konto usunięte

Temat: Afera SKOK Wołomin powraca. O co w niej chodzi? Miliardy...

Afera SKOK Wołomin powraca. O co w niej chodzi? Miliardy strat, setki ofiar i głośne pobicie.

O aferze wokół SKOK Wołomin znowu zrobiło się głośno, tym razem za sprawą celebrytki Dominiki Tajner-Wiśniewskiej, która rzekomo miała wyłudzić milion złotych. Usłyszała zarzuty prokuratury, ale nie przyznaje się do winy. Była żona piosenkarza Michała Wiśniewskiego twierdzi, że jest ofiarą właśnie sprawy SKOK Wołomin. Wyjaśniamy, o co chodzi w tej jednej z największych afer finansowych w historii Polski.


Dominika Tajner-Wiśniewska usłyszała zarzut wyłudzenia kredytu w kwocie miliona złotych, a sprawa ma związek ze śledztwem ws. SKOK Wołomin - poinformowała w czwartek 28 listopada Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.

Celebrytka kilka godzin później wydała oświadczenie, w którym wyjaśnia, że nie przyznaje się do winy i jest ofiarą afery SKOK Wołomin. "Nigdy nie wyłudziłam żadnych pieniędzy, nigdy nikogo nie okradłam. a tym samym nie wyrządziłam świadomej krzywdy" - napisała na Facebooku Tajner.

To kolejny raz w ciągu kilkunastu miesięcy, gdy o sprawie SKOK Wołomin staje się głośno - i nic dziwnego, bo ofiarami w niej stały się setki osób i jest to jedna z największych finansowych afer w historii współczesnej Polski.

Afera SKOK Wołomin wypłynęła ponownie po zatrzymaniu byłych szefów KNF, w tym Wojciecha Kwaśniaka
Chociaż afera SKOK Wołomin ciągnie się od lat, to ponownie głośno zrobiło się o niej w grudniu 2018 r. CBA zatrzymało wówczas siedem osób z byłego kierownictwa Komisji Nadzoru Finansowego, w tym szefa Komisji Andrzeja J. oraz jej wiceszefa Wojciecha Kwaśniaka, który zajmował się aferą SKOK Wołomin w KNF.

Zatrzymanie byłych szefów Komisji, szczególnie Kwaśniaka, wzbudziło wówczas ogromne kontrowersje - m.in. ze względu na fakt, że Kwaśniak w 2014 r. został pobity na zlecenie kierownictwa SKOK Wołomin. W momencie zatrzymania był zatrudniony w NBP. Wszyscy zatrzymani zostali wówczas doprowadzeni do prokuratury w Szczecinie, gdzie usłyszeli zarzuty rzekomego niedopełnienia obowiązków w okresie od 22 października 2013 r. do 15 września 2014 r.

Niedopełnienie obowiązków przez szefa KNF Andrzeja J. i podległych mu urzędników miało, według zarzutów, wywołać szkody majątkowe wobec Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i depozytariuszy SKOK. Łącznie według prokuratury wyrządzone w ten sposób szkody miałyby być warte ponad 1,5 mld zł, w tym 58 mln zł w postaci szkody interesu prywatnego - depozytariuszy SKOK-ów. Wojciech Kwaśniak wydał wtedy oświadczenie, w którym stwierdził w nim, że "stawiane mu zarzuty są absurdalne":

"W kwietniu 2014 roku padłem ofiarą zamachu na moje życie. Zamach był następstwem mojej pracy w Komisji Nadzoru Finansowego. Efektem tej pracy było m.in. zdemaskowanie grupy przestępczej, która wyprowadziła ze SKOK Wołomin ponad 1 miliard złotych". Były wiceszef KNF odniósł się do zarzutów także po zatrzymaniu. Stwierdził wtedy, iż wierzy w uchylenie zarzutów przez niezawisły sąd.

Pytany o osobiste odczucia w zaistniałej sytuacji Kwaśniak powiedział, że wyraża żal, że jego "utrata zdrowia, przelana krew i wieloletnie zaangażowanie (w wyjaśnianie sprawy SKOK Wołomin - red.) zostały tym postępowaniem podważone".

Kim jest Wojciech Kwaśniak, były wiceszef KNF?
Wojciech Kwaśniak był postacią kluczową dla postępowania KNF wobec SKOK-ów, w tym SKOK-u Wołomin - nie tylko ze względu na wspomniane wcześniej pobicie.

Kwaśniak od 1989 roku pracował w Narodowym Banku Polskim, dwa lata później został wicedyrektorem w Generalnym Inspektoracie Nadzoru Bankowego, a w 1998 objął stanowisko dyrektora Biura Inspekcji w GINB. W latach 2000-2007 pełnił funkcję generalnego inspektora nadzoru bankowego oraz członka Komisji Nadzoru Bankowego, a w latach 2008-2012 doradzał prezesowi Narodowego Banku Polskiego. W 2005 roku otrzymał od Aleksandra Kwaśniewskiego Złoty Krzyż Zasługi za "wybitne zasługi dla rozwoju systemu finansowego w Polsce".

O co chodzi w SKOK-ach i aferze wokół SKOK Wołomin?
Wyjaśnijmy przy tym, że według ustawy o SKOK-ach z 2009 roku, spółdzielcze kasy nie są zaliczane do banków, ale podlegają nadzorowi finansowemu. Od października 2012 r., kiedy to powyższa ustawa weszła w życie, wszystkie SKOK-i, w tym Kasa Krajowa, zostały objęte nadzorem KNF. Z kolei od 29 listopada 2013 r. depozyty w SKOK-ach objęte są systemem gwarantowania depozytów przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Takie rozwiązania dla SKOK-ów w swoim raporcie z 2011 r. rekomendował Bank Światowy.

Po przejęciu nadzoru Komisja podjęła działania inspekcyjne i później wykazała szereg nieprawidłowości w całym systemie SKOK. W maju 2013 r. KNF opublikowała wyniki audytu sprawdzającego stan finansowy kas do końca 2012 r. Jak się okazało, kasy miały 37 proc. udział przeterminowych kredytów, w tym w większości kredytów mieszkaniowych przeterminowanych o co najmniej 12 miesięcy.

Komisja wskazywała wówczas, że fundusze własne kas "należy uznać za nieadekwatne do prowadzonej działalności, ponieważ nie zabezpieczają ponoszonego przez kasy ryzyka":

W kasach występuje podwyższone ryzyko płynności w wyniku niedopasowania terminów zapadalności pasywów i wymagalności aktywów. Środkami krótkoterminowymi (głównie depozytami o zapadalności do 6 miesięcy) finansowana jest działalność kredytowo-pożyczkowa.

W efekcie KNF w 2013 roku postanowiła zobowiązać 44 kasy z 55 istniejących do podjęcia działań naprawczych. Do 2017 r. do 22 kas wprowadzono zaś zarząd komisaryczny. W opiniach dotyczących poszczególnych SKOK-ów Komisja stwierdzała na przykład, że "aktywa SKOK nie wystarczają na zaspokojenie jej zobowiązań", i to pomimo pomocy udzielanej kasom przez Kasę Krajową. Niektóre SKOK-i, jak opisywała KNF, posiadały ujemne fundusze własne oraz wykazywały bieżące straty z działalności podstawowej.

Podsumowując: KNF po przejęciu nadzoru nad SKOK-ami od Kasy Krajowej, za kadencji Wojciecha Kwaśniaka, skontrolowała SKOK-i i wykazała szereg nieprawidłowości, które powstawały przed objęciem sektora nadzorem Komisji, a które jednocześnie zagrażały płynności finansowej i tym samym wypłacalności kas. Ostatecznie więc zagrożone mogły być w tej sytuacji pieniądze obywateli, którzy powierzyli je SKOK-om.

16 kwietnia 2014 roku KNF rozpoczęła kontrolę w SKOK Wołomin. Tego samego dnia Wojciech Kwaśniak został brutalnie pobity przed swoim domem.
Jak opisywała w 2014 r. "Rzeczpospolita", były wiceszef KNF miał wtedy przewozić ważne dokumenty, ale Komisja nie udzielała na ten temat żadnych informacji. W tamtym czasie SKOK Wołomin był jedną z największych kas w systemie, istniał od 1999 roku.

Wkrótce potem prokuratura aresztowała Piotra P. - byłego oficera WSI, współzałożyciela SKOK Wołomin oraz członka rady nadzorczej tej kasy - z podejrzeniem, iż to on zlecił pobicie Wojciecha Kwaśniaka. To głównie dlatego zatrzymanie byłego wiceszefa KNF oraz stawiane mu zarzuty, jakoby nie dopełnił obowiązków przy badaniu SKOK Wołomin, budzą tak duże kontrowersje. Zatrzymanie byłych szefów KNF skrytykował m.in. Związek Banków Polskich oraz troje byłych prezesów Narodowego Banku Polskiego.

Ostatecznie Komisja Nadzoru Finansowego zawiesiła działalność SKOK Wołomin 11 grudnia 2014 r. oraz wystąpiła z wnioskiem o ogłoszenie upadłości kasy, do której doszło w 2015 r.

Grupa, która wyłudziła w SKOK-ach miliardy złotych ...
...
Senatorowie PiS, czyli wątek polityczny afery SKOK Wołomin
W całej aferze SKOK-ów jest również wątek polityczny, w którym wymieniani są politycy PiS.

Piotr P. bowiem złożył zeznania, z których wynikało, iż obecny Minister Aktywów Państwowych Jacek Sasin oraz dwóch ówczesnych senatorów PiS, których nazwiska nie padły, otrzymywali pieniądze ze SKOK Wołomin. P. opowiadał w zeznaniach, jak rzekomo wręczał politykom PiS gotówkę w kopertach:

Jeżeli sąd usłyszy, że czołowe nazwiska polityków, którzy są dziś u władzy np. poseł Sasin, senator J., senator B., są to osoby, które bardzo dobrze znam i otrzymywały od nas ze SKOK pieniądze. Mówię w liczbie mnogiej, ponieważ nie byłem jedyną osobą, która przekazywała tym panom koperty z banknotami.

Posłowie PO zapowiadali wówczas złożenie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury. Według Jacka Sasina było to "absurdalne pomówienie" - minister złożył wówczas w tej sprawie własne zawiadomienie oraz pozew do sądu.

To jednak nie jedyny wątek łączący sprawę SKOK z politykami PiS - i wiąże się to z historią powstania SKOK-ów w Polsce.

Pomysł kas jako alternatywy dla banków wywodzi się jeszcze z XIX wieku z Niemiec. W Polsce, po 1989 roku, tworzeniem systemu kas zajęli się: wieloletni i obecny senator PiS Grzegorz Bierecki, jego brat Jarosław Bierecki, Adam Jedliński, Grzegorz Buczkowski oraz Lech Kaczyński.

Do tworzenia SKOK-ów służyła powołana w 1990 r. Fundacja na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która działała do 2010 roku. Fundacja należała do Światowej Rady Związków Kredytowych, organizacji zrzeszającej związki spółdzielni oszczędnościowo-kredytowych. Prezesem FPZK był Grzegorz Bierecki.
...
https://businessinsider.com.pl/gielda/wiadomosci/afera-...