Temat: dno rekrutacyjne
Mariusz P.:
Jakub L.:
To tak samo jak z Panami na budowie. Jak przechodzimy obok nich i widzimy, że na 5, tylko 1 napierdziela z łopatą, to widzimy wycinek sytuacji, bo przeciez mogą miec tylko jedną łopatę, bo mają przerwę śniadaniową, etc. Natomiast, jeżeli sytaucja ta powtarza się w procesie i ci ludzie nie mają nic do roboty i nie są zajęci nagminnie, to mamy problem, a właściwie kierownik budowy ma.
Jak mu zależy na widzeniu, że goście pracują, to ma.
Jak budowa idzie zgodnie z planem i każdy gościu realizuje to co według planu zrealizować miał, to dlaczego kierownik ma mieć problem?
Jakich konkretnych działań?
Problem z administratorem jest taki, że jak ma opowiadać o swojej pracy nieadministratorom, to równie dobrze mógłby mówić do pustego pokoju.
Oczywiście, praca administratora to czarna magia i nikt przeciętny tego nie zrozumie. Kuba litości. Praca administratora
Idź porozmawiaj z adminem, ciekawe czy stracisz wątek zanim wejdzie w slang, czy przedtem.
Byłem po obu stronach takiej rozmowy.
Czasem tak, czasem nie, są sytuacje, gdy wszystko działa.
Znowu sprowadzasz proces do wycinka. Oczywście, że są sytuacje, kiedy wszystko działa, ale bez podtrzymywania systemu od zewnątrz, szybko pierdyknie.
Bo ty tak twierdzisz?
Ponieważ system informatyczny nie zachwuje naturalnej homeostazy bez zewnętrznej ingerencji administratora. Potrzebna jest
Nie, bo?
Ponieważ jest elementem struktury wykraczającej poza sam system, ponieważ dostarczamy mu danych na wejściu o różnorodnym charakterze, ponieważ jest stworzony przez człowieka i dla człowieka, poniewaz potrzebuje administratora.
Wpadasz w rekurencję -
system informatyczny nie zachowuje naturalnej homeostazy bez zewnętrznej ingerencji administratora ponieważ
potrzebuje administratora.
Top efektywności admina to brak awarii.
Jego idealny model pracy wygląda tak: sen - ewentualna prewencja - sen. Kryzysom można zapobiegać.
Sen ci się nie podoba, prewencji nie jesteś w stanie ocenić, bo nie jesteś administratorem. Nic osobistego, tak już jest, ja też nie potrafię.
No nie podoba sen, bo jestem przekonany, ze można go inaczej zagospodarować.
No i tutaj jest pies pogrzebany - 2 osoby za tę samą pensję robiące to samo i osiągające takie same cele.
Jedna w 80% czasu, druga w jednym. Jesteś przekonany, że tej jednej należy dowalić.
jestem w stanie ocenić prewencje nie będąć administratorem.
Uważając że dowolny system wymaga podtrzymywania nie byłbym tak odważny w wysuwaniu takich opinii.
Jeżeli jakaś czynność ma przynieść efekt, oceniam efekt.
Efekt działania admina jest przeźroczysty - nie ma awarii. Zauważasz awarie.
Jak się upierasz, to jest jeszcze wsparcie userów, są wsparci - będziesz wypytywał żeby znaleźć haka na admina, robi wdrożenia - nie tak częste wbrew pozorom, bo do wdrożenia czegoś trzeba to coś zakupić, zazwyczaj za ciężkie pieniądze.
A jak zlecenia jeszcze nie ma a będzie za 2 tygodnie jak inni kooperanci się wyrobią?
znowu wycinek sytuacji. Ujmijcie wreszcie te zadania w proces, bo
No to się pochwalę: co ja poradzę że miałem taką sytuację nie dalej jak 2 tygodnie temu?
w ten sposób to się można przekrzykiwać na hipotetyczne sytuacje - bo nie ma zleceń, bo kumpel pisze moduł, bo klient nie odpowiada etc. Jasne wszystko jest możliwe i wszystko moze się zdarzyć.
No więc? Co programista ma robić?
Jeżeli ktoś osiąga zakładane cele, ale widzę że jego możliwości są dużo większe to podwyższam cele. Po co? Bo dzięki temu rozwija się firma.
A bez podwyższonych celów nie?
No coś mi się kłóci rozwoj brak podwyższania celów. Oksymoron mi wyszedł.
Zatrudniłeś admina do firmy. Określone zadania, określona płaca.
Miałeś jakieś podstawy do takiego kroku - trwanie firmy czy rozwój?
Jeżeli trwanie - możliwość rozwoju firmy przez dowalenie obowiązków w przypadkowo zauważony luz wygląda dość niefajnie z perspektywy potencjalnego pracownika który ma szanse na luz.
No tak, w idealnej sytuacji ekonomicznej, miałoby to sens, że więcej płacę za więcej pracy. Dlatego takimi dylematami zajmują się psycholodzy i okazuje się, że można zachęcić czlowieka do większej pracy, bez większej płacy. No i fakt, że za dodatkową pracę dostanę więcej kasy, nie jest wystarczający do zmotywoaania człowieka.
No i co zrobisz jak admina po prostu nie da się zmotywować do większej pracy niż to co już ma w zakresie czynności? Jak jest impregnowany na wszelkie sztuczki z arsenału HR, psychologów i Shopenhauera?
Zakładane czynności za zakładaną pensję.
W czasie za który zapłacił pracodawca.
No w czasie.
Jeżeli wymagasz wypełnienia tego czasu w 100% to dostaniesz symulację pracy.
Zrobił i nagle pojawia się problem, bo zrobił i ma labę.
No to następnym razem nie zrobi wcześniej i będzie się obijał w trakcie, nie jest to weryfikowalne.
Oczywiście, zawsze istnieje ryzyko sabotażu, dlatego jest oceniany za czas w jakim problem jest rozwiązywany.
To nie będzie sabotaż tylko praca pozorna, o sumie zerowej.
W tym momencie nie będziesz znał jego prawdziwego potencjału.
Nie, ale będę mógł go porównać z innymi, albo z samym sobą w różnych punktach
A jak jest jeden?
Zatrudniając admina przedstawiłeś mu zadania - w określonym systemie ma nie być awarii i userzy mają być wsparci. Gdy admin to osiąga nagle się okazuje, że robi to źle, bo ma labę.
Ze specyfiki pracy admina wynika, że nie zutylizujesz jego laby, on tylko adminuje i wspiera userów, niezależnie czy robi to w 100% czasu pracy ganiając jak kot z pęcherzem, w 80%, połowie czy w 1% czasu pracy przez magiczne pierdzące dźwięki.
Dziwne jest to, że twoje poczucie sprawiedliwości jest rażone akurat przez te dwa ostatnie przypadki i koniecznie chciałbyś coś temu adminowi dowalić do roboty.
Tak, aby nie musiał biedak marnować swojego czasu. Ponad to, zaczęliśmy rozmawiać o spaniu jako indykatorze skuteczności.
Uważam że jest całkiem dobry.
Nie da się chociażby wspierać użtkowników śpąc.
Wspomniany admin jakoś sobie poradził, wszyscy dookoła są zadowoleni, oprócz ciebie, bo ty jako jego manago masz urażone poczucie sprawiedliwości, po tym jak admin zrobił to co od niego chciałeś czujesz się dymany bo nie urobił się po łokcie, i ogólnie odczuwasz dyskomfort z powodu swoich wyobrażeń o tym, jak ma wyglądać praca administratora.
I jeszcze rozwinięcie sytuacji - z siedzącym adminem została rozwiązana umowa, na podstawie tego, że siedział. Adminowanie zostało zoutsorsowane.
Nawet niech będzie (mało prawdopodobne) za taką samą kasę ile kosztował admin, a nie większą, czyli +- 1,8 razy jego pensja netto, comiesięcznym ryczałtem w modelu chińskim, czyli pomniejszanym za awarie, a nie od awarii, bo od awarii może prowadzić do patologii.
Moment, 1,8 pencji netto jest droższym rozwiązaniem niż 1 krotnośc pensji brutto.
Pamiętałem że klin podatkowy to jakieś 0,8 pensji netto - ZUS i inne rzeczy płacone zarówno przez pracodawcę i pracownika, więc płacąc zewnętrznej firmie 1,8 tego co zarabiał netto pracownik wychodzisz na zero z kosztami.
Googiel każe zmniejszyć to do 60%:
http://www.izba.zgora.pl/modules/news/article.php?stor..., jakkolwiek, cena taka, że z punktu widzenia firmy wychodzi na to samo mając pracownika i outsorsując usługę.
Nie rozumiem różnicy "za awarię" i "od awarii"?
Płacisz ryczałt i za każdy dzień czy godzinę niedziałania obniżasz ten ryczałt.
"Od awarii" byłoby że nie płacisz albo płacisz bardzo mało, i jak jest awaria to płacisz za jej usunięcie.
Warunek jest taki, że firma zapewnia pracownika na miejscu do reakcji na awarię.
No właśnie, ale ten warunek jest kluczowy dla naszej dywagacji. Zamienił stryjek siekierkę na kijek.
Jezeli płaciłem koszty dyspozycjności admina, to po to wyrzucam to na zewnątrz, żeby te koszty zmniejszyć, lub się ich pozbyć (analogia z ubezpieczeniem pokazuje nam, że nie jest to możliwe).
jak wezmę takiego agenta z zewnątrz, to nie dość, że będzie się dalej opierdzelał, to jeszcze nie będę miał na niego wpływu, usrany interes w przykładzie, który podajesz. Natomiast wyrzucająć admina na zewnątrz, zakłądam, że firma wykorzystuje potnecjał swoich adminów w taki sposób, że jego dyspozycjność rozkładana jest na kilku klientów, stąd koszty rozkładane są proporcjonalnie na kilka firm. Stąd mój wkład w jego "dyspozycjność" będzie mniejszy, niż w dyspozycjność czlowieka na wyłączność.
Czyli masz dłuższy czas reakcji na awarię bo nie masz nikogo na miejscu.
Jak masz na miejscu kogoś, to w związku z tym, że jest pracownikiem zewnętrznej firmy z którą masz umowę, masz nic do tego, kto na miejscu siedzi.
Twój dyskomfort zostaje bez zmian.
I przychodzi ten admin który teraz pracuje w firmie do której administracja została zoutsorsowana, i śpi dalej.
Rozwiązujesz umowę? Sprawdzasz za co płaciłeś?
Jak już pisalem, wrzucam na zewnąrz usługi, po to by:
1) mieć dostęp do specjalistycznej wiedzy
2) obniżyć koszty obsługi
3) mieć mozliwość dostępu do najlepszych ludzi, w przypadku, gdyby awaria była powazniejsza
Jak czytam horror stories ze zoutsorsowanych usług informatycznych, to wszystkie 3 są rzadkie, zapominasz jeszcze o czasie reakcji, co z tego, że Mr Najlepszy Ludź ze Specjalistyczną Wiedzą przyjedzie i ewentualnie przywróci działanie systemu w ciągu 24 godzin roboczych od poinformowania?
I nie wyssałem sobie tych 24 godzin roboczych z palca, takie bywają zapisy umów, na szczęście za mojego jeżdżenia na szmacie z tonerem i kartkami do drukarki nie miałem sytuacji gdy te 24 godziny były odliczane.