konto usunięte
Temat: samotne macierzyństwo..
Samotnie wychowuje 18miesięcznego synka.z byłym narzeczonym rozstaliśmy się parę miesięcy temu.Czasem zdarzają się takie dni,gdzie dopadają mnie wątpliwości czy aby na pewno dobrze postąpiłam odchodząc.. Każdy myśli,że w ogóle nie przeżyłam tego rozstania,nawet i on sam tak uważa. a do dzisiaj nie potrafię zrozumieć,gdzie popełniłam błąd.w którym miejscu.. Nie kłóciliśmy się.raczej byliśmy zgranym teamem.
Marek na początku związku chorował.pomimo ,że byliśmy ze sobą krótko-zostałam z nim. bywały dni gdzie miałam dosyć.ale pomimo młodego wieku nie poddawałam się.wiedziałam,że jego siłą jestem JA .opowiadałam,że musi być silny,że będziemy mieli kiedyś wspaniałe życie,dzieci..wyzdrowiał. pracowaliśmy dosyć dużo żeby zaoszczędzić(mieszkaliśmy w Anglii)....Okazało się ,że jestem w ciąży. niesamowita radość. ale z czasem Marek rzadko bywał w domu.wolał siedzieć z kolegami/koleżankami niż ze mną.to trochę moja wina.. ponieważ pozwalałam na to.nie czułam się atrakcyjna ,więc i w łóżku było nie ciekawie. a najbardziej zabolało mnie gdy w 8 miesiącu ciąży w deszczu jechałam do pracy na rowerze.(pracowaliśmy w jednej firmie,z tym że on o 2 godziny wcześniej zaczynał)myślałam,że napisze''kochanie wychodz,czekam. i chyba też od tamtej pory stawało się dla mnie już obojętne co robi,gdzie jest. całą swoją uwagę skupiłam na dziecku które nosiłam pod sercem.Urodziłam dużego,zdrowego chłopca.Marek był przy całym porodzie, wziął nawet 2 tyg urlopu. powiecie cudowny mężczyzna..na swój sposób pewnie taki był. najbardziej przeszkadzało mi,że nie umiał okazywać uczuć.. Urodziłam Kacperka,karmiłam go piersią -nie wróciłam do pracy,starałam się żeby zawsze miał dobry obiad jak wróci.nigdy nie usłyszałam dziękuje.nigdy ot tak mnie nie przytulił. 3 miesiące po porodzie zaczęliśmy już praktycznie żyć osobno. różne zdania co do przyszłości...wszystkiego.. jeszcze wcześniej bardzo zależało mi na ślubie.nie na przyjęciu ale na tym żebby być jego żoną.zawsze chciałam mieć rodzinę.dom do którego miło się wraca. (mama sama mnie wychowywała) . on za to chciał dużej imprezy,bo przecież jego rodzina naciska.i tak życie leciało ,na kłótniach gdzie będziemy mieszkać gdy wrócimy do PL (on chciał obok swojej mamy,-ja nie byłam tym zachwycona). Dlaczego nie kupiłam ziemniaków,przecież siedze w domu,to jak mogłam zapomnieć. nigdy go nie zdradziłam,ze wszystkimi z Pl zerwałam kontakt. któregoś dnia powiedziałam,że wracam z Kacprem do PL bo tu nie jestem szczęśliwa. zapytał czy nadal go kocham..odpowiedziałam zwykłe NIE WIEM.. i zaczeło się PIEKŁO.. Wyjechałam tydzień po tej rozmowie. a przez ten czas ,wyzwiska ,nie powiem ja nie byłam lepsza.Byliśmy z Kacperkiem chorzy-a on pojechał do kumpla..i tak się zakończyło.na chwile obecną nasze stosunki odrobine się poprawiły.głównie dlatego,że ustępuje mu. co do pieniędzy,kontaktów z Kacperkiem(przyjeżdża raz w miesiącu i zabiera go na2 dni do swoich rodziców) po prostu nie mam sił już się z nim kłócić.. Bywają dni gdzie tak strasznie go nienawidze
.nienawidzę za to,że byłam tak cholernie młoda ,a tak zniszczył mnie tam w środku. Nienawidzę bo nie walczył o nas. stanął po stronie swojej rodziny gdy oni obrażali moją. Nienawidzę że myśli,iż znalazłam już sobie pewnie jakiegoś faceta.a ja nadal staram się pozbierać ze swoimi emocjami. Nienawidzę bo po rozejściu tak bardzo utrudniał mi życie,że aż łzy cisną się do oczu gdy pomyśle o tym wszystkim..a z drugiej strony widzę w tym wszystkim dużo mojej winy. Wystarczyło czasem ładnie się ubrać a nie siedzieć w worku.,gdzieś wyjść.. miło spędzić wieczór..rozbudzić namiętność. zacząć żyć RAZEM.. ale czasu się nie cofnie.jedynie co mi pozostało,to postarać się żeby dziecko miało dobry kontakt z Ojcem,a my między sobą jakieś relacje chociaż poprawne, i próbować odbudować swoje poczucie wartości,poskładać siebie na nowo a przede wszystkim mocno dbać o dziecko.żeby wiedziało,że jest kochane. Nie mogłabym już być z Markiem.jesteśmy za dumni..po drugie powiedziało się tyle przykrych słów..za dużo. hm.. nie wiem czy tęsknie za nim czy po prostu za miłością.za rodziną którą tak bardzo chciałam mieć.. dosyć na dziś. dobranoc,