Temat: chamstwa rekrutacyjne
Agnieszka C.:
Nie wiem, gdzie to umieścić, bo nie znalazłam odpowiedniego tematu.... Sami oceńcie...
Kandydat przyjeżdża na rozmowę specjalnie z innego miasta, spotkanie z Szefami działów, więc i poziom odpowiedni.
Pierwsze spotkanie, (ogłoszenie sformułowane było bardzo czytelnie), po wcześniejszej rozmowie, a on zaczyna mieć wątpliwości, czy jego znajomość języka obcego jest na wystarczającym poziomie.
Niestety rekruter musi myśleć za trzy osoby - siebie, kandydata i zatrudniającego.
Po konsultacji z zainteresowanymi dochodzimy do wniosku, że skoro przyjechał, to mimo tych wątpliwości (które mógł rozwiać w trakcie rozmowy przez telefon), nieładnie będzie powiedzieć "Dziękujemy, ale nie spełnia Pan naszych oczekiwań",
Tak, znam ten błąd rekrutera, zakładamy coś na bazie wątpliwych przesłanek i kierujemy się tym w procesie podejmowania decyzji. Do tego sytuacja krytyczna, bo szefowie działów zostali poumawiani, znowu będą się skarżyć, że niepotrzebnie im dupę zawracamy, więc nawet jeżeli kandydat okazuje się niedostosowany do profilu to ciśnie się go na siłę, żeby tylko spotkanie się odbyło. Oczywiście ma to sens, bo kandydat nie wie czego się spodziewać i może zaniżać swoje umiejętności.
informuję, że mimo to chcielibyśmy z nim porozmawiać, bo może to nie będzie taki problem. Proszę Pana jeszcze o chwilę cierpliwości, gdyż inne spotkanie się przeciąga, ale zaraz zaczniemy. Wracamy po kilku minutach....... a po kandydacie ani śladu....
Co Wy na to?
Ja tu widzę szereg błędów po stronie rekrutującego - ucieczka kandydata z miejsca zbrodni powinno dać do myślenia:
1) Jak dobrze został sprawdzony język obcy przed rozmową? Czy został w ogóle sprawdzony - znam rekruterów, którzy z góry zakładają, że kandydat zna język skoro np. pracował w Anglii
2) Czy kandydat został odpowiednio przygotowany do rozmowy z szefami działów, czy tylko dostał zaproszenie proszę przyjechać dnia tego i tego o godzinie tej i tej, spotkanie trwać będzie x minut. Przygotowanie kandydata osnzacz przynajmniej 15 minutową rozmowę z kandydatem na temat tego, czego się może spodziewać podczas takiego spotkania.
3) zakładanie z góry, że kandydat podejmuje racjonalne decyzje: "mógł rozwiać w trakcie rozmowy", "skoro przyjechał to..."
W pracy rekrutera moża popełnić dwa główne grzechy:
1) Zakładać coś z góry i kierować się tym przy planowaniu i podejmowaniu decyzji np. "a ten kandydat i tak nie będzie chciał się relokować" albo "skoro zaangażował się w projekt, to chyba wie z czym to się wiąże"
2) Wyciąganie wniosków z zaistniałych sytuacji opierając się na czynnikach zewnętrznych - "dlaczego projekt wam nie idzie?" "bo nie mamy kandydatów, nikt nie odpowiedział na ogłoszenie" - brzmi znajomo? Też tak kiedyś mówiłem - a potem przyszedł ktoś mądry i powiedział mi, że jak nie mam kandydatów to mam pakować swoje rzeczy z biurka i nie pojawiać się następnego dnia w pracy :)