konto usunięte

Temat: Macierewicz odszedł, wojska obrony terytorialnej...

Macierewicz odszedł, wojska obrony terytorialnej pozostały. I są z nimi same problemy.

Jedną z ostatnich decyzji byłego szefa Ministerstwa Obrony Narodowej, Antoniego Macierewicza było powiększenie struktur wojsk obrony narodowej. Problem w tym, że istniejące już brygady są kosztowne, sprawdzają się kiepsko, a z marginalnej bo liczącej zaledwie 7 tys. osób formacją jest więcej problemów niż pożytku.

Jeden z najgłośniejszych projektów Antoniego Macierewicza - wojska Obrony Terytorialnej, miały do końca 2017 liczyć 13 tysięcy żołnierzy. Ale dawne kierownictwo MON ewidentnie przeszarżowało szacując liczbę chętnych do wstępowania w kamasze. Do WOT powołano dotąd 5789 ochotników. Wspiera ich kadra 1471 zawodowych żołnierzy przesuniętych do nowej formacji. Łącznie to zaledwie 57 procent zakładanego stanu.

Struktury zgromadzone są wokół czterech batalionów podlaskich, pięciu batalionów lubelskich, pięciu podkarpackich, warmińskio-mazurskich i dwóch mazowieckich. Plan przewiduje też budowę brygady wielkopolskiej. Tyle, że sytuacja dobrze wygląda na papierze. W realnym świecie problem z terytorialsami jest całkiem spory. A rzecz rozbija się o pieniądze.

Według Gazety Wyborczej MON wydał na WOT już 741 mln złotych. Nieoficjalnie mówi się nawet o kwocie przekraczającej miliard złotych (MON utajnił część danych). Co więcej, poprzednia ekipa postawiła nowe szefostwo resortu obrony w trudnej sytuacji. W tegorocznym budżecie ministerstwa na Obronę Terytorialną wygospodarowano aż 588 mln złotych. (GW donosi, że faktyczne wydatki mogą sięgnąć nawet 1,3 mln złotych). To znaczy, że więcej pieniędzy ma iść na wojsko o dyskusyjnej wartości bojowej niż na sprawdzone na polu walki i stanowiące wizytówkę Polskich Sił Zbrojnych wojska specjalne.
(...)
http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/macierewicz...