![Małgorzata Urbańska](https://static.goldenline.pl/user_photo/166/user_70310_fa6f2e_basic.jpg)
Małgorzata Urbańska Mama Aktywistka ;)
Małgorzata Urbańska Mama Aktywistka ;)
Tusia
J.
petite - pracownia
papieru i małej
formy
Beata
Amanowicz -
Bednarek
HR Business Partner
& Sales Consultant,
RESOLUTIO sp. z o.o.
konto usunięte
konto usunięte
konto usunięte
Tomasz
S.
Nokia Certified Qt
Specialist
Aurelya Żaneta
B.
Femme,.. i moje dwa
zdania.
konto usunięte
Ola
Ż.
Poszukująca własnej
drogi :-)
Sylwia
Krzywy
kocham cię życie...
:-)
Aurelya Żaneta
B.
Femme,.. i moje dwa
zdania.
Anika S.:
sugerujesz, że ślub cywilny to koszta rzędu 5000zł, a kościelny 50,000zł? trudno mi to zrozumieć O_o
Jestem osobą wierzącą i dla mnie jest bardzo ważny ślub kościelny, dlatego rozumiem osoby niewierzące biorące ślub cywilny, natomiast nie rozumiem osób wierzących, kore w/w ślub bo "nie są pewne czy będą z tą osobą do końca życia" bądź "nie chcą przysięgać tej osobie przed Bogiem" to po co ten cały cyrk ze ślubem? :)
Ola
Ż.
Poszukująca własnej
drogi :-)
Sylwia T.:
ola moja kolzanka wlasnie cos takiego hmmm...zalegalizowala powiedzmy. Czyli cos takiego musi byc.
konto usunięte
[author]Ola
Ola
Ż.
Poszukująca własnej
drogi :-)
Beata
Amanowicz -
Bednarek
HR Business Partner
& Sales Consultant,
RESOLUTIO sp. z o.o.
konto usunięte
Beata Julia B.:
Olu...jeśli mieszkasz ze swoim mężczyzną w jednym mieszkaniu, prowadzicie gospodarstwo domowe, żyjecie razem, jesteście parą, to uwierz mi JESTEŚ w konkubinacie, podobnie jak ja i podobnie jak każda para, która mieszka razem bez ślubu. Konkubinat nie jest instytucją prawną, nie jest żadnym kontraktem. Jest to określenie na życie ze sobą bez ślubu ( cywilnego czy też kościelnego). Różnie się mówi na to jedni mówią ,,konkubinat", ale to się często kojarzy z kronikami policyjnymi, więc w Polsce unikamy tego określenia. Do niedawna mówiło się ,,żyć na kocią łapę". Jest też określenie używane powszechnie w socjologii i psychologii - kohabitacja, od łacińskiego cohabitare, czyli dosłownie tłumacząć ,,mieszkać ze sobą". Teraz jednak, kiedy owa ,,kohabitacja" czy też ,,konkubinat" staje się coraz bardziej akceptowana i coraz częstsza,większość ludzi jednak w codziennym języku mówi po prostu ,,to mój mężczyzna/ chłopak/narzeczony, mieszkamy razem" i wówczas wszystko jest jasne i brzmi też naturalnie i zwyczajnie :)
I myślę że Anika w tym sensie pisze o konkubinacie. Ja również podzielam jej zdanie - konkubinat, czy też życie razem przed ślubem - np przez 3-4 lata doskonale może służyć za taką ,,próbę" jeśli ktoś tego potrzebuje. Jest ciekawa książką Krystyny Slany na ten temat ,,Alternatywne formy życia małżeńsko - rodzinnego", z tego co pamiętam dość przystępnie napisana. Można tam przeczytać również wnioski z różnych ciekawych badań par, które przed ślubem mieszkały razem, więc myślę że nie tylko dla socjologów ;)Beata Julia Bednarek edytował(a) ten post dnia 11.10.07 o godzinie 00:17
Beata
Amanowicz -
Bednarek
HR Business Partner
& Sales Consultant,
RESOLUTIO sp. z o.o.
Małgorzata Tryniecka (.:
Beata Julia B.:
Olu...jeśli mieszkasz ze swoim mężczyzną w jednym mieszkaniu, prowadzicie gospodarstwo domowe, żyjecie razem, jesteście parą, to uwierz mi JESTEŚ w konkubinacie, podobnie jak ja i podobnie jak każda para, która mieszka razem bez ślubu. Konkubinat nie jest instytucją prawną, nie jest żadnym kontraktem. Jest to określenie na życie ze sobą bez ślubu ( cywilnego czy też kościelnego). Różnie się mówi na to jedni mówią ,,konkubinat", ale to się często kojarzy z kronikami policyjnymi, więc w Polsce unikamy tego określenia. Do niedawna mówiło się ,,żyć na kocią łapę". Jest też określenie używane powszechnie w socjologii i psychologii - kohabitacja, od łacińskiego cohabitare, czyli dosłownie tłumacząć ,,mieszkać ze sobą". Teraz jednak, kiedy owa ,,kohabitacja" czy też ,,konkubinat" staje się coraz bardziej akceptowana i coraz częstsza,większość ludzi jednak w codziennym języku mówi po prostu ,,to mój mężczyzna/ chłopak/narzeczony, mieszkamy razem" i wówczas wszystko jest jasne i brzmi też naturalnie i zwyczajnie :)
I myślę że Anika w tym sensie pisze o konkubinacie. Ja również podzielam jej zdanie - konkubinat, czy też życie razem przed ślubem - np przez 3-4 lata doskonale może służyć za taką ,,próbę" jeśli ktoś tego potrzebuje. Jest ciekawa książką Krystyny Slany na ten temat ,,Alternatywne formy życia małżeńsko - rodzinnego", z tego co pamiętam dość przystępnie napisana. Można tam przeczytać również wnioski z różnych ciekawych badań par, które przed ślubem mieszkały razem, więc myślę że nie tylko dla socjologów ;)Beata Julia Bednarek edytował(a) ten post dnia 11.10.07 o godzinie 00:17
Moze chodzilo o legalizacje jaka zostala wprowadzona chyba we Francji (gdzie ludziom zyjacym w konkubinacie przysluguje czesc praw jakie przysluguja malzenstwom-np. w przypadku hospitalizacji danej osoby albo dziedziczenia - od razu zastrzegam ze nie wiem co tam wpisano-to tylko przyklad)? No ale z tego co wiem to w Polsce na ten pomysl nikt nie wpadl (pewnie by sie larum podnioslo ze sie bezecenstwa szerzy - a to naprawde udogodniloby zycie ludziom, ktorzy nie biora slubu z przekonania).
Ola
Ż.
Poszukująca własnej
drogi :-)
Sylwia
Krzywy
kocham cię życie...
:-)
[author]Ola
Następna dyskusja: