Anna
A.
Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,
Temat: Joanna Racewicz o śmierci męża.
Joanna Racewicz udzieliła pierwszego wywiadu po tragicznej śmierci męża Pawła Janeczka, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Dziennikarka zdecydowała się opowiedzieć o swoich przemyśleniach Małgorzacie Domagalik, redaktor naczelnej miesięcznika "Pani".Dziennikarka przyznała, że toczyła sama ze sobą spory, czy zdecydować się na wywiad. Czy może i czy powinna opowiedzieć o swoich przeżyciach. W końcu zgodziła się na szczerą i bardzo emocjonalną rozmowę.
Racewicz przyznaje, że o katastrofie dowiedziała się podczas kręcenia porannego programu "Dzień Dobry TVN". Była wtedy w domu u Ani Dąbrowskiej i czekała na wejście na antenę. Ktoś z ekipy napomknął, że były problemy z lądowaniem rządowego samolotu. Wtedy jeszcze zbagatelizowała tę informację, była przyzwyczajona do problemów technicznych maszyny.
"Byłam pewna, że to tylko awaria, jakiś drobiazg, jak zwykle. Miliony razy słyszałam, że tupolew to ruina, że wszystko się w nim psuje. Myślałam: Pękła opona, lądowali na podwoziu, może coś się urwało" - przyznaje dziennikarka.
Joanna Racewicz wyznała, że w pierwszych chwilach tragedii potrzebowała odciąć się od wszystkich, być tylko z synkiem, Igorem. Teraz powoli otwiera się na świat, stara się ułożyć życie na nowo.
Pierwszy raz po śmierci męża Joanna Racewicz pojawiła się na konferencji prasowej akcji dla dzieci chorych na raka. Następnie wystąpiła jako konferansjer na Warsaw Fashion Street.
Dziennikarka na razie nie myśli o stałym powrocie do telewizji. Chce ułożyć swoje sprawy i na początek angażować się w pojedyncze projekty. Myśli nawet o napisaniu książki o rodzinach, które ucierpiały w wyniku katastrofy smoleńskiej.
"Wiesz, chcę napisać książkę o tych, którzy zostali. Ciągle mam przed oczami scenę z "Volvera" Almodovara. Znasz historię? Małe hiszpańskie miasto pełne samotnych kobiet. Żyją przeszłością i spędzają życie na pucowaniu grobów. Spotykamy się z dziewczynami na Powązkach prawie codziennie po dziewiętnastej, tuż przed zamknięciem bramy, z konewkami, nożyczkami do trawy. Trudno tego nie skojarzyć" - mówi Joanna Racewicz.
Dziennikarka przyznaje, że zmiana wyglądu to symboliczny znak zmian, jakie nastąpiły w jej życiu.
"Tak, jest tego nawet jakieś uzasadnienie w mądrych książkach o sercu i duszy. Symbolicznie - to znak mojej zmiany. Zmiany całego życia".
Joanna Racewicz wyznała także, że chce się skupić teraz na na odkryciu prawdy o katastrofie.
"Dziwnie wiele zbiegów okoliczności jest wokół tej katastrofy.Nie, nie mówię o teoriach spiskowych. Mówię o faktach"
Joanna Racewicz w najbliższym czasie zawodowo będzie aktywna głównie w akcjach charytatywnych. Wspiera onkoolimipiadę dla dzieci i nie zamierza wycofywać się z tego wydarzenia.
http://teleshow.pl/gid,12601520,img,12601563,kat,10248...