Temat: Awans za IQ
Sebastian Szczerbik:
Co do kompetencji - będę się upierał - właśnie wiedza, umiejętności czy postawy przejawiają się (albo nie) w konkretnych zachowaniach i są określane jako kompetencje.
Wrrr ;-> Kompetencja to konglomerat wiedzy, postaw, umiejętności, zdolności, dyspozycji itd. - ale nie dowolny, bo np. moja wiedza o historii badań inteligencji ;-), nie jest kompetencją per se. Nawet gdyby było stanowisko, na którym było by to cenne, wciąż istotne byłoby także np. czy umiem tę wiedzę komunikować, albo stosować do krytycznej analizy. Kompetencją byłaby umiejętność wykorzystania wiedzy, a nie sama wiedza, tudzież zdolność do wykorzystania, lub skłonność do tego wykorzystywania.
Gdyby było jak piszesz, pojęcie kompetencji oznaczałoby po prostu dowolną charakterystykę osobową: wiedzę, cechę, cokolwiek. Nie wiem, może źródłem nieporozumienia jest to, że faktycznie w pewnych rolach, organizacjach i obszarach są kompetencje, których komponent wiedzowy jest dominujący (np. standardy merchandisingowe, albo znajomość drzewa obiektów w programowaniu) - ale to nie jest reguła.
Determinantami zachowania jest najogólniej rzecz ujmując interakcja garnituru genetycznego i wpływów środowiska (np. uczenie się, wzmacnianie itp.)
Nigdy za dużo powtarzania tego zdania ;-)
Co do inteligencji - w zasadzie obalił to np. Goleman - pokazując to, że umiejętności społeczne są znacznie lepszym predyktorem sukcesu niż inteligencja poznawcza
:-) No naprawdę nie chciałem dalej o tym pisać, ale nie mogę :-))
Goleman niczego obalić nie mógł, choć z tej przyczyny, że nie jest badaczem, a autorem. To, że głownie zreferował badania innych (i zgarnął sławę), jest pewnym dowodem, że funkcjonowanie społeczne jest ważniejsze od inteligencji, ale może niekoniecznie w tym dobrym sensie ;-)
A tak na serio, tak się składa, że
Emotional Intelligence Golemana zostało wydane w roku, w którym APA podsumowywało całość badań nad inteligencją, potwierdzając główne ustalenia z ponad 100 lat empirycznych badań. Oczywiście do świadomości społecznej takie wydarzenia się nie przedzierają, jednak to one stanowią o wiedzy. To nie jest kwestia opinii, czy publicystyki, tylko
danych. A one są nieco bezwzględne, p. np. monumentalne dzieło
Human Cognitive Abilites Johna Carolla z 1993 r.: metaanaliza 450 (!) badań różnych zdolności (między innymi rozbijająca w drobny mak tezy np. Gardnera, co też jakoś nie zostało odnotowane w opinii publicznej). Teorię można stworzyć sobie dowolną, jednak musi ona jeszcze lepiej tłumaczyć dane niż dotychczasowe - a od czasu czynnika g niestety mamy tu pewien zastój (czyt. hegemonię).
a pomysł awansów na podstawie IQ jest rzeczywiście zabawny, godny zapamiętania i umieszczenia w podręczniku antyzarządzania ;-)
Howgh :-)
Michał K. edytował(a) ten post dnia 29.06.09 o godzinie 13:10