konto usunięte

Temat: REWIDENT DO SPRAW SZCZEGÓLNYCH

REWIDENT DO SPRAW SZCZEGÓLNYCH

Nastała ciemna, bezksiężycowa noc. Po ciężkim dniu mężczyzna wracał do domu. Pomyślał, że skoro nikt na niego nie czeka (w środy żona przesiadywała do późna na zebraniach swojego klubu), nadłoży drogi i pójdzie przez park. Tam, spoza drzewa, dobiegł go konspiracyjny szept kobiety: – Hej, frajerze, masz ochotę na szybki numerek? Za stówkę?
Pomyślał chwilę. Nigdy jeszcze nie kosztował płatnej miłości… Stówka to nie taki znów majątek. Czemu nie?

Kiedy już ukradkiem, na chybcika, zaczęli procedować w krzakach, znienacka padł na nich snop światła latarki, a z góry rozległ się gromko srogi głos policjanta:
– Obywatelu, obywatelko, co tu się wyprawia?
– Kocham się z żoną – odpowiedział mężczyzna.
– Przepraszam. Nie wiedziałem! – odparł policjant.
– Ja też nie. Dopóki ta cholerna latarka nie oświetliła jej twarzy.

MORAŁ: Od rewidenta do spraw szczególnych oczekuje się, że rzuci snop światła tam, gdzie najciemniej, co pozwoli ustalić, kto właściwie kogo dyma.

Zebrał, umoralnił i do druku podał Andrzej S. Nartowski