konto usunięte
Temat: „Ostatni z niekoronowanych królów Polski”. II RP była...
„Ostatni z niekoronowanych królów Polski”. II RP była jego dzieckiem.Jeden jedyny pisarz był panem naszej narodowej wyobraźni. To z niego wyrosła II Rzeczpospolita, z niego były kultura tamtego państwa, oświata, całe tamto państwo.
Istniało ono 20 lat, odrodziło się w zupełnie innej postaci, a w nowym, przodującym ustroju ukochany pisarz Polaków stał się – jako pański, religiancki i wsteczny – niewygodny, niepotrzebny, zbędny. Minęło pół wieku, komunizm się zawalił, nie zrehabilitowano jednak w pełni Henryka Sienkiewicza, bo chodzi tu, oczywiście, o noblistę z 1905 r.
Paradoksalnie to ten pisarz, tak chętnie zaliczany w poczet autorów czasów dawnych, historycznych, ba, prehistorycznych niemal, wciąż wykorzystywany bywał w celach absolutnie doraźnych i to często wcale nie przez tych, których byśmy o to podejrzewali. Oto na początku września 2014 r. poprzedni prezydent Polski Bronisław Komorowski zainaugurował Narodowe Czytanie „Trylogii” Henryka Sienkiewicza – od pierwszych zdań „Potopu” – przy okazji nadmieniając, że jego żmudzińską babkę łączyło pokrewieństwo z Billewiczami (bohaterką „Potopu”, ukochaną, narzeczoną, a w konsekwencji żoną Andrzeja Kmicica była Oleńka Billewiczówna.)
Były prezydent słowami Sienkiewicza opowiedział, skąd starożytny ród Billewiczów się wywodził, a uczynił to z należnym postaci i sprawowanemu urzędowi majestatem, za to bez wdzięku, ale nie wymagaliśmy za wiele. Generalnie lżej się jakoś na duszy robiło, że oto półtora tysiąca ludzi czytało w Polsce tego dnia Sienkiewicza, tak jak rok wcześniej Fredrę czy jeszcze wcześniej Mickiewicza. Żeby jednak w głowach nam się nie przewróciło, przywołał naród do porządku wychowawca z „Gazety Wyborczej” – Roman Pawłowski, który orzekł, że Sienkiewicz jako „klasyk polskiej ciemnoty i szlacheckiego nieuctwa” nie powinien być czytany w ogóle, a już przez pana prezydenta w szczególności. Do czegóż to bowiem podobne, by w kraju, „w którym dwie trzecie obywateli w ubiegłym roku nie miało w ręku ani jednej książki”, czytać akurat Sienkiewicza!
Sytuacja zmieniła się o 180 stopni z chwilą wygrania przed rokiem przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów do Sejmu i Senatu, a wyborów prezydenckich przez Andrzeja Dudę, który zresztą do Narodowego Czytania wybrał kolejne dzieło Sienkiewicza, tym razem „Quo vadis”. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestał nagle przeszkadzać katolicyzm noblisty, przypomniano sobie natomiast o wychowawczych wartościach jego utworów i ich walorach językowych. Dokonująca się w Polsce reforma edukacyjna z całą pewnością dopełni dzieła, które można by nazwać w ślad za „Matriksem”: „Sienkiewicz – reaktywacja” (tak właśnie zatytułowałem artykuł o jubileuszu twórcy „Trylogii”, opublikowany z zeszłym miesiącu przez czeskie „Lidove Noviny”).
Pisarzowi należy się odkłamanie. Doprawdy opadają ręce przy m.in. przypisywanej mu w nieskończoność zoologicznej wręcz nienawiści do Kozaczyzny. Na okrągło cytowane jest zakończenie „Ogniem i mieczem” o tym, że „nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą…”, kompletnie pomijając to, co powiedziane zostało w „Panu Wołodyjowskim”, m.in. ustami sławnego łucznika, pana Muszalskiego: „Był Nalewajko i Łoboda, była chmielnicczyzna, a teraz jest Dorosz; ziemia z krwi nie osycha, kłócim się i bijem, a przecie Bóg posiał w serca nasze jakoweś semina miłości, jeno że one jakoby w płonnej glebie leżą i dopiero gdy je łzy a krew podleje, dopiero pod uciskiem i pod kańczugiem pogańskim, dopiero w tatarskiej niewoli niespodziane wydają frukta”.
Tatarską niewolę łatwo można zamienić na rosyjską i nieoczekiwanie słowa pana Muszalskiego nabierają innego i zgoła aktualnego waloru.
A np. kazanie natchnionego księdza Kamińskiego błagającego Boga o obrońcę ojczyzny, „pogromcę sprośnego Mahometa”, wstrząsające jest w swej wymowie i dzisiaj. Jeśli zaś komuś wizja kościołów zmienionych na meczety, w których „Koran śpiewać będą tam, gdzieśmy dotychczas Ewangelię śpiewali”, wydaje się anachroniczna, to znaczy, że nic nie rozumie ani z naszej przeszłości, ani teraźniejszości.
Bar wzięty! ...
(...)
https://superhistoria.pl/xix-wiek/97844/Ostatni-z-nieko...