konto usunięte

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Michał F.:
Panie Robercie,
Moim zdaniem strzelił Pan sobie samobója ;)

Relacje są wątpliwym źródłem?

A więc prosty wniosek –SB i MO nie biła ludzi na przesłuchaniach, bo to potwierdzają tylko relacje samych pokrzywdzonych i współwięźniów. Mamy dokument zatrzymania, protokół przesłuchania i żadnych w nich wzmianek o biciu. To samo zresztą z Gestapo. Dalej idąc tym tropem możemy śmiało uznać że wyżej wymienione organizacje działały zgodnie z poszanowaniem litery prawa [z prawami człowieka włącznie]. Gratuluję!
Robert Suski:
Są specjaliści którzy od dawna zajmują się tą tematyką. Są badania archeologiczne na miejscu bitew, które pozwalają nam sformułować pewne hipotezy.

Hipoteza – to inaczej przypuszczenie, słowem nic pewnego. Więc jakim prawem Pana przypuszczenia mają mieć większą wartość niż przypuszczenia innych ludzi? Bo czasie studiów poznał Pan większą ilość przypuszczeń? ;)

Na ile mi jest znana metodyka badań, to hipotezy, czy też sformułowania opiera się poza znaleziskami, właśnie na relacjach świadków i z tego tworzy się [albo powinno tworzyć] całościowy obraz inaczej możemy na podstawie samych znalezisk sformułować dowolne RÓWNIEPRAWDOPODOBNE teorie i wszystkie będą musiały być uznane.

Co do samych źródeł, to historycy poruszają się w środowisku samych „wątpliwych źródeł”, bo w każdym można znaleźć błędy, manipulacje etc. przykłady? Proszę:
1. Relacje, pamiętniki – które jak sam Pan zauważył ulegają „wygładzeniu” przez pamięć
2. Kroniki – które często są pisane tendencyjnie [ jednostronnie], poza ty zdarzają się w nich błędy kopistów, błędy tłumaczy. Tu przykładem może być relacja bodaj Cezara z bitwy w Brytanii, gdzie miało polec dziesiątki tysięcy brytów, a nie znaleziono do tej pory takiego pobojowiska, czy też cmentarza [a w Kalkriese, do tej pory wykopuje się artefakty związane z bitwą]
3. Ikonografia – tu tez nie wiadomo jak się odnieść do tego co się widzi, przykłady:
1. Tkanina z Bayuox – czy patrząc na nią mam uwierzyć, że ówcześni żeglarze byli debilami żeglującymi ze zluzowanym, łopoczącym żaglem?
2. Witraż z Saint-Denix – naprawdę na sześciu konnych tylko jeden w czasie ataku na wroga opuszczał lancę i godził w tarczę przeciwnika, a on w tym czasie celował z łuku [na 3m?] –czyli że rycerstwo było niespełna rozumu, a saraceni ograniczonymi głupkami?
3. w 1991 świat obiegło zdjęcie półnagiego mężczyzny stojącego za ogrodzeniem z drutów kolczastych. Podpis sugerował że jest to więzień obozu koncentracyjnego, tymczasem mężczyzna ów był pacjentem szpitala zakaźnego i ów płot miał powstrzymać ewentualne ucieczki chorych
4. Znaleziska archeologiczne – pokazują tylko wycinek danej rzeczywistości [choćby ilościowy, proszę porównać dane o osadnictwie, na ziemiach Polskich w okresie Lateńskim z lat 30, 50-70, z tym co aktualnie „wychodzi” na autostradach], czy też zacieranie faktów przez wygodną interpretację [ tworzenie lokalnych nazw grup osadniczych, by sugerować chtoniczność mieszkańców – przykład: Grupa Tyniecka, Kultura Przeworska, Puchowska, etc.], czasem coś dla wygody lepiej jest nazwać importem i tak dalej.

Słowem można by podważyć każdy fakt historyczny, bo w większości przypadków można by je obalić wynajdując jakikolwiek błąd. W szczegółach historycznych nie ma czegoś takiego jak jedna jedynie słuszna prawda, są tezy, domniemania i prawdopodobieństwo.
Robert Suski:
>apeluję do was abyście nie zaśmiecali forum swoimi niefachowymi >postami.

Rozumiem to tak, że w temacie historycznym powinni się wypowiadać fachowcy, czyli Historycy.

A jacy z historyków fachowcy, skoro popełniacie kardynalne błędy w interpretacji znalezisk? Przykłady? Proszę:
1. Dysk z Wolina, był pierwotnie opisany przez fachowców, jako przedmiot kultu solarnego, dopiero pomoc żeglarzy i eksperyment przeprowadzony przez niehistoryków [dyletantów], wykazał że jest to przyrząd nawigacyjny, do nawigacji solarnej.
2. Skarb siekierek brązowych kultury Łużyckiej, po spakowaniu znalezisk do torebek, pudełek, etc, gdy poleżały sobie dobry czas w magazynie, ktoś „dojrzał” do opracowania, badania powierzchni owych siekierek wykazały dużą zawartość ołowiu, więc poszła interpretacja że to siekierki nieużytkowe, do celów rytualnych bo za miękki stop. I tu pierwszy błąd – stopy brązu utwardzają się przez zgniot [materiałoznawstwo na poziomie szkoły zawodowej]. Drugi błąd wyszedł w czasie badań na uczelni technicznej . otóż siekierki były przechowywane w opakowaniach zawierających związki ołowiu i ołów dyfuzyjnie znalazł się na siekierkach. Badania spektrograficzne pokazały że ołów znajduje sięw śladowych ilościach tylko na powierzchni, reszta to pełnowartościowy brąz, a siekierki jak najbardziej są „robocze”.
3. Celtyckich kajdanek nie będę ponownie opisywał.

Mój wniosek z tego wszystkiego jest taki, że historycy są fachowcami, ale takimi z twórczości Jonasza Kofty i Stefana Fiedmana. [Proszę się nie obrażać Panie Robercie, to nic osobistego]

Wrócę jeszcze do strachu i posłużę się pewną analogią, otóż skoki spadochronowe są bez wątpienia czynnością która podnosi poziom adrenaliny w organizmie do maksymalnego poziomu. Przed pierwszym skokiem, skoczkowie odczuwają lęk irracjonalny, bo nie znają realnych zagrożeń [to znaczy znają je tylko w teorii, ale nie doświadczyli samego procesu], po drugim skoku lęk staje się racjonalny, bo jest podbudowany doświadczeniem, ale ów lęk występuje PRZED skokiem, czyli na ziemi, przy starcie samolotu, w trakcie dolotu nad cel. W momencie samego skoku, lęk znika, zostaje skupienie na przebiegu lotu [pozycja przed otwarciem czaszy, otwarcie czaszy, określanie znoszenia, wykonanie zadania w czasie skoku, przygotowania do lądowania].
I teraz analogicznie w CZASIE akcji, walk, etc. Powstańcy MOGLI nie odczuwać strachu, a po walce, w fazie upadku Powstania, tu już jest miejsce na myśli o sobie, o bliskich etc.
I tu w pełni zgadzam się z Panem Konradem, beznadzieja i brak szans na pomoc, ratunek etc. pogrąża w marazmie. Swoją droga to o czym wspominał mój Dziadek, to lęk o rodzinę, o najbliższych, czy żyją, gdzie są etc.

Pozdrawiam serdecznie
M.F. [ignorant i dyletant]

p.s. Znów wyszedł mi długi post, znudzonych przepraszam.

Długi post i świadczący o braku znajomości warsztatu historycznego.
Zaczynam od relacji. Ich wartość zawsze jest ograniczona
- Ludzie którzy je pozostawiają chcą wypaść lepiej
- ukrywają niewygodne fakty
- zapominają o nich
- przedstawiają subiektywną wersję wydarzeń na którą mają wpływ ich przekonania, antypatie, sympatie.
- świadkowie wydarzeń nie mają pełnej wiedzy a widzę tylko wycinek
- relacje sporządza się często w celu lepszego pokazania swojej osoby, lub sobie bliskich a dezawuowania świadectw innych
Zresztą nie ma żadnego źródła historycznego któremu historyk ufał bezgranicznie. Każde świadectwo jest konfrontowane z innymi i dopiero na podstawie kilku z nich tworzy się narrację (nie wchodzą tutaj w dyskusje nad metodologią)
W każdym razie bezkrytyczne podejście do źródeł to cecha która często różni historyka od amatora- dyletanta. Historyk nie wierzy źródłom tworzy obraz konfrontując je i znając ich ograniczenia [a część historyków uważa, że tworzymy jedynie wizję tego jak opowiadano o historii a nie historii]
Tworzenie obrazu nie polega na wierze w źródła, ale szukanie podobieństw, przy pamięci o ich słabościach. Np. wszyscy dziś chyba wiedzą że po latach wspomina się pewne wydarzenia inaczej. Wiedza o przyszłych wydarzeniach wpływa na ich opis. Pewne rzeczy zacierają się szybciej niż inne, mozna indukować pamięć (ludzie pamiętają to o czym się mówi)
Historia polega na ciągłej dyskusji. Stale są reinterpretowane wydarzenia i przemyślane na nowo. Za każdym razem analizuje się źródła historyczne. Im mniej źródeł tym wnioski są bardziej wątpliwe. Dotyczy to szczególnie epok słabo znanych. Kultury dla których posiadamy jedynie zabytki archeologiczne są gorzej poznane niż tam gdzie znane było i zachowało się pismo. Liczba pomysłów jakie zostały odrzucona była duża i na tym polega nauka. Im się wie więcej tym wiedza w podstawowych kwestiach jest lepiej poznana. Np. o rzymskiej historii wiemy tyle, że wiemy kto sprawował władzę za rządów dynastii julijsko-klaudyjskiej . Tam gdzie wiemy mniej np. Izraela przed niewola babilońską to dyskusyjne jest istnienie postaci takich jak Dawid czy Salomon. Im wiemy więcej tym więcej rzeczy jest pewnych. Dyskusja trwa nawet tam gdzie większości amatorom wydaje się, że są ustalone fakty. Historia to stale interpretowanie na nowo tego jak opisano przeszłość. Tyle, że aby zabierać głos w dyskusji trzeba znać dobrze źródła. Im ktoś ma mniejszą ich znajomość tym łatwiej tworzy dziwaczne hipotezy. A problemem tego wątku są błędy często na poziomie zakresu materiału z klasy podstawowej (jak było to z wypowiedzią o dzieciach i komorach gazowych pana Adama). Ponadto podczas tych dyskusji udało się ustalić pewne metody postępowania ze źródłami. dziś wszyscy chyba wiedzą że nie ma obiektywnych źródeł, każde w jakimś stopniu wypaczać przeszłość przez pryzmat swoich własnych zapatrywań. Kiedy ktoś zaczyna zabierać głos kto o tym nie wie, to wychodzi tragedia

konto usunięte

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Bruno R.:

Robert. Nie porównujmy wspomnień na temat strachu pod ostrzłałem (lub jego braku) do wspomnień o gwałtach

Przyznanie sie do strachu to żaden wstyd, szczególnie w czasie wojny. Jeśli we wspomnieniach powstańców strach się nie pojawia, to może nie działa tu mechanizm wyparcia, tylko tego strachu aż tak dużo nie było? Powstańcy przez te lata okupacji zdążyli do strachu przywyknąć, działali w grupach, byli młodzi. To są czynniki które mogą wpłynąć na zmniejszenie poczucia strachu.
Oczywiście, nie mozna ujednolicać, z pewnością były osoby które umierały ze strachu, ale we wspomnieniach o tym nie piszą.

Przyznanie się do gwałtu, szczególnie w tamtym okresie, to niestety temat olbrzymiego tabu związanego z seksualnością człowieka (pomijam fakt że do gwałtów przez żołnierzy radzieckich przyznać sie chyba nie wolno było...). Dziś być może kobietom łatwiej opowiadać o takim nieszczściu, ale wiele z nich wstydzi się do tego przyznać.

W tych przypadkach działają zupełnie inne mechanizmy psychiczne, społeczne, środowiskowe. Nie wolno ich do siebie porównywać.

Gwałt jest dobrym przykładem, który pokazuje problem relacji. Tematy tabu są w nich unikane. Strach podczas bitwy też należy do takich. Tym bardziej że badania amerykańskie pokazują że większość żołnierzy NIGDY nie oddaje żadnego strzału. Okazuje się, że jedynie nieliczni tak naprawdę biorą udziału w walkach. Większość asystuje i ginie.
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Robert Suski:

Gwałt jest dobrym przykładem, który pokazuje problem relacji. Tematy tabu są w nich unikane. Strach podczas bitwy też należy do takich. Tym bardziej że badania amerykańskie pokazują że większość żołnierzy NIGDY nie oddaje żadnego strzału. Okazuje się, że jedynie nieliczni tak naprawdę biorą udziału w walkach. Większość asystuje i ginie.

W sprawie zacierania w sobie wspomnień gwałtu mam jednak inne zdanie (a nie jest to dziedzina wiedzy historycznej, więc wykształcenie historyczne nie jest tu argumentem przeważającym), ale zostawmy sobie prawo do posiadania własnego zdania :)

Kiedyś ogladałem jakiś program dokumentalny na discovery na temat walk i oddawania strzałów (wiem, wiem, ta stacja telewizyjna to też nie jest w pełni kompetentne żródło wiedzy hiostorycznej)
Była tam bardzo podobna teza, czyli faktycznie udowadniano ze większość żołnierzy nie oddawała strzałów, lub oddawała niecelne (czasem celowo, czasem po prostu strzela się na oślep)

Ale, to była taka tendencja malejąca. Czyli w wojnach secesyjnych strzał oddało 10% żołnierzy, w I wojnie 30%, w II 50%, w wietnamie 70% itp (te liczby to tylko przykład). W dzisiejszych wojnach żołnierze nie mają już oporów przed oddawaniem strzałów.
dzieje sie tak dla tego że świat staje się coraz bardziej brutalny, życie ludzkie ma coraz mniejsze znaczenie, żołnierze mają coraz lepsze (skuteczniejsze) programy szkoleniowe, również nastawione na psychologię walki. I oczywiście broń jest coraz bardziej precyzyjna i ma coraz większy zasięg.

Ale nie sądzę aby w tych badaniach amerykanie brali pod uwagę takie wydarzenie jak Powstanie Warszawskie. W powstaniu determinacja, chęć walki, nienawiść do wroga, była tak wielka że procent żołnierzy (choć ciężko powstańców nazwać żołnierzami) którzy posiadali broń lecz z niej nie skorzystali był chyba nie wielki. Poza tym, motywacja powstańca i motywacja żołnierza poborowego walczącego na froncie, czasem na zupełnie obcej sobie ziemi i za całkiem abstrakcyjna ideę, była zupełnie inna.

Wiedza o faktach historycznych jest oczywiście niezbędna. Ale, aby zauwaźyć właśnie taką różnicę i zrozumieć że badania amerykanów nie maja odniesienia do tego przypadku, warto poznać również opowieści zwykłych ludzi którzy te czasy przeżyli. nawet jeśli opowieści te sa przekoloryzowane, to można z nich wiele cennego się dowiedzieć.

konto usunięte

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Gwałt jest dobrym przykładem ilustrującym tabuizacje wspomnień. Dobrą a nie jedyną. Wiele takich tabu działa na wielu różnych poziomach. A te tabu związane są z tłem kulturowym. To jest kwestia najistotniejsza, bez tego tła nie widzi się kontekstu. Gwałt jest jednym z zjawisk tabuizowanych ale nie jedynym. Ludzie to co jest uznane za coś negatywnego w swojej kulturze to wolą nie wspominać. Jesli strach podczas walk albo niemozność do oddania strzału jest traktowane jako coś złego to będzie to uznane za coś niewartego pamięci.
Discovery ma bardzo dziwne programy, wiedza jest tam przekazywana na róznym poziomie. Jedne programy są lepsze (jesli dobrano dobrych konsultantów) inne fatalne (słynny casus ogłoszenia odkrycia grobu jednego z faraonów, co okazało się niewydarzyć w rzeczywistości. takich wypadków było jednak sporo więcej). To nie brutalizacja ale postęp w rozwoju broni
Badania prowadzone były nad różnymi sytuacjami nic nie wskazuje aby powstańcy byli wyjątkiem
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Robert Suski:
Badania prowadzone były nad różnymi sytuacjami nic nie wskazuje aby powstańcy byli wyjątkiem

Nie widzisz różnic między włoskimi żołnierzami w okopach na froncie wschodnim, a powstańcami w Warszawie?

Nie wydaje Ci się że Ci pierwsi mieli zupełnie inną motywacje do walki?

Nie uważam aby powstańcy warszawscy byli wyjątkiem, ale generalnie grupa powstańców (w jakimkolwiek mieście), grupa cywili która chwyta za broń w obronie swojego domostwa, to zupełnie inna kategoria niż poborowi żołnierze wysłani czasem na drugą półkulę - jak było to w przypadku amerykanów.
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Robert Suski:
To nie brutalizacja ale postęp w rozwoju broni


Jedno i drugie.

Postęp w rozwoju broni to oczywiste

A brutalizacja - to co dziś widzimy w mediach, w kinie, w grach komputerowych, to są emocje nieznane kilkadziesiąt lat temu.
Kiedyś żołnierze w czasie szkoleń bagnetami dziurawili szmaciane kukły, lub na strzelnicy strzelali do tarcz. Teraz w trakcie szkolenia mają symulatory pięknie oddające rzeczywistość. Z tryskającą krwią i krzykiem rannych. Dlatego działania w warunkach walki, odebranie komuś życia, nie jest dla nich tak trudne jak w czasie II wojny światowej

konto usunięte

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Bruno R.:
Nie widzisz różnic między włoskimi żołnierzami w okopach na froncie wschodnim, a powstańcami w Warszawie?
>
Nie do końca. Czym innym jest brak motywacji do walki a czym innym jest przełamanie rzeczywistej bariery użycia broni i mordowanie innych ludzi. Oczywiście jesli ktoś nie ma motywacji to nie będzie się przykładał do walk, ale to nie znaczy że zmotywowany żołnierz będzie zachowywał się z równą brawurą jak ci co rekontrują walki z czasów powstania
Agnieszka Cubała

Agnieszka Cubała marketer lubiący
wydeptywać nowe
ścieżki

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Bruno R.:
Ale nie sądzę aby w tych badaniach amerykanie brali pod uwagę takie wydarzenie jak Powstanie Warszawskie. W powstaniu determinacja, chęć walki, nienawiść do wroga, była tak wielka że procent żołnierzy (choć ciężko powstańców nazwać żołnierzami) którzy posiadali broń lecz z niej nie skorzystali był chyba nie wielki. Poza tym, motywacja powstańca i motywacja żołnierza poborowego walczącego na froncie, czasem na zupełnie obcej sobie ziemi i za całkiem abstrakcyjna ideę, była zupełnie inna.
>
A dlaczego uważasz, że powstańców nie można nazwać żołnierzami?
To ciekawy temat i moim zdaniem można na niego bardzo różnie patrzeć...:)NIe wiem, czy nie wychodząc od definicji żołnierza;)
O powstańcach mówi się najczęściej, że byli żołnierzami armii ochotniczej...
Nie uważając ich za żołnierzy pewnie trzeba byłoby zanegować istnienie AK...
Agnieszka Cubała

Agnieszka Cubała marketer lubiący
wydeptywać nowe
ścieżki

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Bruno R.:
Robert Suski:
To nie brutalizacja ale postęp w rozwoju broni


Jedno i drugie.

Postęp w rozwoju broni to oczywiste

A brutalizacja - to co dziś widzimy w mediach, w kinie, w grach komputerowych, to są emocje nieznane kilkadziesiąt lat temu.
Kiedyś żołnierze w czasie szkoleń bagnetami dziurawili szmaciane kukły, lub na strzelnicy strzelali do tarcz. Teraz w trakcie szkolenia mają symulatory pięknie oddające rzeczywistość. Z tryskającą krwią i krzykiem rannych. Dlatego działania w warunkach walki, odebranie komuś życia, nie jest dla nich tak trudne jak w czasie II wojny światowej

To ja jeszcze dorzuce moje 3 grosze i do tego tematu - bo akurat skojarzyli mi się żołnierze z oddziałów Dirlewangera i Reinefartha... i akurat oni nie mieli żadnych problemów z wyjątkowo brutalnym zachowaniem nie tylko wobec powstńców, ale i ludności cywilnej i dzieci....
Adam Jankowski

Adam Jankowski dziennikarz/
fotoreporter /
freelancer /
www.adamjankowsk...

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Bruno R.:

Jedno i drugie.

Postęp w rozwoju broni to oczywiste

A brutalizacja - to co dziś widzimy w mediach, w kinie, w grach komputerowych, to są emocje nieznane kilkadziesiąt lat temu.
Kiedyś żołnierze w czasie szkoleń bagnetami dziurawili szmaciane kukły, lub na strzelnicy strzelali do tarcz. Teraz w trakcie szkolenia mają symulatory pięknie oddające rzeczywistość. Z tryskającą krwią i krzykiem rannych.

Nie tylko symulatory, bowiem takie jednostki jak rosyjski SPECNAZ (Спецназ) ćwiczą z ostrą bronią, czy też walczą na prawdziwe noże i bagnety - jeśli ktoś zginie, to trudno (takie jest podejście dowódców)... a przypadków śmiertelnych jest ok. 10% (choć dokładnie nie pamiętam dokładnej liczby).
Dlatego działania w warunkach walki, odebranie komuś życia, nie jest dla nich tak trudne jak w czasie II wojny światowej
Adam Jankowski

Adam Jankowski dziennikarz/
fotoreporter /
freelancer /
www.adamjankowsk...

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Robert Suski:
(...) Tyle, że aby zabierać głos w dyskusji trzeba znać dobrze źródła. Im ktoś ma mniejszą ich znajomość tym łatwiej tworzy dziwaczne hipotezy. A problemem tego wątku są błędy często na poziomie zakresu materiału z klasy podstawowej (jak było to z wypowiedzią o dzieciach i komorach gazowych pana Adama). (...)

W którym miejscu coś takiego powiedziałem??? Źródła...

Tworzy Pan "fakty" o moich wypowiedziach, tak samo jak manipuluje wybranymi wydarzeniami z historii... Szkoda mi Pana, bo to niski poziom, jeśli historyk manipuluje faktami dla własnych celów.
Agnieszka Cubała

Agnieszka Cubała marketer lubiący
wydeptywać nowe
ścieżki

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Adam Jankowski:

Tworzy Pan "fakty" o moich wypowiedziach, tak samo jak manipuluje wybranymi wydarzeniami z historii... Szkoda mi Pana, bo to niski poziom, jeśli historyk manipuluje faktami dla własnych celów.

Ja sądzę, że to tworzenie "faktów" i manipulacje dotyczą bardzo wielu osób... tylko jeśli dyskusja z kimś ma się zacząć od słów, zarzuca mi się coś, czego w ogóle nie powiedziałem... to jest to małe ciekawe...
trochę szkoda czasu na udowadnianie, że "nie jest się wielbłądem"...;)

konto usunięte

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Agnieszka Cubała:

To ja jeszcze dorzuce moje 3 grosze i do tego tematu - bo akurat skojarzyli mi się żołnierze z oddziałów Dirlewangera i Reinefartha... i akurat oni nie mieli żadnych problemów z wyjątkowo brutalnym zachowaniem nie tylko wobec powstńców, ale i ludności cywilnej i dzieci....

Kolejny post, który pokazuje rozmiar pani niewiedzy. A kim byli żołnierze Dirlewangera? Czy byli to zwykli poborowi? W każdym społeczeństwie istnieje pewien odsetek psychopatów, którzy są przestępcami. Co więcej badania pokazują że istnieje pewien próg po którym ludzie zaczynają zabijać. Im więcej trupów tym łatwiej zabijać kolejnych

konto usunięte

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Adam Jankowski:
W którym miejscu coś takiego powiedziałem??? Źródła...
>
Kiedy napisał pan że alternatywą dla śmierci w powstaniu dla dzieci z WArszawy byłoby zamordowanie w komorze gazowej
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Agnieszka Cubała:
A dlaczego uważasz, że powstańców nie można nazwać żołnierzami?
To ciekawy temat i moim zdaniem można na niego bardzo różnie patrzeć...:)NIe wiem, czy nie wychodząc od definicji żołnierza;)
O powstańcach mówi się najczęściej, że byli żołnierzami armii ochotniczej...
Nie uważając ich za żołnierzy pewnie trzeba byłoby zanegować istnienie AK...

To tylko kwestia nazewnictwa :)

W jakimś sensie widzę różnicę między regularną armią a oddziałami powstańczym czy partyzanckimi. Różnicę w uzbrojeniu, szkoleniu, struktury organizacyjnej, ale także różnicę w metodach walki, motywacji, waleczności itp.

Bysie powstańcem w żaden sposób nie umniejsza tu rangi :)
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Robert Suski:
Bruno R.:
Nie widzisz różnic między włoskimi żołnierzami w okopach na froncie wschodnim, a powstańcami w Warszawie?
>
Nie do końca. Czym innym jest brak motywacji do walki a czym innym jest przełamanie rzeczywistej bariery użycia broni i mordowanie innych ludzi. Oczywiście jesli ktoś nie ma motywacji to nie będzie się przykładał do walk, ale to nie znaczy że zmotywowany żołnierz będzie zachowywał się z równą brawurą jak ci co rekontrują walki z czasów powstania

Być może nie będzie to brawura równa tej podczas rekonstrukcji, ale na pewno motywacja i brawura była u nich większa. Pewne różnice są z pewnością.
Gosia Ć.

Gosia Ć. specjalista ds.
ubezpieczeń

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Adam Jankowski:
Robert Suski:
(...) Tyle, że aby zabierać głos w dyskusji trzeba znać dobrze źródła. Im ktoś ma mniejszą ich znajomość tym łatwiej tworzy dziwaczne hipotezy. A problemem tego wątku są błędy często na poziomie zakresu materiału z klasy podstawowej (jak było to z wypowiedzią o dzieciach i komorach gazowych pana Adama). (...)

W którym miejscu coś takiego powiedziałem??? Źródła...

Tworzy Pan "fakty" o moich wypowiedziach, tak samo jak manipuluje wybranymi wydarzeniami z historii... Szkoda mi Pana, bo to niski poziom, jeśli historyk manipuluje faktami dla własnych celów.

Adamie możesz tłumaczyć do bólu ,że to nie były Twoje słowa , ale przecież to nie pasowałoby do ułożonego scenariusza . :)Gosia Ć. edytował(a) ten post dnia 11.10.09 o godzinie 12:45
Agnieszka Cubała

Agnieszka Cubała marketer lubiący
wydeptywać nowe
ścieżki

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Bruno R.:
To tylko kwestia nazewnictwa :)

W jakimś sensie widzę różnicę między regularną armią a oddziałami powstańczym czy partyzanckimi. Różnicę w uzbrojeniu, szkoleniu, struktury organizacyjnej, ale także różnicę w metodach walki, motywacji, waleczności itp.

Bysie powstańcem w żaden sposób nie umniejsza tu rangi :)

Różnice między armią regularną a ochotniczą są oczywiste...:)
Zaskoczyło mi jedynie to, że nie zaliczyłeś powstańców do żołnierzy... Jasne, że jakiś procent powstańców to ochotnicy włączeni już podczas Powstania, jednak większość dowódców wyższego rzędu to zawodowi żołnierzy jeszcze sprzed 1939 roku, a spora grupka przechodziła jednak szkolenia wojskowe podczas konspiracji...i byli to żołnierze Armii Krajowej
Agnieszka Cubała

Agnieszka Cubała marketer lubiący
wydeptywać nowe
ścieżki

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Robert Suski:
Kolejny post, który pokazuje rozmiar pani niewiedzy. A kim byli żołnierze Dirlewangera? Czy byli to zwykli poborowi? W każdym społeczeństwie istnieje pewien odsetek psychopatów, którzy są przestępcami. Co więcej badania pokazują że istnieje pewien próg po którym ludzie zaczynają zabijać. Im więcej trupów tym łatwiej zabijać kolejnych

Zanim zarzuci się komuś niewiedzę - warto sprawdzić swoją wiedzę...;) To, że większość spośród żołnierzy Dirlewangera to kryminalisci z obozów karnych, jest faktem tak powszechnie znanym, przynajmniej osobom choć trochę interesującym się Powstaniem, że sądziłam, że nawet dr Robert będzie o tym wiedział - a tu proszę niespodzianka...;)

konto usunięte

Temat: Moda na Powstanie Warszawskie

Agnieszka Cubała:
Robert Suski:
Kolejny post, który pokazuje rozmiar pani niewiedzy. A kim byli żołnierze Dirlewangera? Czy byli to zwykli poborowi? W każdym społeczeństwie istnieje pewien odsetek psychopatów, którzy są przestępcami. Co więcej badania pokazują że istnieje pewien próg po którym ludzie zaczynają zabijać. Im więcej trupów tym łatwiej zabijać kolejnych

Zanim zarzuci się komuś niewiedzę - warto sprawdzić swoją wiedzę...;) To, że większość spośród żołnierzy Dirlewangera to kryminalisci z obozów karnych, jest faktem tak powszechnie znanym, przynajmniej osobom choć trochę interesującym się Powstaniem, że sądziłam, że nawet dr Robert będzie o tym wiedział - a tu proszę niespodzianka...;)

A umiesz czytać ze zrozumieniem? Przecież napisałem że byli to kryminaliści a nie zwykli poborowi.

Następna dyskusja:

Powstanie Warszawskie w lit...




Wyślij zaproszenie do