Temat: "Poszukujemy dla naszego Klienta" - jakie to męczące...
Karolina Ł.:
gdy czytam takie posty to widzę jakieś niespełnionego pracownika, któremu nie wyszło...:/
Obserwowałem rozwój dyskusji i wymianę argumentów. Ale w przypadku Pani ręce mi opadły. Naprawdę nie było innych argumentów, poza cynizmem?
Karolina Ł.:
dramat...
Owszem, dramat... Dramat w zakresie umiejętności czytania ze zrozumieniem i uczestniczenia w dyskusji u kogoś, kto, patrząc na profil, nie powinien mieć z tym raczej problemu.
Zostało wyraźnie wspomniane, że są zawody, dla których jest to istotne i wyjaśniłem, dlaczego, w którym momencie problem może powstawać. Praktycznie punkt po punkcie już w pierwszym poście. To, że nie widzi Pani problemu, opisywanego w danym temacie, naprawdę nie oznacza, że ten problem nie istnieje dla innych - osób, grup zawodowych.
Ja nie narzekam na swoje osiągnięcia i sukcesy zawodowe, tych mam pod dostatkiem, wręcz w nadmiarze. Wskazuję na problem, który dotyczy kadry specjalistycznej i to nie tylko na podstawie moich osobistych przemyśleń. Temat powstał, gdy po raz kolejny rozgorzała dyskusja w gronie współpracowników i w kolejnym z rzędu środowisku.
Karolina Ł.:
dla mnie na samym początku w ogłoszeniu ważna jest branża firmy i zakres obowiązków. Jeśli te dwie rzeczy mi odpowiadają to odpowiadam na ogłoszenie.
Czyli po pierwsze, odnosi się Pani do zagadnienia, które już odbiega od opisu, po drugie - nie dotyczy Pani problem wyboru firmy.
------------------------
@Dariusz Szul
Panie Dariuszu, z tym się nie mogę zgodzić, że są nieskuteczni i nieprofesjonalni (skuteczność jest miarą profesjonalizmu). Przecież to są ogromne firmy, które specjalizują się właśnie w tym. A to oznacza, że stać je nie tylko na utrzymanie, ale dodatkowo zarabiają i to nieźle. Czyli są profesjonalni w tym, co robią. Popyt wykreował podaż, pojawiło się zapotrzebowanie na taką konkretnie usługę i taka jest świadczona. Mnie chodzi o firmy, które, zlecając zapotrzebowanie takiej firmie, zastrzegają, by nie podawać ich danych ani innych informacji, które mogą pomóc zweryfikować, o jaką branżę i zakres zagadnień chodzi. To było clou programu.
Podano mi na priv (za co dziękuję) przykłady ogłoszeń, w których również nie było informacji o kliencie, natomiast przedstawiono, zwięźle (nie trzeba elaboratów), jakiej "działki" ono dotyczy wraz z wymaganiami. Na podstawie tego ogłoszenia wiedziałem, czego się spodziewać i czy będzie to zgodne z moimi preferencjami zawodowymi, jeszcze zanim zająłem czas rekruterowi i straciłem swój.
Chociaż nadal nie wiedziałem, co to za firma. Powiedzmy, że pominiemy chwilowo argument o tym, że nie chcę trafić do konkretnej firmy z racji jej "złej sławy" (argument ważny, ale chwilowo są ważniejsze). Nie wiem, czy np. nie byłem częścią sporu z tą firmą w poprzedniej pracy. W pewnych branżach, wzajemne "animozje" i "siatki powiązań" są silne, czasem nieprzewidywalne, zwłaszcza w obrębie silnie migrujących grup zawodowych. I zwłaszcza na rynku IT (nie mówimy o sprzedaży na kasie w Żabce, czy pracach biurowych). Nie wiem do końca, jakich informacji nie powinienem podawać podczas rozmowy kwalifikacyjnej wiedząc, że klient może je otrzymać tak prosto, więc niektóre muszę "z defaulta" przemilczeć, a niekoniecznie chciałbym, bo są mi na rękę. Można narobić dużo szkód nie tylko sobie (!), jeszcze na etapie rozmowie kwalifikacyjnej. Oczywiście wiem, że taka sytuacja może mieć miejsce i w innej sytuacji, bo akurat rekrutujący to kolega pewnej osoby X. Ale wiedząc, że idę na rozmowę do firmy "z przeciwnego obozu", niż obecny (będąc długo w danej branży wie się takie rzeczy), mam większe szanse na uzyskanie dyskrecji. Myślałem, że tego rodzaju zagadnienia nie będą obce doświadczeniu osób siedzących w tym temacie. Nie chodzi tu o demonizowanie i wymyślanie scenariuszy rodem z filmów szpiegowskich, tylko o całkiem życiowych (znanych mi) sytuacjach.
Oczywiście, gdy na pierwszej rozmowie podaje mi rękę człowiek, który przedstawia się imieniem, nazwiskiem i nazwą firmy, problem jest, rzeczywiście, niewielki. Poza stratą czasu, bo w razie czego nie pozostanie nic innego, jak dotrwać do końca rozmowy i "zmyć się", wiedząc, że przecież nie chcemy tu pracować.
Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 27.08.10 o godzinie 11:08