Temat: Praca jako wartość a nie obowiązek
Jerzy B.:
Mariusz Perlak:
Pani nie pisała serio, ja nie pisałem serio... wróćmy do tematu dyskusji
W tym wątku de facto nie było żadnego tematu... więc i nie ma do czego wracać. Ale z pewnością warto odwrócić uwagę od nie mających pokrycia własnych wypowiedzi ;-)
temat dotyczy pracy jako wartości i/lub obowiązku. Zarówno swoich jak i wypowiedzi innych - nie jestem politykiem żeby odwracać uwagę, tylko rozsądnym człowiekiem, który ucina dyskusje, którą sam zaczął, a która odbiegła od tematu.
Gdzie można znaleźć te badania nad przedsiębiorczością o których Mariuszu mówisz i poczytać o płynących z nich wnioskach zarówno dla graczy w totolotka jak i Twoich rozmówców?
Journal of Economic Psychology, Journal of Socio-Economics, Podręcznik psychologii ekonomicznej pod red. Tyszka, badania przeprowadzone przez Macko, Tyszkę i Zaleśkiewicza, Hisrisha, Wesołowską i innych ... bogaty zasób wiedzy na temat przedsiębiorczości, spostrzegania pieniądza i materializmu (tutaj Małgorzata Górnik-Durose) i mój skromny artykuł dotyczący spostrzegania spójności sytuacyjnej przez osoby przedsiębiorcze, który zamieszczony będzie w Czasopiśmie Psychologicznym (wydanie w tym kwartale)
Wnioski, dtyczące wygranych w Totka są hipotezą oczywiście, natomiast hipoteza zbudowana jest na podstawie dotychczasowej wiedzy o korelatach osobowościowych sytuacyjnych i motywacyjnych dotyczących przedsiębiorczości. Wynika z nich, że większośc osób po wygraniu w Totka nie założyłaby firmy, można też podejrzewać, że w związku z tym że praca stanowi dla osób wartość nie tylko w rozumieniu ekonomiczno-finansowych, nie zrezygnowaliby także z pracy. Tą samą hipotezę także Pan postawił, tylko w troszkę inny sposób(pozwolę sobie zacytować):
"Totalizator nie jest skłonny ujawniać, że powiedzmy 51% jego wygranych roztrwoniło kasę w 2 lata, zrobiło z siebie społecznych idiotów i nie ma za co żyć "
Panie Mariuszu, żeby komuś mówić o projekcjach najpierw trzeba mieć zdiagnozowaną własną psychikę, to podstawa terapii - przeprowadzenie własnej diagnozy i terapii. Rozumiem, że ten tekst o projekcjach to nie tzw. "psychologizowanie" li tylko?
Tak, dokładnie to psychologizowanie (jak je Pan nazywa). Nie przechodziłem własnej terapii, natomiast nabyłem umiejętność czytania i wystarczy sięgnąć do źródeł, chociażby internetowych, żeby przeczytać czym jest projekcja, aby móc w żartobliwej wypowiedzi użyć tego stwierdzenia:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Projekcja_(psychologia)
(ani studia, ani terapia są do tego potrzebne)