Temat: Testy psychologiczne w procesie selekcji Kandydatów
Na dzień-dobry przepraszam za brak odpowiedzi. Jakoś mi Pana post umknął.
Krzysztof S.:
Zadam wiec pytanie? jaki sposób/metody jest/sa wg Pana najbardziej optymalny/e?
Z punktu widzenia celu (doboru najlepszych ludzi), kosztów czy też obu?
To akurat było przedmiotem bardzo, bardzo wielu, przekrojowych badań. Nie ma tutaj żadnego sporu, że najbardziej optymalną celowo/kosztową metoda są testy (ale nie jakiekolwiek testy).
Najlepsze wyniki (w sensie przewidywania sukcesu) można osiągnąć łącząc procedury testowe z AC/próbkami pracy. Metody najtańsze (np. analiza CV, czy wywiady niestrukturalizowane) maja wielokrotnie niższą trafność prognostyczną, że o grafologii nie wspomnę.
Praktyka jest jednak inna. I nie sa to z mojej strony mowiac " nowomową" konfabulacje. Nie mam jednak dla jasnosci na mysli Pana
i wykonywanych obowiazków
OK, ale rozmawiamy o testach. A przy testach (tj. ich interpretacji) właśnie wszelkie promowanie jest ciężkim błędem sztuki i ze względu na ich konstrukcję (poza fałszerstwami wyników), jest to po prostu o wiele rzadsze zjawisko, w porównaniu jakiejkolwiek metody subiektywnej, włączając w to wywiady różnej maści, obserwacje czy - niestety - większość tanich procedur AC.
Niedoskonałość widze w tym m.in. ,ze wiekszosc pracodawcow/ zlecajacych te badania i procesy HR: [...]
Zgadzam sie z większością tych uwag :-)
Ale to jest problem praktyki stosowania testów (właściwie przegląd patologii), a nie wada testów jako takich.
Jestescie Panstwo spostrzegani jako osoby do ktorych przychodząc
wypelnia mnie lub bardziej " madre" testy - przyłozenie szablonu , potem rozmowa kwalifikacyjna podczas [...],
Dobrze: cześć osób tak postrzega konsulting personalny w kontekście rekrutacji na ten przykład. Często jest to opinia zasłużona.
Ala taka sytuacja jest zupełnie niespecyficzna dla tego zawodu. Analogicznie ludzie podchodzą np. do analityki statystycznej, zapewnienia jakości (np. w kontekście ISO), seksuologii, czy psychiatrii.
Nie jest wadą metody, czy nauki, to że ludzie jej nie rozumieją i - co więcej - nigdy nie zrozumieją (bo kto chciałby sie uczyć o momentach centralnych 3-go stopnia, czy rotacji czynników). Nie jest nią również fakt, że niektórzy jej adepci są dalecy od ideału. To jak jakaś profesja jest postrzegana to problem społeczny/biznesowy, a nie test prawdziwości czy skuteczności.
To o czym Pan pisze, to są - w kontekście tej dyskusji - zabiegi retoryczne (w postaci redukcji do absurdu). Może Pan wymienić jeszcze wiele wad konsultantów, co w niczym jednak nie ujmuje testom jako metodzie. Bo - jak już wspominałem - to można zbadać i wykazać czarno na białym.
I to jest wlasnie problem!!!!!
To jest głownie problem zarządzających (i niestety rekrutowanych ludzi też). Właśnie dlatego dobrze byłoby dla nich (i ich firm) gdyby znali nieco metodologii z tego obszaru, co pozwoliłoby im odsiewać nierzetelnych dostawców.
Tak naprawdę do takiej oceny, potrzeba bardzo niewiele, całkiem praktycznie sformułowanej wiedzy. Gdyby była ona udziałem osób decyzyjnych, to rynek wyczyściłby by się w try miga.
Oczywiscie jak wszystkie uogolnienia sa z gruntu fałszywe ,ale cos musi " byc na rzeczy". I z tym chyba zgadzamy sie?
Niewątpliwie jest coś na rzeczy i nie jest to dobre dla nikogo (poza księgowymi). Jednak przy całym szeregu zastrzeżeń, czy to Pańskich, czy moich (które są trochę innego rodzaju), testy nie są złem wcielonym. Są kontrowersyjne, bo dla człowiek niezrozumiały jest ich mechanizm działania. Są krytykowane, bo też i często są nadużywane. można im jeszcze wiele łatek przypiąć, co nijak jednak nie zmieni mierzalnego faktu, że działają (oczywiście nie wszystkie i nie do wszystkiego).
Pozdrawiam
Michał Kulczycki