Temat: Creyf's (Start People) ostrzeżenie !!!!!
Karolina K.:
Mariusz P.:
jak sie w firmie zatrudnia byle kogo, to firma jest byle jaka...
głoszenie na forum, ze firma X jest taka i owaka kusi do nadużyć...tym bardziej w branży rekrutacyjnej
są firmy, które traktują ludzi jak "kartofle" wychodząc z założenia, że "to tylko kandydat", szczególnie w pośrednictwie pracy tymczasowej
są firmy (i osoby) dla których kontakt z ludźmi jest najważniejszy...
firmy, nawet małe, które opierają swoje działanie na "klient nasz Pan" (zarówno ten, który płaci, jak i ten który kandyduje) powinny odnieść wiekszy sukces na rynku (taka Hipoteza:)) ja ją weryfikuję...
Heh...ostatnio sprawdziłam Kandydatowi połączenie PKP do Torunia, żeby mógł przyjechac na spotkanie..... (dla ciekawych: nawet nie odpisał nie mówiąc o przyjechaniu).
Może podejście klient/kandydat nasz Pan też nie jest dobre?
Pani Karolino, Pani koleżanka Pani Kamila, też kiedyś mnie zaprosiła na rozmowę do Torunia (z Katowic to udręka), w pierwszej chwili pomyślałem, że będzie fajna zabawa zwiedzę Toruń etc. ale jednak kilka (naście) godzin w pociągu dałoby swoje, więc przenieśliśmy rozmowę do Warszawy...
niestety psychosomatyka dała znać o sobie ... i nie byłem w stanie dojechać (zgodnie z efektem Zeigarnik pamiętam to wydarzenie dość dobrze) do czego zmierzam...tak moja motywacja do przyjazdu była niska...
co się we mnie uruchomiło... dysonans związany z poczuciem winy: kurde umawiam się i nie przyjeżdżam, ale ze mnie niesłowny gość ---> co robię (jako kandydat) redukuję dysonans --> "a pewnie to i tak kijowa oferta", albo "przeciez jestem jednym z wielu i tak mnie nie wybiorą, i tak dla nich jestem nikim", "oni nie powiedzili mi nawet za ile ta praca, co ja będe im mówił"
Do tego dochodzi strach przed tłumaczeniem się, dlaczego nie dojechałem
i sytuacja braku kandydata i jego znaku życia już jest jasna
(na marginesie, zadzwoniłem do Pani Kamili, co było baaardzo dla mnie trudne)
oczywiście jest to związane z kulturą osobistą, i człowiek uprzejmy się nie pojawiając uprzedza, ale...
czy w takim razie większość kandydatów nie ma za grosz kultury? Czy może usprawiedliwienie siebie jest silniejsze od kultury osobistej?