Temat: Zaklinacz psów - co o gościu sądzicie?
Krzysztofie, nic straconego. Bierzesz urlop i przyjeżdżasz z psem na miesiąc do Kędzierzyna:)
Agnieszko, zgodzę się z Tobą w tym, że to ludzie popełniają błędy. Oczywiście, ale błędem telewizji jest pokazywanie programu, w którym ludzie się zakochują i robią swoim zwierzętom krzywdę.
Co do rad lekarzy weterynarii, to tez pozostawia wiele do życzenia. Kilkakrotnie zdarzyło mi się "naprawiać" psa, po zepsuciu go przez właściciela, który właśnie nasłuchał się cudownych rad pana doktora. Niejeden weterynarz każe kłaść się na psa, popychać go, a ostatnio mistrzostwem było wciskanie na psa obroży na siłę. Na psa, który przygarnięty z ulicy nie dawał się dotykać nigdzie w okolicach karku, szyi i brzucha. Lekarz kazał go położyć na boku, przygnieść kolanami i wciskać obrożę, "aż się uspokoi". Niech każdy zajmie się swoimi zadaniami - szkoleniowcy szkoleniem, lekarze leczeniem. Dobrze by było, gdyby każdy miał taką super możliwość jak moja szkoła i jedna z naszych lecznic, czyli ścisła współpraca. Jeśli jest problem, gdzie trzeba użyć leków, to wzywam lekarza. A jeżeli on ma pacjenta z problemem szkoleniowym, to wzywa nas. No ale niektórzy lekarze muszą sami się pobawić w szkolenie, o którym zbyt wiele nie wiedzą.
To tak w temacie rad weterynarzy.
Co do pana Millana to jest jeszcze jedna rzecz. Program jest realizowany tylko w jego obecności. To, co dzieje sie potem, pozostaje wyłącznie w czterech ścianach domu psa. O tym juz nikt nie mówi.
I jeszcze jedno. Praktykowana przez niego wymiana psów. Nie pasuje Ci twój pies? Daj mi go, a weź któregoś z moich. Czyli normalny handel wymienny jak zwykłymi towarami. Ja bym tak swojego samochodu nie potraktowała jak on traktuje psy...
Nie pasuje mi i już.