Temat: Kolejne mordercze przejście dla pieszych
Mirek K.:
Widocznie zle sie czuje kiedy ktos probuje mnie przejechac... kiedy jestem juz na pasach, a tak mialem - stoje sobie grzecznie i czekam az samochody stana, jeden na jednym pasie staje, wiec wchodze na pasy a tam przelatuje panienka na drugim pasie jezdni, biedna nie zalapala, ze jesli jedno auto sie zatrzymalo to pewnie z jakiegos powodu.
Ja naprawdę nie chcę się z Tobą kłócić ani Cię indoktrynować ;) Wystarczy zainteresować się tematem. Przyczyn niezatrzymywania się kierowców jest wiele. Podam Tobie kilka z nich i piszę to z perspektywy porównawczej właśnie Polski i Szwecji.
Polska: pieszy ma pierwszeństwo dopiero wtedy kiedy wejdzie na pasy z zastrzeżeniem, że nie może na nie wtargnąć np. wchodząc prosto pod samochód,
Szwecja: pasy są traktowane jak skrzyżowanie, na którym kierowca ma ustąpić pierwszeństwa pieszemu. Pieszy ma pierwszeństwo w pobliżu przejścia, a kierowca jest obowiązany bezwzględnie tego pierwszeństwa ustąpić
Polska: samochód przejeżdża, pieszy czeka, wszystko ok
Szwecja: samochód nie ustępuje pierwszeństwa, kierowca traci często prawko.
Polska: pieszy widzi samochód i czeka aż ten się zatrzyma, samochód przejeżdża, a pieszy dalej czeka.
Szwecja: pieszy widzi samochód, wchodzi na pasy, samochód lekko zwalnia bez zatrzymywania się, pieszy przechodzi. Wszyscy szczęśliwi.
Polska: piesi to takie wystraszone święte krowy, są nieprzewidywalni.
Szwecja: pieszy jest przewidywalny, wiadomo, że zawsze wejdzie na pasy.
Polska: przejścia dla pieszych nawalone co 10 m, przed co 2 przejściem sygnalizacja.
Szwecja: stosunkowo mało przejść dla pieszych, ich liczba jest zredukowana do minimum, przejścia są na ogół podniesione o 15-20 cm ponad poziom jezdni.
Polska: trzy pasy w jedną stronę, trzy pasy w drugą, 200 m prostej, zakręt, a za zakrętem przejście dla pieszych.
Szwecja: autostrada, oddzielona betonowymi barierkami od otoczenia, w ostateczności przejścia podziemne, ew kładki. Drogi piesze poza centrum są poprowadzone razem ze ścieżkami rowerowymi w sporej odległości od jezdni. Nie raz przeklinałem kiedy mieszkałem w SE, że nie można nigdzie normalnie dojść ;)
itd itd..
Inny przyklad - wczoraj przechodze przez pasy, za mna auto prawie przejechalo mi po piecie.
Zgodnie z kodeksem, wtargnąłeś na pasy.
W Szwecji np. nie potrafilem sie przestawic na to, ze stojac na przejsciu nie musze wyczekiwac az ktos sie zatrzyma... tam kazdy staje i niestety wynika to z czegos wiecej niz tylko przepisy.
Uwierz mi. Strach, przepisy oraz skuteczność policji. Nie ma, że boli. Tam się nikt nie pieprzy z zabieraniem prawka tak jak w Polsce. W PL to kilkanaście urzędniczych procedur, rozprawa sądowa, sąd itd...w Szwecji prawko zatrzymuje Ci funkcjonariusz Policji bo ma do tego prawo i nie ma widełek czy niejednoznacznej interpretacji.
Dobrze, ze masz dobre zdanie o poznanskich kierowcach.
Nie mam dobrego zdania o kierowcach. Ale też nie mogę zrozumieć jak można spieprzyć miasto sygnalizacją świetlną. Jeździłem dwa lata po Szwecji i niedawno wróciłem do Poznania. Jakże kląłem na pieszych!!!!
Ja zwalniam, zwalniam, chcę ich puścić i nic, zero reakcji, stoją jak te krowy. Muszę się zatrzymać, k...zgasić silnik, dopiero "książę" łaskawie wejdzie na pasy. Tak się nie da.