Temat: szukam kogoś kto pomoże mi w modyfikacji cv
Witam,
sam pomysł zamieszczenia prośby o pomoc jest w mojej opinii uzasadniony. Tutaj zgodzę się z Panią Martą.
Komentarz Pana Andrzeja, celny i uwypuklający jakoby rzekome freud'owskie "drugie dno" prośby Pani Dominiki, jednak nadaje już pewien manipulacyjny wymiar w swej dobitności.
Michał... Twoja uwaga to też ważny wymiar, zwłaszcza w odniesieniu się do formuły prośby jako takiej. Zawarcie opisu we wstępie, jaki sformułowała (co uznałeś za racjonalizację) Pani Anna w dużej mierze niwelowałby efekt, o którym piszesz. Będąc rekruterem możesz pozwolić sobie na subiektywizm, na posiadanie "ulubionych aplikacji" (mając na myśli kategorię), czy fanaberię w trakcie procesu zatrudniania - nietuzinkowe pytania, autorskie case'y, dynamika procesu.
Z czasem wyrobione w ten sposób spojrzenie - fragment pryzmatu poznawczego jakby powiedział psycholog - mogą (i korzystają z tej możliwości) zakrzywiać optykę postrzegania samego siebie w kontekście udziału w roli kandydata w procesach rekrutacyjnych.
Dlatego uważam, że słowa - "Chcę wyjść poza ramy swego dotychczasowego doświadczenia i wytworzonych schematów - proszę o konsultację i ocenę moich dokumentów aplikacyjnych. Wszystkie uwagi, tak te krytyczne jak i pochwalne, o ile konstruktywne, mile widziane. Serdecznie z góry dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam, Dominika." stanowią rozwiązanie problemu, który zaznaczyłeś.
Tak to widzę ;)
Podeślij mi proszę link to wątku "niezatrudnialnego programisty PHP". Ciekawym.
Pani Dominiko...
Nie zgadzam się całkowicie, iż ocena sama w sobie, jako zjawisko, jest zła. Pokutuje w naszym społeczeństwie echo słów: "nie masz prawa mnie oceniać!". Jest to sformułowanie, a właściwie zarzut z definicji błędny.
Ocena jest fundamentem naszego rozwoju i faktycznego funkcjonowania. Na jej podstawie dokonujemy porównań, budujemy ciągi logicznego wynikania i wreszcie wyciągamy wnioski, które są podstawą naszych autorskich (a czasem mniej, gdy wyważamy otwarte już drzwi w okresie dojrzewania) tez i twierdzeń, które to znów budują naszą postawę i kształtują światopogląd.
Ocenianie nie tyle jest potrzebne co konieczne.
A ocenianie "po pozorach" to atawistyczna skłonność ludzkiego umysłu mająca na celu oszczędzać energię poznawczą. Na kilku czynnikach budujemy obraz całej osoby. Tak działa "Halo Efekt", czy "Efekt Aureoli", który można by uznać za wariację tego pierwszego właściwie. Mając jednak świadomość, iż jesteśmy oceniani "na pierwszy rzut oka", jak to Pani ujęła (delikatna parafraza), winniśmy dbać o to by owo "pierwsze wrażenie" wywoływać właściwe, pożądane. Jeśli sami o to nie zadbamy, nikt za nas tego nie uczyni. A skoro mechanizm jest zgoła automatyczny, późniejsze pretensje są raczej jedynie wyrazem rozgoryczenia czy żalu, jednak same w sobie nie mają szansy na pozytywny odbiór i uznanie. Według badań jedynie około 18% osób zmienia uzyskane na podstawie pierwszego wrażenia zdanie nt. danej osoby.
Czym innym jest konstruktywizm oceny i sam fakt dzielenia się nią z osobą ocenianą czy też szerszym gremium.
Ale tutaj kłania się już albo wrodzona dyplomacja jaką wyraźnie widzę w wypowiedziach Pani Anny, czy też asertywna krytyka, jaką sformułował Michał. Nie ma w niej uogólnień i osobistych, pozamerytorycznych komentarzy. Fakty i ich subiektywna ocena. A nawet sugestia zmiany się pojawia.
W mojej opinii cenne spostrzeżenie.
Pani Anno,
podziwiam kunszt dyplomatycznej wypowiedzi. Tego wyważenia oraz smaku. Delikatna ironia oraz asertywny, choć ciepło-opiekuńczy, sarkazm (jakkolwiek egzotycznie to brzmi) także nie umknęły mojej uwadze. Niezwykle przyjemnie się "Panią czyta"... i miłe jest przeświadczenie (subiektywizm, bądź efekt życzeniowej postawy), iż całość - tak treść jak i forma - mają źródło w Pani życiowej postawie.
Pozdrawiam życząc miłej nocy.
Konrad Schroeder edytował(a) ten post dnia 04.06.12 o godzinie 00:57