Temat: gdzie można w Polsce zadać pytanie i dostać informację...
Jacek P.:
Jerzy B.:
Ma to kluczowe znaczenie, jeśli ktoś z podporządkowanej jednocześnie z moim zawracaniem dokonuje prawoskrętu: albo obaj się zmieścimy, albo znajdziemy na sobie...
Wg mnie tu juz trzeba sie wykazac zdrowym rozsadkiem. Przepisy chyba reguluja to tak, ze po zawracaniu wbijamy sie na pas prawy (o ile nie ma ciaglej linii).
Widzę że zrozumialeś to co napisałem:)
jednakże musisz pamiętać że dojeżdzajac do skrzyzowania drogą podporządkowaną powinieneś ustąpić pierwszeństwa pojazdom jadącym drogą z pierwszeństwem acontario nie masz prawa wjechać na skrzyzowanie (jeżeli wasze kierunki ruchu są kolizyjnymi kierunkami)jeżeli na drodze z pierwszeńśtem znajduja sie jakiekolwiek pojazdy - niezależnie z ktorego i w ktorym kierunku jadą...
Jednak jesli ktos jednoczesnie skreca w prawo to mozna mu to ulatwic jak wskoczymy na lewy, a on na prawy. Oczywiscie przy zalozeniu, ze ten drugi kierowca tez mysli... ;)
to prawda, ale myslenie na drodze nabywa się wraz z doświadczeniem - doświadczenie to są setki godzin w ruchu drogowym - o czym tu mowa jak kurs przewiduje 30 godzin?
Ze swojej odwolam sie juz tutaj do Grzegorza. To jasne, ze mamy ruch prawostronny i trzeba sie tej nieszczesnej prawej strony trzymac, ale dlaczego instruktorzy z uporem maniaka zmuszaja kursantow do zajmowania prawego pasa na swiatlach (kiedy maja zamiar jechac prosto) i tym samym utrudniaja skret w prawo na "strzalce". Przeciez podjezdzajac do skrzyzowania mozna zajac pas lewy i puscic prawym wszystkich skrecajacych w prawo.
instruktorzy na zajęciach (przypominam 30-sto godz) chcą przygotować kursanta do egzaminu, uczymy tak jak wymagaja tego egzaminatorzy w danym WORD'dzie (nie zaczy to ze zawsze zgodnie z prawem)egzaminator ma sprawdzic w ciagu 40min wasza znajomosc przepisow - przepis mowi "do prawego krawężnika" to jedziemy do prawego jeżeli są dwa pasy na wprost to zawsze zajmujemy ten prawy do obranego kierunku jazdy (juz o tym tez pisalem - nie chce się powtarzac)
dlaczego tak się dzieje?
otóż juz wyjaśniam...
...jesteście sami sobie winni...:) - "Wy" - czyli kursanci..
dlaczego??
odpowiedz jest prosta.
1. chcecie jak najtaniej odbyć kurs.
2. nie zalezy Wam na znajomosci przepisow tylko na tym by jak najszybciej dostac prawo jazdy
3. osrodki szkolenia kierowców przscigaja sie w swoich ofertach aby zwabic jak najwieksza islosc klientów
4. panuje zasada klient zawsze ma racje - bo zadowolony klient powie dobre slowo 1 osobie, niezadowolony 10-ciu...
5. na egzamin przychodza osoby ktore nie sa przygotowane do egzaminu - dlaczego? bo sprobuj powiedziec kursantowi ze nie pojał nauki w 30-godzin? - czyli ze co głupi????-patrz pkt 4.
6. skoro nie pojął nauki to musi wykupic dodatkowe godziny - "co dodatkowe godziny - co za szkoła - naciągają" - patrz pkt 4
7. panuje powszsechne przekonanie ze na kurs nalezy chodzić a nauka wejdzie sama do głowy...zapominamy o tym ze instruktor ma przekazać wiedze, pokazać jak... ale myśleć za was już nie będziemy..choćbyśmy chcieli...
itd... można wymieniać wiele pkt...
kiedys jak nie bylo takiej konkurencji to byla jasna sprawa ktos kto przychodził na kurs to doskonale wiedział gdzie i po co się znalazł.....w dzisiejszej rzeczywistości wiele osob po prostu nie wie po co przychodzi sie na zajęcia...
sam otworzylem wlasny osrodek bo mam nadzieje ze jakość w końcu zostanie doceniona...za jaką cenę? za taką cene ze jest naprawde ciężko...
ale najłatwiej przychodzi wszystkim krytyka oooo w tym jesteśmy najlepsi instruktorzy sa obwiniani nawet za to ze deszcz pada...a najlepsi to nasi polscy kierowcy najczęściej w stosunku do "elek" tak polski kierowca to najmadrzejszy kierowca...
...ale to juz inny temat nie będę zanudzał:)
mam nadzije ze odpowiedzialem na Twoje pytanie:)
pozdrawiam.
Grzegorz Chodakowski edytował(a) ten post dnia 29.10.08 o godzinie 09:48