konto usunięte

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Czy zmienilibyście miejsce zamieszkania, gdyby znalazła się dla Was świetna praca w innym mieście, albo poza granicami kraju?
Jestem ciekawa jak bardzo mobilni są polscy kandydaci poszukujący wyzwań zawodowych. Zapraszam do dyskusji.
Seweryn Tota

Seweryn Tota mgr inz. energetyki

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Zmiana zamieszkania to nie mobilnosc a koniecznosc. Przez pol roku szukania pracy dostalem az 1 oferte pol Polski dalej wiec musialem ja przyjac.

Natoamist nie jest to stan ani komfortowy ani optymalny. Z czasem bede szuklam mozliwsci aby spowrotem wrocic bardziej w "swoje" strony.

Natamist tak jak pisalem, kandydatci sa zmuszeni do szukania i rozwazania zmiany miejsca zamieszaknia w zwiazku z szansa pracy. Znalezienie pracy w swoim miescie graniczy teraz z cudem.

Bez znajomosci oczywiscie...
Łukasz Marcińczak

Łukasz Marcińczak Agile PM/Scrum
Master/Business
Analyst

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Dokładnie. Mobilność to raczej praca nie ważne gdzie (nawet w miejscu zamieszkania) ale z gotowością do wyjazdów. Niekiedy częstych. To jest opcja która może wydawać się ciekawa - niektórzy lubią podróżować. Niemniej na dłuższą metę nie znam nikogo kto by preferował taki tryb pracy.

Jeśli chodzi o zmianę miejsca zamieszkania dla pracy w kontekście polskich kandydatów. Zalezy to pewnie od regionu. W poznaniu na pewno znajdzie się więcej ludzi gotowych do tego bo znaczna część młodych ludzi nie pochodzi z Poznania.
Dominik Wlazłowski

Dominik Wlazłowski Mobile and Web
Developer,
Właściciel
DirectCode

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Tak jest.

Z własnego doświadczenia wiem, że jak się chce i potrafi zorganizować,
to nawet 100% pracy (przynajmniej programowanie) może być wykonane zdalnie.
Więc może lepiej postawić na kompleksowe narzędzia wspierające pracę zdalną? I ponad to budować świadomość jej zalet wśród pracodawców.

Niektórzy lubią podróże, inni nie - jak ja.

Poza tym, trochę ofert już dostałem i widziałem w sieci, bardzo ciężko znaleźć w tym... kraju ofertę, która była by warta przeniesienia się (i jakby nie było zrezygnowania z jakiejś części swojego życia, które być może lubimy). Niektóre oferty są wręcz bezczelne lub komiczne.
Wyjazd za granicę to już inna kwestia, jedziemy dalej, choć pewnie nie na zawsze, ale wtedy to wszystko przynajmniej będzie się opłacać, gdy trafimy poważną dobrą ofertę pracy. Bo mam wrażenie że w naszym kraju takich niestety coraz mniej. A nie każdy na wujka gdzie trzeba itd :)Dominik Wlazłowski edytował(a) ten post dnia 20.04.12 o godzinie 12:48

konto usunięte

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Karolina Mucha:
Czy zmienilibyście miejsce zamieszkania, gdyby znalazła się dla Was świetna praca w innym mieście, albo poza granicami kraju?
Jestem ciekawa jak bardzo mobilni są polscy kandydaci poszukujący wyzwań zawodowych. Zapraszam do dyskusji.

Odpowiedź na to pytanie w pierwszej kolejności zależy od tzw. sytuacji rodzinnej danego kandydata. Jest to podstawowy czynnik warunkujący geograficzną zmianę miejsca zatrudnienia. Oddziaływanie tego czynnika niektórzy mogą i zdarza się, że próbują neutralizować innymi czynnikami wspierającymi migrację, takimi jak wysokość oferowanego zarobku, perspektywa rozwoju, brak ofert zatrudnienia w bieżącym miejscu zamieszkania, długi okres pozostawania bez pracy, próby lekkiego modyfikowania sytuacji rodzinnej (poprzez np. rozmowę z partnerem, "symulacje" ewentualnej nowej sytuacji, zatrudnienia opiekunki do dziecka, wsparcie innych członków najbliższej rodziny, itd.). Sytuacja rodzinna stanowi pierwszą i zasadniczą przeszkodę w zmianie miejsca pracy.

Innym rodzajem przeszkody w podjęciu decyzji o zmianie geograficznego miejsca pracy jest obawa przed utraceniem dopiero co pozyskanego zatrudnienia. Może się to sprowadzać do krótkiego terminu pierwszej umowy, obawie o jej przedłużenie, itd. Kolejny czynnik to koszty migracji, co przy zmianie miejsca pracy jest czymś oczywistym. Pracodawcy sporadycznie wspomagają proces przenosin (nie mówiąc już o tej kwestii w odniesieniu do rodziny kandydata) i przeważnie dotyczy to eksponowanych stanowisk. Inną, ale dość specyficzną barierą, jest przywiązanie do regionu, który chce się wpierać jako ten związany z miejscem urodzenia czy miejscem długoletniego zamieszkiwania.

Osobiście chętnie przeniósłbym się poza kraj. Decyzja zależy od konkretnej oferty pracy. Podobnie w obrębie kraju. Nie da się jednak ukryć, że wymagałoby to ode mnie i od mojej rodziny sporych zmian i sporego wysiłku organizacyjnego związanego właśnie z faktem, że moja sytuacja rodzinna jest poukładana i stabilna.

Pozdrawiam, DS
Łukasz Marcińczak

Łukasz Marcińczak Agile PM/Scrum
Master/Business
Analyst

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Ja również byłbym gotowy do zmiany miejsca nawet na zagranicę. Niemniej musiałaby to byc oferta przebijająca finansowo moje obecne zarobki. A jeżeli chodzi o zagranicę to również przydałaby się gwarancja stabilności i pomoc w zakwaterowaniu. Nawet nie przydała by się a wręcz jest wymagana.

Co do wypowiedzi dominika:
Dominik Wlazłowski:
Bo mam wrażenie że w naszym kraju takich niestety coraz mniej. A nie każdy na wujka gdzie trzeba itd :)

To nie generalizowałbym tak bardzo. Ja na przykład nigdy po znajomości nie dostałem pracy i nie narzekam na ilość dobrych ofert na rynku. Ale jest to uzależnione od moich oczekiwań oczywiście.
Znam też ludzi którzy z poszukiwaniem pracy celują znacznie niżej i nie mogą jej znaleźć , a to jest też uzależnione od starań. Bo dla jednego szukanie pracy to wysłanie CV w 10 miejsc dziennie, a dla innego wysłanie CV 10 razy w miesiącu, a są i tacy co czekają aż ktoś do nich zadzwoni.

Reasumując zdań w tym temacie może być pewnie tyle ile osób zainteresowanych.
Agnieszka Kaczmarczyk

Agnieszka Kaczmarczyk Business Unit
Manager w Grafton
Technologies

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Co zatem skłoniłoby was do takiej decyzji? Czy faktycznie liczą się tylko warunki finansowe czy może równie ważne są zadania, możliwości rozwoju, sama lokalizacja etc. Jakie argumenty przekonałyby was do tej czasem trudnej decyzji...?

konto usunięte

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Seweryn Tota:
Zmiana zamieszkania to nie mobilnosc a koniecznosc. Przez pol roku szukania pracy dostalem az 1 oferte pol Polski dalej wiec musialem ja przyjac.


Rzeczywiście takie sytuacje mają miejsce. Mam nadzieję, że uda ci się powrócić w rodzinne strony:)
Ale w takich przypadkach warto zastanowić się nad pewnymi kwestiami już na początku kariery, czyli przy wyborze studiów. Zwykle kandydaci borykają się z dwoma problemami. Wybierają niszowy kierunek studiów, w przypadku, gdy firmy działające w ich branży można policzyć na palcach jednaj ręki w okolicach miasta, w którym mieszkają, albo też wybierają kierunek oblegany w regionie, gdzie potencjalnych pracodawców jest sporo. Problem jednak polega na tym, że ich własna uczelnia co rok "wypuszcza" na rynek dzisiątki ich konkurentów, a firmy nie mogą sobie pozwolić na stałe zatrudnienie każdego z nich. Jasne, oferują praktyki, ale po trzech miesiącach radź sobie sam kandydacie... albo szukaj pracy w innym mieście.

konto usunięte

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Dominik Wlazłowski:
Tak jest.

Z własnego doświadczenia wiem, że jak się chce i potrafi zorganizować,
to nawet 100% pracy (przynajmniej programowanie) może być wykonane zdalnie.
Więc może lepiej postawić na kompleksowe narzędzia wspierające pracę zdalną? I ponad to budować świadomość jej zalet wśród pracodawców.

Praca zdalna ma zalety, nie przeczę. Ale chyba nadal tendencja jest taka, że pracodawca woli mieć swojego współpracownika w biurze. Bo nadal sotykamy się z firmami, które stawiają na zespół, zgranie i atmosferę. Są przecież wyjścia firmowe, imprezy integracyjne itp. Myślę, że ciężko budować pozytywne relacje w zespole pracując z tym zespołem przez telefon, Skype czy mailowo.
Ariel Zarabski

Ariel Zarabski Mgr inż
Elektryk-Automatyk

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

gorzej jak sie jest we dwoje.
i jedna osoba ma dobra prace a druga:[ sie tuła od pracodawcy do pracodawcy

konto usunięte

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Karolina Mucha:
Ale w takich przypadkach warto zastanowić się nad pewnymi kwestiami już na początku kariery, czyli przy wyborze studiów. Zwykle kandydaci borykają się z dwoma problemami. Wybierają niszowy kierunek studiów, w przypadku, gdy firmy działające w ich branży można policzyć na palcach jednaj ręki w okolicach miasta, w którym mieszkają, albo też wybierają kierunek oblegany w regionie, gdzie potencjalnych pracodawców jest sporo. Problem jednak polega na tym, że ich własna uczelnia co rok "wypuszcza" na rynek dzisiątki ich konkurentów, a firmy nie mogą sobie pozwolić na stałe zatrudnienie każdego z nich. Jasne, oferują praktyki, ale po trzech miesiącach radź sobie sam kandydacie... albo szukaj pracy w innym mieście.

Nie bardzo mogę się zgodzić z tym co napisałaś. Wybierając studia nie sposób przewidzieć, na jakie zawody za kilka lat będzie koniunktura i zapotrzebowanie. Ten okres w praktyce jest jeszcze dłuższy, bo wyboru uczelni i kierunku dokonuje się raczej z wyprzedzeniem, nierzadko rocznym. Trudno także powiedzieć i przewidzieć, czy oblegany w danym momencie kierunek nasyci rynek pracy za kilka lat i czy absolwentów będzie już zbyt wielu czy może nadal będzie ich brakowało. Wystarczy zadać pytanie, co ze studentem, którego kierunek w trakcie nauki przestaje być modny lub pracodawcy juz nie zgłaszają takiego zapotrzebowania na pracowników. Ma się wówczas cofnąć do początku i zacząć studiować coś innego? Nie lepiej na przykład zasugerować późniejsze pewne dokształcanie? ...

konto usunięte

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Moim skromnym zdaniem, gotowość do zmiany miejsca zamieszkania ze względu na pracę nie jest jeszcze zbyt powszechna w Polsce, aczkolwiek kadry menadżerskie oraz specjaliści działający w standardzie freelance'u już uznają mobilność zarówno w kraju jak i za granicą jednym z podstawowych warunków, jakie trzeba spełnić, aby dostać ciekawą i dobrze płatną pracę. Pomijam tutaj całkowicie emigrację zarobkową, która w przeważającej większości wykonuje prace nieodpowiadające ich kwalifikacjom (smutne).
Z mojego doświadczenia, mobilność postrzegana jest nie tylko jako gotowość do zmiany miejsca zamieszkania ale również gotowość do częstych podróży służbowych i/lub praca w różnych miejscach okresowo, na czas trwania danego projektu.
Mobilność jest podstawą, jak dyplom mgr czy znajomość przynajmniej języka angielskiego, jest elementem modelu jaki obecnie obowiązuje. Kiedyś (np.: w PRL :) był model zgoła inny, praca od 7 do 15 i do domu, przez 20-30 lat w tym samym miejscu. obecnie pracujemy tyle, ile wymaga dane zadanie i w porze jaka jest optymalna dla zrealizowania zadań, już nie spotykamy się chyba z postawą, że wraz z kurantem o 15 godzinie rzucamy łopaty i idziemy do domu. Modele i style pracy są bardziej elastyczne i uwzględniają projektowy charakter zarządzania i np.: różnice stref czasowych (w modelu PRL o 7 rano u nas, jest początek nocy w stanach, to jak tutaj pracować?)
Ktoś wspominał o rodzinie..... wcale nie jest to duży problem, jeżeli obydwoje mają podobny pogląd na elastyczne podejście do pracy, to jest kwestia priorytetów i tyle. Da się zarządzić. Proces decyzyjny jest oczywiście dłuższy niż przy podejmowaniu wyzwać i zmian jako singiel, jednak da się, trzeba podejść do tego z głową, a nie z emocjami.
Jak podania ludowe wskazują pewne są zmiany, ich nigdy nie unikniemy.... to be always rady for changes ;)

pzdrwm

Paweł
Łukasz Marcińczak

Łukasz Marcińczak Agile PM/Scrum
Master/Business
Analyst

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Paweł Łuczkiewicz:
Ktoś wspominał o rodzinie..... wcale nie jest to duży problem, jeżeli obydwoje mają podobny pogląd na elastyczne podejście do pracy, to jest kwestia priorytetów i tyle. Da się zarządzić. Proces decyzyjny jest oczywiście dłuższy niż przy podejmowaniu wyzwać i zmian jako singiel, jednak da się, trzeba podejść do tego z głową, a nie z emocjami.
Jak podania ludowe wskazują pewne są zmiany, ich nigdy nie unikniemy.... to be always rady for changes ;)

Oczywiście że jest trudniej. Sam to napisałeś. Owszem jest to wykonalne. Ale życie we dwoje niesie ze sobą dwa razy więcej zobowiązań i spraw do pogodzenia w przypadku ewentualnego wyjazdu. Do tego kwestia wyjazdu i zmiany pracy zaczyna się zazwyczaj u jednej osoby w związku więc druga ma większy problem z pogodzeniem się z wyjazdem. Reasumując kolega który pisał że we dwójkę jest trudniej miał zupełną rację. Szczególnie że chodzi tu o sam proces decyzyjny. Dwie osoby postawie przed tym samym faktem: singiel i osoba w związku zareagują inaczej i inaczej przebiegną ich toki myślowe prowadzące do decyzji.
Co do "powszechoności do wyjazdu w Polsce" myślę że jest podobna jak każdym innym kraju a może i większa nawet. Nikt kto się zadomowił w jednym miejscu i ma z nim powiązania (czy to przyjaciele czy rodzina czy inne interesy) nie będzie zawsze gotowy do zmiany miejsca. I akurat mniejszą rolę tu gra fakt czy jest to Polska czy nie.
Seweryn Tota

Seweryn Tota mgr inz. energetyki

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Karolina Mucha:
Seweryn Tota:
Zmiana zamieszkania to nie mobilnosc a koniecznosc. Przez pol roku szukania pracy dostalem az 1 oferte pol Polski dalej wiec musialem ja przyjac.


Rzeczywiście takie sytuacje mają miejsce. Mam nadzieję, że uda ci się powrócić w rodzinne strony:)
Ale w takich przypadkach warto zastanowić się nad pewnymi kwestiami już na początku kariery, czyli przy wyborze studiów. Zwykle kandydaci borykają się z dwoma problemami. Wybierają niszowy kierunek studiów, w przypadku, gdy firmy działające w ich branży można policzyć na palcach jednaj ręki w okolicach miasta, w którym mieszkają, albo też wybierają kierunek oblegany w regionie, gdzie potencjalnych pracodawców jest sporo. Problem jednak polega na tym, że ich własna uczelnia co rok "wypuszcza" na rynek dzisiątki ich konkurentów, a firmy nie mogą sobie pozwolić na stałe zatrudnienie każdego z nich. Jasne, oferują praktyki, ale po trzech miesiącach radź sobie sam kandydacie... albo szukaj pracy w innym mieście.

Oczywiscie ze tak, jednak przewaznie przy wyborze studiow Czlowiek nie mysli o takich kwestiach. Zwlaszcza jak jest karmiony propaganda "idz na studia - bedzie praca!"

Przy wyborze studiow raczej malo kto robi jakies badania rynku aby wybrac dobry dla siebie kierunek :> Kandydaci bardziej sie kieruja tym co ich interesuje badz aby po prostu isc na jakies studia - jakiekolwiek.

A o samych kierunkach Czlowiek tyle wie ile pisza w informatorach - czyli belkot.

Edukacja jest do kitu, nic zyciowego nie uczy. Powinny byc przed matura jakies warsztaty "jak wybrac studia" czy cos.

Inna kwestia jest tez to, ze mozna wybrac kierunek studiow a za 5 lat sie okaze ze juz jest lipa w tej branzy albo jakis swiatowy kryzys i sytacja jest diametralnie inna ;)

Generalnie trzeba miec wielkiego farta aby sobie ulozyc szczesliwa kariere samodzielnie i swiadomie.

Najlepiej miec po prostu znajomosci...

Pozatym moze byc kierunek po ktorym wydaje sie iz bedzie praca. Moze byc 100tki firm na ruynku z branzy to wyslanie tych 100 CV i tak nic nie da.

Nie ma reguly.

A ze polskie szkolnictwo jest beznadziejnie i oderwane od rynku i rzeczywistosci pisac nie trzeba.

Co do zycia we dwoje to na dwoje babka wrozyla. Jak sie jest samemu i nie ma zobowiazan to latwiej jest wyjechac. Ale bedac samemu ma sie tylko 1 pensje. A swiezo po sstudiach to teraz daja pracownikom tyle ze za 1 pensje utrzymac sie nie da.
Łukasz Marcińczak

Łukasz Marcińczak Agile PM/Scrum
Master/Business
Analyst

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Sewerynie, czemu tak generalizujesz. "Studia", "polskie szkolnictwo", "edukacja". To bardzo ogólne pojęcia a wcale tak nie jest że to co piszesz tyczy się wszystkich studiów.
W mojej branży mam tego dobry przykład, gdzie ja popełniłem ten błąd i poszedłem na gorszą jakościowo Politechnikę Koszalińską. Był to wybór świadomy bo trzeba być naprawdę uwstecznionym by nie zadać sobie trudu i poczytać przed wyborem uczelni jak stoi w rankingach i co oferuje. Nie znam nikogo kto opierałby się na informatorach - wybacz ale nawet jak ja szukałem uczelni i kierunku to już istniały fora i biura przy uczelniach gdzie mogłeś dowiedzieć się realnych informacji o kierunku. Mam też sporo znajomych którzy wybrali Szczecin lub Poznań. I widzę jak dużo takie studia dają i jaka jest różnica między nimi.
Mogło by tak być by studia dawały większą możliwość konkretyzacji kierunku ale nigdy nie będzie tak że nauka czegoś przygotuje Cię do pracy w zawodzie. Przynajmniej w mojej branży.
Bo mogę się nauczyć programowania ale wykorzystanie go w każdej firmie jest inne mechanizmów i rozwiązań technicznych są setki. Dlatego ZAWSZE początek pracy gdzieś to szkolenie i wdrożenie.
Ale wracając do różnic w studiach i przygotowaniu. Widzę jak łatwo moim kolegom przychodzą rzeczy które dla mnie są ciężkie. Dzięki swoim studiom mają większy zasób wiedzy i umiejętność płynnego przerzucania się między językami programowania i technologiami.

Znajomości to też nie rozwiązanie bo kto przy zdrowych zmysłach przyjmie do swojej firmy lub poleci osobę z co najwyżej średnimi umiejętnościami gdy na to samo miejsce jest kilka naprawdę dobrych ludzi. Więc jest jak ze wszystkim - zdarza się ale to nie jest reguła na pewno.

Reasumując to co piszesz nie pokrywa się z moimi doświadczeniami i branżą więc na pewno nie możemy tak generalizować.
Seweryn Tota

Seweryn Tota mgr inz. energetyki

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Łukasz Marcińczak:
Sewerynie, czemu tak generalizujesz. "Studia", "polskie szkolnictwo", "edukacja". To bardzo ogólne pojęcia a wcale tak nie jest że to co piszesz tyczy się wszystkich studiów.
W mojej branży mam tego dobry przykład, gdzie ja popełniłem ten błąd i poszedłem na gorszą jakościowo Politechnikę Koszalińską. Był to wybór świadomy bo trzeba być naprawdę uwstecznionym by nie zadać sobie trudu i poczytać przed wyborem uczelni jak stoi w rankingach i co oferuje. Nie znam nikogo kto opierałby się na informatorach - wybacz ale nawet jak ja szukałem uczelni i kierunku to już istniały fora i biura przy uczelniach gdzie mogłeś dowiedzieć się realnych informacji o kierunku. Mam też sporo znajomych którzy wybrali Szczecin lub Poznań. I widzę jak dużo takie studia dają i jaka jest różnica między nimi.
Mogło by tak być by studia dawały większą możliwość konkretyzacji kierunku ale nigdy nie będzie tak że nauka czegoś przygotuje Cię do pracy w zawodzie. Przynajmniej w mojej branży.
Bo mogę się nauczyć programowania ale wykorzystanie go w każdej firmie jest inne mechanizmów i rozwiązań technicznych są setki. Dlatego ZAWSZE początek pracy gdzieś to szkolenie i wdrożenie.
Ale wracając do różnic w studiach i przygotowaniu. Widzę jak łatwo moim kolegom przychodzą rzeczy które dla mnie są ciężkie. Dzięki swoim studiom mają większy zasób wiedzy i umiejętność płynnego przerzucania się między językami programowania i technologiami.

Znajomości to też nie rozwiązanie bo kto przy zdrowych zmysłach przyjmie do swojej firmy lub poleci osobę z co najwyżej średnimi umiejętnościami gdy na to samo miejsce jest kilka naprawdę dobrych ludzi. Więc jest jak ze wszystkim - zdarza się ale to nie jest reguła na pewno.

Reasumując to co piszesz nie pokrywa się z moimi doświadczeniami i branżą więc na pewno nie możemy tak generalizować.

Moze nie tyle co generalizuje a pisze z wlasnego doswiadczenia i calej masy moich znajomych - rowiesnikow. I tutaj w gre wchodza dobre Politechniki. Oczywiscie byc moze sa elitarne kierunki jak automatyka, informatyka, elektronika po ktorych byc moze latwiej o prace ale w takim razie niech politechniki wszystkie inne zamkna skoro taka kicha. Nie zamkna? A dlaczego? Bo szkolnictwo panstwowe nie kieruje sie rynkiem ale jest aby byc. Profesorkowie sa aby miec posady a nie wypuszczac cos wartych absolwentow. Jak to w socjalizme.

Programowanie to inna bajka, na dobra sprawe czlowiek moze sie go nauczyc sam - bez studiow.
Jezeli chodzi o absolwentow, wszyscy sa mniej wiecej tyle samo warci - czyli malo. Wiec zdecydowane pierwszenstwo maja znajomosci. Nie wiem jak jest z pracownikami juz ze stazem i wiekszymi umiejetnosciami, tam byc moze znajomosci nie sa juz az tak decydujacym czynnkiem.

Rozumiem, kazdy moze miec inne doswiadczenia i opinie. Ale po 1) konczyles studia wczesniej, przed tak zwanym krzysyem - wtedy bylo podobno lepiej. Po 2) faktycznie nie ta branza. Moim zdaniem twoja jest dosc inna od innych inzynierskich. W twojej zawodu mozna sie nauczyc samemu przed komputerem.
Łukasz Marcińczak

Łukasz Marcińczak Agile PM/Scrum
Master/Business
Analyst

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

No nie do końca. Wybacz ale to tak jak ja bym powiedział że twojej branży można się nauczyć w domu bo masz gniazdko w ścianie a pod nosem sklep z elektryką...
Owszem jak nie posiedzisz w domu i nie dopracujesz tego co Cię interesuje to będziesz po studiach totalnym świeżakiem z wiedzą co najwyżej na poziomie średnim ze wszystkiego. Nie mniej studia mają przede wszystkim rozwijać w jakimś kierunku. Pokazywać jak najwięcej możliwości , dawać dostęp do materiałów, projektów, nauczyć pracy w zespole, czytania i tłumaczenie dokumentacji, tworzenia dokumentacji, pracy ze sprzętem o dużej wartości , globalnego spojrzenia na projekty... Mógłbym pewnie tak jeszcze trochę.
Naiwne jest spojrzenie na studia na zasadzie że jak już poszedłeś to potem chcesz mieć wstęp do pracy od zaraz bo przecież studiowałeś i możesz pracować wszędzie. Naiwne też z punktu widzenia pracodawcy, bo raz że żaden pracodawca nie może oczekiwać że na studiach uczą tematyki związanej z daną firmą w dokładnie takim ujęciu; i że świeżo upieczony absolwent będzie obyty w kontaktach z klientem, zorientowany w danym biznesie itd... a dwa że stanowiska zazwyczaj dzielą się na specjalistów i juniorów, więc naturalnie jest miejce i na kogoś po studiach i na kogoś z doświadczeniem.
I nie bronię tu oczywiście systemu nauczania bo ma masę wad (w tym bardziej na poziomie niższym od studiów). Twierdzę jednaj że choćbyś wydał 10.000 na prywatne studia o nie wiadomo jakim prestiżu to i tak nie przygotuje cię to do faktycznej pracy w zawodzie. Po to jest tzw. doświadczenie zawodowe.

I widzę jeszcze że znów pisałeś o znajomościach. Jak pisałem wcześniej sprawdzi się to gdy jesteś w czymś dobry bo nikt przy zdrowych zmysłach nie przyjmie Cię do pracy po znajomości wiedząc że jesteś w jakimś temacie średni. Przecież to strzał w kolano by był :).
Łukasz Marcińczak

Łukasz Marcińczak Agile PM/Scrum
Master/Business
Analyst

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Ale trochę zboczyliśmy z tematu. Wybaczcie.
Seweryn Tota

Seweryn Tota mgr inz. energetyki

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Nie trafiles. Nie jestem z branzy elektrycznej.

Narzedziem pracy programisty jest komputer. A programowania mozna nauczyc sie z ksiazki.
Mialem kumpli korzy w liceum programowali dla zabawy i sami sie uczyli w domu. Na studiach znalem goscia, takiego troche "dextera" ktory pisal programy i artykoly do jakies gazety i juz cos tam zarabial. Jego narzedziem pracy byl.. komputer w domu.

W mojej branzy niestety zestawu majsterkowania malej elektrowni czy instalacji przemyslowych i sanitarnych nie moglem cwiczyc w domu :>

Takie obrazowe porownanie :)

Programista pracuje przed komputerem tak ? Komputer to glowne narzedzie jego pracy tak ? Mozna sie nauczyc programowac w domu ? Jak pisalem wczesniej, znalem ludzi co mozna. Wiec to troche specyficzny zawod inzynierski. Mozna i bez studiiow byc juz doswiadczonym na tym polu pracownikiem.

Pracodawca nie patrzy na studia (chociaz formalnie sa niezbedne) tylko na konkretne umiejetnosci.

Nie mniej studia mają przede wszystkim rozwijać w jakimś kierunku. Pokazywać jak >najwięcej .możliwości , dawać dostęp do materiałów, projektów, nauczyć pracy w zespole, >czytania i tłumaczenie dokumentacji, tworzenia dokumentacji, pracy ze sprzętem o dużej
wartości , globalnego spojrzenia na projekty... Mógłbym pewnie tak jeszcze trochę.

To twoje pobozne zyczenie ?

Dostepow do takich materialow jakie pozniej sa w pracy nie ma, do projektow tym bardziej, pracowac w zespole to albo ktos porafi albo nie. Dokumentacji technicznej na studiach tez nie ma, jak sie ja tworzy wcale nie ucza. Sprzet o duzej wartosci ? Hehe na polskich uczelniach :> Jak jakis sponsor da to cos tam jest... Moglbys tak wymyslac ale co to ma wspolnego z rzeczywistoscia na studiach - nie wiem.
Naiwne jest spojrzenie na studia na zasadzie że jak już poszedłeś to potem chcesz mieć wstęp >do pracy od zaraz bo przecież studiowałeś i możesz pracować wszędzie. Naiwne też z punktu >widzenia pracodawcy, bo raz że żaden pracodawca nie może oczekiwać że na studiach uczą >tematyki związanej z daną firmą w dokładnie takim ujęciu; i że świeżo upieczony absolwent będzie obyty w kontaktach z klientem, zorientowany w danym biznesie itd... a dwa że >stanowiska zazwyczaj dzielą się na specjalistów i juniorów, więc naturalnie jest miejce i na kogoś po studiach i na kogoś z doświadczeniem.

Pracodawcy naiwni nie sa. Dlatego raczej niechetnie zatrudniaja absolwentow. Wiem cos o tym.
Co do naiwnosci absolwentow, no coz, przed studiami sie wmawia jakie to studia sa fajne, potrzebne i jest po nich praca... Oczywisie :)
Twierdzę jednaj że choćbyś wydał 10.000 na prywatne studia o nie wiadomo jakim prestiżu to i >tak nie przygotuje cię to do faktycznej pracy w zawodzie. Po to jest tzw. doświadczenie zawodowe.

Gdyby byly same uczelnie prywatne to weryfikowaby je rynek i renoma, prestiz uczeczlni.Uczelnia uczy dobrych absolwentow - ma renome, ma klinetow ma zysk.

Uczy kiepsko, bankrutuje.

Studia panstwowe nie maja zadnej weryfikacji. Jak ucza sie nie liczy, kasa z budzetu i tak bedzie a profesorkowie na posadach sa nietykalni. Jaki program wymysla to sami sobie w zadowolniu zawierdzaja.

Oczywiscie, zadne studia nie wyprodukuja juz gotowego pracownika z doswiadczeniem ale polskie uczelnie produkuja absolwenta tylko z wiedza (a w zasadzie niewiedza bo pare miesiecy i sie encyklopedyncza wiedze zapomina.) i to w jakis 70% wogole do niczego nie potrzebna.

Pracodawca jak bierze absolwenta musi go praktycznie uczyc od 0. Nie oplaca sie to. Absolwencji maja wiec kiepsko.
I widzę jeszcze że znów pisałeś o znajomościach. Jak pisałem wcześniej sprawdzi się to gdy >jesteś w czymś dobry bo nikt przy zdrowych zmysłach nie przyjmie Cię do pracy po znajomości wiedząc że jesteś w jakimś temacie średni. Przecież to strzał w kolano by był :).

Zaden absolwent nie jest jeszcze w niczym dobry. Na poczatku absolwent wykonuje prace ktora moze wykonac osoba po podstawowce. Wiec jak juz sie zatrudnia absolwenta to glownie po znajomosiach. Przeciez rozmawiam z ludzmi i wiem jak jest :)

Jak sie szuka jakiegos absolwenta po danym kieruku i robi rekrutacje, zglasza sie 100 osob a w tym jedna ktora jest corka kolezanki, etc. Myslisz ze kogo zatrudniaja ? :)

Wcale nie odbiegamy tak od tematu. Sytacja absolwentow na rynku i sytacji tej przyczyny sa powiazane z tematem mobilnosci.

Jak absolwent nie ma znajomosci to musi miec WIELKIE SZCZESCIE aby dostac prace akurat w okolicy swojego zamieszkania. Duza liczba ZMUSZONA jest wlasnie aby szukac okazji w innych czesciach kraju.

Co w zasadzie tez jest dramatem bo bez pomocy rodzicow nie da sie utrzymac samemu za takie pieniadze jakie daja na wstepie absolwentom. Jak sie nie ma pomocy rodzicow to sie konczy na kasie w Tesco chyba.Seweryn Tota edytował(a) ten post dnia 24.04.12 o godzinie 13:30
Seweryn Tota

Seweryn Tota mgr inz. energetyki

Temat: Mobilność polskich kandydatów, co myślicie?

Sorry za post pod postem, klopoty techniczne :)Seweryn Tota edytował(a) ten post dnia 24.04.12 o godzinie 13:35



Wyślij zaproszenie do