Anna N.

Anna N. www.trzebamarzyc.org

Temat: nowa praktyka?

Widzisz Anno wieszanie psów, jak się dla kogoś pracuje nie przystoi. Ale krytyczna ocena jak się na to patrzy z boku, to już zupełnie co innego. Owszem żyjemy w wolnym kraju, ale są sytuacje, które zmuszają do pewnych rzeczy, nawet wbrew sobie. Nie życzę Ci nigdy tego abyś musiała pracować dla kogoś, dla kogo nie chcesz z przyczyn od Ciebie niezależnych. Zdarzają się jednak w życiu momenty, w których jest się przypartym do muru i niewiele można zrobić i przykro się patrzy, że na takich okolicznościach żerują inni. (nie, nie jestem zrozpaczoną bezrobotną, która uważa, że wszyscy ją krzywdzą)
Wartość jest rzeczą indywidualną - jak komuś pasuje, że jest na koncercie na free ( w zamian za pracę), to ok - gorzej, jak zaczyna kwitnąć proceder "wolontariuszy", którym obiecuje się korzyści niematerialne, a później ich nie realizuje.
Może to dziwne, ale nie lubię i nie godzę się na wykorzystywanie innych i nie uważam, że każdy powinien bronić się sam - bo nie każdy potrafi i ma świadomość bycia oszukiwanym. O niektórych rzeczach warto mówić, aby oszczędzić zawodu innym, ale to już jest tzw odpowiedzialność społeczna, a nie myślenie egocentryczne.

Dobra odbiegam od tematu. Nadal uważam, że test pracownika powinien odbywać się podczas rozmowy kwalifikacyjnej i na tzw okresie próbnym. Zgadzam się, ze każdy ma prawo wyboru - uczestniczę w tym, albo nie. Ale warto mówić, że coś się podoba, lub nie, alby inni też mogli się do tego odnieść i być może pomyśleć, że nie trzeba się na wszystko godzić. Przemilczanie nic nie zmienia...
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: nowa praktyka?

Anna N.:
Widzisz Anno wieszanie psów, jak się dla kogoś pracuje nie przystoi. Ale krytyczna ocena jak się na to patrzy z boku, to już zupełnie co innego. Owszem żyjemy w wolnym kraju, ale są sytuacje, które zmuszają do pewnych rzeczy, nawet wbrew sobie. Nie życzę Ci nigdy tego abyś musiała pracować dla kogoś, dla kogo nie chcesz z przyczyn od Ciebie niezależnych. Zdarzają się jednak w życiu momenty, w których jest się przypartym do muru i niewiele można zrobić i przykro się patrzy, że na takich okolicznościach żerują inni. (nie, nie jestem zrozpaczoną bezrobotną, która uważa, że wszyscy ją krzywdzą)
Wartość jest rzeczą indywidualną - jak komuś pasuje, że jest na koncercie na free ( w zamian za pracę), to ok - gorzej, jak zaczyna kwitnąć proceder "wolontariuszy", którym obiecuje się korzyści niematerialne, a później ich nie realizuje.

chyba za bardzo demonizujesz :) rynek potrafi byc bardzo surowy dla cfaniaków - jedna taka akcja, góra dwie. Ja sam móglbym zostać takim wolontariuszem na Open'er - tylko za stary i zbyt wygodny na to jestem.
Może to dziwne, ale nie lubię i nie godzę się na wykorzystywanie innych i nie uważam, że każdy powinien bronić się sam - bo nie każdy potrafi i ma świadomość bycia oszukiwanym.

tylko podejrzewanie podstepnu w każdej działności prowadzi do braku zaufania własnie. czemu zakladamy, że pracodawca chcący sprawdzić kompetencje w postaci zadania domowego, chce kogoś oszukać? A bo własnie to w nas samych jest strasznie mało tego zaufania, a nie w praktykującym takie sposoby.
O niektórych rzeczach warto mówić, aby oszczędzić zawodu innym, ale to już jest tzw odpowiedzialność społeczna, a nie myślenie egocentryczne.

o czym w tym wypadku mówić? wsyzstko sprowadza się do tego, że pojawiła się plotka, domysł, przypuszczenie, że firmy mogą wykorzystywać nasze wielkie dzieła rekrutacyjne do własnego użytku

jasne, tak samo jak pieniądze wpłacane na twoją fundacje mogą być przejedzone i źle rozprowadzone

gdyby rzeczywiście tak było, to ta fundacja długo by się nie utrzymała

tak samo z firmami, gdyby firmy korzystały z tych dzieł i zarabiały na nich, to z perspektywy długofalowej dużo na tym nie ugrają

oczywiście, ciebie jako wolontariusza w organizacji pozytku publicznego może denerować nazywaniem osoby, która wykonuje za darmo pracę na rzecz firmy tym samym okresleniem (co jest wyraźnie zaznaczone w ustawie o organizacjach pożytku publicznego)

ale szerzenie defetycznej plotki, jakoby firmy miały zbijać kokosy na naiwności kandydatów jest już zaprzeczeniem ideii odpowiedzialności społecznej

Dobra odbiegam od tematu. Nadal uważam, że test pracownika powinien odbywać się podczas rozmowy kwalifikacyjnej i na tzw okresie próbnym.

od trzech lat zajmuje się rekrutacją. Wierz mi to nie jest wystarczające, żeby "wytestować" kandydata

zresztą, jak juz mowiłem jeżeli kandydat nie chce uczesticznycc w danym etapie rekrutacji, nie musi. W moim przypadku,jezeli osoba zakłada, że chcemy ją oszukać i nie weźmie udzialu w procesie jest wytsraczającym powodem selekcji ze względu na motywacje
Zgadzam się, ze każdy ma prawo wyboru - uczestniczę w tym, albo nie. Ale warto mówić, że coś się podoba, lub nie, alby inni też mogli się do tego odnieść i być może pomyśleć, że nie trzeba się na wszystko godzić. Przemilczanie nic nie zmienia...
Anna N.

Anna N. www.trzebamarzyc.org

Temat: nowa praktyka?

Dobra, Ty swoje, ja swoje...
Nie twierdzę, że wszystkie firmy oszukują, jak i nie twierdzę, że wszyscy są uczciwi. Niemniej jednak zdaję sobie sprawę z istnienia sytuacji, a której czyjaś praca jest wykorzystywana do czegokolwiek pod pretekstem rekrutacji. I wcale nie uważam, że firma praktykująca od czasu do czasu tego rodzaju sposoby pozyskiwania czegokolwiek będzie od razu przegrana i obgadana choćby w Internecie. Jest wiele osób, które nie będą miały czasu/ ochoty itp dzielić się swoimi przeżyciami z innymi.
Przykre, że tak deprecjonujesz możliwości kandydatów lub ich pomysły, ciągle podkreślając, że na zadaniu domowym nie da się zarobić. Skoro TY uważasz, że się nie da, to ja mogę zacząć uważać, że da się rekrutować super pracownika za pomocą dobrze skonstruowanej rekrutacji?
I mam jeszcze jedną prośbę - ja nie robię wycieczek personalnych i analizy poglądów poprzez doświadczenie wpisane w GL, więc proszę nie odnosić moich wypowiedzi, do tego czym się zajmuję charytatywnie. Może mnie coś denerwować jako wolontariusza, może mnie to również denerwować, jako osobę, pracownika, lub bezdomnego - nie ma to znaczenia.
Doceniam poglądy innych, zwłaszcza odmienne, bo prowadzą do rozwoju i zmiany swojego sposobu widzenia. Jednocześnie chciałabym aby inni mieli szacunek do mich, a nie analizowali ich przyczyny - jak będę potrzebowała psychologicznej analizy mojej osobowości zwrócę się do fachowca w dziedzinie.

Kończę w tym temacie, ponieważ wydaje mi się, że już wszystko powiedziałam jeśli potrzebujesz dalszej dyskusji, zapraszam prywatnie.
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: nowa praktyka?

Anna N.:
Dobra, Ty swoje, ja swoje...
Nie twierdzę, że wszystkie firmy oszukują, jak i nie twierdzę, że wszyscy są uczciwi. Niemniej jednak zdaję sobie sprawę z istnienia sytuacji, a której czyjaś praca jest wykorzystywana do czegokolwiek pod pretekstem rekrutacji.

Oczywiście, że tak może być, ale temat wątku dotyczył "nowych praktyk" i jako profesjonalista w temacie będę bronił procesu rekrutacyjnego w którym można stosować zadania domowe. Niektórych zadań czasowo nie można pomieścić podczas spotkania
I wcale nie uważam, że firma praktykująca od czasu do czasu tego rodzaju sposoby pozyskiwania czegokolwiek będzie od razu przegrana i obgadana choćby w Internecie. Jest wiele osób, które nie będą miały czasu/ ochoty itp dzielić się swoimi przeżyciami z innymi.

natomiast pisanie o nowej praktyce rzuca cień podejrzenia na każdą firmę/osobę która tak robi.
Przykre, że tak deprecjonujesz możliwości kandydatów lub ich pomysły, ciągle podkreślając, że na zadaniu domowym nie da się zarobić.

nie twierdzę, że nie da się zarobić - może raz, góra dwa. Twierdzę że nie można na podstawie takich praktyk układać biznesu, który ma przynosić regularne dochody.
Skoro TY uważasz, że się nie da, to ja mogę zacząć uważać, że da się rekrutować super pracownika za pomocą dobrze skonstruowanej rekrutacji?

nie wiem, jak się do tego odnieść. Jeżeli zaczniesz uważać, ze da się zrekrutować dobrego pracownika za pomocą dobre rekrutacji, to tylko pogratulować zdrowego rozsądku. No chyba, że gdzieś tam miało być "nie"?
I mam jeszcze jedną prośbę - ja nie robię wycieczek personalnych i analizy poglądów poprzez doświadczenie wpisane w GL, więc proszę nie odnosić moich wypowiedzi, do tego czym się zajmuję charytatywnie.


a ja robię - ale nie nazywałbym tego wycieczką personalną . Buduję przekaz pod odbiorcę. Miałem nadzieję, że porównanie do twojej sytuacji będzie dla ciebie łatwiejsze w odbiorze.
Na marginesie profil, którym się posługujesz jest twoją sprawą - zamieszczasz informacje o sobie do publicznej wiadomości nie dziw się, że będzie to wykorzystywane w dyskusji z tobą.
Może mnie coś denerwować jako wolontariusza, może mnie to również denerwować, jako osobę, pracownika, lub bezdomnego - nie ma to znaczenia.

ma znaczenie. punkt odniesienia tworzy emocjonalną motywację do wyrażania pewnych poglądów. Mnie jako rekrutującego (i jest to informacja z mojego profilu) denerwuje uogólnianie i mitologizacjach praktyk w naszej branży. Stąd moja aktywność szczególnie w tych wątkach.
Doceniam poglądy innych, zwłaszcza odmienne, bo prowadzą do rozwoju i zmiany swojego sposobu widzenia.

i chwali ci się to
Jednocześnie chciałabym aby inni mieli szacunek do mich, a nie analizowali ich przyczyny - jak będę potrzebowała psychologicznej analizy mojej osobowości zwrócę się do fachowca w dziedzinie.

jeżeli życzysz sobie tylko jednowymiarowego spojrzenia na dany problem to chyba rzeczywiście powinnaś zakończyć dyskusję.
Z przeczytania w profilu iż jesteś wolontariuszem robisz analizę psychologiczną?


Kończę w tym temacie, ponieważ wydaje mi się, że już wszystko powiedziałam jeśli potrzebujesz dalszej dyskusji, zapraszam prywatnie.

Ja prowadzę je publicznie na forum.
Jak już ucichną emocje związane z urażonym ego wróć proszę do dyskusji.

Temat: nowa praktyka?

Ja znam takie 2 sytuacje.

W pierwszym przypadku dwóch kandydatów podczas rozmowy zrobiło porównywalnie dobre wrażenie. Zostali więc poproszeni o przygotowanie prezentacji dot. rynku ubezpieczeń. I na tej podstawie można było ocenić zarówno umiejętność analizy i przygotowania materiału prezentacji jaki i samego sposobu jej prowadzenia (były to kluczowe umiejętności na to stanowisko). Wyszło też zaangażowanie i motywacja kandydatów, no i po tym zadaniu nie było już żadnych wątpliwości.

Drugi przypadek dotyczył rekrutacji na kluczowe stanowisko i prośby o przygotowania strategii sprzedaży plus best practice na rynku. Osoba rekrutowana odparła, że chętnie się podzieli swoim doświadczeniem i wiedzą ale dopiero po zatrudnieniu. Dostała tą pracę więc raczej nie znaleźli nikogo kto by chciał odwalić kawał roboty za darmo :-)

Czasami taka forma próbuje zastąpić assessment centre, które jest dla pracodawcy bardziej kosztowne. Zamiast koszyka zadań wykazujących liczne kompetencje kandydata prosi się go o wykonanie tego zadania, które wydaje się kluczowe dla danego stanowiska. Są to na przykład zadania na komputerze, rozmowa z potencjalnym klientem, wstępna analiza danych w postaci krótkiego raportu/prezentacji, przykładowy scenariusz szkolenia i przeprowadzenie jego fragmentu.

Osobiście zapytałabym jaki jest cel zadania, kryteria jego oceny i o feedback z wykonania (w przypadku tego ostatniego korzystają obie strony). I pozostaje jeszcze kwestia nakładu pracy i motywacji do zdobycia konkretnej pracy - po prostu muszę czuć, że warto :-)
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: nowa praktyka?

Raz poproszono mnie o próbkę tłumaczenia. Dostałem tekst i zacząłem go tłumaczyć. Nie mogłem znaleźć jednego wyrazu w słowniku ani w bagażu doświadczeń, wklepałem go więc w Google. Się okazało, że nie byłem pierwszy z problemem, na kilku forach pojawiło się już wcześniej pytanie o ten wyraz. Jak widać, w tym przypadku zadanie domowe nie było wyłudzeniem.

Następna dyskusja:

NOWA Akademia Managera HR




Wyślij zaproszenie do