Robert Kowalczuk

Robert Kowalczuk Specjalista ds.
wizerunku , public
relations, trener
szko...

Temat: Wywiad. Sekty - manipulacja doskonała

Wakacje to czas prężnej działalności sekt. W tym okresie z łatwością werbują one zarówno młodzież, jak i osoby starsze. Na co uważać w kontaktach z nowo poznanymi ludźmi? Jak poznać, że ktoś z naszych bliskich mógł uwikłać się w te destrukcyjne grupy? Rozmawiamy z Robertem Kowalczukiem z Częstochowy, psychoterapeutą i specjalistą ds. wizerunku.

Izabela Walczak: Czy działalność sekt jest wzmożona w okresie wakacyjnym? Jeśli tak, to dlaczego akurat wtedy?
Robert Kowalczuk: Zdecydowanie tak. Zwłaszcza w okresie ruchu pielgrzymkowego, kiedy tłumy gości przybywają do naszego miasta. Im więcej ludzi, tym łatwiej jest ich zwerbować. Ponadto w tym czasie sekty oddelegowują więcej osób do przyciągania kolejnych. Gdy prowadzę warsztaty z młodymi ludźmi, sygnalizują mi oni, że w wakacje dużo osób ich zaczepia i proponuje jakieś dziwne spotkania.

IW: Czy ilość sekt oraz zwerbowanych do nich osób wzrosła na przestrzeni ostatnich lat?
RK: Niestety wzrosła. Tworzy się także coraz więcej innych grup o destrukcyjnym charakterze, które działają podobnie jak sekty – manipulują, wykorzystują i w konsekwencji niszczą człowieka.

IW: Jak prezentuje się pod tym względem sytuacja Częstochowy na tle innych miast Polski?
RK: Ilość grup działających w ten sposób jest porównywalna innych miast. Ciężko jednoznacznie określić, ile jest tutaj takich stowarzyszeń. Sekty bardzo często zmieniają nazwy, więc trzeba by było bardzo dokładnie i regularnie śledzić działalność każdej z nich.

IW: Osoby o jakich cechach charakteru są szczególnie podatne na wpływ sekt?
RK: Na pewno są to ludzie z natury podatni na sugestie i wpływy innych. Trzeba mieć świadomość, że sekty czyhają przede wszystkim na osoby, które przechodzą kryzys. W tym okresie najłatwiej jest nas zmanipulować i wykorzystać. Członkowie tych organizacji wyczuwają to i wówczas stają się naszymi „aniołami stróżami”. Zawsze są w pobliżu, można im się wygadać, wyżalić i wypłakać. Ważne, abyśmy pamiętali, że nie mu ludzi odpornych na manipulację. Nie ma co się oszukiwać, że „jestem twardziel i mnie to nie grozi”. Każdego można zmanipulować, tylko w różny sposób, bo na każdego co innego działa.

IW: Po czym możemy rozpoznać, że dana osoba jest członkiem sekty?
RK: Na pierwszy rzut oka nie da się tego jednoznacznie określić. Na pewno nie po samym wyglądzie. Co wstępnie może zaniepokoić nas w danej znajomości? To, że jakaś osoba zaprasza nas na dziwne spotkania. Następnie chce uwikłać nas w podejrzane rytuały, oczekuje stosowania się do grupowych zasad. To już powinno uruchomić w nas czujność. Osoby z sekty mają jeden cel – wciągnąć nas do tego środowiska. Jednak nigdy nam o tym nie powiedzą. Ich działalność postępuje bardzo małymi kroczkami, zanim się obejrzymy, już jesteśmy w to wciągnięci. Musimy być pod tym względem czujni, ale z drugiej strony nie możemy popadać w paranoję, że każda nowo poznana osoba chce wciągnąć nas do sekty.

IW: Jak z kolei poznać, że ktoś z naszych bliskich mógł być w coś takiego wmanewrowany?
RK: Główne sygnały to częste znikanie z domu z niewiadomych przyczyn oraz odizolowanie się od rodziny i przyjaciół. Członkom sekty zależy na tym, abyśmy jak najbardziej odsunęli się od bliskich, ponieważ wtedy łatwiej jest nami sterować.

IW: Co wtedy? Jak reagować?
RK: Przede wszystkim nie możemy atakować, krytykować ani oceniać. Warto w pierwszej kolejności zadzwonić do jakiegoś ośrodka, który zajmuje się sektami. Każda sytuacja jest inna. Radykalne działania nie sprawdzają się tutaj, ponieważ to jest jak z młodzieżą – im bardziej czegoś zabraniamy i krytykujemy, tym jest to atrakcyjniejsze.

IW: Czy według Pana edukacja w szkołach jest w tym zakresie wystarczająca? Od kiedy i w jaki sposób rozmawiać o sektach z dziećmi, aby je przed nimi ustrzec?
RK: Moim zdaniem w szkołach powinny być realizowane specjalne programy, dla dzieci młodszych w formie zabawowej, obrazującej, a dla młodzieży - pogadanki i spotkania warsztatowe. W niektórych placówkach jest to już wdrażane. Od samego początku powinniśmy rozmawiać z dziećmi o destrukcyjnym działaniu sekt i podobnych grup. Pamiętajmy jednak, że same zakazy nic tu nie pomogą.

IW: Jak działają sekty?
RK: Po wstępnym zainteresowaniu nas, kiedy jesteśmy już wciągnięci w działalność danej grupy, czas na kolejne etapy. Wówczas zaczyna się zapraszanie na różne spotkania, uporczywe namawianie do uczestnictwa w dziwnych rytuałach oraz do różnorakich poświęceń dla grupy. Później jest już czysta manipulacja, którą te osoby mają opanowaną do perfekcji. Jedną z metod jest podryw. Wybiera się atrakcyjnego chłopaka czy dziewczynę, którzy mają zauroczyć „ofiarę” i w ten sposób wciągnąć ją do sekty. A wiadomo, jak działa psychika osoby zakochanej...

IW: Jakie socjotechniki są najczęściej stosowane?
RK: Najczęściej jest to wpływ autorytetu oraz element niedostępności, który polega na tym, że grupa jest przez nas postrzegana jako prestiżowa, elitarna i wyjątkowa. Jedna z najważniejszych stosowanych w tym przypadku socjotechnik to metoda wzajemności, czyli - skoro ja coś komuś daję, to on musi czymś mi się odwdzięczyć. Im bardziej bariery między ludźmi się zmniejszają, im bliżej z kimś jesteśmy, tym trudniej jest nam zweryfikować jego wiarygodność, a także intencje i zamiary. Świetnie działa także zasada konsekwencji i zaangażowania. Trudno jest nam wyjść z sekty, ponieważ jeżeli w coś się zaangażujemy, niechętnie się z tego wycofujemy. Często, nawet jeśli u zwerbowanych do sekty osób pojawiają się wątpliwości, to wchodzą one w to głębiej i głębiej...

źródło http://wczestochowie.pl/kategoria//2349,wywiad-sekty-m...