Temat: nowa praktyka?
Anna N.:
Widzisz Anno wieszanie psów, jak się dla kogoś pracuje nie przystoi. Ale krytyczna ocena jak się na to patrzy z boku, to już zupełnie co innego. Owszem żyjemy w wolnym kraju, ale są sytuacje, które zmuszają do pewnych rzeczy, nawet wbrew sobie. Nie życzę Ci nigdy tego abyś musiała pracować dla kogoś, dla kogo nie chcesz z przyczyn od Ciebie niezależnych. Zdarzają się jednak w życiu momenty, w których jest się przypartym do muru i niewiele można zrobić i przykro się patrzy, że na takich okolicznościach żerują inni. (nie, nie jestem zrozpaczoną bezrobotną, która uważa, że wszyscy ją krzywdzą)
Wartość jest rzeczą indywidualną - jak komuś pasuje, że jest na koncercie na free ( w zamian za pracę), to ok - gorzej, jak zaczyna kwitnąć proceder "wolontariuszy", którym obiecuje się korzyści niematerialne, a później ich nie realizuje.
chyba za bardzo demonizujesz :) rynek potrafi byc bardzo surowy dla cfaniaków - jedna taka akcja, góra dwie. Ja sam móglbym zostać takim wolontariuszem na Open'er - tylko za stary i zbyt wygodny na to jestem.
Może to dziwne, ale nie lubię i nie godzę się na wykorzystywanie innych i nie uważam, że każdy powinien bronić się sam - bo nie każdy potrafi i ma świadomość bycia oszukiwanym.
tylko podejrzewanie podstepnu w każdej działności prowadzi do braku zaufania własnie. czemu zakladamy, że pracodawca chcący sprawdzić kompetencje w postaci zadania domowego, chce kogoś oszukać? A bo własnie to w nas samych jest strasznie mało tego zaufania, a nie w praktykującym takie sposoby.
O niektórych rzeczach warto mówić, aby oszczędzić zawodu innym, ale to już jest tzw odpowiedzialność społeczna, a nie myślenie egocentryczne.
o czym w tym wypadku mówić? wsyzstko sprowadza się do tego, że pojawiła się plotka, domysł, przypuszczenie, że firmy mogą wykorzystywać nasze wielkie dzieła rekrutacyjne do własnego użytku
jasne, tak samo jak pieniądze wpłacane na twoją fundacje mogą być przejedzone i źle rozprowadzone
gdyby rzeczywiście tak było, to ta fundacja długo by się nie utrzymała
tak samo z firmami, gdyby firmy korzystały z tych dzieł i zarabiały na nich, to z perspektywy długofalowej dużo na tym nie ugrają
oczywiście, ciebie jako wolontariusza w organizacji pozytku publicznego może denerować nazywaniem osoby, która wykonuje za darmo pracę na rzecz firmy tym samym okresleniem (co jest wyraźnie zaznaczone w ustawie o organizacjach pożytku publicznego)
ale szerzenie defetycznej plotki, jakoby firmy miały zbijać kokosy na naiwności kandydatów jest już zaprzeczeniem ideii odpowiedzialności społecznej
Dobra odbiegam od tematu. Nadal uważam, że test pracownika powinien odbywać się podczas rozmowy kwalifikacyjnej i na tzw okresie próbnym.
od trzech lat zajmuje się rekrutacją. Wierz mi to nie jest wystarczające, żeby "wytestować" kandydata
zresztą, jak juz mowiłem jeżeli kandydat nie chce uczesticznycc w danym etapie rekrutacji, nie musi. W moim przypadku,jezeli osoba zakłada, że chcemy ją oszukać i nie weźmie udzialu w procesie jest wytsraczającym powodem selekcji ze względu na motywacje
Zgadzam się, ze każdy ma prawo wyboru - uczestniczę w tym, albo nie. Ale warto mówić, że coś się podoba, lub nie, alby inni też mogli się do tego odnieść i być może pomyśleć, że nie trzeba się na wszystko godzić. Przemilczanie nic nie zmienia...