konto usunięte

Temat: Spiskowy balon Macierewicza pękł z hukiem! A „Wiadomości”...

Spiskowy balon Macierewicza pękł z hukiem! A „Wiadomości” tego nie pokazały

Niedzielne "Wiadomości" stanęły przed nie lada dylematem: jak powiedzieć o śmierci własnego newsa z poprzedniego dnia. Mogły o nowych faktach poinformować i przyznać, że z supernewsa został superobciach. Mogły sprawę przemilczeć. Wybrały to drugie, tchórzliwe wyjście.

"Wiadomości" TVP 1, 19.30, niedziela, 7 lutego. Prowadził: Michał Adamczyk

Chodzi o rzecz niezwykle istotną, bo o pretekst powołania przez Antoniego Macierewicza podkomisji smoleńskiej. Macierewicz uzasadniał swoją decyzję tym, że odkrył zniszczenie 400 kart meldunków z 10 kwietnia 2010 r. Jego myśli biegły mniej więcej takim torem: zniszczyli, czyli mieli coś do ukrycia, a ukrywa się fakty kompromitujące, a ponieważ chodziło o meldunki z dnia katastrofy smoleńskiej, chodziło o zatajenie faktów jej dotyczących. A spisek plus wybuchy muszą się sumować w zamach, przynajmniej w logice Macierewicza!

TVP zadbała o to, by i jej widzowie zaczęli tak myśleć. W sobotę portal Tvp.info podsycał więc tę wersję. "Dotarł" do protokołu zniszczenia tych dokumentów. Podał szczegóły "mrożące krew w żyłach": zniszczenie nastąpiło "poprzez rozdrobnienie mechaniczne w niszczarkach przemysłowych" w Centralnym Punkcie Niszczenia Dokumentów. I choć nadal nie było ani słowa o tym, co zniszczono i czy miało to jakikolwiek związek z katastrofą smoleńską, sobotnie "Wiadomości" zrobiły z tego informację nr 1. I nie przyszło im do głowy, by zapytać o to Tomasza Siemoniaka, bo to on stał na czele MON, gdy niszczarka mechanicznie rozdrabniała papier. A Siemoniak zaprzeczał, by było to celowe niszczenie w celu ukrycia faktów związanych z katastrofą smoleńską. Wyjaśniał, że "wszystkie dokumenty były od razu po katastrofie do dyspozycji prokuratury". "Tu nie chodzi o prawdę, ale o show" - pisał na Twitterze.

Niestety, Macierewiczowi i redaktorom "Wiadomości" wszystko popsuł list emerytowanego podpułkownika Sławomira Komisarczyka. W niedzielę napisał do Wirtualnej Polski, a portal od razu opublikował jego pismo. Bo ppłk. Komisarczyk miał dyżur 9 kwietnia i pewnie jako jeden z niewielu w Polsce wiedział, co zostało zniszczone. Napisał więc, że w tych zniszczonych dokumentach tylko wpis z jednego dyżuru (10.04.2010 r.) dotyczył katastrofy smoleńskiej i był zapisany na 3-5 stronach. To zapisy, wyjaśniał, powiadamiania przełożonych o katastrofie, można się z nich dowiedzieć, kogo powiadomiono i kogo próbowano bezskutecznie powiadomić o tragedii.

Mało tego, ppłk. rez. Sławomir Komisarczyk wyjaśnia, że najważniejsze sprawy wpisano w sprawozdaniu dobowym, które jest nie niszczone, tylko archiwizowane.

Tak oto wiedza podpułkownika rezerwy zaszkodziła szefowi MON.

Spiskowy balon Macierewicza pękł z hukiem! A "Wiadomości" tego nie pokazały. Jaka szkoda ...

http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/opinie/spiskowy-ba...