konto usunięte
Temat: telefoniczne interview
Sylwia K.:
p.s a propos równości pracownika i firmy..... próbowałam kiedyś kandydatom juz na ostatnim etapie rozmów zadać pytanie po ustalaniu warunków zatrudnienia (czyli w domysle co firma może mi dać ...) pytania A co Pan/Pani moze dać firmie .... i w 85% dostawałam same laurki :-) jak roboczo nazywam kwestie : zaangazowanie, kompetencje, lojalność itp ....ale zero konkretów...... równość :-)
To może proszę napisać czego się spodziewałaś usłyszeć? Bo ktoś niżej już dobrze odpowiedział - Kandydat odpowiada na to pytanie w swoim CV, LM, na kilku (zwykle) rozmowach rekrutacyjnych. A jeśli firma spodziewa się konkretów, np "o ile % wzrośnie sprzedaż" lub "jakie działania usprawniające pracę departamentu Pan zaimplementuje" to trzeba te pytania po prostu zadać.
Jeszcze słowo co do "wyższości" Pracodawcy nad Kandydatem. Nie ma takowej!
Byłam w obu rolach. Zarówno zatrudniałam, jak i szukałam pracy. W obu przypadkach występowałam jako równorzędny partner rozmówcy. Jako Pracodawca poszukuję najlepszych i wiem, że tych trzeba umieć skusić do podjęcia współpracy. Oni mają potencjał, wiedzę, umiejętności i doświadczenie, którego potrzebuję. Ja mam wakat do zapełnienia i potrzebuję do tego najlepszego Pracownika.
Jako osoba szukająca pracy, na przykład w tej chwili, nie wyobrażam sobie aby traktowano mnie z góry i oczekiwano, że będę na kolanach klęczeć przed Wielkim Rekruterem. Jestem świadoma swoich mocnych stron, wiem co daję firmie w zamian za pensję. Wiem też czego oczekuję i jest to, między innymi, szacunek. Już na etapie rekrutacji. Szukam pracy, ale z pewnością nie zamierzam brać pierwszej propozycji z brzegu bo ktoś był łaskaw mi zaoferować marną pracę, a ja, marny Kandydat, powinnam z wdzięcznością ją przyjąć. Nie. Ja sobie doskonale poradzę w tzw "międzyczasie" bo wiem co robić by z głodu nie umrzeć. Poczekam na odpowiednią propozycję. Na firmę, która MNIE coś da.