konto usunięte

Temat: W tym tempie potrzebują 104 lat na likwidację "kopciuchów"

W tym tempie potrzebują 104 lat na likwidację "kopciuchów"

Wiele samorządów uznaje, że uruchomienie centralnego programu „Czyste Powietrze” zwolniło je z obowiązku uczestniczenia w procesie likwidacji „kopciuchów”. Tak nie jest, podstawowym warunkiem powodzenia programu Czyste Powietrze jest bliska współpraca pomiędzy gminami a rządem – podkreślają aktywiści Alarmu Smogowego.

W latach 2016-2018 w Sosnowcu wymieniono 1,3 tys. kotłów na węgiel i drewno, w Dąbrowie Górniczej prawie 900, w Czeladzi 449.
W tym czasie w Będzinie zlikwidowano zaledwie 230 „kopciuchów”.


Zagłębiowski Alarm Smogowy bardzo negatywnie ocenia antysmogowe działania samorządów z Zagłębia.
Zagłębiowski Alarm Smogowy od 2016 roku corocznie pytał główne zagłębiowskie miasta o tempo likwidacji przez mieszkańców starych kotłów na węgiel i drewno, tzw. „kopciuchów” w ramach miejskich programów dotacyjnych. Z podsumowania odpowiedzi wynikają proste i szokujące wnioski: jeśli obecne, bardzo powolne, tempo wymiany nie przyspieszy, to wymiana „kopciuchów” zakończy się za kilkadziesiąt lat.

Najwięcej kotłów na węgiel i drewno wymieniono w Sosnowcu - ponad 1300, na drugim miejscu znalazła się Dąbrowa Górnicza z prawie 900 kotłami wymienionymi, na trzecim Czeladź z 449 wymienionymi kotłami w latach 2016-2018. Najmniej „kopciuchów” wymieniono natomiast w Będzinie - zaledwie 230. Obecne tempo wymiany w Będzinie wskazuje, że w tym mieście proces wymiany palenisk węglowych skończy się za ponad 100 lat. Żadne z zagłębiowskich miast nie wie ile kotłów naprawdę pozostało jeszcze do wymiany, ponieważ nie przeprowadziło inwentaryzacji źródeł grzewczych.

- Tak wolne tempo likwidacji najbardziej zanieczyszczających źródeł ciepła wskazuje iż walka ze smogiem nie jest priorytetem w naszych miastach – mówi Sebastian Wawrzyniak z Zagłębiowskiego Alarmu Smogowego.

Wśród problemów spowalniających wymianę palenisk węglowych wymienia również brak programów przeznaczonych dla budynków wielorodzinnych będących albo w rękach prywatnych albo też w będących współwłasnością gminy i osób prywatnych. W małym stopniu wykorzystywany jest potencjał miejskich gazetek informacyjnych, ośrodków pomocy społecznej oraz Straży Miejskiej dla promocji miejskich programów dotacyjnych i zwiększenia likwidacji kopciuchów.

Jak podkreśla Alarm Smogowy, niestety także rządowy program Czyste Powietrze, który miał wspierać wymianę źródeł ciepła i termomodernizację domów jednorodzinnych, wciąż nie funkcjonuje jak należy i potrzebna jest jego reforma. Skomplikowane procedury oraz niewydolna sieć obsługi beneficjentów powodują, że ludzie miesiącami oczekują na rozpatrzenie wniosków w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska, które odpowiadają za przyznawanie dotacji.

- Jednocześnie wiele samorządów uznaje, że uruchomienie centralnego programu zwolniło je z obowiązku uczestniczenia w procesie likwidacji „kopciuchów”. Tak nie jest, podstawowym warunkiem powodzenia programu Czyste Powietrze jest bliska współpraca pomiędzy gminami, a rządem – dodaje Sebastian Wawrzyniak.

Jak mówi, to właśnie gminy, które są znacznie bliżej beneficjentów niż Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska powinny uruchamiać punkty obsługi beneficjentów i zachęcać ludzi do wymiany „kopciuchów”, edukując i informując, że tego typu ogrzewanie będzie nielegalne po wejściu w życie uchwał antysmogowych (na przykład w województwie śląskim już w 2022 roku dla kotłów starszych niż 10 letnie).

Aktywiści dodają, że w żadnym z czterech głównych zagłębiowskich miast do dziś nie uruchomiono takiego punku pomocowego.

https://www.portalsamorzadowy.pl/ochrona-srodowiska/w-t...