Temat: Błąd rekrutacyjny?
Powiem Wam tak: jestesmy firma nieduza, bardzo szybko sie rozwijajaca- i nieskromnie- pionierem i liderem w braznzy. Jesli ktos chce pracowac z pacjentami i ukladac jadlospisy wg stylu zycia klienta, a nie budzetu na wyzywienie w wysokosc 3-5 zł dziennie do wali do nas jak w dym. Lub moze do 1-2 firm, ktore sa od nas mlodsze.
(Swoja droga znalazlam u konkurencji na www dziewczyne, ktorej nie przyjelam, bo przyslala zdjecie w bikini, a drugie na hustawce:-)))
Szukajac recepcjonisty mam wymyslone co ta osoba ma robic potem, gdzie ja przesunac i wykorzystac jej umiejetnosci. Nie mam czasu ani srodkow na rekrutacje co miesiaa, bo nie pracuje wtedy na rozwoj firmy.
Mamy wysokie wymagania, ale to tylko dlatego, ze jestesmy klasycznym przykladem kapitału ludzkiego i wazniejsze sa predyspozycje, charakter i zainteresownaia niz doswiadczenie.
Firma jest rodzinna i zawsze chcemy, zeby pracownik zostal u nas na dluzej i dobrze sie u nas czul (i reszta zepolu z nim).
Reasumując: nie moge brac slabszego kandydata, bo w dlugim okresie to sie nie opłaca.
A rzeczona kandydatka po rozmowie z wlascielem firmy rozmawiala ze mna ze 2 razy i wszystko bylo ok. Chyba malgorzata ma racje.
Hubert- zapraszam:-)
Wlasnie uruchomilam kolejna rekrutację, oby ostatnia w tym temacie.