Temat: Narzekanie- czy to robicie czy nie?
HAHA, ale sie usmialem.
Moje odczucia:
- nie nalezy NIC mowic znajomym o tym jak sie zyje za granica. Bo albo zaczna licytowac jak to wspaniale w PL jest, albo sie obraza. Wiec jak mnie ktos pyta jak jest w USA, to odpowiadam "dobrze" i to koniec dyskusji.
Najlepiej narzekac ze w USA jest beznadziejnie -- ze w PL jest lepiej tylko ze nie mozemy wrocic bo sa zoobowiazania, itd. Albo najlepiej mozna tez powiedziec, ze w USA wszystkim jest dobrze tylko nam jest zle, bo nic nie wychodzi. To rodaka w Ojczyznie wprawi w radosc.
- trzeba pamietac ze w sklepach samemu sie pakuje zakupy do siatek
Hehe, wlasciwie chyba wszedzie poza USA trzeba samemu pakowac (przynajmniej tam gdzie bylem)
- smrod potu i sikow w miejscach publicznych jest normalny i nie oznacza ze jestesmy na dzikim wschodzie. Po prostu znaczaca czesc spoleczenstwa nie slyszala o dezodorantach pod pachy i o myciu
To prawda. Mlode panny wypindowane, ale jakos tak nienaturalnie, tzn. zamiast makijazu i zrobionych wlosow to lepiej wydobylyby brud spod paznokci i bralo codziennie prysznic.
A poza tym nalezy sie usmiechac i byc milym i jakos sie wizyte w Polsce przezyje...
Lepiej sie nie usmiechac bo jeszcze ktos pomysli ze guza szukasz. Najlepiej na wszystkich spotkanych (szczegolnie w urzedach) prewencyjnie grubiansko wyskoczyc, zeby byc w pozycji dominujacej. Z usmiechem na np. poczcie z gory stawiamy sie w przegranej pozycji -- pani moze stwarzac ogromne problemy nawet z kupnem znaczka pocztowego. Tak wiec lepiej ja od razu ochrzanic.