Temat: Zmiany, zmiany 9 czerwca
Co do ewentualnego skrócenia czasu egzaminu, mi się ten pomysł nawet podoba z jednej przyczyny. Na każdego egzamin działa inaczej, mnie tak matura nie stresowała jak własnie egzamin na prawko.
Raz jeździłam godzinę i po godzinie oblałam, stres już był jak dla mnie za duży, egzaminator co prawda powiedział, że nie widac po mnie stresu, ale serce mi łomotało na całego, dla mnie to całkiem inna jazda niż podczas jazd z instruktorem.
Po godzinie stres już się dawał tak we znaki, że popełniłam tak głupi błąd że poezja, zostały mi wtedy jeszcze tylko dwa zadania do zaliczenia (zawracanie na rondzie i znak stopu) no i ta niewiedza czy jechało się dobrze czy w ośrodku usłyszy się "przykro mi". Pominę już fakt że zaliczyłam niezliczoną ilość skrzyżowań z zakręcaniem w lewo wreszcie po godzinie własnie na takim skrzyżowaniu wymusiłam pierwszeństwo i w takiej sytuacji nie liczy się, że wcześniej jeździłam bez zarzutu.
Wiem, po egzaminie nie będzie tłumaczenia że tyle i tyle skrzyżowań zalicyzłam, ale nie będzie stresu egzaminacyjnego, kiedy będe zmęczona, czymś zestresowana to nie wsiadam za kółko a na egzaminie nie ma się wyjścia, trzeba jechać tyle ile zażyczy sobie egzaminator.
Nie wiem co mam zrobić by się tak nie stresować, wiem łatwo powiedzieć "nie można się stresować", teraz będę podchodzić do egzaminu już 5 raz i powiem szczerze, jestem już tym zrezygnowana, nie odpuszczę bo chcę i muszę zdać, ale ile razy można przechodzić to samo? Może po tylu podejściach powinnam już zdawać na luzie a mimo to nie potrafię, chyba teraz przed egzaminem napiję się melisy.
Ostatnim razem byłam zbytnio zmęczona na egzamin i znowu popełniłam głupi błąd, chciałam ruszyć na czerwonym, ale byłam po 3 godzinach jazd z godzinną przerwą przed egzaminem.
Magdalena Hacia edytował(a) ten post dnia 12.06.09 o godzinie 09:53