Temat: Terapia masażem - wesprzyj projekt choćby złotówką i...
Anna M.:
O, dobrze że możemy podyskutować ku szerszemu zastosowaniu tematu i przekazu konkretnych idei:) Jeśli można Piotr mam na imię. Tak będzie łatwiej, tym zaraziła mnie zagranica, podobnie jak właśnie obserwacjami i badaniami międzyśrodowiskowymi. Choć żyjemy w kraju w którym ludzie potrafią z sobą pracować 15 lat mówiąc do siebie per docencie:). Zróbmy wyjątek. Do rzeczy
Myślę, że Pan ma większą wiedzę i szerzej interesuje się stroną fizjologiczną masażu w takich przypadkach i ma tu największą wprawę.
Nie chodzi o wiedzę czy zdolności, raczej o fakt iż masaż jest czasem dziwnie zaszeregowany, przykładem jest absurdalne zwłaszcza w Polsce rozdzielenie go na stricte leczniczy i relaksacyjny, przez media ale i niestety przez wielu praktyków. Jeśli już to patrzę przez nurt body work, pracy z ciałem gdzie masaż jest jednym z głównych filarów.
Mnie zaś najbardziej interesuje ta strona, o jakiej wspomina wklejony przez Pana fragment, czyli aspekt psychiczny takiego masażu a dokładniej - wpływ masażu na obraz ciała i poczucie jego granic.
Na pierwszych lekcjach w szkole (w jednej z) przez 2-3 dni uczy się podejścia do pacjenta. Budowanie tzw strefy bezpiecznej. Strefy zaufania. To dotyczy zabiegów profesjonalnego masażu, pracy z ciałem, relaksacji z aplikacją dotyku po pracę z oddechem. Tu już nadmieniłem w szkołach medycznych (np w USA, miałem sposobność) rozpoczyna się od aspektu psychicznego. To mnie min przekonało do późniejszej praktyki, bez tych wskazówek nie współpracowałbym (także z psychiatrami czy psychoterapeutami) w terapii z pacjentami począwszy od silnej traumy, ofiar agresji, PTSD, depresje, wypalenia zawodowego, a także wspomniany obraz ciała w przypadku zaburzeń odżywiania. Proszę jednak zauważyć, iż nie ma tu mowy o wchodzeniu w kompetencje psychoterapeutów czy psychiatrów. Przy czym profesjonalny masaż relaksacyjny nie ma wiele wspólnego z tym co powszechnie kojarzymy z zabiegami na ciało w spa. To właśnie budowanie zabiegu jest podstawą, jest konstrukcja, ale nie ma schematu. Pracujemy w oparciu o: sam masaż, elementy ruchu, synchronizację z oddechem, po elementy edukacji prozdrowotnej.
Z punktu widzenia przykładowo mojej praktyki, w przypadku osób z anoreksją ważny jest każdy aspekt, ale zakładanie że będzie to dosłownie masaż bezpośrednio na ciało, byłbym już na starcie przegrany ja i pacjent. Pracujemy na tyle na ile pacjent jest gotowy.
Pozwolę zwrócić sobie uwagę na jeden bardzo ważny aspekt. Wiem to z własnej praktyki i na podstawie wieloletnich rozmów, iż bardzo wielu terapeutów spotyka się w pracy z osobami które po pochylni zjeżdżają w kierunku wielu zaburzeń odżywiania. Trudno im ustalić w jakim stopniu bo nie są w tym kierunku specjalistami, ale oceniając chociażby tylko stan wyglądu i jednorodną tematykę rozmów klienta, klientki, mamy pierwszy punkt alarmowy. Coś z tą młodą osóbką szukającą rzekomo zabiegów "odchudzających" a widzimy że występują nawet problemy z ułożeniem się na stole do masażu, jest nie tak. Poza tym masażyści, fizjoterapeuci mają już na wstępie dosyć duży wgląd - dosłownie - w stan wychudzenia, osłabienia mięśni.
W mojej praktyce widzę np typowe podejmowanie tematów w przypadku pracy z danym segmentem ciała. Jednakże z kim mam się tym podzielić? Z profesorem na kongresie medycznym, który w życiu nie dotknął pacjenta? To tylko przykład jednej z rozmów. Co z tego że innego to zainteresowało, nawet kiedyś wykonywał sam masaże, jakieś 30 lat temu!
Mówię tu o osobach które trafiały na zabiegi z zupełnie różnych powodów, niż badania naukowe osób o określonym profilu. Problem w tym, iż potrzebna jest niezmiernie duża dyplomacja, aby takiej osobie zasugerować konsultację z psychologiem, psychoterapeutom, specjalistą odżywiania, lekarzem, itd. Masz świadomość, iż jednym tekstem, jednym zdaniem spalisz nadzieje na dalsze konsultacje.
W przeklejonym fragmencie mowa jest głównie o zmniejszeni się poziomu stresu, poziomie kortyzolu itp. a dosłownie w dwóch-trzech słowach jest nadmienione o "zwiększaniu się satysfakcji" z własnego ciała.
Bo to jest tylko abstrakt, krótkie streszczenie tematu badań. To oczywiste.
Ten zaś fragment będzie w moich badaniach rozwinięty a jeszcze szerzej - określenie GRANIC ciała.
Gdyby wymienić dokładnie, co badania wpływu masażu na terapię mają sprawdzić byłoby to:
-wpływ masażu na terapię (czy ją jakościowo polepszył, czy też nie, czy przyśpiesza ją a jeśli tak - to w jakich aspektach),
ale pytanie, z czym terapia będzie kojarzona, tzn jaki będzie główny jej przebieg, metody, czy masaż będzie tylko uzupełnieniem?
-wpływ masażu na obraz ciała (potraktowany ogólnie jako wzrost lub spadek zadowolenia z niego),
w tym właśnie celu zapytałem o metodykę, tzn jaki ma to być masaż
-wpływ masażu na określenie granic ciała (na podstawie teorii, iż osoby z ED mają zaburzone poczucie jego granic i niedostymulowanie - przy czym to ostatnie pewnie jest Panu znane jeszcze szerzej, niż mi, ze względu na fizjologiczny aspekt tematu).
Ponad to zakładam, że Pan wykonuje masaże lecznicze? Na to by
to część praktyki.
wskazywało to, co Pan pisze wielokrotnie o wpływie anoreksji na mięśnie i upośledzenie ich pracy, jeśli mogę użyć takiego stwierdzenia.
Bardzo dobre stwierdzenie.
Moje masaże zaś są masażami relaksacyjnymi, związanymi głównie z przegłaskiwaniem i odprężaniem ciała. Kierowałam się bardziej w stronę relaksu i wpływu dotyku, o którym Pan wspominał, jak w stronę stricte leczniczą.
Jak wyżej, jeśli będziemy poważnie traktować definicję zdrowia WHO jako:
Stan pełnego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrego samopoczucia przy jednoczesnym braku stałego kalectwa (niepełnosprawności) to zobaczymy iż każdy dobrze wykonany masaż, zgodnie ze wskazaniami i przeciwwskazaniami ma rdzeń terapeutyczny. Nie chcę tu mieszać ale kiedy zaczynałem praktykę, o aspektach psychicznych w masażu, terapii dotykiem w ogóle jeszcze u nas nie rozmawiano. Czasem mam jednak wrażenie, że o ile rozumieją to praktycy, o tyle środowiska akademickie są bardzo toporne (W wolnej chwili polecam artykuł:
http://www.imbw.pl/?p=3457)
Warto także pamiętać, że ED to nie tylko anoreksja i wycieńczenie organizmu, ale też bulimia przy której, zwykle, BMI jest prawidłowe lub na poziomie nadwagi, otyłość,
Tak, tak zrozumiałe. Mnie akurat interesuje także problem ortoreksji. Prawdę mówiąc gdybym się zastanowił o czym rozmawiają, nadają niektóre klientki, to myślę że żniwo jest wielkie. Część za te "żniwa" ponoszą odpowiedzialność (nie lubię tego słowa) ale tak jest, kolorowe piśmidłą. A tak poważniej, to mam wrażenie że problem dotyczy bardzo dużej populacji, zwłaszcza kobiet. O wiele większy niż zawarty w statystykach.
Pregoreksja! Z uwagi na praktykę zawodową sporo pracuję z kobietami w ciąży, to następny temat spędzający sen z oczu. Niezwykle trudny do przebadania. Pierwszy szok dla mnie nastąpił jak kobieta w 6 miesiącu w ciąży zapytała mnie jakby tu zatrzymać wagę. To było lata temu. Jedna jak zapytała kolejna i kolejna telefonicznie czy na ten temat można jakoś zaradzić, to zacząłem szperać w literaturze i nie tylko. Problem jest dosyć trudny do oceny z uwagi na obowiązujące trendy w fittnesie, bardzo często przesadne dbanie o wygląd w ciąży, ale też zbyt szybkie wstawanie na nogi i startowanie do fitnessu po porodzie. Co niestety może przechodzić w inne zaburzenia odżywiania, zaburzenia funkcjonowania miednicy, ułożenia macicy itd.
Pracując z kobietami w okresie macierzyństwa (ciąża i rewitalizacja poporodowa) mam nie tylko w dużym stopniu wgląd w to co ich naturalnie niepokoi, dotyka, drażni. Co sprawia im dodatkowe stresy, ale także jakie oczekiwania odnośnie sylwetki kształtują w mich przeróżne media.
Moja rola min. jako masażysty pracując z tymi kobietami w ciąży jak i podczas rewitalizacji poporodowej jest bardzo zróżnicowana, zależnie od sytuacji. Jednakże pytania w stylu jak poniżej przestały mnie już dziwić:
- Czy można wpłynąć poprzez zabiegi na zatrzymanie wzrostu wagi w okresie ciąży, już po kolejnych wizytach na internetowych stronach przestają dziwić. Podobni jak to, iż ktoś jest bardziej zainteresowany szybkim spadkiem samej wagi po porodzie, niż wzmocnieniem grzbietu, powłok brzusznych czy pracą w kierunku powrotu do harmonii ruchów, zwiększenia gracji ciała lub zmniejszenia obrzęków kończyn.
Napisałem przestały mnie już dziwić, co nie oznacza że przestały mnie przerażać. Ale ze zdrowym rozsądkiem u praktyków jest różnie. A granica pomiędzy nakłanianiem do zadbania o zdrowie kobiety w tym szczególnym czasie, a przegięciem w inną stronę jest bardzo płynna.
Zobaczyłem kiedyś wpis w internecie promujący zabiegi dla kobiet w ciąży:
"Nie pozwól dziecku odebrać sobie urody".
Wtedy zrozumiałem, iż marketing i media zmierzają w bardzo dziwnym kierunku.
Bez komentarza.
Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 05.01.13 o godzinie 17:22