Tomasz K. ...
Temat: Gdzie jest praca dla humanisty?
Barbara Gunia:
Oj tak...po kolei:
1. Ja również "wsiąkałam" w środowisko akademickie, budując swoje poczucie wartości i spojrzenie na świat, jako świetna studentka (choć nie do końca stuprocentowa humanistka). Ale...w międzyczasie pracowałam (niemalże całe studia), bo byłam pewna wysokiej wartości doświadczenia zawodowego zdobywanego w trakcie studiów. Oczywiście życie nieco "ostudziło" moje gorące idealistyczne poglądy.
2. Oprócz tego, że jestem humanistką, mam również "zapędy" w innych kierunkach. Bardzo pociąga mnie zestawienie nauk humanistycznych z postępującym "zelektronizwaniem" (nie tylko przedmiotowo) każdej dziedziny. Stąd też praca magisterska na temat społeczeństwa informacyjnego :)
3. Łącząc powyższe - wciąż mam nadzieje, że ROZWIJAJĄCE SIĘ SPOłECZEŃSTWO INFORMACYJNE->WIEDZY DA HUMANISTOM PRACĘ, A MOŻE NAWET ZACZNIE BRAKOWAĆ LUDZI W TYM OBSZARZE. MAM NADZIEJĘ, ŻE TO MY-HUMANIŚCI BĘDZIEMY NIEBAWEM POSZUKIWANYMI SPECJALISTAMI "OD RZECZYWISTEGO" ŚWIATA I ŻYCIA. PSYCHOLOGOWIE, PEDAGODZY, DORADZCY, SOCJOLOGOWIE, HISTORYCY, SPECJALIŚCI OD ŻYWEGO SŁOWA POLSKIEGO (obserwuje jego coraz gorszy poziom u współczesnej np. młodzieży) BĘDĄ "TOWAREM" DEFICYTOWYM (OBY OCZYWIŚCIE NIE TAK DRASTYCZNIE) I STANĄ SIĘ SWOISTYM ZRÓWNOWAŻENIEM ZAGUBIENIA W NIEELEKTRONICZNYM ŚWIECIE :) Jak sugerował J.Rifkin, maszyna nie poprowadzi lekcji, nie rozwiąże problemów małżeńskich, nie poprowadzi mszy i nie zaopiekuje się dziećmi :)
Miejmy nadzieje...a wierze, że w przyrodzie równowaga musi być i juz!
Niby tak, ale współczesny człowiek odszedł od natury pojmowanej zarówno jako jego własna oraz jako otaczający świat. I mam wrażenie, że nie chce do niej powrócić (mimo, że bardzo jej pragnie). Moje prognozy są w tej materii umiarkowanie optymistyczne.