Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Witold Wójtowicz:
Mariusz Perlak:
na facebooku jest taka grupa:
"Nie znam się to się wypowiem" - polecam

Rozumiem że czasami fajnie jest napisać coś do samego siebie?
A tak poważnie. Pamiętam ze szkolenia z wywierania wpływu o tzw. prymitywnych metodach manipulacji. Ludzie używają wtedy uniwersalnych wyrażeń w stylu : "nie odzywaj się bo się nie znasz". Do tego samego worka można wrzucić również "nie zachowuj się jak dziecko" albo "Ty to pewnie masz jakieś kompleksy". Poważni ludzie próbują prowadzić tutaj poważną i rzeczową dyskusję stąd gorąca prośba ode mnie o odrobinę szacunku dla forumowiczów.


chyba masz jakieś kompleksy, skoro odzywasz się jak się nie znasz. Normalnie jak dziecko :) a znam jeszcze prymitywniejsze

Poza usprawiedliwianiem własnej zajebistości (w stylu spóźniłem się, ale to ich wina) nie widzę w tej dyskusji niczego merytorycznego ani poważnego. Twoja prośba została odrzucona.

Widzę po jednej stronie "pseudoetyków biznesu", którzy wyrazają swoje opinie o tym jakie to w "polskiej rekrutacji" panują gorszące zasady współpracy z jej wysokością "kandydatem"
po drugiej stronie szereg postulatów, jak to powinien rekruter w agencji naciskac na klienta, wyciagac od niego informacje, ba porzucać projekt rekrutacyjny, jeżeli klient nie chce mu ujawniać tak istotnych informacji.

nadal polecam dołączenie do grupy ""nie znam się to się wypowiem" - taka już niestety zmora otwartych grup dyskusyjnych.
Jeszcze te usprawiedliwianie własnej niepunktualności - bo korki, bo szef, bo aktualny pracodawca i zdziwienie, że ktoś jednak planuje swój czas.

Dodatkowo nie widziałem kozaka w agencji, który mówi klientowi, że dobrowolnie zrezygnuje z kasy za pośrednictwo, bo nie dostał jakiś tam informacji, które nota bene firma udzieli na kolejnym etapie.

W relacji klient-kandydat, choć byśmy wspinali się na wyżyny partnerstwa - to przedsiębiorstwo ma przewagę w tej relacji. Chyba, że mamy do czynienia z Orłem - ale nim się nie stajemy przez otrzymanie maila na GL, czy zaaplikowanie na jakieś stanowisko.

Greg przytoczył szereg argumentów na temat tego dlaczego 10 minutowe spóźnienie było całkowicie uzasadnione.

to był raczej szereg uzasadnień na własne spóźnialstwo.
Także jego profesjonalne podejście do zaistniałej sytuacji nie powinno mieć wpływu na stanowczą decyzję "bardzo zorganizowanej Pani z agencji".

Ależ powinno. Jeżeli ktoś spędza kilka dni na planowaniu swojego i innych czasu to ma prawo osobie, która w ostatnim momencie burzy porzadek dnia, podziękować za współpracę.
Arogancja i brak elastyczności ze strony agencji powoduje że pracodawcę, którego reprezentuje owa agencja, omija okazja na odnalezienie wartościowych kandydatów.

Jest takie ryzyko, i jest ono wkalkulowane w ten biznes. Natomaist agencja która ma warościowego kandydata nie spławia go dlatego, że się spóźnił 10 minut.

Tak się robi w przypadku kandydatów, którzy nie posiadają wystarczającego doświadczenia i kompetencji na dane stanowisko, ale planuje sie ewentualnie na rozmowie sprawidzić jak duże inwestycje ponieść będzie musiał pracodawca zatrudniając taką osobę i szkoląc ja i przygotowując do samodzielnego stanowiska. Wtedy rzeczywiście spóźnienie na rozmowę może być pretekstem do braku elastyczności w podejściu do osoby.
Prawdopowodnie znaleźli kogoś kto nigdy w życiu nigdzie się nie spóźnił, posiada 4 dyplomy wyższych uczelni i przychodzi do pracy codziennie w białej koszuli ale jego praktyczna wiedza i doświadczenie specjalisty nie ma już takiego znaczenia...

Oooo...jasne...do tego jest bubkiem pozbawionym kreatywności i z nikim nie rozmawia. Nie wiemy kogo zatrudnia firma spławiająca spóźnialskich, trudno to jednoznacznie przewidzieć.
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Greg P.:
Mariusz Perlak:

Jeszcze te usprawiedliwianie własnej niepunktualności - bo korki, bo szef, bo aktualny pracodawca i zdziwienie, że ktoś jednak planuje swój czas.

Rozumiem ze argument o elastycznosci i zrozumieniu pana nie przekonuje. Ma pan do tego pelne prawo.

Nie wiem jak pan ale ja nie wierze w ludzi idalnych a nieprzewidziane sytuacje zdarzaja sie zarowno zyciu jak i w pracy. To jak z nimi potrafimy sobie poradzic jest miernikiem tego czy jestemy ''Orlem'' czy tez nie.

Patrzac na to zupelnie z perspektywy biznesu. Taka sytuacja mogla sie przydarzyc kazdemu. Jesli jest pan gotow stracic potencjalnie dobrego pracownika w wyniku takiej historii to chyba dalszy dialog nie ma sensu.

ale dlaczego zakładasz, że byłeś potencjalnie dobrym pracownikiem dla tych osób?

jeżeli ktoś po twoim 10 minutowym spóźnieniu napisał ci, że nie chce cię wiecej widzieć to jakim cudem mógł cię uwazać za przyszłego, wartościowego pracownika?
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Karolina Orfali:
Mariusz Perlak:
Jeszcze te usprawiedliwianie własnej niepunktualności - bo korki, bo szef, bo aktualny pracodawca i zdziwienie, że ktoś jednak planuje swój czas.

tu nie chodziło o to, że ktoś zaplanował swój czas, a kandydat doszczętnie zlał sprawę - ile razy się zdarza, że umawiasz się na spotkanie, potwierdzasz, druga strona potwierdza, a potem nagle zdziwko - kandydat nie przychodzi bez żadnego uprzedzenia? wtedy masz prawo być zły i sfrustrowany, i tu wina całkowicie leży po stronie kandydata. ale ten chłopak jechał na spotkanie, zadzwonił, że jest w drodze, ale spóźni się kilka minut, bo korki (korki się zdarzają, uwierzysz?), a kiedy przyjechał - okazało się, że przyjechał po nic. i nikt mu nie powiedział, że już nie ma po co przyjeżdżać. ale to jeszcze nic. ja kiedyś miałam klienta, do którego kandydat jechał już na rozmowę, a z miejsca, w którym mieszkał do miejsca, w którym mieściła się siedziba firmy było 400 km. i na 246 kilometrze klient zadzwonił i powiedział, że mam odwołać spotkanie, bo nie ma czasu jednak dzisiaj spotkać się z tym człowiekiem. nadal klient nasz pan? oczywiście, że tak, nie ma innego wyjścia, ale bądź przynajmniej człowiekiem, przeproś i wytłumacz. bo to się temu kandydatowi należy, z zasady.

jakiej zasady?

Dodatkowo nie widziałem kozaka w agencji, który mówi klientowi, że dobrowolnie zrezygnuje z kasy za pośrednictwo, bo nie dostał jakiś tam informacji, które nota bene firma udzieli na kolejnym etapie.

to wszystko zależy od tego na jakim etapie procesu sprzedaży zbierasz informacje potrzebne do tego, żeby wiedzieć kogo będziesz szukał, jak będziesz szukał i czy w ogóle. ja to robię przed podpisaniem umowy, i owszem - zdarza się, że ta umowa nie jest podpisana, ponieważ nasza agencja mówi: nie. nie każdy klient to efektywny klient niestety.
W relacji klient-kandydat, choć byśmy wspinali się na wyżyny partnerstwa - to przedsiębiorstwo ma przewagę w tej relacji.

ale ty jesteś pomiędzy. nie zapominaj, że to ty dbasz o ta równowagę i ty dbasz o dobry przepływ informacji. ty - w sensie - rekruter.

to ładnie wygląda jako wpis na forum, natomiast rekruter nie jest wszechmogacym , wszystko przewidujacym guru i nie może brać pełnej odpowiedzialności za decyzje swojego klienta.

Klienci to nie dzieci, które będą kierować się tym co im jakaś siksa z agencji powiedziała, że należy coś tam inaczej robić. Przeceniasz trochę wpływ jaki może mieć jedna osoba na drugą. Mówienie że rekrutujący powinien zdobywać informacje, powinien kierować zachowaniem klienta to jest własnie myślenie życzeniowe - takie jak to, że dla niektórych agencji liczy się jakość a nie ilość.

Warto oczywiście twoje frazesy sobie codziennie powtarzać, ale nie dajmy się zwariować i wyznaczmy sobie granice wpływu rekrutera, który mimo iż myślimy o sobie jako nie wiadomo kim, sprowadza się do sprzedania kandydatowi klienta, a klientowi kandydata.
Kamil O.

Kamil O. Program Management
Office

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
ale dlaczego zakładasz, że byłeś potencjalnie dobrym pracownikiem dla tych osób?

jeżeli ktoś po twoim 10 minutowym spóźnieniu napisał ci, że nie chce cię wiecej widzieć to jakim cudem mógł cię uwazać za przyszłego, wartościowego pracownika?

Najwyraźniej Pan nie jest dobrym rekrutującym skoro prowadzi Pan tego typu dywagacje. A skoro jesteśmy dokładni to film umieszczony na Pana profilu na Pana profilu już dawno nie istnieje.

Spóźnienia się zawsze zdarzają i zdarzały i czasem nawet najlepsze planowanie zawodzi, najczęściej na duże odległości, bądź w większych miastach. Nie wiem jak Pan, ale spora większość osób tu piszących jest tego świadoma, ba a nawet sugerowali, że jeżeli wiemy że się spóźnimy to można zadzwonić i powiedzieć wcześniej / ewentualnie dogadać co do innego terminu/godziny. Nie mówię tutaj o nagminnym spóźnianiu.

Jeżeli ktoś aplikuje na dane stanowisko to zazwyczaj uważa, że byłby na nim dobrym pracownikiem.

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:

przepraszam, że się jeszcze wtrącę, ale Ty chyba już mariusz zapomniałeś, jak to jest być po drugiej stronie. szkoda.
ale dlaczego zakładasz, że byłeś potencjalnie dobrym pracownikiem dla tych osób?

bo jeśli został zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, to znaczy, że jego kandydatura miała być wstępnie rozpatrywana. a to oznacza, że przynajmniej w tym pierwszym etapie okazał się być dla pracodawcy/agencji atrakcyjny. a to oznacza, że miał pełne prawo myśleć, że potencjalnie może się na to stanowisko nadawać.
jeżeli ktoś po twoim 10 minutowym spóźnieniu napisał ci, że nie chce cię wiecej widzieć

to jest jakiś kosmos, mariusz, nie wierzę, że to piszesz.

on zadzwonił, jeszcze raz Ci przypomnę. zadzwonił, żeby poinformować, że się spóźni. zrobił to, co do niego należało w takiej sytuacji. w zamian za to dostał kopa w ryj. tak się nie robi. a jeśli już, to niech każdy ma odwagę przyjść i powiedzieć to prosto w oczy, a nie wyręczać się biedną sekretarką.

i tak, ja też nie wierzę, że te 7 minut spóźnienia to był prawdziwy powód wyrzucenia go z dalszych etapów rekrutacji. też uważam, że to był pretekst. może rekruter chciał się kawki napić albo poplotkować i dzięki takiemu zachowaniu, owszem - stracił 10 minut, ale zyskał 50.Karolina Orfali edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 15:15

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
Warto oczywiście twoje frazesy sobie codziennie powtarzać, ale nie dajmy się zwariować i wyznaczmy sobie granice wpływu rekrutera, który mimo iż myślimy o sobie jako nie wiadomo kim, sprowadza się do sprzedania kandydatowi klienta, a klientowi kandydata.

ja nie sprzedaję złych kandydatów, bo po pierwsze - nikt takiego nie kupi, jeśli już posługujemy się tym językiem, a po drugie - nawet jeśli kupi, to za miesiąc będę robić gwarancję, bo kandydat sam ucieknie. to samo w drugą stronę - jeśli widzimy, że klient to jakaś firma krzak, która nie dość, że oszukuje kandydata, to jeszcze oszukuje nas - rezygnujemy ze współpracy. ja nie mówię, że mam całkowity wpływ na klienta, oczywiście, że nie. ale im bardziej klienta uświadamiam, tym lepiej mi się z nim współpracuje. i nie zdarzyło mi się jeszcze prowadzić projektu, co do którego nie miałabym wszystkich potrzebnych informacji. bo jeśli klient wynajmuje agencję, to chce, żeby ta agencja mu tego człowieka znalazła, czyż nie o to chodzi? pamiętaj, że pracujesz z ludźmi, mariusz. kandydat to też Twój potencjalny klient. miej dla nich trochę szacunku.
Witold Wójtowicz

Witold Wójtowicz Jestem wyśmienitym
sprzedawcą rozwiazan
IT

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Karolina Orfali:
Mariusz Perlak:
Warto oczywiście twoje frazesy sobie codziennie powtarzać, ale nie dajmy się zwariować i wyznaczmy sobie granice wpływu rekrutera, który mimo iż myślimy o sobie jako nie wiadomo kim, sprowadza się do sprzedania kandydatowi klienta, a klientowi kandydata.

ja nie sprzedaję złych kandydatów, bo po pierwsze - nikt takiego nie kupi, jeśli już posługujemy się tym językiem, a po drugie - nawet jeśli kupi, to za miesiąc będę robić gwarancję, bo kandydat sam ucieknie. to samo w drugą stronę - jeśli widzimy, że klient to jakaś firma krzak, która nie dość, że oszukuje kandydata, to jeszcze oszukuje nas - rezygnujemy ze współpracy. ja nie mówię, że mam całkowity wpływ na klienta, oczywiście, że nie. ale im bardziej klienta uświadamiam, tym lepiej mi się z nim współpracuje. i nie zdarzyło mi się jeszcze prowadzić projektu, co do którego nie miałabym wszystkich potrzebnych informacji. bo jeśli klient wynajmuje agencję, to chce, żeby ta agencja mu tego człowieka znalazła, czyż nie o to chodzi? pamiętaj, że pracujesz z ludźmi, mariusz. kandydat to też Twój potencjalny klient. miej dla nich trochę szacunku.

Karolina, zostawmy w spokoju tego pociesznego Pana. Wygląda na to że bardzo chce mieć ostatnie zdanie więc dajmy mu tą odrobinę radości, być może na co dzień mu tego brakuje. Uważa że tylko jego prawda jest "najprawdziwsza" a rodzaj argumentów jakie używa i megalomania powodują że przypomina mi pewnego polityka który był premierem Polski przez krótki okres...
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Witold Wójtowicz:

Karolina, zostawmy w spokoju tego pociesznego Pana. Wygląda na to że bardzo chce mieć ostatnie zdanie więc dajmy mu tą odrobinę radości, być może na co dzień mu tego brakuje. Uważa że tylko jego prawda jest "najprawdziwsza" a rodzaj argumentów jakie używa i megalomania powodują że przypomina mi pewnego polityka który był premierem Polski przez krótki okres...

taa...powazni ludzie i poważne rozmowy :)

co mają moje argumenty do twojej nadinterpretacji. Żałosna próba podważenia tego co mówię poprzez odniesienie się do swoistej projekcji. Typowe.... rzeczywiście będzie lepiej jak zostawisz mnie w spokoju.
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Kamil O.:
Mariusz Perlak:
ale dlaczego zakładasz, że byłeś potencjalnie dobrym pracownikiem dla tych osób?

jeżeli ktoś po twoim 10 minutowym spóźnieniu napisał ci, że nie chce cię wiecej widzieć to jakim cudem mógł cię uwazać za przyszłego, wartościowego pracownika?

Najwyraźniej Pan nie jest dobrym rekrutującym skoro prowadzi Pan tego typu dywagacje. A skoro jesteśmy dokładni to film umieszczony na Pana profilu na Pana profilu już dawno nie istnieje.

dziękuję za wnikliwą ocenę. Jak w przypadku innych "pociesznych" osób w tym wątku zabrakło logicznej konsekwencji. Najpierw argumenty, potem wniosek.


Spóźnienia się zawsze zdarzają i zdarzały i czasem nawet najlepsze planowanie zawodzi, najczęściej na duże odległości, bądź w większych miastach. Nie wiem jak Pan, ale spora większość osób tu piszących jest tego świadoma, ba a nawet sugerowali, że jeżeli wiemy że się spóźnimy to można zadzwonić i powiedzieć wcześniej / ewentualnie dogadać co do innego terminu/godziny. Nie mówię tutaj o nagminnym spóźnianiu.

Jeżeli ktoś aplikuje na dane stanowisko to zazwyczaj uważa, że byłby na nim dobrym pracownikiem.

No właśnie o tym piszę. Skoro, ktoś odrzucił nas za 10 minutowe spóźnienie to nie spostrzegał nas jako wartościowego, przyszłego pracownika.
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Karolina Orfali:
Mariusz Perlak:

przepraszam, że się jeszcze wtrącę, ale Ty chyba już mariusz zapomniałeś, jak to jest być po drugiej stronie. szkoda.

Nie zapomniałem, bo nadal tam jestem. Nadal rekrutuje i nadal pracuję z klientami.
ale dlaczego zakładasz, że byłeś potencjalnie dobrym pracownikiem dla tych osób?

bo jeśli został zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, to znaczy, że jego kandydatura miała być wstępnie rozpatrywana. a to oznacza, że przynajmniej w tym pierwszym etapie okazał się być dla pracodawcy/agencji atrakcyjny. a to oznacza, że miał pełne prawo myśleć, że potencjalnie może się na to stanowisko nadawać.

ale dalsze wydarzenia pokazały, że było zupełnie inaczej. Nie był wartościowym kandydatem, skoro został zlany przez taką pierdołę, jak spóźnienie 10 minutowe.
jeżeli ktoś po twoim 10 minutowym spóźnieniu napisał ci, że nie chce cię wiecej widzieć

to jest jakiś kosmos, mariusz, nie wierzę, że to piszesz.

on zadzwonił, jeszcze raz Ci przypomnę. zadzwonił, żeby poinformować, że się spóźni. zrobił to, co do niego należało w takiej sytuacji. w zamian za to dostał kopa w ryj. tak się nie robi. a jeśli już, to niech każdy ma odwagę przyjść i powiedzieć to prosto w oczy, a nie wyręczać się biedną sekretarką.

I tu jest pies pogrzebany. Ja nie twierdzę, że należało wyręczać się sekretarką. Twierdzę, że w momencie, gdy mamy do czynienia z 50-60% (w stopniu dopasowania do profilu) kandydatem jego spóźnienie może stać się pretekstem do zakończenia współpracy.

i tak, ja też nie wierzę, że te 7 minut spóźnienia to był prawdziwy powód wyrzucenia go z dalszych etapów rekrutacji. też uważam, że to był pretekst. może rekruter chciał się kawki napić albo poplotkować i dzięki takiemu zachowaniu, owszem - stracił 10 minut, ale zyskał 50.

No i widzisz ostatecznie się zgadzamy. 7 minut spóźnienia nie jest powodem do odrzucenia wartościowego kandydata - ty podejrzewasz lenistwo rekrutującego, ja zwykłą kalkuacje zysków i strat.
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Karolina Orfali:

ja nie sprzedaję złych kandydatów, bo po pierwsze - nikt takiego nie kupi, jeśli już posługujemy się tym językiem, a po drugie - nawet jeśli kupi, to za miesiąc będę robić gwarancję, bo kandydat sam ucieknie. to samo w drugą stronę - jeśli widzimy, że klient to jakaś firma krzak, która nie dość, że oszukuje kandydata, to jeszcze oszukuje nas - rezygnujemy ze współpracy. ja nie mówię, że mam całkowity wpływ na klienta, oczywiście, że nie. ale im bardziej klienta uświadamiam, tym lepiej mi się z nim współpracuje. i nie zdarzyło mi się jeszcze prowadzić projektu, co do którego nie miałabym wszystkich potrzebnych informacji. bo jeśli klient wynajmuje agencję, to chce, żeby ta agencja mu tego człowieka znalazła, czyż nie o to chodzi? pamiętaj, że pracujesz z ludźmi, mariusz. kandydat to też Twój potencjalny klient. miej dla nich trochę szacunku.

Karolina, oczywiście, że nie sprzedajesz złych kandydatów. Nikt tego nie sugerował.

Jeżeli udało ci się zrezygnować z projektu ponieważ nie miałaś wszystkich informacji - to gratuluję ilości klientów i dobrego humoru twojemu managerowi. Przeciętny rekruter nie może sobie przecież na to pozwolić, bo każde zlecenie - nawet to, gdzie masz opornego klienta, to realny pieniądz.
To oczywiste, ze wynajmujemy agencje bo chcemy znaleźć człowieka - ale to nie oznacza, że dostajemy wszystkie informacje jak na talerzu.

O tym pisała Kaja, z którą także współpracowałem i profesjonalizmu jej nie można odmówić i to nie jest tak, że zawsze uzyskasz wszystkie informacje od klienta - często się musisz nagiąć do jego widzimi się, a ty się zachowujesz jakbyś łapała plusiki na GLu od szaraków sprzedając głodne kawałki o tym, że rekruter ma wpływ, że przecież kandydat to potencjalny klient etc. Na tym etapie już bylismy podczas praktyk - wtedy nas uczono o podstawach. Potem okazywało się, ze nie jest tak kolorowo i klienci nie zawsze chca naszych rad, uswiadamiania i pouczania, ze kandydaci nie przychodzą na umówione rozmowy, że odrzucają kandydatów bo się spóźnili 7 minut etc.

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
ale dlaczego zakładasz, że byłeś potencjalnie dobrym pracownikiem dla tych osób?

jeżeli ktoś po twoim 10 minutowym spóźnieniu napisał ci, że nie chce cię wiecej widzieć to jakim cudem mógł cię uwazać za przyszłego, wartościowego pracownika?

Dlatego ze przeszedlem pierwszy etap rekrutacji, posiadalem niezbednie kompetencje jezykowe i doswiadczenie pracy na rynku docelowym plus praca z dosc specyficznym typem klienta z ktorym mialem duza stycznosc w przeszlosci.
Nie wnikajac w glebiej w te argumentacje ja nie powiedzialem ze nie bylo dalszego ciagu. Opisalem konkretne wydarzenie ktore mialo miejsce w okreslonym czasie. Pozniej nastapila komunikacja telefoniczna po ktorej ja zrezygnowalem z kontynuowania procesu rekrutacyjnego. Nie w tym rzecz.

Opisalem konkrenta sytuacje ktora wydaje mi sie mogla przydarzyc sie kazdemu. Kazdy z powodu spoznienia mogl pocalowac klamke na etapie rozmowy w HR. Nie mowimy tu o sytuacji gdzie jakis expat robi rekrutacje, jest w Polsce 48h i musi zamknac sprawe w terminie. Mowimy o sytuacji gdzie ktos z HR mial plan rozmowy na 50-55 minut i nie byl w stanie jej skrocic do 45. Tylko tyle. Lepiej bylo bez konsultacji z gosciem wyznaczyc mu kolejny termin niz sie wysilic i przeprowadzic te rozmowe krocej. Ten ktos nie raczyl tez zejsc na dol i przekazac tego osobiscie tylko wyreczyl sie recepcjonistka. Dla mnie to skrajny brak empatii i tak jak napisala Karolina zdaje sie ktos zapomnial jak to jest po drugiej stronie. Nadmieniam ze chodzilo o stanowisko kierownicze nie zas pozycje Entry Level jesli to do kogos przemawia taki argument. Uwarzajac ze spoznienie nie usprawiedliwia tak obcesowego traktowania kandydata na pozimie HR. No chyba ze dominuje tam tasmowa produkcja (ocena) kandydatow.

Tak wiec nikt nie napisal mi ze mnie nie chce wiecej widziec, mysle ze dokonaliscie panstwo nadinterpretacji albo ja nie wyrazilem sie dosc scisle.

Cala sytuacja nie miala miejsca w agencji rekrutacyjnej tylko juz u pracodawcy.

Reasumujac:

Czy uwarza pan ze jesli profil kandydata scisle nie pokrywa sie z zapotrzebowaniem/profilem wymaganym to mozna go zaprosic na spotkanie i potraktowac z gory? Jesli tak to po co wogole go zapraszac? skoro profil sie nie pokrywa nie lepiej zaoszczedzic i sobie i jemu fatygi, klopotu, nerwow (niepotrzebne skreslic).

P.S Niesadze zeby Witold mial kompleksy. Mialem przyjemnosc z nim pracowac. Jest jednym z najlepszych sprzedawcow jakich znam w swojej branzy. Potrafi pracowac na wysokich obrotach niezaleznie od rynku/kraju w jakim pracuje nie ma wielu ktorzy to potrafia. Ma duza wiedze i umie dostosowac sie do uwarunkowan kulturowych.Greg P. edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 17:53

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
Jeżeli udało ci się zrezygnować z projektu ponieważ nie miałaś wszystkich informacji - to gratuluję ilości klientów i dobrego humoru twojemu managerowi. Przeciętny rekruter nie może sobie przecież na to pozwolić, bo każde zlecenie - nawet to, gdzie masz opornego klienta, to realny pieniądz.

no i właśnie. w tym momencie okazuje się, że cały czas nie rozumiesz, o czym ja mówię. nigdzie wcześniej nie powiedziałam, że rezygnuję z projektu, bo nie mam dostatecznej ilości informacji. ale muszę mieć przynajmniej podstawowe bo inaczej nie zacznę. i nie, wcale nie jest tak, że każdy klient to realny pieniądz. właśnie na tym polega różnica. i ja tak samo mam nad sobą target, i mam nad sobą managera. tylko jeśli widzimy, że z klienta nic nie będzie - to siadamy z managerem i myślimy czy warto. i często okazuje się właśnie, że nie warto. bo pieniądz to też czas. dlatego nie warto robić projektów, z których nie będzie kasy. tak samo jak nie warto zapraszać na rozmowę niesprofilowanego wystarczająco kandydata jako 'zapchajdziurę'. bo to po pierwsze - bez sensu, a po drugie - oszczędzasz człowiekowi nerwów, czasu, a czasem nawet i pieniędzy. i nie musisz ściemniać, że firma go odrzuciła, bo się spóźnił 10 minut.
O tym pisała Kaja, z którą także współpracowałem i profesjonalizmu jej nie można odmówić i to nie jest tak, że zawsze uzyskasz wszystkie informacje od klienta - często się musisz nagiąć do jego widzimi się

oczywiście, że tak. ja nie mówię, że każdemu klientowi pokazuję paluszkiem 'no no no, nie wolno' bo mi mówi, że ma być ładna dziewczynka, nikt inny, i już. zrozum, że pracujemy w tym samym biznesie, i kierują nami podobne motywy. naszym celem jest zarabianie pieniędzy. ale czasami (ja nie mówię, że nagminne, tylko jeszcze raz zaznaczam - czasami) naprawdę warto uświadomić klienta, że spoko, jak znajdę ładną dziewczynkę, to będzie ładna dziewczynka, ale mogę też znaleźć chłopaka, który wszystko wam ogarnie, i wtedy też moglibyście na niego spojrzeć, a nie od razu odrzucać. i wyobraź sobie, że jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby jakieś tam widzimisię klienta przyćmiło to, czego naprawdę potrzebował. a jak widzę, że odrzuca ludzi bez (realnego dla mnie) powodu, to pytam wprost czego chce. w takich sytuacjach wygrywa twarde postawienie sprawy i szczerość, nic więcej. każdy z nas ma trudnych klientów, każdy może się nie zgadzać z ich decyzjami, ale i tak najczęściej każdy z nas musi z nimi pracować bo każdy z nas musi zarabiać pieniądze.

ale to nie znaczy, że niesprofilowanych kandydatów, którzy nie pasują do Twojego projektu, i z których tych pieniędzy mieć nie będziesz (albo tak jak tutaj - zupełnie obcych) - masz traktować jak szmaty.
a ty się zachowujesz jakbyś łapała plusiki na GLu od szaraków

a tak właśnie robisz. wyzywasz tu wszystkich od żałosnych, nie znających się na niczym szaraków. tylko wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze? że oni mają prawo się nie znać. po to tu zresztą przyszli. żeby opowiedzieć, i żeby się dowiedzieć. a Ty możesz albo wytłumaczyć albo po nich jechać. ale już wybrałeś swoją taktykę. dlatego nic tu po mnie. dziękuję za dyskusję, życzę wszystkiego dobrego.Karolina Orfali edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 20:57
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Greg P.:

Reasumujac:

Czy uwarza pan ze jesli profil kandydata scisle nie pokrywa sie z zapotrzebowaniem/profilem wymaganym to mozna go zaprosic na spotkanie i potraktowac z gory? Jesli tak to po co wogole go zapraszac? skoro profil sie nie pokrywa nie lepiej zaoszczedzic i sobie i jemu fatygi, klopotu, nerwow (niepotrzebne skreslic).

Tak, uważam, że jeżeli profil kandydata nie pokrywa się ściśle z zapotrzebowaniem można go zaprosić na rozmowę - fakt, faktem szuka się najlepszych, ale samo CV niekoniecznie o tym świadczy. Jak rekrutujący ma czas to powinien "niepewnych" kandydatów zapraszać.

W pracy rekrutującego od samego początku wmawia się mu, ze na wszystko ma wpływ i sytuacje nieoczekiwane powinien redukować do minimum. Tego samego można oczekiwać od kandydata - można przewidzieć, że jest się w obcym mieście, można przewidzieć problemy z dojazdem i korkami. Oczywiście brak fatygi i przekazanie informacji przez sekretarkę nie jest może szczytem umiejętności obsługi klienta, ale formalnie rzecz rozpatrując informacja została przekazana.
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Karolina Orfali:

no i właśnie. w tym momencie okazuje się, że cały czas nie rozumiesz, o czym ja mówię. nigdzie wcześniej nie powiedziałam, że rezygnuję z projektu, bo nie mam dostatecznej ilości informacji. ale muszę mieć przynajmniej podstawowe bo inaczej nie zacznę. i nie, wcale nie jest tak, że każdy klient to realny pieniądz. właśnie na tym polega różnica. i ja tak samo mam nad sobą target, i mam nad sobą managera. tylko jeśli widzimy, że z klienta nic nie będzie - to siadamy z managerem i myślimy czy warto. i często okazuje się właśnie, że nie warto. bo pieniądz to też czas. dlatego nie warto robić projektów, z których nie będzie kasy. tak samo jak nie warto zapraszać na rozmowę niesprofilowanego wystarczająco kandydata jako 'zapchajdziurę'. bo to po pierwsze - bez sensu, a po drugie - oszczędzasz człowiekowi nerwów, czasu, a czasem nawet i pieniędzy. i nie musisz ściemniać, że firma go odrzuciła, bo się spóźnił 10 minut.

Z tym ostatnim się pozwolę nie zgodzić. Skoro już doradzasz klientom, to możesz przedstawić im kandydata, który nie do końca pasuje do profilu pokazując inne możliwości zagospodarowania wakatu.
O tym pisała Kaja, z którą także współpracowałem i profesjonalizmu jej nie można odmówić i to nie jest tak, że zawsze uzyskasz wszystkie informacje od klienta - często się musisz nagiąć do jego widzimi się

oczywiście, że tak. ja nie mówię, że każdemu klientowi pokazuję paluszkiem 'no no no, nie wolno' bo mi mówi, że ma być ładna dziewczynka, nikt inny, i już. zrozum, że pracujemy w tym samym biznesie, i kierują nami podobne motywy. naszym celem jest zarabianie pieniędzy. ale czasami (ja nie mówię, że nagminne, tylko jeszcze raz zaznaczam - czasami) naprawdę warto uświadomić klienta, że spoko, jak znajdę ładną dziewczynkę, to będzie ładna dziewczynka, ale mogę też znaleźć chłopaka, który wszystko wam ogarnie, i wtedy też moglibyście na niego spojrzeć, a nie od razu odrzucać. i wyobraź sobie, że jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby jakieś tam widzimisię klienta przyćmiło to, czego naprawdę potrzebował. a jak widzę, że odrzuca ludzi bez (realnego dla mnie) powodu, to pytam wprost czego chce. w takich sytuacjach wygrywa twarde postawienie sprawy i szczerość, nic więcej. każdy z nas ma trudnych klientów, każdy może się nie zgadzać z ich decyzjami, ale i tak najczęściej każdy z nas musi z nimi pracować bo każdy z nas musi zarabiać pieniądze.

Tylko tego czasami brakowało w poprzednich wypowiedziach.

ale to nie znaczy, że niesprofilowanych kandydatów, którzy nie pasują do Twojego projektu, i z których tych pieniędzy mieć nie będziesz (albo tak jak tutaj - zupełnie obcych) - masz traktować jak szmaty.
a ty się zachowujesz jakbyś łapała plusiki na GLu od szaraków

a tak właśnie robisz. wyzywasz tu wszystkich od żałosnych, nie znających się na niczym szaraków. tylko wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze? że oni mają prawo się nie znać. po to tu zresztą przyszli. żeby opowiedzieć, i żeby się dowiedzieć. a Ty możesz albo wytłumaczyć albo po nich jechać. ale już wybrałeś swoją taktykę. dlatego nic tu po mnie. dziękuję za dyskusję, życzę wszystkiego dobrego.

I dopiero teraz czegokolwiek się dowiedzą, bo zaczęłaś wreszcie mówić rozsądnie, a nie frazesami, które w teorii wyglądają znakomicie, są politycznie poprawne, jednak w zderzeniu w rzeczywistością trudno im się obronić.
Mateusz P.

Mateusz P. logi(sty)ka

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:


akurat z tymi dwoma punktami Mariusza trzeba jednak sie obiektywnie patrzac zgodzic:

Natomaist agencja która ma warościowego kandydata nie spławia go dlatego, że się spóźnił 10 minut.


ale dlaczego zakładasz, że byłeś potencjalnie dobrym pracownikiem dla tych osób?
jeżeli ktoś po twoim 10 minutowym spóźnieniu napisał ci, że nie chce cię wiecej widzieć to jakim
cudem mógł cię uwazać za przyszłego, wartościowego pracownika?Mateusz P. edytował(a) ten post dnia 29.01.12 o godzinie 11:13

konto usunięte

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Mariusz Perlak:
Z tym ostatnim się pozwolę nie zgodzić. Skoro już doradzasz klientom, to możesz przedstawić im kandydata, który nie do końca pasuje do profilu pokazując inne możliwości zagospodarowania wakatu.

ależ oczywiście, że tak, mariusz. wiadomo, że jeśli nie masz dla klienta najlepszego kandydata, to zastanawiasz się co by tu można wycisnąć z innych bo cały czas czujesz oddech klienta na karku, czas goni, a ludzi nie ma. coś trzeba kombinować, prawda? zrozum, że ja nie występuję tu przeciwko Tobie, bo ja naprawdę z bardzo wieloma rzeczami się zgadzam. i moim celem nie jest ukrywanie tego, jak branża hr działa. tylko w tym momencie akurat chodziło o tą konkretną sytuację, o której mówił kolega wcześniej. wiadomo nie od dziś, że skoro to kandydat stara się o pracę, to przede wszystkim on powinien się wykazać, zadbać o to, żeby wszystko było ok. ale spóźnił się, no trudno, nie wszystko w życiu można przewidzieć. natomiast zrobił też wszystko, co do niego należało. i to czego będę się czepiać, to zachowanie firmy wobec tego człowieka. musimy zrozumieć (my - rekruterzy), że owszem biznes biznesem, wygrywają najlepsi, ale pracujemy z ludźmi. i trzeba mieć do nich jakikolwiek szacunek. jeśli już zapraszamy kogoś na rozmowę, to musimy się liczyć z tym, że nie tylko my, ale oni również poświęcają swój czas. jeśli ktoś nie przychodzi i nie informuje - spoko, mamy pełne prawo przekreślić tą aplikację grubą czerwoną krechą. ale ten chłopak naprawdę był zaangażowany i naprawdę tu nie zawinił. jeśli rekruter rzeczywiście nie mógł przeprowadzić tej rozmowy, to powinien 1. albo powiedzieć o tym przez telefon, kiedy kandydat dzwonił poinformować o spóźnieniu, 2. albo zejść do niego i powiedzieć to wprost.
I dopiero teraz czegokolwiek się dowiedzą, bo zaczęłaś wreszcie mówić rozsądnie, a nie frazesami, które w teorii wyglądają znakomicie, są politycznie poprawne, jednak w zderzeniu w rzeczywistością trudno im się obronić.

zaczęłam mówić rozsądnie bo zaczęłam posługiwać się bardziej potocznym językiem? ok. myślę, że już chyba wyjaśniliśmy sobie wszystko. czy jeszcze nie? ;)

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Greg P.:
... Powodem byl fakt mojego spoznienia ktory uniemozliwia przeprowadzenie rozmowy HR ktora wedlug projektu rekrutacyjnego ma trwac 60-55 minut. Recrutier polecil mi przekazac ze nie jest w stanie przeprowadzic takiej rozmowy w 50 minut a nie moze tez jej przesunac poniewaz kolejny kandydat przybedzie na kolejna pelna godzine.

Kolejna firma, z którą nie warto się chyba zadawać? Jak rozmowa jest planowana na 60 min to musi być przynajmniej pół godziny przerwy już z tego powodu, że kandydaci nie powinni się spotykać przy wejściu.

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Karolina Orfali:
czasami po prostu nie można. czasami agencje prowadzą tajne projekty, gdzie nie mogą nawet zdradzić nazwy firmy, dopóki ta firma (czyli nasz klient) nie zaprosi kandydata na rozmowę.

No niestety, jakaś zasada symetrii obowiązuje. Firma nie może "zaprosić kandydata" na rozmowę bo skąd ma go znać? "Najlepsi" kandydaci z reguły nie zgadzają się na przedstawienie ich kandydatury w nieznanej im firmie.

Temat: chamstwa rekrutacyjne

Widzę, żę watek jest już w trochę innym miejscu ale powrócę jeszcze do wypowiedzi Mateusza i Grega. Oczywiście, że nie mam wyjścia - informacje muszę uzyskać. Rzucam tylko pytanie czemu jest tak ciężko do nich czasami dotrzeć? Sytuacja sprzed kilku m-cy: po przedstawieniu pierwszych kandydatur okazuje się ze nie szukamy kierownika zarzadzającego liderami w obrębie działu a samego dyrektora firmy zarządzającego innymi kierownikami. Błąd wyniknął z obcojęzycznego opisu stanowiska i niedoinformowania samego przedstawiciela HR, który po skonfrontowaniu rekomendacji z przełozonymi dopiero był w stanie powiedziec co nieco więcej na temat roli jaką poszukiwana osoba ma do odegrania..

pisząc post chciałam tylko zwrócić uwagę, że nie zawsze jesteśmy w stanie przekazać potencjalnemu kandydatowi wszystkie informacje jakie chcielibyśmy a powtarzam: bardzo byśmy sobie tego życzyli. :)

pozdrawiam :)


Kaja, to z calym szacunkiem, ale albo nie podejmujesz sie takich zlecen albo trenujesz swoja skutecznosc w kontakcie z twoim klientem : /

Ty wymagasz od nas, to my wymagamy od ciebie. Rozmowa o prace to rozmowa partnerska, jak rowny z rowny. Ja mam cos do zaoferowania, i ty masz (lub twoj klient). I sie dogadujemy lub nie : )

Następna dyskusja:

Zadania rekrutacyjne




Wyślij zaproszenie do