Dariusz Zarocki IT, logistyka
Temat: Jeżdżenie po x razy na rozmowy kwalifikacyjne
Niedawno zaczełem szukać pracy i po kilku rozmowach jestem zaskoczony jak mozna traktować kandydatów.Pierwsza firma - umówili się na rozmowę - pytają się o moją karierę, sukcesy itp, a na końcu pada stwierdzenie, że przedzwonią za tydzień, żeby się umówić na testy z wiedzy technicznej. Pytam
się ile jest etapów - odpowiedź 4 !!! Każdy wyjazd to 300 km.
Druga firma - jadę 100 km, żeby pogadać w holu z kobietą, kóra nawet nie raczyła się przedstawić, po 5 minutach mówi, że umówi mnie z prezesem na jakiś termin. Czy nie dało się tego załatwić przez telefon?
No i przypadek z dzisaj. Jestem umówiony na 13 godz, ale ze względu, że mam 400 km, to muszę wyjechać o godz 6:30. Rozmowa z panienką z HR trwa ok 1 godz, głównie o mojej karierze. Niestety tutaj też czeka mnie kolejny etap - rozmowa z dyrektorem działu. Pierwszy etap miał na celu wstępny odsiew kandydatów, bo dyrektor ma podobno sporo spraw na głowie. Rozumiem, ze gostek móże nie chcieć sie spotykać z ludzmi, kórzy są niepoważni i ściemniają w CV, bez doświadczenia i nie wiadomo jeszcze ile są warci np nie są komunikatywni, operatywni itp - do tego może służyć odsiew. Ale jeżeli spełniam 100% wymagań z ogłoszenia, pracuję na stanwoisku kierowniczym 10 lat, mam doktorat, to chyba jakąś śrotą nie jestem i moglibyśmy załatwić rozmowę z 2-giego etapu za jednym zamachem? W końcu ja dla tej firmy poświęciłem 1 dzień urlopu, spędziłem 10 godzin za kółkiem, oraz wydałem 300 zł na paliwo, ale dla rekruterów może to mało.
Też kiedyś szukałem osób do mojego działu i mimo iż najdalej kandydaci mieli ok 100 km, to starłem się najpier pogadać przez telefon, a potem jak zaprosiłem goscia, to załatwiliśmy wszystko za jednym razem. Całą rekrutację przeprowadziłem w 2 tygodnie i oczywiście wszystkim wysłałem ino o zakończeniu rekrutacji. No ale ja nie jestem z działu HR :-)Dariusz Zarocki edytował(a) ten post dnia 20.11.07 o godzinie 21:09