozumiem osoby niewierzące biorące ślub cywilny, natomiast nie rozumiem osób wierzących, kore w/w ślub bo "nie są pewne czy będą z tą osobą do końca życia" bądź "nie chcą przysięgać tej osobie przed Bogiem" to po co ten cały cyrk ze ślubem? :)

anika, nie twierdze ze ślub cywilny kosztuje 5.000, ale może... powiedzmy ze zapraszasz 30 osob do restauracji... dobrej restauracji i 5.000 bedzie. poza tym nie chodzi mi o sam ślub, ale razem z weselem badz obiadem, bo przecież jeśli ktoś jest niewerzący, to nie musi rezygnowac z wesela??
jesli chodzi o osoby które są wierzące, nie mają obowiązku zawierania także kościelnego.. znam osobiście dwie taki pary... jedna brała tylko cywilny, gdyż nie stać ich na wesele a bardzo chcą takie mieć jak tylko uzbieraja pieniążki,.. chcą mieć ślub kościelny a zaraz po tym wesele.. nie uważam ażeby to było coś gorszego.. czasem osoby biorą ślub tylko cywilny, gdyż w wielu aspektach mogą występować prawnie jako małżeństwo.. co sie nie tyczy w przypadku związku niezalegalizowanego. po prostu...
osobiście obojetne jest mi to czy ktoś wstępuje w związek małżeński z punktu wiary katolickiej, prawosławnej itp. czy wg. prawa państwowego :)
ważne, ażeby byli szczęśliwi razem i jak dla mnie mogą zawrzeć taki zwiazek tylko sami ze świadkami, bez całej otoczki ślubu, błogosławieństwa i wesela...
Ola Ż.

Ola Ż. Poszukująca własnej
drogi :-)

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Sylwia T.:
ola moja kolzanka wlasnie cos takiego hmmm...zalegalizowala powiedzmy. Czyli cos takiego musi byc.


Sylwia, nie wiem co Twoja kolezanka zalegalizowala i w jaki sposób ale na pewno nie konkubinat.

konto usunięte

Temat: "Małżeństwo na próbę"

[author]Ola
Ola Ż.

Ola Ż. Poszukująca własnej
drogi :-)

Temat: "Małżeństwo na próbę"

No to nie bardzo rozumiem czemu napisalas ze na probe moze byc konkubinat. Ja żyje z mom mezczyzną, jestesmy zareczeni ale na razie niekoniecznie mysle o slubie, zwlaszcza ze juz raz odwolalam. Nie uwazam ze zyjemy w konkubinacie, no bo nie mozna zyc w czyms czego nie ma.
Beata Amanowicz - Bednarek

Beata Amanowicz -
Bednarek
HR Business Partner
& Sales Consultant,
RESOLUTIO sp. z o.o.

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Olu...jeśli mieszkasz ze swoim mężczyzną w jednym mieszkaniu, prowadzicie gospodarstwo domowe, żyjecie razem, jesteście parą, to uwierz mi JESTEŚ w konkubinacie, podobnie jak ja i podobnie jak każda para, która mieszka razem bez ślubu. Konkubinat nie jest instytucją prawną, nie jest żadnym kontraktem. Jest to określenie na życie ze sobą bez ślubu ( cywilnego czy też kościelnego). Różnie się mówi na to jedni mówią ,,konkubinat", ale to się często kojarzy z kronikami policyjnymi, więc w Polsce unikamy tego określenia. Do niedawna mówiło się ,,żyć na kocią łapę". Jest też określenie używane powszechnie w socjologii i psychologii - kohabitacja, od łacińskiego cohabitare, czyli dosłownie tłumacząć ,,mieszkać ze sobą". Teraz jednak, kiedy owa ,,kohabitacja" czy też ,,konkubinat" staje się coraz bardziej akceptowana i coraz częstsza,większość ludzi jednak w codziennym języku mówi po prostu ,,to mój mężczyzna/ chłopak/narzeczony, mieszkamy razem" i wówczas wszystko jest jasne i brzmi też naturalnie i zwyczajnie :)

I myślę że Anika w tym sensie pisze o konkubinacie. Ja również podzielam jej zdanie - konkubinat, czy też życie razem przed ślubem - np przez 3-4 lata doskonale może służyć za taką ,,próbę" jeśli ktoś tego potrzebuje. Jest ciekawa książką Krystyny Slany na ten temat ,,Alternatywne formy życia małżeńsko - rodzinnego", z tego co pamiętam dość przystępnie napisana. Można tam przeczytać również wnioski z różnych ciekawych badań par, które przed ślubem mieszkały razem, więc myślę że nie tylko dla socjologów ;)Beata Julia Bednarek edytował(a) ten post dnia 11.10.07 o godzinie 00:17

konto usunięte

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Beata Julia B.:
Olu...jeśli mieszkasz ze swoim mężczyzną w jednym mieszkaniu, prowadzicie gospodarstwo domowe, żyjecie razem, jesteście parą, to uwierz mi JESTEŚ w konkubinacie, podobnie jak ja i podobnie jak każda para, która mieszka razem bez ślubu. Konkubinat nie jest instytucją prawną, nie jest żadnym kontraktem. Jest to określenie na życie ze sobą bez ślubu ( cywilnego czy też kościelnego). Różnie się mówi na to jedni mówią ,,konkubinat", ale to się często kojarzy z kronikami policyjnymi, więc w Polsce unikamy tego określenia. Do niedawna mówiło się ,,żyć na kocią łapę". Jest też określenie używane powszechnie w socjologii i psychologii - kohabitacja, od łacińskiego cohabitare, czyli dosłownie tłumacząć ,,mieszkać ze sobą". Teraz jednak, kiedy owa ,,kohabitacja" czy też ,,konkubinat" staje się coraz bardziej akceptowana i coraz częstsza,większość ludzi jednak w codziennym języku mówi po prostu ,,to mój mężczyzna/ chłopak/narzeczony, mieszkamy razem" i wówczas wszystko jest jasne i brzmi też naturalnie i zwyczajnie :)

I myślę że Anika w tym sensie pisze o konkubinacie. Ja również podzielam jej zdanie - konkubinat, czy też życie razem przed ślubem - np przez 3-4 lata doskonale może służyć za taką ,,próbę" jeśli ktoś tego potrzebuje. Jest ciekawa książką Krystyny Slany na ten temat ,,Alternatywne formy życia małżeńsko - rodzinnego", z tego co pamiętam dość przystępnie napisana. Można tam przeczytać również wnioski z różnych ciekawych badań par, które przed ślubem mieszkały razem, więc myślę że nie tylko dla socjologów ;)Beata Julia Bednarek edytował(a) ten post dnia 11.10.07 o godzinie 00:17

Moze chodzilo o legalizacje jaka zostala wprowadzona chyba we Francji (gdzie ludziom zyjacym w konkubinacie przysluguje czesc praw jakie przysluguja malzenstwom-np. w przypadku hospitalizacji danej osoby albo dziedziczenia - od razu zastrzegam ze nie wiem co tam wpisano-to tylko przyklad)? No ale z tego co wiem to w Polsce na ten pomysl nikt nie wpadl (pewnie by sie larum podnioslo ze sie bezecenstwa szerzy - a to naprawde udogodniloby zycie ludziom, ktorzy nie biora slubu z przekonania).
Beata Amanowicz - Bednarek

Beata Amanowicz -
Bednarek
HR Business Partner
& Sales Consultant,
RESOLUTIO sp. z o.o.

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Małgorzata Tryniecka (.:
Beata Julia B.:
Olu...jeśli mieszkasz ze swoim mężczyzną w jednym mieszkaniu, prowadzicie gospodarstwo domowe, żyjecie razem, jesteście parą, to uwierz mi JESTEŚ w konkubinacie, podobnie jak ja i podobnie jak każda para, która mieszka razem bez ślubu. Konkubinat nie jest instytucją prawną, nie jest żadnym kontraktem. Jest to określenie na życie ze sobą bez ślubu ( cywilnego czy też kościelnego). Różnie się mówi na to jedni mówią ,,konkubinat", ale to się często kojarzy z kronikami policyjnymi, więc w Polsce unikamy tego określenia. Do niedawna mówiło się ,,żyć na kocią łapę". Jest też określenie używane powszechnie w socjologii i psychologii - kohabitacja, od łacińskiego cohabitare, czyli dosłownie tłumacząć ,,mieszkać ze sobą". Teraz jednak, kiedy owa ,,kohabitacja" czy też ,,konkubinat" staje się coraz bardziej akceptowana i coraz częstsza,większość ludzi jednak w codziennym języku mówi po prostu ,,to mój mężczyzna/ chłopak/narzeczony, mieszkamy razem" i wówczas wszystko jest jasne i brzmi też naturalnie i zwyczajnie :)

I myślę że Anika w tym sensie pisze o konkubinacie. Ja również podzielam jej zdanie - konkubinat, czy też życie razem przed ślubem - np przez 3-4 lata doskonale może służyć za taką ,,próbę" jeśli ktoś tego potrzebuje. Jest ciekawa książką Krystyny Slany na ten temat ,,Alternatywne formy życia małżeńsko - rodzinnego", z tego co pamiętam dość przystępnie napisana. Można tam przeczytać również wnioski z różnych ciekawych badań par, które przed ślubem mieszkały razem, więc myślę że nie tylko dla socjologów ;)Beata Julia Bednarek edytował(a) ten post dnia 11.10.07 o godzinie 00:17

Moze chodzilo o legalizacje jaka zostala wprowadzona chyba we Francji (gdzie ludziom zyjacym w konkubinacie przysluguje czesc praw jakie przysluguja malzenstwom-np. w przypadku hospitalizacji danej osoby albo dziedziczenia - od razu zastrzegam ze nie wiem co tam wpisano-to tylko przyklad)? No ale z tego co wiem to w Polsce na ten pomysl nikt nie wpadl (pewnie by sie larum podnioslo ze sie bezecenstwa szerzy - a to naprawde udogodniloby zycie ludziom, ktorzy nie biora slubu z przekonania).


No ja właśnie myślę że prawdopodobnie Oli o to chodziło, z tego co pamiętam to się zwie kontraktem cywilnym. We Francji od lat paru już funkcjonuje, ale nie znam danych na temat tego, jakim zainteresowaniem to sie tam cieszy. W Polsce parę osób na ten pomysł owszem, wpadło, ale pomysł nie miał siły przebicia. Tak naprawdę wiele środowisk konserwatywnych obawiało się, że wprowadzenie takich rozwiązań może być np w przyszłości wykorzystane przy lobbowaniu na rzecz ,,kontraktowania" par homoseksualnych, by również mieli takie prawa jak inne pary. Wiadomo...itd itd...
Ola Ż.

Ola Ż. Poszukująca własnej
drogi :-)

Temat: "Małżeństwo na próbę"

Dziewczyny, to o czym piszecie czyli konkubinat na prawach takich jak ślub jest m.in w krajajch takich jak Holandia, Belgia, Luksemburg, Francja, Szwecja, Finlandia i jest to faktycznie umowa cywilno prawna. Nie sklada sie uroczystej przysiegi itp ale prawa ma takie jak po slubie. Natomiast w wieksosci krajów UE oraz Australia, kanada i wielka Brytania ma możliwośc podpisywania prze pary takieich umow ktore regulują sprawy dziedziczenia czy alimentacyjne.
Sylwia Krzywy

Sylwia Krzywy kocham cię życie...
:-)

Temat: "Małżeństwo na próbę"

[author]Ola



Wyślij zaproszenie do