Aneta Abel

Aneta Abel Specjalista ds.
rekrutacji /
Koordynator ds.
logistyki

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Kamil O.:
Anna K.:
Widzi Pani, do tego właśnie prowadzi nadmierne przywiązanie do nazw - to, że w angażu mam "główna księgowa" nie oznacza, że w sferze moich obowiązków lezy tylko księgowość. Podobnie w poprzedniej firmie, gdzie też byłam "główną księgową", odpowiedzialna byłam również za sprawy administracyjne i kadrowe (jak by to Pani powiedziała - za ZZL) i to nie na doczepkę. Ale pewnie ani Pani, ani Pana Mariusza nie przekonam, w końcu co tam jakaś księgowa może wiedzieć, skoro nie jest ani nigdy nie była HR-managerem:)

I tu jest sedno. Niestety widać, że nasz HR wskutek głównie braku wiedzy merytorycznej rekrutuje najczęściej po słowach kluczowych znajdujących się w dokumentach. Nikt natomiast nie weźmie pod uwagę, że wszystko zależy od firmy w której kandydat pracował i tak główna księgowa/księgowy z jednej firmy jest człowiekiem orkiestrą, a tymczasem w innej zajmuje się tylko i wyłącznie księgowością.

Styczność z takim czymś miałem już nieraz i tak np w jednym z dużych banków wg Pań rekrutujących nie mogę być analitykiem kredytowym od kredytów detalicznych lub hipotecznych, bo nie mam x miesięcy doświadczenia na stanowisku o takiej samej nazwie. To czy tematykę znam jest już nieważne. Taka kolejna smutna przypadłość naszego rynku pracy.

No właśnie - i do tego może posłużyć list motywacyjny. W liście jest miejsce nie tylko na przekonanie pracodawcy, że rzecywiście zalezy nam na tej pracy, ale i na odniesienie się do wymagań, które są w ofercie pracy. Nie wszystko da się zmieścić w CV. Podstawowe błędy osób aplikujących to: 1) powtarzanie informacji z CV w liście motywacyjnym (co powoduje, że często nie jest on brany pod uwagę) 2) brak opisu obowiązków bądź projektów, osiągnięć itp. w CV, które mają istotny związek z wymaganiami oferty. Prosze pamiętać, że na zwykle Cv przychodzi mnóstwo - im bardziej się ktoś przyłoży tym większe szanse, że nawet jeśli stanowisko się nie zgadza, a konsultant bądź z oszczędności czasu (ma dużo CV) bądź z niewiedzy ;) przeoczy dobrego kandydata.

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Karolina Orfali:
Anna K.:
Myślę, że znów Pani opiera się na nazwach stanowisk, nie biorąc pod uwagę, co w owej "głownej księgowej" mogłoby siedzieć.

:) to nie ja się opieram, na tym się opierają pracodawcy, dla których pracuję, i nie mówię też konkretnie o Pani przypadku, bo takich przypadków, kiedy jedna osoba na konkretnym stanowisku koordynuje dziesięć innych rzeczy, zupełnie nie związanych z tematem, jest mnóstwo (nie tylko na linii księgowa/kadry - hr manager).

Innymi słowy, według Pani, dyrektor ds. finansów i administracji, któremu podlega dział finansowy, administracyjny, hr i it, koordynuje "dziesięć innych rzeczy, zupełnie nie związanych z tematem", czy może źle zrozumiałam?

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Witam wszystkich ciepło,

sięgając do korzeni tego wątku chciałabym Was poprosić o wzięcie udziału w badaniu, które dotyczy zagadnienia wpływu doświadczeń rekrutacyjnych kandydatów na wizerunek firmy.

Badanie jest prowadzone na potrzeby pracy dyplomowej, jest ono w pełni anonimowe, a jego wyniki będą prezentowane jedynie w zestawieniach zbiorczych.
Wyniki badań pozwolą stwierdzić czy i w jakim stopniu doświadczenia rekrutacyjne kandydatów wpływają na wizerunek firmy - zarówno w jej roli jako pracodawcy jak i wytwórcy określonych dóbr i usług.

Przesyłam link do ankiety:
http://www.ankietka.pl/ankieta/78975/wplyw-doswiadczen...

Z góry dziękuję wszystkim za okazaną pomoc i zainteresowanie tematem,
Ania

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Serdeczne dzięki za wszystkie uwagi. Można chyba zaryzykować twierdzenie ze, co firma to nieco inne podejście do rekrutacji. W jednych HR ma większy w innych mniejszy wpływ na rekrutacje.
Jeśli chodzi o wstępna selekcje. Ciekawi mnie czy to odbywa się na zasadzie, jakości CV, słów kluczowy czy zgodności z specyfikacja stanowiska.
Wyobraźmy sobie hipotetyczna sytuacje ze składam CV na stanowisko w collection. Kierownicze lub nie kierownicze. Zdaje się ze w moim CV nie ma słowa na temat collection chodź pracując, jako Credit Controller wykonywałem wszystkie czynności, które wykonuje się na stanowisku w collection. Pracując w projekcie min. Analizowałem cały workflow dla działu collection, przygotowywałem rozwiązania lokalizacyjne dla krajów CEE ect. Ponieważ jednak brakuje tego słowa, jeśli moje cv wpadnie w ręce kogoś mało doświadczonego w HR może zostać odrzucone w preselekcji? Rozumiem te informacje powinienem wpisać do listu motywacyjnego żeby mieć pewność ze tak się nie stanie jak trafnie powiedziała pani Aneta.
Czy dobry CL ma podobne znaczenie, jeśli rekrutacja odbywa się za pośrednictwem agencji?
Swoja droga ciekawi mnie jeszcze czy i jakie znaczenie ma sama rozmowa kwalifikacyjna. Może to moje odczucie, ale rekrutujacy z HR i managerowie zawsze zdaja się ‘play safe’ i wybierają osobę z najlepszym cv nie zależnie od jej performance na interview. Trochę w myśl zasady to, co jest na papierze zawsze daje podkładkę na wypadek gdyby decyzja okazała się nietrafiona.
To może być subiektywne odczucie ciekawe, co o tym sadzicie.
Szczególnie w kontekście kulturowej specyfiki biznesu w naszym kraju.

http://www.worldbusinessculture.com/Business-Meetings-...
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Greg P.:
Wyobraźmy sobie hipotetyczna sytuacje ze składam CV na stanowisko w collection. Kierownicze lub nie kierownicze. Zdaje się ze w moim CV nie ma słowa na temat collection chodź pracując, jako Credit Controller wykonywałem wszystkie czynności, które wykonuje się na stanowisku w collection. Pracując w projekcie min. Analizowałem cały workflow dla działu collection, przygotowywałem rozwiązania lokalizacyjne dla krajów CEE ect. Ponieważ jednak brakuje tego słowa, jeśli moje cv wpadnie w ręce kogoś mało doświadczonego w HR może zostać odrzucone w preselekcji?

Istnieje takie ryzyko. Pierwszym etapem rekrutacji jest ustalenie z kierownikiem kogo szuka. Jeżeli kierownik wskaże na to, że credit controller mógł się także zajmować collection i należy takich kandydatów wziąć pod uwagę, wtedy nie. Na to jednak nie masz wpływu i musisz założyć, że selekcja wstępna będzie opierać się o słowa w CV. Zresztą, jeżeli aplikujemy na stanowisko w dziale collection to aplikacja musi uzasadniać. Jeżeli napiszesz to samo co powyżej w zakresie obowiązków to sprawa rozwiązana, jeżeli jednak w CV napiszesz: od - do Credit Controller i tyle, to nikt nie będzie dumał i debatował nad tym czy czasami na tym stanowisku nie wykonywałeś podobnych czynności.
Rozumiem te informacje powinienem wpisać do listu motywacyjnego żeby mieć pewność ze tak się nie stanie jak trafnie powiedziała pani Aneta.
Czy dobry CL ma podobne znaczenie, jeśli rekrutacja odbywa się za pośrednictwem agencji?

nie do końca zgodzę się z LM. Osobiście nie czytam LM i nie zwracam na nie żadnej uwagi. Nigdy też nie proszę nikogo o takowy. Jest to dla mnie wymysł, który stosuje się z przyzwyczajenia, a nie ma on żadnego uzasadnienia praktycznego. Informacje, które kandydat mógłby zawrzeć w LM równie dobrze (a nawet lepiej) przedstawi na rozmowie. A już w agencji, to zupełnie ten rodzaj korespondencji jest olewany.

CV jest pierwszym i podstawowym dokumentem - wizytówką. I musi być tak skonstruowany, żeby największy jełop i głąb był w stanie zrozumieć co robisz. Nawet pokusiłbym się o rozwinięcie takich "oczywistych" akronimów jak SOX, CIMA, GAAP, itd.

Swoja droga ciekawi mnie jeszcze czy i jakie znaczenie ma sama rozmowa kwalifikacyjna. Może to moje odczucie, ale rekrutujacy z HR i managerowie zawsze zdaja się ‘play safe’ i wybierają osobę z najlepszym cv nie zależnie od jej performance na interview.

Ograniczanie ryzyka popełnienia błędu jest zawsze naturalnym instynktem na każdym stanowisku. Wystarczy przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz wysłałeś jakąś informację dodatkowo mailem, żeby mieć "dupochrona". Tak samo w tym wypadku - doświadczenia w CV nie przeskoczysz na rozmowie. Jak czegoś nie robiłeś, jak nie masz w czymś doświadczenia to na rozmowie i tak o tym nie opowiesz.
Play safe jest najlepszą taktyką w biznesie, jakimkolwiek. Obniżanie ryzyka do niezbędnego minimum jest (szczególnie w korporacjach) jedną z najczęstszych stosowanych praktyk. No chyba, ze kogoś na obniżanie ryzyka nie stać. Może się okazać, ze mamy do wyboru, świetne doświadczenie i skills set za max budżetu, a nawet ponad, a z drugiej strony mniej doświadczonego, ale z potencjałem (prawdopodobnym - rozmowa nigdy nie da ci tej pewności) za midpoint budżetu.
To są trudne decyzje! Bo musisz, albo zapłacić za redukcję ryzyka, i zatrudnić doświadczonego, albo kasę, którą zaoszczędziłeś na mniej doświadczonym zainwestować w rozwój i ponieść ryzyko, że to jednak się nie sprawdzi, bo np. wspomniany Credit Controller jak już przeszedł do collection to się okazało, że zupełnie inaczej sobie to wyobrażał i jednak nie czuje się w tym dziale najlepiej, albo świetny performance na rozmowie nie przełożył się na performance w pracy.

Trochę w myśl zasady to, co jest na papierze zawsze daje podkładkę na wypadek gdyby decyzja okazała się nietrafiona.
To może być subiektywne odczucie ciekawe, co o tym sadzicie.
Szczególnie w kontekście kulturowej specyfiki biznesu w naszym kraju.

Trochę uprościłeś, ale mniej więcej tak jest. Podejmując mniej ryzykowne decyzje dłużej będziesz managerem, chociaż będziesz kosztowny. Kwestia priorytetów w firmie i wspomnianej kultury organizacyjnej.

http://www.worldbusinessculture.com/Business-Meetings-...

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
CV jest pierwszym i podstawowym dokumentem - wizytówką. I musi być tak skonstruowany, żeby największy jełop i głąb był w stanie zrozumieć co robisz. Nawet pokusiłbym się o rozwinięcie takich "oczywistych" akronimów jak SOX, CIMA, GAAP, itd.

Kurczę, rewelacyjne podsumowanie wielu procesów rekrutacyjnych:)

Problem w tym, że niektórzy, w tym na przykład ja, nie za bardzo mają ochotę pracować w firmie, która korzysta z usług agencji rekrutacyjnej zatrudniającej do selekcji cv przy rekrutacjach na wyższe stanowiska jełopów i głąbów:) Dlatego preferuję wysyłanie cv, do czytania którego wymagana jest jednak pewne wiedza (a przynajmniej orientacja w temacie) i inteligencja. Powie ktoś, że może w związku z tym utraciłam w życiu niejedną ciekawą okazję, ale można też na to spojrzeć z innej strony - wszędzie dobrz, gdzie nas nie ma, a owa "ciekawa okazja" mogła utracić możliwość rozpoczęcia współpracy z kimś, kogo właśnie poszukiwała.
Maria Kuczewska

Maria Kuczewska Talent Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Anna K.:
Mariusz Perlak:
Kurczę, rewelacyjne podsumowanie wielu procesów rekrutacyjnych:)

Problem w tym, że niektórzy, w tym na przykład ja, nie za bardzo mają ochotę pracować w firmie, która korzysta z usług agencji rekrutacyjnej zatrudniającej do selekcji cv przy rekrutacjach na wyższe stanowiska jełopów i głąbów:) Dlatego preferuję wysyłanie cv, do czytania którego wymagana jest jednak pewne wiedza (a przynajmniej orientacja w temacie) i inteligencja. Powie ktoś, że może w związku z tym utraciłam w życiu niejedną ciekawą okazję, ale można też na to spojrzeć z innej strony - wszędzie dobrz, gdzie nas nie ma, a owa "ciekawa okazja" mogła utracić możliwość rozpoczęcia współpracy z kimś, kogo właśnie poszukiwała.

Na to masz wpływ - możesz nie wysyłać cv do agencji, a jedynie bezpośrednio do pracodawców (do niektórych wtedy nie masz szans wysłać, bo pracują WYŁĄCZNIE za pośrednictwem agencji). To jedna opcja. Albo napisać trochę inne cv do agencji (pod "jełopa", skoro zakładasz, że tam tylko tacy - nie zawsze:)), a inne do pracodawcy (pod eksperta, jeśli zakładasz, że w wewn HR wyłącznie tacy pracują - nie zawsze:))
Małgorzata Z.

Małgorzata Z. dział kadr, "ze
świata każdy ma
tyle, ile sam
weźmie" G. ...

Temat: chamstwa rekrutacyjne


nie do końca zgodzę się z LM. Osobiście nie czytam LM i nie zwracam na nie żadnej uwagi. Nigdy też nie proszę nikogo o takowy. Jest to dla mnie wymysł, który stosuje się z przyzwyczajenia, a nie ma on żadnego uzasadnienia praktycznego. Informacje, które kandydat mógłby zawrzeć w LM równie dobrze (a nawet lepiej) przedstawi na rozmowie. A już w agencji, to zupełnie ten rodzaj korespondencji jest olewany.

CV jest pierwszym i podstawowym dokumentem - wizytówką. I musi być tak skonstruowany, żeby największy jełop i głąb był w stanie zrozumieć co robisz. Nawet pokusiłbym się o rozwinięcie takich "oczywistych" akronimów jak SOX, CIMA, GAAP, itd.
ja również nie czytam lm (wyjątek - ktoś mieszka w Opolu, a praca jest w Warszawie, sprawdzam w lm czy uzasadnił swoje zainteresowanie zmianą miejsca zamieszkania, czy to zwykła pomyłka).
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Anna K.:

Kurczę, rewelacyjne podsumowanie wielu procesów rekrutacyjnych:)

Problem w tym, że niektórzy, w tym na przykład ja, nie za bardzo mają ochotę pracować w firmie, która korzysta z usług agencji rekrutacyjnej zatrudniającej do selekcji cv przy rekrutacjach na wyższe stanowiska jełopów i głąbów:)

Chyba jednak nie zrozumiałaś do końca przesłania. CV ma być czytelne dla każdego.
Chociażby mając do czynienia z sytuacją, gdy prezes spółki chce zatrudnić główną księgową - właśnie po to, żeby ona się tą księgowością zajmowała. Samemu niewiele o tym wiedząc i nie znając się na księgowości (bo nie musi, bo od tego zatrudnia ekspertów)- jeżeli dostanie do ręki dokument, którego nie będzie rozumiał to po prostu oleje takiego "aroganckiego" kandydata.

Dla takiego kandydata już chyba tylko nadzieja w agencji, która przetłumaczy prezesowi, ze te dziwne obowiązki i akronimy świadczą, że ta osoba nadaje się na stanowisko.
Dlatego preferuję wysyłanie cv, do czytania którego wymagana jest jednak pewne wiedza (a przynajmniej orientacja w temacie) i inteligencja.

Skąd wiesz, kto będzie czytał twoją aplikację? Wiedza i inteligencja to jedno, a czytanie w myślach niczym kaszpirowski za pośrednictwem dokumentu aplikacyjnego to drugie.
Powie ktoś, że może w związku z tym utraciłam w życiu niejedną ciekawą okazję, ale można też na to spojrzeć z innej strony - wszędzie dobrz, gdzie nas nie ma, a owa "ciekawa okazja" mogła utracić możliwość rozpoczęcia współpracy z kimś, kogo właśnie poszukiwała.

Jaaasne... możesz to tłumaczyć jak chcesz, jeżeli po wysłaniu dokumentów aplikacyjnych nie zostałaś zaproszona na rozmowę, to znaczy, ze poniosłaś porażkę.

Komunikatywność jest kompetencją poszukiwaną na większości stanowisk - osoba, która pisze niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka aplikacje takowej nie może posiadać.Mariusz Perlak edytował(a) ten post dnia 16.02.12 o godzinie 10:16

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Maria Kuczewska:
Anna K.:
Mariusz Perlak:
Kurczę, rewelacyjne podsumowanie wielu procesów rekrutacyjnych:)

Problem w tym, że niektórzy, w tym na przykład ja, nie za bardzo mają ochotę pracować w firmie, która korzysta z usług agencji rekrutacyjnej zatrudniającej do selekcji cv przy rekrutacjach na wyższe stanowiska jełopów i głąbów:) Dlatego preferuję wysyłanie cv, do czytania którego wymagana jest jednak pewne wiedza (a przynajmniej orientacja w temacie) i inteligencja. Powie ktoś, że może w związku z tym utraciłam w życiu niejedną ciekawą okazję, ale można też na to spojrzeć z innej strony - wszędzie dobrz, gdzie nas nie ma, a owa "ciekawa okazja" mogła utracić możliwość rozpoczęcia współpracy z kimś, kogo właśnie poszukiwała.

Na to masz wpływ - możesz nie wysyłać cv do agencji, a jedynie bezpośrednio do pracodawców (do niektórych wtedy nie masz szans wysłać, bo pracują WYŁĄCZNIE za pośrednictwem agencji). To jedna opcja. Albo napisać trochę inne cv do agencji (pod "jełopa", skoro zakładasz, że tam tylko tacy - nie zawsze:)), a inne do pracodawcy (pod eksperta, jeśli zakładasz, że w wewn HR wyłącznie tacy pracują - nie zawsze:))
Zakłada Pani desperację kandydata (jak to się ładnie nazywa - "wysoką motywację do zmiany pracy"). Tymczasem nie zawsze i nie każdy za wszelką cenę chce dostać daną pracę i niekoniecznie będzie stosował wszelkie dostępne środki, z wysyłaniem papierów bezpośrednio do pracodawcy włącznie (co, po uzyskaniu informacji od firmy pośredniczącej, kim jest pracodawca, jest zwyczajnie nieetyczne).

Tak dla Pani informacji, preferuję "być rekrutowana" przez agencję, z różnych względów. Nie uważam też, że we wszystkich agencjach pracują wyłącznie "głąby i jełopy" (proszę zwrócić uwagę, że to nie moje sformułowania), co, jak sądzę, powinno wynikać z mojej poprzedniej wypowiedzi. Zatem jeśli kiedykolwiek będę wysyłać swoją aplikację, to tylko na ogłoszenie agencji i w formie, która zakłada pewien poziom osoby selekcjonującej oferty. Właśnie dlatego, że mam na to wpływ, że nie godzę się na obniżenie standardów rekrutacji, że mam szacunek do siebie i znam swoją wartość.

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:

Nie, proszę Pana. Nie jest sukcesem być zapraszanym na rozmowę po każdej aplikacji, nie jest też sukcesem zdobyć pracę w krótkim czasie. Sukcesem jest znaleźć pracę adekwatną do wiedzy, doświadczenia i aspiracji oraz taką, która zapewni pewną "wartość dodaną" - awans stanowiskowy lub finansowy. Aktualną pracę uzyskałam po dwuletnich poszukiwaniach i powiem, że warto było - ze względu na szeroki zakres obowiązków (zupełnie nieadekwatny do nazwy stanowska, zresztą), samodzielność działania i możliwość podejmowania wiążących decyzji.

Aplikację "pod jełopa" może napisać każdy, pytanie tylko, czy prezes-jełop (ciekawa opinia o wiedzy prezesów; tak, wiem, znowu nie zrozumiałam przesłania i czepiam się słówek) jest w stanie odróżnić główną księgową z wiedzą i odpowiednim doświadczeniem od kogoś, kto główną księgową ma tylko w angażu. I pytanie, czy taki prezes potrafi właściwie ocenić (i docenić) naprawdę kompetentną osobę, o ile uda mu się na taką natrafić. Więcej wiary w prezesów, proszę Pana. (Pomijając fakt, że prezesi rzadko sortują cv.)

edit:
Dla takiego kandydata już chyba tylko nadzieja w agencji, która przetłumaczy prezesowi, ze te dziwne obowiązki i akronimy świadczą, że ta osoba nadaje się na stanowisko.
Proponuję zajrzeć w zakres obowiązków w moim profilu.
Mam nadzieję, że te "dziwne obowiązki i akronimy" nie są dla Pana zbyt trudne do zrozumienia:)Anna K. edytował(a) ten post dnia 16.02.12 o godzinie 10:33
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Greg zapytał się o kulturowy kontekst specyfiki biznesu w naszym kraju i chyba ma odpowiedź.

Dla anglika, niemca, szwajcara nie ma problemu jeżeli rozmawia o pracy z osobą, która nie jest ekspertem w danej dziedzinie i przygotowuje aplikacje właśnie tak, aby była zrozumiała dla każdego. Podczas rozmowy nie wychodzi z założenia, ze dział HR jest tylko selekcjonerem wstępnym i trzeba odbębnić by porozmawiać z tym ekspertem, który dopiero doceni moje wysiłki.

Polski kandydat aplikując na ofertę (APLIKUJĄC - czyli wykazując ze swojej strony zainteresowanie) wysyła dokumenty, które są nieczytelne, zakłada, że czytający domyśli się, że pracując na jednym stanowisku, miało się więcej obowiązków, pokrywających się z tym, na które się aplikuje.

Polski kandydat jest na tyle bezczelny, że porafi na rozmowie powiedzieć, "ale co ja Panu będę tłumaczył zawiłości mojej skomplikowanej pracy - skoro Pan nie pracuje w finansach, więc się Pan się na tym nie zna" - z własnego doświadczenia.

Polski kandydat robi wielki problem z wyceną swoich umiejetności - oczekujac kopiowania brytyjskich norm na polski rynek a wręcz uważajac, ze cały "zachodni" świat tak robi.

Polski kandydat proponuje rozmowy rekrutacyjne w nocy lub weekendy.

I wiele innych chamstw rekrutacyjnych o których niejeden rekrutujący w Polsce mógłby opowiedzieć :)

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
Istnieje takie ryzyko. Pierwszym etapem rekrutacji jest ustalenie z kierownikiem kogo szuka. Jeżeli kierownik wskaże na to, że credit controller mógł się także zajmować collection i należy takich kandydatów wziąć pod uwagę, wtedy nie. Na to jednak nie masz wpływu i musisz założyć, że selekcja wstępna będzie opierać się o słowa w CV.

Może i istnieje ryzyko ale moim zdaniem niewielkie. Na podstawie tej dyskusji odnoszę wrażenie, że sytuacja jest taka, że na dane ogłoszenie zgłaszają się setki kandydatów i ktoś może zostać w tym tłumie pominięty. W praktyce jednak jest tak, że na stanowiska specjalistyczne to raczej agencja czy pracodawca muszą walczyć o kandydatów. Tak więc po odrzuceniu tych, którzy ewidentnie nie pasują pozostaje niewiele CV do wnikliwej analizy. Jak dobry rekruter będzie miał w ręku CV Controllera, a nacisk był też na Collection to ewentualnie wyjaśni to szybko z kandydatem zanim podejmie kolejne kroki.

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
Polski kandydat jest na tyle bezczelny, że porafi na rozmowie powiedzieć, "ale co ja Panu będę tłumaczył zawiłości mojej skomplikowanej pracy - skoro Pan nie pracuje w finansach, więc się Pan się na tym nie zna" - z własnego doświadczenia.

No mnie się to raczej nigdy nie przydarzyło ale nie wykluczam, że i takie sytuacje mogą się zdarzyć.
Maria Kuczewska

Maria Kuczewska Talent Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Anna K.:
Mariusz Perlak:
Zakłada Pani desperację kandydata (jak to się ładnie nazywa - "wysoką motywację do zmiany pracy"). Tymczasem nie zawsze i nie każdy za wszelką cenę chce dostać daną pracę i niekoniecznie będzie stosował wszelkie dostępne środki, z wysyłaniem papierów bezpośrednio do pracodawcy włącznie (co, po uzyskaniu informacji od firmy pośredniczącej, kim jest pracodawca, jest zwyczajnie nieetyczne).
A skąd wniosek o desperacji? Jak człowiek szuka pracy to odpowiada na ogłoszenia - jedni pracodawcy ogłaszają się bezpośrednio, inni TYLKO przez agencje, nie podając swojej nazwy... Tylko tyle napisałam. Że może przygotować 2 różne cv. Inne na ogłosz. bezpośrednie, inne na ukryte.
Tak dla Pani informacji, preferuję "być rekrutowana" przez agencję, z różnych względów. Nie uważam też, że we wszystkich agencjach pracują wyłącznie "głąby i jełopy" (proszę zwrócić uwagę, że to nie moje sformułowania), co, jak sądzę, powinno wynikać z mojej poprzedniej wypowiedzi. Zatem jeśli kiedykolwiek będę wysyłać swoją aplikację, to tylko na ogłoszenie agencji i w formie, która zakłada pewien poziom osoby selekcjonującej oferty. Właśnie dlatego, że mam na to wpływ, że nie godzę się na obniżenie standardów rekrutacji, że mam szacunek do siebie i znam swoją wartość.

Nie rozumiem, z czym w moich słowach Pani polemizuje. Pani wybór, jak szuka Pani pracy. Ja, gdy szukam, wysyłam i do pracodawców i do agencji, i do znajomych HH. A nie godzę się na obniżanie standardów rekrut. NIGDZIE - ani w HR wewn, ani zewn. A przykładów na niekompetencję HR-owców mogłabym podawać dużo. I w agencjach i w wewn. działach. To ludzie. I tu i tu powinni pracować profesjonaliści

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Maria Kuczewska:
Anna K.:
Mariusz Perlak:
Zakłada Pani desperację kandydata (jak to się ładnie nazywa - "wysoką motywację do zmiany pracy"). Tymczasem nie zawsze i nie każdy za wszelką cenę chce dostać daną pracę i niekoniecznie będzie stosował wszelkie dostępne środki, z wysyłaniem papierów bezpośrednio do pracodawcy włącznie (co, po uzyskaniu informacji od firmy pośredniczącej, kim jest pracodawca, jest zwyczajnie nieetyczne).
A skąd wniosek o desperacji? Jak człowiek szuka pracy to odpowiada na ogłoszenia - jedni pracodawcy ogłaszają się bezpośrednio, inni TYLKO przez agencje, nie podając swojej nazwy... Tylko tyle napisałam. Że może przygotować 2 różne cv. Inne na ogłosz. bezpośrednie, inne na ukryte.
A to przepraszam, źle zrozumiałam.
Tak dla Pani informacji, preferuję "być rekrutowana" przez agencję, z różnych względów. Nie uważam też, że we wszystkich agencjach pracują wyłącznie "głąby i jełopy" (proszę zwrócić uwagę, że to nie moje sformułowania), co, jak sądzę, powinno wynikać z mojej poprzedniej wypowiedzi. Zatem jeśli kiedykolwiek będę wysyłać swoją aplikację, to tylko na ogłoszenie agencji i w formie, która zakłada pewien poziom osoby selekcjonującej oferty. Właśnie dlatego, że mam na to wpływ, że nie godzę się na obniżenie standardów rekrutacji, że mam szacunek do siebie i znam swoją wartość.

Nie rozumiem, z czym w moich słowach Pani polemizuje. Pani wybór, jak szuka Pani pracy. Ja, gdy szukam, wysyłam i do pracodawców i do agencji, i do znajomych HH. A nie godzę się na obniżanie standardów rekrut. NIGDZIE - ani w HR wewn, ani zewn. A przykładów na niekompetencję HR-owców mogłabym podawać dużo. I w agencjach i w wewn. działach. To ludzie. I tu i tu powinni pracować profesjonaliści

Wyjaśniam, że nie uważam, by w agencjach pracowali tylko idioci. Tylko tyle.
Kamil O.

Kamil O. Program Management
Office

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
[...]
Polski kandydat aplikując na ofertę (APLIKUJĄC - czyli wykazując ze swojej strony zainteresowanie) wysyła dokumenty, które są nieczytelne, zakłada, że czytający domyśli się, że pracując na jednym stanowisku, miało się więcej obowiązków, pokrywających się z tym, na które się aplikuje.

Jako kandydat traktuję rekrutującego jako osobę myślącą, ale skoro Pan twierdzi że w Pańskim zawodzie jest inaczej...no cóż nie wnikam :). Niektórych prostych rzeczy można się bardzo łatwo domyślić. A jeżeli jest coś skomplikowanego i kandydat tego nie powiedział ani nie napisał - no cóż jego strata.
Polski kandydat jest na tyle bezczelny, że porafi na rozmowie powiedzieć, "ale co ja Panu będę tłumaczył zawiłości mojej skomplikowanej pracy - skoro Pan nie pracuje w finansach, więc się Pan się na tym nie zna" - z własnego doświadczenia.

Z własnego doświadczenia usłyszałem coś podobnego od rekrutującego odpowiadającego na słowny opis umiejętności - że nie rozumiał o czym mówię.
Polski kandydat robi wielki problem z wyceną swoich umiejetności - oczekujac kopiowania brytyjskich norm na polski rynek a wręcz uważajac, ze cały "zachodni" świat tak robi.

Wycena umiejętności na naszym rynku pracy to faktycznie jest problem, biorąc pod uwagę, że wynagrodzenia i ich wysokość to swoisty temat tabu. Wiem natomiast jedno - na takich samych stanowiskach w różnych firmach, często nawet obok siebie, wynagrodzenia mogą różnić się nawet o kilkaset procent. No ale to jest temat rzeka. W obecnym czasie częściej spotykam model - powiedz stawkę, a my pomyślimy, po czym szukają jeszcze tańszego. Wycena w naszym kraju to ciągle niestety fikcja i dotyczy niewielu stanowisk.
Polski kandydat proponuje rozmowy rekrutacyjne w nocy lub weekendy.

To chyba miał Pan pecha :). Przyznam się, że jeszcze się z tym nie spotkałem. Zwłaszcza z porą nocną.
I wiele innych chamstw rekrutacyjnych o których niejeden rekrutujący w Polsce mógłby opowiedzieć :)

I vice versa :)Kamil O. edytował(a) ten post dnia 16.02.12 o godzinie 13:29
Maria Kuczewska

Maria Kuczewska Talent Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Anna K.:
Maria Kuczewska:
Anna K.:
Mariusz Perlak:
A to przepraszam, źle zrozumiałam.

W porządku. Trudno czasem wyłuskać intencje w słowach pisanych.

Wyjaśniam, że nie uważam, by w agencjach pracowali tylko idioci. Tylko tyle.

Ja również (w mojej wypowiedzi pojawiły się uśmieszki). Powiem tak - idioci, czy może bardziej delikatnie niekompetentni ludzie na niewłaściwym miejscu, zdarzają się wszędzie. A kandydat niestety nie jest w stanie przewidzieć, kiedy i gdzie na taką osobę trafi. Dlatego moim zdaniem pisząc cv "pod jełopa" zwiększamy swoje szanse. Kompetentnemu specjaliście łopatologiczne cv nie będzie przeszkadzało, a "jełop" wyłapie, co trzeba i przekaże dalej - do osób bardziej kompetentnych, np potencjalnych szefów, z którymi odbędziemy już merytoryczną rozmowę.
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Kamil O.:
Mariusz Perlak:
[...]
Polski kandydat aplikując na ofertę (APLIKUJĄC - czyli wykazując ze swojej strony zainteresowanie) wysyła dokumenty, które są nieczytelne, zakłada, że czytający domyśli się, że pracując na jednym stanowisku, miało się więcej obowiązków, pokrywających się z tym, na które się aplikuje.

Jako kandydat traktuję rekrutującego jako osobę myślącą, ale skoro Pan twierdzi że w Pańskim zawodzie jest inaczej...no cóż nie wnikam :). Niektórych prostych rzeczy można się bardzo łatwo domyślić. A jeżeli jest coś skomplikowanego i kandydat tego nie powiedział ani nie napisał - no cóż jego strata.

Tak jak z twoją aplikacją na analityka kredytów detalicznych. Musiałbyś chyba trafić na geniusza rekrutacji, żeby przejść dalej :)
Polski kandydat jest na tyle bezczelny, że porafi na rozmowie powiedzieć, "ale co ja Panu będę tłumaczył zawiłości mojej skomplikowanej pracy - skoro Pan nie pracuje w finansach, więc się Pan się na tym nie zna" - z własnego doświadczenia.

Z własnego doświadczenia usłyszałem coś podobnego od rekrutującego odpowiadającego na słowny opis umiejętności - że nie rozumiał o czym mówię.

Hmmm... i kto tu miał problem. Rekrutujący, który przyznał się do braku wiedzy, czy niekomunikatywny kandydat...no cóż nie wnikam.
Polski kandydat robi wielki problem z wyceną swoich umiejetności - oczekujac kopiowania brytyjskich norm na polski rynek a wręcz uważajac, ze cały "zachodni" świat tak robi.

Wycena umiejętności na naszym rynku pracy to faktycznie jest problem, biorąc pod uwagę, że wynagrodzenia i ich wysokość to swoisty temat tabu. Wiem natomiast jedno - na takich samych stanowiskach w różnych firmach, często nawet obok siebie, wynagrodzenia mogą różnić się nawet o kilkaset procent. No ale to jest temat rzeka. W obecnym czasie częściej spotykam model - powiedz stawkę, a my pomyślimy, po czym szukają jeszcze tańszego. Wycena w naszym kraju to ciągle niestety fikcja i dotyczy niewielu stanowisk.

właśnie o tym mówiłem. Takiego argumentu nie usłyszę od "zachodniego" kandydata, chociaż u nich zarobki też nie są jawne.
Chodzi raczej o poziom zaufania społecznego w Polsce. Nie ufamy sobie jako społeczeństwo, więc boimy się podawać swoich oczekiwań, bo zawsze można było powiedzieć więcej....
Polski kandydat proponuje rozmowy rekrutacyjne w nocy lub weekendy.

To chyba miał Pan pecha :). Przyznam się, że jeszcze się z tym nie spotkałem. Zwłaszcza z porą nocną.

Nie rozumiem. Przeprowadziłeś ponad 3000 rozmów rekrutacyjnych i żaden z kandydatów nie zaproponował ci rozmowy kwalifikacyjnej w godzinach wieczornych/nocnych lub w czasie weekendu, czy jak?
I wiele innych chamstw rekrutacyjnych o których niejeden rekrutujący w Polsce mógłby opowiedzieć :)

I vice versa :)

Na szczęście aroganccy i niewychowani kandydaci najczęściej też mają niewielkie umiejętności, no ale żeby się o tym przekonać, trzeba się z nimi spotkać - niestety.

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Myślę ze Mariusz ma racje w tej sprawie. Zresztą posiadania jasnego,
czytelnego CV jest w najlepszym interesie kandydata. Im mniej miejsca
zostawiamy na domysły i interpretacje tym lepiej dla nas samych. Trochę tak
jak z ustępowaniem miejsca ludziom starszym w autobusie czy pociągu.
Najlepsza dla nich strategia jest po prostu podejść i zapytać. Jeśli liczą
na to ze ktoś się zorientuje, mogą skończyć stojąc cala trasę przejazdu.

Prywatnie lubię listy motywacyjne, bo mogę napisać w nich to, co czasem
ciężko zmieścić w CV czy to z przyczyn objętościowych czy technicznych
szkoda ze mówicie ze nie jest czynnikiem ważnym w procesie rekrutacyjnym:(
Mam zresztą podobne doświadczenia.

Podobnie zresztą, jeśli chodzi o sama rozmowę to również mam doświadczenia, które zdaja się potwierdzać to, co pan mówi.

Swoja droga ciekawe, jaki procent kandydatów, z którym rozmawiałeś miał jakieś dziwne wymagania lub zachowania. Wiem ze tacy się zdarzają, ale zawsze wydawało mi się ze to jest jakiś znikomy odsetek. Sadzać po twoich wypowiedziach musiała to być dość znacząca liczba. Wszyscy państwo recruiterzy czy HRowcy wypowiadający się tu macie bez wątpienia doświadczenie, ale wierzcie mi recruiterzy bywają rożni. Samo życie.

Nie chce mi się nic pisać na temat porównywania zarobków. To zawsze jest polityka firmy i kandydat nie powinien w to wnikać.

Podobał mi się ten fragment dotyczący ryzyka w rekrutacji. Faktycznie zdaje się ze tak jest jak mówisz, bo ‘incentives’ są tak ustawione. Na wyspach zatrudnia się gościa i jak się nie sprawdza to się go zwalnia i jest to normalne. W Polsce jak już ktoś raz wszedł do firmy to jest będzie sprytny to może się doczołgać tam do emerytury. Nawet, jeśli jest tylko sprytny a nie ciężko pracujący. Stosunkowo łatwo tez skakać z departamentu na departament nawet tak różnych jak AR i HR. W rezultacie ludzie nabywają doświadczenie zawodowe, które często jest wyłącznie na papierze, niepoparte ani ich efektywnością w pracy ani kwalifikacjami zawodowymi. Ponieważ jednak większość ‘plays safe’ ci ludzie idą w świat do innych firm i model powiela się dalej.

Inne dziwne kwiatki, jak w byłej pracy mojej zony gdzie ze managerowie wybierają sobie takich zastępców managerów z pośród ludzi w zespole, którzy oddalają za nich robotę. Powiedziała mi ze w życiu nie miała tylu szefów . Nie skupiając się na innych aspektach posiadanie 5 osób zarządzających w 12 osobowym zespole to czysty absurd.
W końcu obowiązkowe szkolenia z cyklu ‘jak pisać e-mail biznesowy’. Jak zona mi to powiedziała to nie mogłem uwierzyć. Jak ci ludzie przeszli przez rekrutacje? A jednak jest to możliwe, bo ‘incentives’ są tak ustawione.

Wiec z punktu widzenia prywatnych karier managerów ‘playing safe’ jest najlepsza strategia. Niekoniecznie zaś z punktu widzenia firmy.

Następna dyskusja:

Zadania rekrutacyjne




Wyślij zaproszenie do