konto usunięte

Temat: Zdzielić pozwem przez łeb

Czy pozwy do sądu cywilnego o ochronę dóbr osobistych lub do karnego o pomówienie mogą być sposobem na uciszenie dziennikarza? Mogą. Przede wszystkim mediów lokalnych. Czy prawo prasowe chroni przed takimi naciskami? Nie chroni.

Uważam, że dziennikarz, który dopuścił się zniesławienia, pomówił, naruszył czyjeś dobre imię dlatego, że czegoś nie sprawdził, nie badał sprawy, pisał pod tezę i nie wykazał się zawodową rzetelnością, powinien ponieść tego konsekwencje. Przeprosić i zapłacić wspólnie z wydawcą odszkodowanie. Mam jednak pewne wątpliwości. Czy powinien odpowiadać karnie z art. 212 kodeksu karnego? A za pomówienie powinien iść do więzienia?

Zakaz straszenia dziennikarza ...

Artykuł 43 prawa prasowego mówi: „Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej – podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. To właściwie cała ochrona przed naciskami, jaką dysponuje dziennikarz. Oprócz twardego kręgosłupa. Mało? Bardzo. A zastraszać i zniechęcać do publikowania na pewne niewygodne tematy można, nie tylko używając gróźb czy pięści. Można sięgnąć po narzędzia zgodne z prawem, czyli straszyć pozwem o pomówienie lub o naruszenie dóbr osobistych.
Robią tak bardzo często firmy, które sprzedają na pokazach „cudowne” garnki czy urządzenia niby-medyczne, parabanki. Generalnie te, które wpędzają klientów w długi, a potem te długi bezwzględnie egzekwują albo sprzedają równie bezwzględnym windykatorom.

Obrona czy atak?
Od kiedy media zajmują się sprawą SKOK-ów (spółdzielczych kas oszczędnościowo– kredytowych), Krajowa Kasa zapowiada pozwy sądowe przeciwko politykom, ministrowi finansów i przede wszystkim dziennikarzom. Robi to nie pierwszy raz. Pozywa też nie od dzisiaj. Po wielu tekstach dotyczących nieprawidłowości w działaniu SKOK-ów sypały się i sypią nadal pozwy. Blanka Mikołajewska dziennikarka „Polityki”, a teraz „Gazety Wyborczej”, stawała przed sądem wiele razy. Jak mówi: z apelacjami i kasacjami to było ponad 20 spraw. Kasy czasami żądały przeprosin, a innym razem nawet 5 mln odszkodowania. Dwa razy sprawy kończyły się przeprosinami. Reszta była rozstrzygana na korzyść dziennikarki i czasopisma, w którym pisała. „Gazeta Wyborcza”, która ze SKOK-ami też się procesowała, w większości przypadków wygrywała. Przepraszała za drobiazgi.

Wyciszyć krytykę ...

Pisma przedprocesowe, pozwy, procesy ...

Ryzyko niezawinionego pozwu >>>

http://www.eurogospodarka.eu/zdzielic-pozwem-przez-leb