Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

W jednej z dyskusji na forum spotkałem się z wszystkimi możliwymi atakami na eksmałżonka płci męskiej. Jeżeli już płaci to na pewno za mało, jeżeli więcej nie może- ma znaleźć dodatkową pracę, jeżeli już ją znalazł to z kolei nie odwiedza dziecka lub robi to zbyt rzadko.

Jestem rozwiedziony i z powodu alimentów czuję się człowiekiem najgorszej kategorii. Wcale nie dlatego, że muszę płacić. To jest w porządku, kocham moje dzieci.Jest jednak pewne "ale", a nawet kilka:

- jeżeli jestem człowiekiem wolnym (co podobno gwarantuje mi konstytucja), dlaczego ktoś (moja małżonka) ma decydowac o sposobie wydatkowania moich pieniędzy?!

- jeżeli już ma o tym decydować dlaczego nie mogę mieć nad tym kontroli?! W końcu sposób wydatkowania pieniędzy jest jednym z elementów wychowania.

- jeżeli zabrała mi prawo do wychowywania dzieci, do normalnego ojcostwa dlaczego mam jeszcze pokrywać jej wydatki?! Powodem jednego z pozwów o podwyższenie alimentów były wczasy, dla eks, która ma dwa m-ce wakacji(nauczycielka), innego rozpoczęte przez nią studia...(musiała pozostawiać dzieci bez opieki)

- dlaczego ktoś (w tym momencie mój wróg) ma kupować moje dzieci za moje pieniądze, innymi słowy dlaczego mój wysiłek ma być wykorzystywany przeciwko mnie?!

To nie są tylko moje dylematy.

Liczę na wypowiedzi z obu stron, tych, którzy płacą i tych, którzy biorą...
Agnieszka Nocoń

Agnieszka Nocoń psycholog,
terapeutka

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

To jest jeden z efektów paradoksu rozstania, niekorzystny zarówno dla dziecka jak i każdego z rodziców. Taki efekt naszego prawa rodzinnego. Mnie też on się nie podoba. Najlepiej, gdy rodzice dzielą się w ramach swoich możliwości zarówno kosztami utrzymania jak i opieką nad swoimi dziećmi.

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

no, wy faceci rzeczywiście macie "przerąbane" !! jest to b. niesprawiedliwe ale żeby to zmienić to potrzebna rewolucja !!

Wczoraj z kolezanka (adwokatka, ktora miedzy innymi zajmuje sie rozwodami) z własnych doswiadczeń i innych stwierdziłysmy, że:

1. instytucja małażeńska, wymyslona przez kogos, to zupelnie chory pomysł i coraz wiecej osob dochodzi do tego wniosku
2. Jak juz dobrowolne małzenstwo to i dobrowolne rozstanie - on zaproponowała spotkanie u notraiusza i złozenie w jego obecnosci oswiadczeń o rozwiazaniu małązenstwa nawet kiedy druga strona jest przeciwna bo jestesmy wolni, zyjemy w wolnym kraju wiec jak mozna cos takiego tolerowac - zmuszac drugiego do bycia z kim z kim sie nie chce byc - TO OKRUTNE !!!

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

3. Jak juz malzenstwo to obie strony musza byc niezalezne finansowo i nie siedzenia w domu i wykorzystywania drugiej strony, każdy ma dwie rece i do "roboty" -:)!!, panstwo jak chce zeby rodzily sie dzieci to musi tak sie zorganizowac, zeby to umozliwic rodzicom, placac pensje za wychowywanie dzieci, pomagajac samotnym matkom i ojcom wychodzac im na przeciw pomagajac rozwiazywac problemy a nie komplikowac im je jeszcze bardziej.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Sabina G.:
no, wy faceci rzeczywiście macie "przerąbane" !! jest to b. niesprawiedliwe ale żeby to zmienić to potrzebna rewolucja !!

Masz absolutną rację, potrzebny jest Ruch Równouprawnienia Mężczyzn, co samo w sobie byłoby rewolucją. Zapraszam wraz z koleżanką adwokat jako pierwsze członkinie (czy czlonków?)

Wczoraj z kolezanka (adwokatka, ktora miedzy innymi zajmuje sie rozwodami) z własnych doswiadczeń i innych stwierdziłysmy, że:

1. instytucja małażeńska, wymyslona przez kogos, to zupelnie chory pomysł i coraz wiecej osob dochodzi do tego wniosku
2. Jak juz dobrowolne małzenstwo to i dobrowolne rozstanie - on zaproponowała spotkanie u notraiusza i złozenie w jego obecnosci oswiadczeń o rozwiazaniu małązenstwa nawet kiedy druga strona jest przeciwna bo jestesmy wolni, zyjemy w wolnym kraju wiec jak mozna cos takiego tolerowac - zmuszac drugiego do bycia z kim z kim sie nie chce byc - TO OKRUTNE !!!

Masz znowu rację, ale dodałbym do tego jeden paragraf, pary, które chcą mieć dzieci, powinny przechodzić obowiązkowe testy i powinny utrzymywać rodzinę do szczęśliwego momentu ukończenia przez dzieci 18 lat.

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Tomasz T.:
- jeżeli jestem człowiekiem wolnym (co podobno gwarantuje mi konstytucja), dlaczego ktoś (moja małżonka) ma decydowac o sposobie wydatkowania moich pieniędzy?!
Alimenty nie sa Twoimi pieniedzmi, sa pieniedzmi Twoich dzieci i matak Twoich dzieci jako opiekun prawny tychze ma prawo o decydowaniu na co je wyda.
- jeżeli już ma o tym decydować dlaczego nie mogę mieć nad tym kontroli?! W końcu sposób wydatkowania pieniędzy jest jednym z elementów wychowania.
Jak wyzej. Nie da sie kontrolowac tego, co nei jest Twoje tak naprawde. Bo nei jest. Trzeb apo prostu zrozumiec (obie strony to musza, nie tylko ojcowie, ale i matki), ze alimenty to nie pieniadze matki, a dziecka, przeznaczone na pokrycie kosztow utrzymania dziecka i z tym wlasnie zwiazane.
Poza tym nie wiadomo do konca czy sposob wydatkowania przez ojca bylby tym idealnym.

- jeżeli zabrała mi prawo do wychowywania dzieci, do normalnego
ojcostwa dlaczego mam jeszcze pokrywać jej wydatki?! Powodem jednego z pozwów o podwyższenie alimentów były wczasy, dla eks, która ma dwa m-ce wakacji(nauczycielka), innego rozpoczęte
przez nią studia...(musiała pozostawiać dzieci bez opieki)
Tu bym zadala inne pytanie. Jesli rozpoczela studia top bedzie w stanie zapewnic dzieciom lepsze warunki zycia prawda? Ale z drugiej strony to co? Miala zabierac dzieci na wyklady? A wakacje to jak? Mialy dzieci byc w domu przez miesiac? Czy chodzic do przedszkoli? Skoro ona ma wolne to chyba powinienes sie cieszyc, ze moga gdzies wyjechac z matka i wrecz nalegac na to, by odpoczely po rolku szkolnym, zmienily klimat, uodpornily sie (to powoduje, ze pozniej mniej choruja na przyklad)
- dlaczego ktoś (w tym momencie mój wróg) ma kupować moje dzieci za moje pieniądze, innymi słowy dlaczego mój wysiłek ma
być wykorzystywany przeciwko mnie?!
A kto jest tym wrogiem?


Mam wrazenie, zreszta po kolejnym juz poscie, ze caly czas jestes przepelniony nienawiscia i checia zemsty. Niestety okazuje sie, ze sady kieruja sie jakimis przeslankami (nie do konca czasem slusznymi, ale wtedy mozna sie odwolywac), dajac dzieci w opieke matce lub ojcu. W Twoim wypadku widze tylko chec zemsty, nienawisc i chec kontrolowania wydatkow. To juz sie skonczylo. Juz nie ma wspolnej kasy. Jest gruba kreska. nie ma i nie bedzie tego.
Ona ma jakies gospodarstwo domowe i Ty dajesz alimenty.
Jesli jednak masz watpliwosci czy pieniadze sa wlasciwie wydatkowane idz do sadu i zasugeruj, ze bedziesz np. oplacal czynsz, szkoly i np. kupowal ubrania. Wtedy na glowie matki Twoich dzieci pozostanie jedzenie i bedzxiesz mial gwarancje, ze nie wyda pieniedzy na siebie.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Magda B.:
Tomasz T.:
- jeżeli jestem człowiekiem wolnym (co podobno gwarantuje mi konstytucja), dlaczego ktoś (moja małżonka) ma decydowac o sposobie wydatkowania moich pieniędzy?!
Alimenty nie sa Twoimi pieniedzmi, sa pieniedzmi Twoich dzieci i matak Twoich dzieci jako opiekun prawny tychze ma prawo o decydowaniu na co je wyda.

Wybacz, ale z tego co mi wiadomo nie zostały mi jeszcze zabrane prawa rodzicielskie, a pieniadze, które zarabiam są moje.
- jeżeli już ma o tym decydować dlaczego nie mogę mieć nad tym kontroli?! W końcu sposób wydatkowania pieniędzy jest jednym z elementów wychowania.
Jak wyzej. Nie da sie kontrolowac tego, co nei jest Twoje tak naprawde. Bo nei jest. Trzeb apo prostu zrozumiec (obie strony to musza, nie tylko ojcowie, ale i matki), ze alimenty to nie pieniadze matki, a dziecka, przeznaczone na pokrycie kosztow utrzymania dziecka i z tym wlasnie zwiazane.

Dziękuje , że to zaznaczyłaś. Właśnie po to założyłem ten temat.
Poza tym nie wiadomo do konca czy sposob wydatkowania przez ojca bylby tym idealnym.

Z pewnością nie, bo każdy ma swój sposób wydatkowania pieniędzy, natomiast byłoby zdecydowanie sprawiedliwe, gdyby decyzje były podejmowane wspólnie...

- jeżeli zabrała mi prawo do wychowywania dzieci, do normalnego
ojcostwa dlaczego mam jeszcze pokrywać jej wydatki?! Powodem jednego z pozwów o podwyższenie alimentów były wczasy, dla eks, która ma dwa m-ce wakacji(nauczycielka), innego rozpoczęte
przez nią studia...(musiała pozostawiać dzieci bez opieki)
Tu bym zadala inne pytanie. Jesli rozpoczela studia top bedzie w stanie zapewnic dzieciom lepsze warunki zycia prawda?
A może spójrz na to z innej strony, moze gdybym ja zaczął studia byłbym w stanie zapewnić dzieciom lepszy byt, prawda?!

Ale z
drugiej strony to co? Miala zabierac dzieci na wyklady?

A wakacje
to jak? Mialy dzieci byc w domu przez miesiac? Czy chodzic do przedszkoli? Skoro ona ma wolne to chyba powinienes sie cieszyc, ze moga gdzies wyjechac z matka i wrecz nalegac na to, by odpoczely po rolku szkolnym, zmienily klimat, uodpornily sie (to powoduje, ze pozniej mniej choruja na przyklad)

Masz rację i widzę to tak:
Ponieważ ja nie mam 2 miesięcy urlopu, biorę dzieci na wczasy, a ona w tym czasie pracuje, żeby zarobić na swoje wczasy. Nie uważasz, że byłoby sprawiedliwie?!
Dzieci zadowolone i wypoczęte po dwóch miesiącach wczasów.

- dlaczego ktoś (w tym momencie mój wróg) ma kupować moje dzieci za moje pieniądze, innymi słowy dlaczego mój wysiłek ma
być wykorzystywany przeciwko mnie?!
A kto jest tym wrogiem?
Mam wrazenie, zreszta po kolejnym juz poscie, ze caly czas jestes przepelniony nienawiscia i checia zemsty. Niestety okazuje sie, ze sady kieruja sie jakimis przeslankami (nie do konca czasem slusznymi, ale wtedy mozna sie odwolywac), dajac dzieci w opieke matce lub ojcu. W Twoim wypadku widze tylko chec zemsty, nienawisc i chec kontrolowania wydatkow. To juz sie skonczylo. Juz nie ma wspolnej kasy. Jest gruba kreska. nie ma i nie bedzie tego.
Ona ma jakies gospodarstwo domowe i Ty dajesz alimenty.

Wybacz, już Ci to wyjaśniłem poprzednio to nie jest kwestia nienawiści, czy chęci zemsty to kwestia równouprawnienia i logiki.
Odnoszę wrażenie , że to raczej Ty jestes przepełniona nienawiścia, choć muszę przyznać, że Twoja wypowiedź w tym poście jest bardziej stonowana. Ale może zostawmy przytyki osobiste, celem tego postu nie jest udowodnienie, że nie należy płacić alimentów, ale że należy zmienić sposób ich zasądzania i zarządzania nimi...

Znam osoby, które spłacają fundusz alimentacyjny z emerytury, bo dziwnym trafem eks małżonka zapomniała , ze wyszła za mąz za faceta, który zarabia tyle ile zarabia.
W moim przypadku, było akurat tak, że dzięki eks straciłem pracę, a
potem miałem sprawę o alimenty, na której się dowiedziałem, że jestem bandytą. Pozew opiewał na kwotę przekraczająca trzykrotnie moje zarobki przed utrata pracy.
Nie broniłem się, bo to są moje dzieci, zresztą dla mnie walka o pieniądze jest poniżej godności w tym przypadku.Po jakimś czasie znalazłem pracę, w której w ciągu 2 miesięcy osiagnąłem roczny dochód z poprzedniej, ale moja eks znowu się postarała tak, ze musiałem zrezygnować...

Jesli jednak masz watpliwosci czy pieniadze sa wlasciwie wydatkowane idz do sadu i zasugeruj, ze bedziesz np. oplacal czynsz, szkoly i np. kupowal ubrania. Wtedy na glowie matki Twoich dzieci pozostanie jedzenie i bedzxiesz mial gwarancje, ze nie wyda pieniedzy na siebie.


O!!! I to jest zdecydowanie sensowna rada.
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Sprawa alimentów jak zwykle budzi spore emocje, pozwolę sobie wrzucić kilka swoich uwag.
po pierwsze, fikcją jest, jakoby osoby dostające alimenty traktowały je jako pieniądze dla dzieci. Realia pokazują, że jest to dla nich dodatkowa kwota w budżecie, wydawana zgodnie z potrzebami.
Po drugie, wyjątkowo cyniczna wydaje mi się argumentacja, że jeśli za alimenty matka czy ojciec je utrzymujący zrobią coś dla siebie, typu pójdą na studia to będzie to z korzyścią dla dzieci. Niestety, ale to tak nie działa. OBOJE RODZICÓW w równym stopniu mają uczestniczyć w utrzymaniu dzieci, alimenty niestety powodują, że w pewnym momencie tylko jedno z rodziców łoży na dzieci, drugie natomiast "ma pilniejsze wydatki".
Od strony prawnej w Polsce niemożliwe jest chyba przeprowadzenie w sądzie aby w poczet alimentów włączyć świadczenia typu czynsz, szkoła itp. Większość znanych mi spraw tego typu kończyła się sugestią sądu, że "jeśli pana stać, to proszę opłacać te świadczenia, jednak alimenty musi pan płacić w zasądzonej kwocie".
Czyli, spróbować można, jednak bez solidnego materiału dowodowego o wydawaniu pieniędzy niezgodnie z przeznaczeniem, raczej można zapomnieć o wyroku na korzyść płacącego.
Przykład:
Mężczyzna płacił 900 zł alimentów miesięcznie na trójkę dzieci. Jego uwagę zwróciło to, że dzieci jesienią i początkiem zimy wciąż chodziły w letnich rzeczach. Po krótkim dochodzeniu okazało się, że eks-małżonka przez rok spłacała alimentami zadłużenie jakie zaciągnęła w jednym z banków. W efekcie, oprócz alimentów ojciec łożył na bieżące potrzeby dzieci (stać go było wtedy na to).
Sprawa sądowa nic nie dała, sąd NIE UZNAŁ tego za niegospodarność.
I na koniec jeszcze mała ciekawostka, w roku chyba 92' kiedy studiowałem pedagogikę we Wrocławiu, złożona została praca magisterska dotycząca przyczyn niepłacenia alimentów. Z badań statystycznych wynikało, że alimentów nie płaci ok 18% ojców. Z tych samych badań wynikało również, że wśród kobiet obciążanych alimentami na rzecz dzieci, nie płaci 76%.

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Wojciech R.:
OBOJE RODZICÓW w
równym stopniu mają uczestniczyć w utrzymaniu dzieci, alimenty niestety powodują, że w pewnym momencie tylko jedno z rodziców łoży na dzieci, drugie natomiast "ma pilniejsze wydatki".

Pilniejsze wydatki ...
Hmmm...
Patrze ze swojej strony. Moje pilniejsze wydatki to oplacenie kredytu za mieszkanie, ktore jest mojego dziecka, czynsz itp ;)
Za to przez pozostaly czas po pracy zawsze jestem z dzieckiem, czego jakos nikt nie policzy, wszedzie MUSZE chodzic z dzieckiem (nawet do lekarza ginekologa - co za upokorzenie), gdy dziecko jest chore musze je czasem zostawiac same spiace w domu bo ktos musi jechac po leki.

Jasne to wszystko sie nie liczy.
Bo jasnie szanowny pan ojciec dziecka swoje udzialy w spolce pt. wychowanie dziecka wycofal. Tak bylo wygodniej. Placi teraz marne grosze alimentow, ktore ja w calosci przeznaczam na utrzymanie dziecka. Co wiecej - zalozylam dziecku polise na zycie, by cos mialo.

Tak jak kiedys juz pytalam zadam ponownie pytanie: na ile Panowie wycenicie moja prace: gotowanie specjalnie dla dziecka, sprzatanie codziennie (moglabym raz w tygodniu), ukladanie 3 razy dziennie jego zabawek , jezdzenie z nim po lekarzach, rehabilitantach, na zajecia dodatkowe itp. Na ile wycenicie czestsze pranie?
A moj czas? Przeciez moglabym w tym czasie robic cokolwiek innego, chocby czytac ksiazke, gazete.

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Tomasz T.:
Jesli jednak masz watpliwosci czy pieniadze sa wlasciwie wydatkowane idz do sadu i zasugeruj, ze bedziesz np. oplacal czynsz, szkoly i np. kupowal ubrania. Wtedy na glowie matki Twoich dzieci pozostanie jedzenie i bedzxiesz mial gwarancje, ze nie wyda pieniedzy na siebie.


O!!! I to jest zdecydowanie sensowna rada.

Problem, ze nikt z tych rad nie korzysta. Zdecydowanie wygodniej odfajkowac alimenty przelewem i ogolnie potem ponarzekac ponownie na swoje eks, bo w koncu na co maja narzekac, skoro okazuje sie, ze dzieci i zadbane i grzeczne w wiekszosci?

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Tomasz T.:
Masz rację i widzę to tak:
Ponieważ ja nie mam 2 miesięcy urlopu, biorę dzieci na wczasy, a ona w tym czasie pracuje, żeby zarobić na swoje wczasy. Nie uważasz, że byłoby sprawiedliwie?!
Dzieci zadowolone i wypoczęte po dwóch miesiącach wczasów.
sad i staranie sie o takie kontakty. Mozliwe? Jak najbardziej. I wilk syty i owca cala.
Argumenty sa za Toba.
Dlaczego tego nie zrobisz?


Znam osoby, które spłacają fundusz alimentacyjny z emerytury, bo dziwnym trafem eks małżonka zapomniała , ze wyszła za mąz za faceta, który zarabia tyle ile zarabia.
W moim przypadku, było akurat tak, że dzięki eks straciłem pracę, a
potem miałem sprawę o alimenty, na której się dowiedziałem, że jestem bandytą. Pozew opiewał na kwotę przekraczająca trzykrotnie moje zarobki przed utrata pracy.
Nie broniłem się, bo to są moje dzieci, zresztą dla mnie walka
Sad w przypadku alimentow nie ocenia aktualnych zarobkow a tak zwane MOZLIWOSCI zarobkowe. Wiec prosze mi sie tu nei zalic i zastanowic sie skad takie, a nie inne kwoty wynikaja - poniewaz w naszym kraju ogolnei panuje dyskryminacja kobiet, ktore na rownorzednych stanowiskach sa gorzej oplacane o gorzej traktowane.
Stad to mezczyzni maja zasadzane zwyczajowo wyzsze alimenty, poza tym w przypadku nieopiekowania dzieckiem maja mozliwosc dorobienia, czego kobieta nie ma ze wzgledu na poswiecenie pozostalego jej czasu po pracy dla dziecka.

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Przepraszam bardzo, czy jest jakiś przymus wzięcia dziecka pod opiekę ? jeśli jako rodzic zamierzasz wyliczać SWÓJ czas poświęcony dziecku jako podstawę do roszczeń alimentacyjnych, to chyba coś jest nie halo ?
Jeśli rozwód odbywa się z winy kobiety, a opieka nad dziećmi zostaje przyznana jej, to przepraszam, ale mężczyzna jest tu "karany" podwójnie.
Więc bardzo proszę o nieużywanie argumentów typu "mój czas poświęcony dziecku". jeśli ktoś ma z tym problem, to może powinien oddać dziecko byłemu małżonkowi ? Albo do domu dziecka ?
Z tego co opisujesz, to masz personalnie żal do swojego byłego i uogólniasz to na całość zagadnienia. Tak nie można, s...yny zdarzają się wszędzie, niezależnie od płci, wykształcenia i czegokolwiek jeszcze.
Kwestia oceny przez sąd "możliwości zarobkowych" to jest wręcz osobny temat zakrawający na paranoje.
40 letni mężczyzna który stracił pracę i w dzisiejszej sytuacji na rynku pracy mający kłopoty ze znalezieniem nowej złożył wniosek o zmniejszenie kwoty alimentów. Wniosek został odrzucony, potem komornik, bo zarabiając 1100 zł nie da się płacić 1200 zł alimentów, teraz grozi mu więzienie za długi alimentacyjne.
W efekcie dziecko dostaje mniej niż połowę kwoty alimentów, on dostając miesięcznie 40% z 1100 zł nie ma żadnych szans na spłatę długu i nazwijmy to inwestycję w siebie, zwykle konieczną dla znalezienia lepszej pracy.
Była żona ma do niego zal, bo nie płaci.
Ona ma żal do niej, bo przez komornika nie ma szans na zmianę sytuacji.
Nienawiść narasta, dziecko patrzy. Ktoś się nim przejmuje ? Śmiem powiedzieć, że nie.Wojciech R. edytował(a) ten post dnia 31.07.07 o godzinie 10:57

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Wojciech R.:
Przepraszam bardzo, czy jest jakiś przymus wzięcia dziecka pod
opiekę ? jeśli jako rodzic zamierzasz wyliczać SWÓJ czas poświęcony dziecku jako podstawę do roszczeń alimentacyjnych,
to chyba coś jest nie halo ?
Nie ma przymusu. Jesli jednak jest problem kto ma to dziecko weziac, bo druga strona nei chce to moze to glupio zabrzmi ale ktos musi. Przeciez wygodniej kazdemu byloby pozbyc sie klopotu i przekazywac tylko okreslona kwote pieniedzy co miesiac,a takze pojawiac sie na ustalone wizyty.
Jeśli rozwód odbywa się z winy kobiety, a opieka nad dziećmi zostaje przyznana jej, to przepraszam, ale mężczyzna jest tu "karany" podwójnie.
Oczywiscie. Dlatego wtedy niech mezczyzna dziala, robi cos. Rozumiem inicjatywe typ[u rozne organizacje, stowarzyszenia ojcow i je bardzo popieram, gdyz sama uwazam, ze prawa ojcow sa lamane. Nie uwazam jako samotna matka, ze ojcowie sa przez kogokolwiek glaskani, a dodatkowo, ze sa traktowani po macoszemu. Jednak ich dzialania koncza sie zwykle na placeniu alimentow i juz, nie walcza zwykle w sadach o widzenia, nei walcza o opieke nad dziecmi... A jesli sa takie sprawy - sa mimo wszystko marginalne.
Więc bardzo proszę o nieużywanie argumentów typu "mój czas poświęcony dziecku". jeśli ktoś ma z tym problem, to może powinien oddać dziecko byłemu małżonkowi ? Albo do domu dziecka ?
Komu oddac dziecko? Jesli dziecka byly partner nie che? Ja dziecko chce. Decydujac sie jednak na dziekco nei decydowalam sie na samotne jego wychowywanie, na poswiecanie 100% czasu temu dziecku, chcialabym czasem pojsc samotnie tylko do toalety. Wiem, chce za duzo. Bo samotne posiedzenie na kiblu to mi sie nei nalezy. Bo prawa ojca prawda?
Z tego co opisujesz, to masz personalnie żal do swojego byłego i
uogólniasz to na całość zagadnienia. Tak nie można, s...yny zdarzają się wszędzie, niezależnie od płci, wykształcenia i czegokolwiek jeszcze.
Nie uogoloniam. To ze mam zal to prawda. Oszukal moje dziecko. Obiecywal, ze bedzie szczesliwe. Nie jest, jest tak naprawde zranionym do konca zycia czlowiekiem. Tylko przez to, ze ten ktos nie dorosl i nie mial ochoty dorosnac wiec prosciej bylo uciec, ale to nie ma nic do rzeczy.
Kwestia oceny przez sąd "możliwości zarobkowych" to jest wręcz
osobny temat zakrawający na paranoje.
Tak naprawde to nei jest paranoja. Problem naprawde polega na tym, ze ja chetnie poszlabym do innej pracy, bo moj eks nie chce (wlasnie nie chce, a nie nie moze) dac wiecej dla dziecka. Mam problem, by dac dziecku to, co powinno miec, by rozwijac si eprawidlowo. Niestety pojscie do dodatkowej pracy laczy sie z wynajeciem opiekunki, a na to mnie nie stac, czyli zaklety krag, szczegolnie ze gdybym poszla do dodatkowej pracy to ta mala ilosc czasu spedzana z dzieckiem zmniejszalaby sie drastycznie.
Ojciec z dzieckiem spedza czas 7 razy w miesiacu.

Sa naprawde rozne sytuacje.

Uwazam, ze jesli komus nie podoba sie stan, ktory ma, powinien cos z tym robic. Jesli nei podoba mu sie forma kontaktow niech walczy o ich zmiane, niech udowadnia, ze dobrze bedzie, gdy dzieci beda u niego. Jesli chce zapewnic dzieciom lepsze warunki finansowe, a ma watpliwosci co do gospodarnosci eks partnerki, niech sie z nia dogada i oplaca np. czynsz, szkole itp. Sa rozne mozliwosci.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Uwazam, ze jesli komus nie podoba sie stan, ktory ma, powinien cos z tym robic. Jesli nei podoba mu sie forma kontaktow niech walczy o ich zmiane, niech udowadnia, ze dobrze bedzie, gdy dzieci beda u niego. Jesli chce zapewnic dzieciom lepsze warunki finansowe, a ma watpliwosci co do gospodarnosci eks partnerki, niech sie z nia dogada i oplaca np. czynsz, szkole itp. Sa rozne mozliwosci.


Przeważnie rozstania są skutkiem niedogadywania się...Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 31.07.07 o godzinie 23:46

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Tomasz T.:
Przeważnie rozstania są skutkiem niedogadywania się...

Jak najbardziej.
Jesli wiec obie strony nei potrafia sie same dogadac pozostaje mediator (o ile chca z neigo skorzystac), a jesli nie - w skrajnych przypadkach sad. Czasem pojscie do sadu, choc stresujace i nie zawsze mile pozwala jednak jakos unormowac rozne sprawy.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Magda B.:
Tomasz T.:
Przeważnie rozstania są skutkiem niedogadywania się...

Jak najbardziej.
Jesli wiec obie strony nei potrafia sie same dogadac pozostaje mediator (o ile chca z neigo skorzystac), a jesli nie - w skrajnych przypadkach sad. Czasem pojscie do sadu, choc stresujace i nie zawsze mile pozwala jednak jakos unormowac rozne sprawy.

i w tym momencie niestety znowu wracamy do sadu, który niestety kieruje się tym czym się kieruje, czyli znowu stajemy w punkcie wyjścia... Nawet jeżeli sąd wyda wyrok satysfakcjonujący, jego egzekucja jest niemożliwa...

Nie chciałbym dolewać oliwy do ognia, ale napisałaś, że spłacasz raty za mieszkanie, które kupiłaś dla dziecka. Rozumiem, że spłacasz je poniekąd z alimentów. I teraz moje pytanie czy dziecku mówisz kochanie kupiłam ci mieszkanie, czy kupiliśmy ci mieszkanie, bo pieniądze , za które to zrobiłas nie są Twoje. Czy decyzję o tym wydatku podjełaś sama , czy skonsultowałaś się ze swoim eks odnośnie tej inwestycji(jak najbardziej chwalebnej- ale to nie jest bułka, czy but)?

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Usmiejesz sie ;) Jesli chodzi o mieszkanie to mieszkanie stanowilo wspolwlasnosc moja i eksa. Eks wypisal sie ze spolki z o.o. jaka byla rodzina, wiec chcial sie tez pozbyc redytu. Tego go nei pozbawilam, za to dazylam do przepisania mieszkania na dziekco. Za moje zobowiazanie w akcie notarialnym, ze bede splacac wszystkie raty kredytu za mieszkanie dziecka on przepisal swoja czesc mieszkania i ja swoja na dziecko. Tu oczywiscie daje znac ta wielka milosc do dziecka. Bo skoro on tak bardzo kocha to co on daje dziecku na start? Ja splacam kredyt.
To nei jest tak, ze musze tu mieszkac - mam inne miejsce, moge mieszkac u rodzicow i powiem szczerze byloby wygodniej. Tylko... moj eks nie odwazylby sie tam przyjsc na widzenie z dzieckiem.

to tak pokrotce.

Co zas do decyzji sadowych. Wyobraz sobie, ze jesli masz wyrok sadowy to niestety prawo jest za Toba. Gorzej jesli w ogole go nei masz i w ogole nawet nie probujesz go miec. Wtedy cale gdybanie mozna sobie wsadzic pomiedzy ksiazki
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Magda B.:
Usmiejesz sie ;) Jesli chodzi o mieszkanie to mieszkanie stanowilo wspolwlasnosc moja i eksa. Eks wypisal sie ze spolki z o.o. jaka byla rodzina, wiec chcial sie tez pozbyc redytu. Tego go nei pozbawilam, za to dazylam do przepisania mieszkania na dziekco. Za moje zobowiazanie w akcie notarialnym, ze bede splacac wszystkie raty kredytu za mieszkanie dziecka on przepisal swoja czesc mieszkania i ja swoja na dziecko. Tu oczywiscie daje znac ta wielka milosc do dziecka. Bo skoro on tak bardzo kocha to co on daje dziecku na start? Ja splacam kredyt.
To nei jest tak, ze musze tu mieszkac - mam inne miejsce, moge mieszkac u rodzicow i powiem szczerze byloby wygodniej. Tylko... moj eks nie odwazylby sie tam przyjsc na widzenie z dzieckiem.

to tak pokrotce.

Co zas do decyzji sadowych. Wyobraz sobie, ze jesli masz wyrok sadowy to niestety prawo jest za Toba. Gorzej jesli w ogole go nei masz i w ogole nawet nie probujesz go miec. Wtedy cale gdybanie mozna sobie wsadzic pomiedzy ksiazki


Po rozstaniu z moją rodziną wpadłem w depresję, było dla mnie szokiem wszystko co się działo. odwiedzałem dzieci, a podczas moich odwiedzin spotykałem się z objawami agresji ze strony tesciowej i eks. W obecności dzieci byłem obrzucany inwektywami, potem oskarżany o awanturnictwo. Dla dzieci był to dodatkowy szok. Prosiłem, kiedyś kuzyna o pójście ze mną, byłem pewny, że w jego obecności zachowają się przyzwoicie... "nie, bo może chcesz je porwać". Nie chciałem ich porywać, chciałem po prostu spędzić z NIMI czas, i napewno nie chcialem , zeby moje wizyty stały się żródłem ich stresu...
W sadzie, kiedy sędzina przeczytała mi pozew małżonki, gdzie byłem przedstawiony jako bandyta i pijak, wzdrygnąłem się (poczułem się tak, jakbym po wejściu do kościoła dostał w twarz) dostałem ostrzeżenie, że jeżeli wykonam jeszcze jakiś ruch zostanę oskarżony o obrazę sądu...Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 01.08.07 o godzinie 15:54

konto usunięte

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Tomasz T.:
Po rozstaniu z moją rodziną wpadłem w depresję, było dla mnie szokiem wszystko co się działo. odwiedzałem dzieci, a podczas moich odwiedzin spotykałem się z objawami agresji ze strony tesciowej i eks. W obecności dzieci byłem obrzucany inwektywami, potem oskarżany o awanturnictwo. Dla dzieci był to dodatkowy szok. Prosiłem, kiedyś kuzyna o pójście ze mną, byłem pewny, że w jego obecności zachowają się przyzwoicie... "nie, bo może chcesz je porwać". Nie chciałem ich porywać, chciałem po prostu spędzić z NIMI czas, i napewno nie chcialem , zeby moje wizyty stały się żródłem ich stresu...
W sadzie, kiedy sędzina przeczytała mi pozew małżonki, gdzie byłem przedstawiony jako bandyta i pijak, wzdrygnąłem się (poczułem się tak, jakbym po wejściu do kościoła dostał w twarz) dostałem ostrzeżenie, że jeżeli wykonam jeszcze jakiś ruch zostanę oskarżony o obrazę sądu...Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 01.08.07 o godzinie 15:54


Dwa slowa o mojej historii. Moje rozstanie to awantury z policja, nachodzenie mnei w pracy, anonimy od kochanki, grozby karalne wysylane mailem i sms-ami. Do tego zostawienie mnei przez pewien czas rzeczywiscie z haslem na ustach "poradzisz sobie".
Tak, rzeczywiscie. Poradzilam sobie. Stanelam na nogach po rowniez depresji, utracie 17 kg wagi, utracie pracy kolejnej (stad rozumiem co to znaczy). Wiem, co to znaczy, gdy ojciec probuje porwac dziecko (przezylam to w tym roku, gdy nei bylo mojego malca w zlobku, a ojcu nie wolno bylo zgodnie z decyzja sadu go o tej godzinie odebrac).
Slyszalam, ze zasluguje na to by pojsc do piachu. Moj synek zas, ze matka powinna juz dawno lezec pod plotem, ze eks nienawidzi matki i inne tego typu inwektywy.

Mimo to staram sie by moje dziecko mialo kontakt z ojcem. Kosztuje mnie te sensacje zoladkowe przed kazda wizyta. Dokaldnie kazda. Przed wizyta weekendowa mam nieprzespane noce.

I mimo to wierze, ze ojciec w koncu znormalnieje. I moze znajde teraz prace i ojciec mojego dziecka nie bedzie mi wysylal anonimow z literek wycietych z gazety i zyletek...
To jest dopiero fajne zycie.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Pieniądze, dzieci, alimenty

Magda B.:
Tomasz T.:
Po rozstaniu z moją rodziną wpadłem w depresję, było dla mnie szokiem wszystko co się działo. odwiedzałem dzieci, a podczas moich odwiedzin spotykałem się z objawami agresji ze strony tesciowej i eks. W obecności dzieci byłem obrzucany inwektywami, potem oskarżany o awanturnictwo. Dla dzieci był to dodatkowy szok. Prosiłem, kiedyś kuzyna o pójście ze mną, byłem pewny, że w jego obecności zachowają się przyzwoicie... "nie, bo może chcesz je porwać". Nie chciałem ich porywać, chciałem po prostu spędzić z NIMI czas, i napewno nie chcialem , zeby moje wizyty stały się żródłem ich stresu...
W sadzie, kiedy sędzina przeczytała mi pozew małżonki, gdzie byłem przedstawiony jako bandyta i pijak, wzdrygnąłem się (poczułem się tak, jakbym po wejściu do kościoła dostał w twarz) dostałem ostrzeżenie, że jeżeli wykonam jeszcze jakiś ruch zostanę oskarżony o obrazę sądu...Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 01.08.07 o godzinie 15:54


Dwa slowa o mojej historii. Moje rozstanie to awantury z policja, nachodzenie mnei w pracy, anonimy od kochanki, grozby karalne wysylane mailem i sms-ami. Do tego zostawienie mnei przez pewien czas rzeczywiscie z haslem na ustach "poradzisz sobie".
Tak, rzeczywiscie. Poradzilam sobie. Stanelam na nogach po rowniez depresji, utracie 17 kg wagi, utracie pracy kolejnej (stad rozumiem co to znaczy). Wiem, co to znaczy, gdy ojciec probuje porwac dziecko (przezylam to w tym roku, gdy nei bylo mojego malca w zlobku, a ojcu nie wolno bylo zgodnie z decyzja sadu go o tej godzinie odebrac).
Slyszalam, ze zasluguje na to by pojsc do piachu. Moj synek zas, ze matka powinna juz dawno lezec pod plotem, ze eks nienawidzi matki i inne tego typu inwektywy.

Mimo to staram sie by moje dziecko mialo kontakt z ojcem. Kosztuje mnie te sensacje zoladkowe przed kazda wizyta. Dokaldnie kazda. Przed wizyta weekendowa mam nieprzespane noce.

I mimo to wierze, ze ojciec w koncu znormalnieje. I moze znajde teraz prace i ojciec mojego dziecka nie bedzie mi wysylal anonimow z literek wycietych z gazety i zyletek...
To jest dopiero fajne zycie.


Nie zazdroszczę, ale w tym momencie masz za soba prawo, bo niestety* stoi ono po stronie kobiet...



Wyślij zaproszenie do