Anna
Kłossowska
Dziennikarz, pisarz,
pilot, ghostwriter,
tłumacz,
Temat: Pies z ulicy
Gdy wzięłam psa z ulicy - dosłownie, znaleziony pod supermarketem z uszkodzoną łapą i wielką dziurą w głowie - wielu znajomych ostrzegało mnie, że takie znajdy są niebezpieczne, nieprzewidywalne, że mogą mnie nagle zaatakować itd, itp... Mój pies nie wygląda jak baranek: to mieszanina boksera z rottweillerem, amstaffem i Bóg wie czym jeszcze, ale po półtora roku mieszkania pod jednym dachem mogę powiedzieć śmiało - znajdy to najbardziej oddane psy pod słońcem. Tona miłości i wdzieczności za uratowanie życia.A swoją drogą to nie wierzę w te wszystkie pogryzienia przez domowe psy bez przyczyny - niestety, gdy widzę na ulicy, jak właściciele traktują swoich podopiecznych, niejednokrotnie... sama bym im coś odgryzła. A to wychodzenie zaledwie dwa razy dziennie na 5 minut na siusiu, bo nie ma czasu, a to przetrzymywanie psa samego w domu po 12 godzin, bo praca. Niestety pies to obowiązek - nie mamy czasu, nie powinniśmy mieć też psa. Wiem, co mówię. Fabio wywrócił moje życie do góry nogami, rytm dnia musiałam ułożyc pod niego. I tak zrobiłam. Nie żałuję, mam najbardziej oddanego Przyjaciela